Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Wt cze 25, 2024 6:56 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz gru 03, 2015 11:54 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Kontynuując świecką tradycję, która miała swój początek w sierpniu ubiegłego roku, postanowiliśmy z grupką znajomych wybrać się na 4 dni na Słowację. Z naszej ósemki z 2014 roku ostała się piątka, a kolejna piątka dołączyła do nas (wprawdzie tylko na weekend, ale zawsze…). Co do planów, to głównie zależało mi na Niskich Tatrach, które mam wrażenie są trochę niedocenianym, a jakże atrakcyjnym pasmem. Pozostali zdali się na mnie w kwestiach wyboru tras i miejsca bazowego. Pierwotnie wyjazd miał dojść do skutku koło 20 września, ale aura nie była wtedy zbyt łaskawa. Datę wyjazdu - po burzliwych negocjacjach poczynionych w trakcie jednodniowego wyjazdu w Beskid Śląski ustaliliśmy ostatecznie na dni 3 – 6 października 2015r.
Pozostało już tylko porozsyłać trochę smsów i ustalić ostatecznie skład personalny. Jak zawsze – jednym wystarczy jedna wiadomość by byli w gotowości, a są i tacy, którzy zadają dziesiątki pytań a suma summarum i tak zostają w domu. Ważne, że w ostatnich latach dorobiliśmy się pewnej zwartej bazowej grupki osób, z którymi takie ustalenia załatwia się w kilka minut.
Koło 6:30 w sobotę spotykamy się u Pawła pod Krakowem (ja z Mariuszem i drugi Paweł, który dojechał specjalnie z Jarosławia). Pakujemy rzeczy do jego busa i jedziemy na dworzec po Staszka, który jedzie na ten wypad specjalnie ze Szczecina. W 5-tkę ruszamy w kierunku granicy w Chyżnem. tam czeka już na nas Natalia z Szymkiem, których poznaliśmy na tegorocznej wyprawie w Pireneje. Już w 7-kę dwoma samochodami zmierzamy do Prosieka. Tam czeka Ewka z Przemkiem i Ania. Jesteśmy w komplecie. Na szlak wychodzimy jednak z około godzinnym opóźnieniem w stosunku do zakładanego planu. Wiadomo jak to jest, a to zakupy, a to przerwa toaletowa – no bo wody (jak zwierzęta) nie pijemy. Eskapadę naszą zaczynamy w przepięknej Dolinie Prosieckiej. To miało być cos dla ducha. I było, choć dla ciała też bo Staszek wkrótce otworzył pierwszą butelczynę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

O Prosieckiej pisałem już kilkakrotnie w moich relacjach, więc nie będę się specjalnie rozwodził. Niewątpliwie to jedna z piękniejszych dolin na Słowacji, a konkurencja jest tam naprawdę mocna (Diery, Zadielska czy spora część Słowackiego Raju). Dolinkę przechodzimy w miarę sprawnie i nagle zdziwienie, bo przecież pamiętałem, że gdzieś tu zaczyna się zielony szlak na Prosieczne a tu nie ma nic – żadnego znaku. Chodzę, sprawdzam, szukam i nic. Ale wiem, że to musi być gdzieś tu. Wreszcie na jednym z drzew odnajduję biało – zielone znaki. Jesteśmy „w domu”. Dołącza do nas świeżo upieczone małżeństwo z Gdyni, które też chciało iść na Parosieczne. Jednak zanim zaczniemy podchodzenie, konieczna jest wstępna integracja. Wypijamy wiec wspólnie ich wódkę weselną. No , teraz można iść dalej. Szybko się zorientowałem dlaczego ktoś usunął drogowskaz na Parosieczne. Szlak co rusz zagradzają wiatrołomy, a w drodze gruntowej znajdują się głębokie, błotniste koleiny. Podejście do przyjemnych nie należy, dlatego umilamy je sobie kolejną śliwowicą.
Od czasu do czasu w prześwitach miedzy drzewami pojawiają się całkiem przyjemne widoki.

Obrazek

Wreszcie jesteśmy na ostatniej prostej. Dość długie i strome podejście wąską, leśną ścieżką. W dwunastkę meldujemy się na szczycie. Jest ciepło i przyjemnie. Robimy sobie dłuższy odpoczynek. Z poprzedniej mojej bytności w tym rejonie pamiętam, że nieopodal jest lepszy punkt widokowy…

Obrazek

Rzeczywiście nie mylę się. Po przejściu kolejnego odcinka szlaku, gdzieś po 10 minutach docieramy do znacznie lepszego punktu widokowego. Dobrze pamiętam to miejsce sprzed kilku lat. Dobrze widać stąd część Tatr Zachodnich.

Obrazek

Obrazek

Zejście w stronę Wielkiego Borowego też nie jest sielanką. Tu wiatrołamów jest jeszcze więcej i trzeba schodzić na przysłowiową „krechę”. Na szczęście znam te rejony, więc pod względem orientacyjnym nie stanowi to wielkiego problemu.

Obrazek

Kolejnym, niestety już ostatnim ciekawym punktem na naszej trasie są Oblazy – czyli zabytkowe stare młyny. Miejsce bardzo ciekawe, klimatyczne i oryginalne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jestem tam po raz trzeci, ale za pierwszym razem robi to spore wrażenie. Robi się późno. Zaczynam się trochę niepokoić bo nie mamy zaklepanego żadnego noclegu a do zmroku zostało góra trzy godziny a jeszcze kawał drogi przed nami. Podążamy do Kwaczan doliną Kwaczańską – choć nie wiem czy słowo „dolina” jest tu adekwatne bo cały czas idziemy górą. Dolina z szumiącym potokiem znajduje się dużo poniżej szlaku. W drodze do Kwaczan stawka mocno się rozciągła. Część osób szybko ruszyła żółtym szlakiem w stronę Prosieka (dzięki Olu za udostępnienie nowszego wydania mapy Ch.W.) a część (w tym ja) czeka na ostatnie osoby. Dochodzimy do wniosku, że nie ma sensy byśmy wszyscy deptali do Prosieka skoro mamy do dyspozycji 3 samochody. Zawsze ktoś z naszych może nas stąd bezpośrednio odebrać. Czekamy początkowo na rozstaju szlaków, ale skoro jesteśmy już w komplecie to przecież można poszukać jakiegoś przyjemniejszego miejsca. Znajdujemy je w centrum Kwaczan. Bardzo klimatyczna knajpka z kominkiem w środku. Piwo poniżej euro do domu wracać nie trzeba, nic tylko korzystać. I tak mija kolejna godzina. Jest nam coraz weselej, tylko od czasu do czasu przypominam sobie o noclegach a raczej ich braku. Umówmy się – szansa, że dotrzemy dziś do Jasenie leżącego po południowej stronie Niskich Tatr (gdzie planowałem noclegi) są bliskie zeru. W końcu podjeżdża Szymek. Bałem się, że już spędzimy noc w tym barze. Pakujemy się do busa Pawła. Zosia z Januszem (poznane dziś małżeństwo z Gdyni) obiecują nam pomoc w znalezieniu noclegów. Nie ma już co wybrzydzać – kwater szukamy w Liptowskim Mikulaszu. Na początku idzie to marnie, ale w końcu się udaje. Jedyny kłopot jest taki, że jesteśmy podzieleni po 5 osób w dwóch sąsiednich budynkach. Cena 10 euro, więc można by rzec, że standard. Kwatery w mieście mają swoje plusy choćby w postaci sporego wyboru jeśli chodzi dostępność knajp. Zaliczamy tam kolejną posiadówkę, a na koniec trafiam jeszcze do sąsiadów na mało co nieco.

Dzień 2

Dobrze, że miałem jeszcze jakieś piwo z Polski, bo ranek zaczął się ciężko. Wyglądam przez okno, hmmm… Niskie Tatry niby widoczne ale już z rana zaczynają się nad nimi gromadzić chmury. Rozważam zmianę planu, ale ostatecznie zostaje pierwsza wersja czyli Niskie Tatry od południa z wejściem na ich najwyższe szczyty – Dziumbir i Chopok. Po śniadaniu jedziemy ponad godzinę malowniczą drogą. Rozpoczynamy przy Chacie Trangoska. Co od razu rzuca się w oczy to spora liczba turystów. W końcu mamy niedzielę.

Obrazek

Zaczynamy się wspinać do góry. Szlak nie jest szczególnie stromy, ale wyjątkowo konsekwentny. Cały czas niskie chmury otulają szczelnie górskie zbocza. Po drodze jest możliwość zabrania na plecy kłody drewna. Można za to uzyskać na górze herbatę z prądem, ale przede wszystkim podziw i szacunek w oczach spotykanych kobiet. Oczywiście jako ludzie w wieku średnim, styrani życiem nie decydujemy się na ten odważny krok.

Obrazek

Obrazek

Nie bez wysiłku docieramy w końcu do Chaty Generała Stefanika. Tu już totalne mleko i bardzo niska temperatura. A w schronisku o dziwo tłumy. Z trudem znajdujemy wolny stolik. Osobliwością jest tu sposób składania zamówień. Dwie kobietki przemierzają schronisko wzdłuż i wszerz i przyjmują zamówienia niczym jak w szacownej restauracji. Wypijamy po piwie i testujemy jakieś alkoholowe specjały tego miejsca. Atmosfera wybitnie towarzyska, ale w końcu trzeba iść dalej. Musimy sięgnąć do plecaka po resztki ciepłej odzieży z czapką i rękawiczkami na czele. Od czasu do czasu na szczęście trochę się przeciera i wtedy widoki są całkiem, całkiem.

Obrazek

Obrazek]

Wartkim tempem dochodzimy do Krupowej Przełęczy (1 890 m n.p.m.). Stąd dość skalistą granią czerwonym szlakiem wchodzimy na najwyższy szczyt Niskich Tatr.

Obrazek

Obrazek

Już widać wierzchołek Dziumbira.

Obrazek

Drugi raz jestem na Dziumbirze i drugi raz przy identycznej pogodzie. No cóż, do trzech razy sztuka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szybko schodzimy w dół bo ręce marzną nawet w rękawiczkach. Niżej znowu coś widać.

Obrazek

Kolejnym naszym celem, jest znany (przede wszystkim przez narciarzy) Chopok. Szczyt chyba najpopularniejszy w Niskich Tatrach. Założę się, że zdecydowana większość ludzi zapytana w ankiecie jaki jest najwyższy szczyt Niskich Tatr – odpowiedziałaby, że Chopok (jeśli w ogóle cokolwiek by odpowiedzieli).
Dochodzimy do Demianowskiej Przełączy (1 756 m n.p.m.), stąd na Chopok jeszcze nieco ponad godzina.

Obrazek

Na tym zdjęciu widać, że nie trafiliśmy tym razem z wyborem szlaku. Na północ od nas pogoda jest dużo lepsza.

Obrazek

A z tego zdjęcia jestem bardzo dumny. Jest na nim kwintesencja górskich wędrówek. Jest przestrzeń, niesamowite jesienne kolory, klimatyczne chmury i właściwe proporcje między człowiekiem a naturą.

Obrazek

Wreszcie przed 15 dochodzimy do Kamiennej Chaty pod Chopokiem. Gdzie dokładnie jest szczyt nie sposób stwierdzić, taka jest mgła.

Obrazek

No cóż Chopok też do powtórki. Pałaszujemy pyszną zupę gulaszową i szykujemy się do wyjścia. Zupełnie jakbyśmy się znaleźli w innym świecie. Przenikliwy, zimny wiatr, gęsta mgła i zacinająca mżawka. Oj średnio chce się wychodzić z ciepłego schroniska, ale cóż począć. Im niżej tym cieplej. Do samochodów schodzimy dokładni ok. 18 - czyli idealnie zgodnie z planem, co wywołuje lawinę zabawnych komentarzy na mój temat. Niestety od tej pory tracimy połowę naszej ekipy. Na Śląsk wyruszają Ewka z Przemkiem i Ania, a godzinę później Natalia z Szymkiem do Limanowej. Zostajemy w piątkę, choć nie do końca, bo wieczorem z towarzyską wizytą wpadają do nas Zosia z Januszem. Impreza tym razem dość stonowana, bo w mojej głowie zrodził się pomysł, by w kolejnym dniu zmierzyć się z Granią Rohaczy na odcinku od Banikowskiej do Smutnej Przełęczy…

Dzień 3

Otwieram jedno, potem drugie oko. Jakiś dziwny dźwięk dobiega z zewnątrz. Coś jakby deszcz uderzający w blaszane rynny. Zwlekam się z łóżka. Niestety pełno kałuży na ulicy i wciąż pada. Kurcze przecież poniedziałek miał być ładny . Wracam pod kołdrę i zastanawiam się co robić. Na pewno nie jest to pogoda na Trzy Kopy, ale jest jeszcze wcześnie. W nienajlepszych humorach spożywamy śniadanie i zastanawiamy się jak zagospodarować ten dzień. Ostatecznie mimo wszystko decydujemy się udać w rejon Zvierovki i spróbować powalczyć z Rohacką Granią – zakładając, że aura jednak się poprawi. Dojeżdżamy na miejsce ok 10. Paradoksalnie jak jeździmy na jednodniówki to zwykle wychodzimy na szlak ok. 8. Ruszamy Doliną Rohacką a następnie skręcamy w prawo w kierunku Banikovskiej Przełęczy. Warunki takie sobie. Muszę przyznać, że nie jest to mój dzień. Idzie mi się ciężko i dość często robię krótkie postoje. Chyba dopadł mnie syndrom trzeciego dnia, albo też to, że dość biernie tym razem uczestniczyłem we wczorajszej imprezie. Oczywiście punkt obowiązkowy to Rohacki Wodospad.

Obrazek

Chwilami chmury się podnoszą, ale po jakimś czasie wszystko wraca do złej (tego dnia) normy.

Obrazek

Dochodzimy wreszcie do miejsca, gdzie można spokojnie usiąść i coś zjeść. Turystów jest niewiele, ale poza nami jest jeszcze kilka osób.

Obrazek

Siedzimy, jemy, pijemy i rozmawiamy o sensie wychodzenia w tych warunkach na Trzy Kopy. Jak wiecie jest to szlak uznawany za trudny, ale i piękny widokowo i dostarczający wielu wrażeń, ale pod warunkiem, że coś się widzi. Poza tym jest już dość późno, musielibyśmy znacznie przyspieszyć tempo marszu. Ostatecznie rozsadek bierze górę. Jako cel zastępczy obieramy sobie Rohackie Stawy. Dla mnie fajna opcja, bo zawsze widziałem je z góry wędrując granią, ale nigdy nie byłem przy nich samych. Zawsze odkładałem tą trasę na wyjście w góry z kimś mniej zaprawionym w górskich wojażach. Łagodnie idziemy ścieżką, która okrąża dolinę by stanąć wreszcie na rozejściu pod Trzema Kopami. Chwilę wcześniej definitywnie opuściliśmy szlak wiodący na Banikovską Przełęcz.

Obrazek]

Ostatnie podejście do Rohackich Stawów okazuje się być całkiem męczące. Wreszcie stoimy nad jeziorkiem.

Obrazek

Obrazek

Widoczność cały czas kiepska, co utwierdza nas w przekonaniu, że podjęliśmy właściwą decyzję.
Schodzimy w stronę drugiego stawu. Od czasu do czasu chmury trochę się rozwiewają a wtedy widoki są całkiem przyjemne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

"A jak powinny wyglądać Trzy Kopy z Rohackiej Doliny - ano tak:

Obrazek

A Rohackie Stawy z góry:

Obrazek

Powyższe zdjęcia zrobiłem w 2009r. podczas wejścia na Banówkę i Trzy Kopy..."

W końcu dochodzimy do Tatliakovej Chaty – o tej porze roku oczywiście zamkniętej, ale przynajmniej pod istniejącą wiatą można coś zjeść i wypić. Przy samochodzie jesteśmy koło 16. Postanawiamy podjechać do znanej nam już knajpy w Kaczanach. Okazuje się jednak że w dni powszednie serwują tam wyłącznie płyny. Ostatecznie lądujemy w przyjemnej góralskiej knajpie tuż przed Tatralandią. Ceny bez rewelacji. Bodajże 4 euro za dość skromna porcję czosnakovej polievki. Robimy zakupy w markecie w Liptowskim Mikulaszu i wracamy na kwaterę.
Ostatnią noc trzeba uczcić w szczególny sposób. Staszek z pietyzmem przygotował ostatnią wieczerzę. Czynił naprawdę cuda. Z resztek kabanosów, serów, ogórków, konserw itp. stworzył niemal świąteczny stół. Dołączyli do nas oczywiście Zosia z Januszem. Atmosfera wyjątkowa. Alkohol jak to zwykle na takich wyjazdach pojawia się nie wiadomo skąd i w ilościach budzących respekt. I pewnie skończylibyśmy we w miarę dobrym zdrowiu, gdyby nie odwiedził nas w trakcie libacji gospodarz z jakimś pół litrem samogonu. Częstowaliśmy go dzień wcześniej, wiec poczuł się chłop w obowiązku. Było smacznie, było miło, było wesoło ale i patetycznie bo skończyło się odśpiewaniem „Roty” w pozycji na baczność.
Ile razy już sobie obiecywałem, że nie będę chodził w góry na kacu, no ale w takim towarzystwie trudno pic herbatę…

Dzień 4

I nastał dzień czwarty. Poza naszym wspaniałym kierowcą, który wczoraj się oszczędzał czujemy się raczej nietęgo. Ale dzień zapowiada się na w miarę pogodny, więc postanawiamy trzymać się planu. Wrzucamy rzeczy do busa i wyjeżdżamy w stronę Popradu. Na koniec zamarzyła mi się Hawrania Skała – najwyższy szczyt (właściwie jeden z najwyższych) Słowackiego Raju. Wiadomo, że Słowacki Raj jest znany przede wszystkim z kapitalnych szlaków poprowadzonych w wąwozach, tudzież nad korytem rzeki Hornad. Tym razem chciałem połączyć wszystko w jedną całość czyli przejść malowniczą Zejmarską Roklinę i zdobyć Havranią Skałę. W Dedinkach byłem dawno temu i już zapomniałem, że to jednak spory kawałek od Popradu. W końcu jednak dojeżdżamy na miejsce. Jest już koło południa. Trasa nie jest długa ale wymaga jednak jakichś 4 – 5 godzin. Ważne, że pogoda znowu nam dopisuje – spinając niejako nasz wyjazd klamrą. Wychodzimy z Dedinek od razu dość stromo w górę. Kac zaczyna dawać o sobie znać, ale pogoda ładna - wypocimy ;).

Obrazek

Gdzieś po 40 minutach wchodzimy do Zejmarskiej Rokliny. Tam jest to co dla Słowackiego Raju najbardziej charakterystyczne – drabinki, metalowe podesty i wodospady. To jedyny tego typu szlak w południowej części Słowackiego Raju.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek]

Obrazek

Po wspaniałych wrażeniach, które zaoferowała nam Zejmarska Roklina zeszliśmy na ziemię a właściwie na płaskowyż Geravy. Stoi tu dość duże schronisko. Niestety kuchnia o tej porze roku nieczynna. Za to spotkała nas inna atrakcja. Miejscowe zwierzaki zwyczajnie nas zaatakowały – a dokładnie nasze kanapki i owoce. Hersztem bandy był kozioł ze zdjęć poniżej.

Obrazek

Obrazek

Nie było rady, trzeba było uciekać w popłochu. Dalsza część szlaku wiodła prawie płaską utwardzoną drogą. Doszliśmy wreszcie do rozstaja szlaków. Staszek uznał, że nie ma sensu już iść na Havranią skałę, bo mogą być problemy z dotarciem na czas na krakowski dworzec. Zdecydowanie miał chłop rację, zwłaszcza, że pamiętam co się działo jak wracaliśmy rok wcześniej z Małej Fatry, ale mimo wszystko czułem pewien niedosyt. No nic nie jest to koniec świata, pewnie jeszcze nie raz będę w tym miejscu... I wtedy nagle przyszło olśnienie. Przecież mogę wejść na Havranią Skałę i zejść do Strateny a chłopaki zgarną mnie po drodze. Cóż za genialna idea :). Ostatecznie dołączył do mnie jeszcze Mariusz. Ten skalisty wierzchołek to nasz cel.

Obrazek

A to widok w drugą stronę.

Obrazek

Muszę przyznać, że to ostatnie 300 m w pionie dało wycisk. Wypociłem tu już ostatnie resztki wczorajszej głupoty. Podejście trochę mi przypominało ostatni odcinek szlaku na wielkofatrzański Drienok. Tuż poniżej szczytu znajduje się niewielkich rozmiarów jaskinia.

Obrazek

Podejście na sam wierzchołek jest już łagodniejsze. A szczyt prawie płaski, choć opadający w dół urwistymi ścianami. Generalnie wierzchołek zrobił na mnie spore wrażenie, a trochę już widziałem tych szczytów w życiu. Niewysoki a zadziorny niczym Mały Rozsutec, czy wspomniany już wcześniej Drienok.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na dłuższą posiadówkę na szczycie nie ma szans bo czas zaczyna naglić. Właściwie zbiegamy do Strateny urywając kilkanaście minut z przewodnikowego czasu. Ostatni odcinek szlaku wiedzie malowniczym wąwozem.

Obrazek

Jesteśmy praktycznie zsynchronizowani z resztą grupy. Wyjeżdżamy w drogę powrotną ok. 16 - czyli zgodnie z planem. Tym razem nie powinno być nerwówki. I rzeczywiście trasa przebiega nad wyraz spokojnie. Nawet w Popradzie nie zatrzymały nas korki. Był jeszcze czas by zatrzymać się w barze Sponti przy Zakopiance na bigos czy żurek. Podrzucamy Staszka na krakowski dworzec i tak oto nasza czterodniówka 2015 dobiegła końca.
Miło było spędzić kilka dni w tak doborowym towarzystwie. Podziękowania szczególnie dla Pawła – naszego wspaniałego kierowcy, który chyba nigdy się nie denerwuje i ma do nas anielską cierpliwość. Dla Staszka za wieczny humor i niesamowite wyczyny kulinarne. Pierwszy raz był z nami Mariusz, który stał się ostatnio moim etatowym górskim kompanem oraz Natalia z Szymkiem, których poznałem na tegorocznej wyprawie w Alpy i Pireneje. Po długiej przerwie byli z nami Ewka z Przemkiem. Do tego poznani na Słowacji Zosia z Januszem. Reszta to starzy dobrzy górscy znajomi. Generalnie ta mieszanka wybuchowa bardzo się sprawdziła. Co do aspektów turystycznych to jak dla mnie były one drugorzędne. Trudno cztery dni przesiedzieć w knajpie, więc opcja wspólnych górskich wędrówek wydaje się być idealna. Większość tras które przemierzaliśmy było dla mnie znanych. O dziwo nigdy wcześniej nie byłem na Chopoku. Zresztą niewiele się zmieniło z turystycznego punktu widzenia , bo na tym szczycie widziałem raptem czubek własnego nosa. Nigdy też wcześniej nie byłem na Havraniej Skale i muszę przyznać, że warto było wylać trochę potu by tam wleźć. Walory turystyczne Słowacji znamy chyba wszyscy, więc nie musze ich jakoś szczególnie zachwalać. Mam nadzieję, że jeszcze wiele wspólnych wyjazdów przed nami. Oby zdrowie dopisało. Przepraszam za wszelkie niedociągnięcia organizacyjne, które się pojawiły. Był to wyjazd robiony na wariata, więc ciężko wszystko przewidzieć i precyzyjnie zaplanować. Do następnego…

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Ostatnio edytowano Pt paź 25, 2019 2:54 pm przez Carcass, łącznie edytowano 6 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 04, 2015 7:02 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Ale klimatyczny wąsik :wink:

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 04, 2015 7:11 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Czyj ???

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So gru 05, 2015 11:21 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1503
Lokalizacja: W-wa
dla mnie to zdjęcie jest kwintesencją relacji:
Obrazek
fajna ekipa :)
Cytuj:
których poznaliśmy na tegorocznej wyprawie w Pireneje.

a gdzie relacja?

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So gru 05, 2015 9:47 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
anke napisał(a):
a gdzie relacja?


Będzie, ale to było 17 dni, więc sporo materiałów do ogarnięcia :)

Na razie jestem na etapie doboru zdjęć.

Cierpliwości...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 10:33 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Fajna relacja, nie pierwsza z resztą, którą przeczytałam z przyjemnością. Z tych opisanych przez Ciebie tras, tylko jedna jest mi znana czyli wokół Rohackich Stawów. Przeszłam ją ale w odwrotnym niż Ty kierunku i to nie od Zwierowki a od Sindlovca. Pogodę miałam podobną a i wody w Rohackim Wodospadzie jakby mniej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek

Obrazek
A to już z parkingu czyli z końca wycieczki
Do odwiedzenia Doliny Prosieckiej i Kwaciańskiej przymierzam się, tylko nie wiem jak to ogarnąć logistycznie, bo lokum mam w Zakopanem. Słowacki Raj to wiem, ale jeszcze nie miałam na to czasu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 7:49 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
e_l napisał(a):
Do odwiedzenia Doliny Prosieckiej i Kwaciańskiej przymierzam się, tylko nie wiem jak to ogarnąć logistycznie, bo lokum mam w Zakopanem.


W przeszłości zdarzało mi się wchodzić na Prosieczne przez Dolnę Prosiecką (powrót Kwaczańską do Prosieka) podczas jednodniówki z Krakowa. Skoro masz lokum w Zakopanem to sprawa wydaje się być komfortowa. Jedynym warunkiem jest posiadanie samochodu (albo górskich kompanów z samochodem). W razie pytań służę pomocą...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 8:08 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Carcass napisał(a):
e_l napisał(a):
Do odwiedzenia Doliny Prosieckiej i Kwaciańskiej przymierzam się, tylko nie wiem jak to ogarnąć logistycznie, bo lokum mam w Zakopanem.


W przeszłości zdarzało mi się wchodzić na Prosieczne przez Dolnę Prosiecką (powrót Kwaczańską do Prosieka) podczas jednodniówki z Krakowa. Skoro masz lokum w Zakopanem to sprawa wydaje się być komfortowa. Jedynym warunkiem jest posiadanie samochodu (albo górskich kompanów z samochodem). W razie pytań służę pomocą...
Jestem zmotoryzowana, jeżdże w góry sama bo tak lubię ale zawsze samochodem. A Zachodnich Słowackich bez samochodu się nie da. Tam komunikacja jest do bani. Dlatego ja jestem w Zachodnich Słowackich jak zwierzę bo przyjmuję tylko wodę i herbatę. Co innego w Wysokich tam "capowane" też, bo jest elektriczka.
Od Słowackiej strony byłam tylko na Barańcu.
Dzięki za chęć pomocy, będę miała pytania na pewno bo tamtych rejonów nie znam. Ale to za jakiś czas bo mój najbliższy wyjazd to czerwiec.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 8:13 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Skoro tak to nic prostszego. Z Zakopanego spokojnie możesz wypunktować całe Tatry (w tym Niskie), Małą i Wielka Fatrę, Choczańskie, Słowacki Raj, Stolickie i wiele innych. Wszystko przed Tobą.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 8:27 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Carcass napisał(a):
Skoro tak to nic prostszego. Z Zakopanego spokojnie możesz wypunktować całe Tatry (w tym Niskie), Małą i Wielka Fatrę, Choczańskie, Słowacki Raj, Stolickie i wiele innych. Wszystko przed Tobą.
To super, ja zanim się gdzieś wybiorę to potrzebuję takiej motywacji od kogoś kto już tam był. Czytałam tez Twoje relacje z Siwego Wierchu, bo na nim też nie byłam. Nawet wiem gdzie będę mogła zostawić auto, na tej zatoce, ale wtedy muszę wrócić tak jak przyszłam. Tylko jak idę pierwszy raz to szlak mi się nie nudzi.
Muszę nabyć tylko mapy tych rejonów, bo to dla mnie tzw. biała plama.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 8:43 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Z tego co pamiętam to z Siwego Wierchu pisałem 2 relacje na przestrzeni ostatnich lat. Jeśli masz na myśli tę:

http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... 11&t=16626

to półtorej roku był nie lada problem by tam wejść zarówno od Zuberca jak i z Huciańskiej Przełęczy.

Znając rychliwość Słowaków (jak np. z otwieraniem kolejnych szlaków) to problem wciąż może istnieć.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 10:34 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Śr gru 14, 2005 7:34 pm
Posty: 1068
Carcass napisał(a):
. Dołącza do nas świeżo upieczone małżeństwo z Gdyni, które też chciało iść na Parosieczne.
(...)
Szybko się zorientowałem dlaczego ktoś usunął drogowskaz na Parosieczne.

Raczej Prosieczne.
Choć przy takiej ilości napojów regeneracyjnych to rzeczywiście mogło być Parosieczne :wink: .

Carcass napisał(a):
Siedzimy, jemy, pijemy i rozmawiamy o sensie wychodzenia w tych warunkach na Trzy Kopy. Jak wiecie jest to szlak uznawany za trudny, ale i piękny widokowo i dostarczający wielu wrażeń, ale pod warunkiem, że coś się widzi.

Potwierdzam- ten odcinek zdecydowanie wart jest przejścia przy dobrych warunkach widokowych.
Zresztą jak cała tamta grań- od Siwego Wierchu po Wołowiec.

e_l napisał(a):
Carcass napisał(a):
Skoro tak to nic prostszego. Z Zakopanego spokojnie możesz wypunktować całe Tatry (w tym Niskie), Małą i Wielka Fatrę, Choczańskie, Słowacki Raj, Stolickie i wiele innych. Wszystko przed Tobą.
To super, ja zanim się gdzieś wybiorę to potrzebuję takiej motywacji od kogoś kto już tam był. Czytałam tez Twoje relacje z Siwego Wierchu, bo na nim też nie byłam. Nawet wiem gdzie będę mogła zostawić auto, na tej zatoce, ale wtedy muszę wrócić tak jak przyszłam. Tylko jak idę pierwszy raz to szlak mi się nie nudzi.
Muszę nabyć tylko mapy tych rejonów, bo to dla mnie tzw. biała plama.

W zależności z którego rejonu Polski miałabyś jechać:
- w Niskie Tatry, Wielką Fatrę i Góry Choczańskie najszybciej dotrzesz przez Korbielów i Dolny Kubin (lub przez Chyżne i Dolny Kubin od strony Krakowa)
- na Małą Fatrę najszybciej dojedziesz przez Cieszyn i Żylinę (lub przez Chyżne i Dolny Kubin od strony Krakowa)
Przez Zakopane to tylko niepotrzebne koło (no chyba że mieszkasz w Zakopcu :) ).

Mapy można najpierw obejrzeć:
http://mapy.hiking.sk/
, zaplanować trasę, a papierową wersję zakupić na miejscu (o ile nie startuje się o jakiejś nieludzkiej godzinie).
Na Siwym Wierchu nie ma potrzeby wracania tą samą drogą.
Wystarczy zostawić samochód na którymś z parkingów w Zubercu, podjechać autobusem SAD do wylotu czerwonego szlaku (przystanek: Huty,,Javorinský potok, ewentualnie te 5km wzdłuż drogi można po prostu przejść) i zrobić trasę przez Siwy Wierch, schodząc następnie przez przełęcz Palenica prosto do Zuberca.
Strona z rozkładami jazdy miejscowej komunikacji:
http://cp.atlas.sk/vlakbus/spojenie/


Ostatnio edytowano N gru 06, 2015 10:50 pm przez Pawel_Orel, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 10:45 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Carcass napisał(a):
Z tego co pamiętam to z Siwego Wierchu pisałem 2 relacje na przestrzeni ostatnich lat. Jeśli masz na myśli tę:

http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... 11&t=16626

to półtorej roku był nie lada problem by tam wejść zarówno od Zuberca jak i z Huciańskiej Przełęczy.

Znając rychliwość Słowaków (jak np. z otwieraniem kolejnych szlaków) to problem wciąż może istnieć.
Dokładnie tę. W ub. roku ten szlak był zamknięty nawet po 16 czerwca. Szłam w pierwszy dzień po otwarciu szlaków na Lodowa przełęcz i pytałam w "domku" pracowników TANAP-u. Powiedzieli, że szlak na Siwy Wierch będzie zamkniety ze względu na wiatrołomy. Nawet tutaj był szlaban mimo, że nie powinno go być
Obrazek
Panowie mi odradzali bo z Jaworowych zeszła lawina i jest niebezpiecznie, ale poszłam pod szlabanem, bo zakazu nie było.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 11:02 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Pawel_Orel napisał(a):
Carcass napisał(a):
. Dołącza do nas świeżo upieczone małżeństwo z Gdyni, które też chciało iść na Parosieczne.
(...)
Szybko się zorientowałem dlaczego ktoś usunął drogowskaz na Parosieczne.

Raczej Prosieczne.
Choć przy takiej ilości napojów regeneracyjnych to rzeczywiście mogło być Parosieczne :wink: .

e_l napisał(a):
Carcass napisał(a):
Skoro tak to nic prostszego. Z Zakopanego spokojnie możesz wypunktować całe Tatry (w tym Niskie), Małą i Wielka Fatrę, Choczańskie, Słowacki Raj, Stolickie i wiele innych. Wszystko przed Tobą.
To super, ja zanim się gdzieś wybiorę to potrzebuję takiej motywacji od kogoś kto już tam był. Czytałam tez Twoje relacje z Siwego Wierchu, bo na nim też nie byłam. Nawet wiem gdzie będę mogła zostawić auto, na tej zatoce, ale wtedy muszę wrócić tak jak przyszłam. Tylko jak idę pierwszy raz to szlak mi się nie nudzi.
Muszę nabyć tylko mapy tych rejonów, bo to dla mnie tzw. biała plama.

W zależności z którego rejonu Polski miałabyś jechać:
- w Niskie Tatry, Wielką Fatrę i Góry Choczańskie najszybciej dotrzesz przez Korbielów i Dolny Kubin (lub przez Chyżne i Dolny Kubin od strony Krakowa)
- na Małą Fatrę najszybciej dojedziesz przez Cieszyn i Żylinę (lub przez Chyżne i Dolny Kubin od strony Krakowa)
Przez Zakopane to tylko niepotrzebne koło (no chyba że mieszkasz w Zakopcu :) ).

Mapy można najpierw obejrzeć:
http://mapy.hiking.sk/
, zaplanować trasę, a papierową wersję zakupić na miejscu (o ile nie startuje się o jakiejś nieludzkiej godzinie).
Na Siwym Wierchu nie ma potrzeby wracania tą samą drogą.
Wystarczy zostawić samochód na którymś z parkingów w Zubercu, podjechać autobusem SAD do wylotu czerwonego szlaku (przystanek: Huty,,Javorinský potok, ewentualnie te 5km wzdłuż drogi można po prostu przejść) i zrobić trasę przez Siwy Wierch, schodząc następnie przez przełęcz Palenica prosto do Zuberca.
Strona z rozkładami jazdy miejscowej komunikacji:
http://cp.atlas.sk/vlakbus/spojenie/
Dzięki za info. Ja nigdy nie jeżdżę na krótki pobyt tzn. kilka dni. A jadę z Poznania i zawsze przez Kraków (obwodnicą do zakopianki), więc mam odlot na Chyżne. Cumuję w Zakopanem, ale mogę rozważyć lokum np. w samym Zubercu albo w innej miejscowości po słowackiej stronie. Z tych rozkładów jazdy już korzystałam, dzięki. Ta opcja samochodowo-autobusowa jest całkiem sensowna.
Chociaż jak idę jakimś szlakiem pierwszy raz to mogę w obie strony. To nie jest to samo co asfalt do MOka. Dzięki za link do tej internetowej.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N gru 06, 2015 11:07 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10407
Lokalizacja: miasto100mostów
Carcass, relacja jak zwykle przednia.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 07, 2015 12:49 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
e_l napisał(a):
Dzięki za info. Ja nigdy nie jeżdżę na krótki pobyt tzn. kilka dni. A jadę z Poznania i zawsze przez Kraków (obwodnicą do zakopianki), więc mam odlot na Chyżne. Cumuję w Zakopanem, ale mogę rozważyć lokum np. w samym Zubercu albo w innej miejscowości po słowackiej stronie. Z tych rozkładów jazdy już korzystałam, dzięki. Ta opcja samochodowo-autobusowa jest całkiem sensowna.
Chociaż jak idę jakimś szlakiem pierwszy raz to mogę w obie strony. To nie jest to samo co asfalt do MOka. Dzięki za link do tej internetowej.


Jeżeli nie jesteś jakoś mocno związana z Zakopanem (w sensie noclegów) to jeśli chodzi o Tatry Zachodnie, Tatry Niskie i Choczańskie Wierchy to niezłym miejscem noclegowym byłby wspomniany przeze mnie w relacji Liptowski Mikułasz. Mogę Ci w razie czego podać konkretne namiary.

W Małą Fatrę najlepsza jest Terchova (a jeszzce lepsza Stefanova). A jeśli chodzi o Wielka Fatrę to w zależności od jej rejonu albo Liptowskie Revuce albo Blatnica.

e_l napisał(a):
Na Siwym Wierchu nie ma potrzeby wracania tą samą drogą.
Wystarczy zostawić samochód na którymś z parkingów w Zubercu, podjechać autobusem SAD do wylotu czerwonego szlaku (przystanek: Huty,,Javorinský potok, ewentualnie te 5km wzdłuż drogi można po prostu przejść) i zrobić trasę przez Siwy Wierch, schodząc następnie przez przełęcz Palenica prosto do Zuberca.


Dodajmy, że na Siwy Wierch można wejść z powodzeniem od południa rozpoczynając marszrutę w ujściu Doliny Jałowieckiej. Można tam zrobić całkiem fajną pętelkę nie dublując szlaku.

Krabul napisał(a):
Carcass, relacja jak zwykle przednia.


Wielkie dzięki :)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 07, 2015 2:01 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Carcass napisał(a):
Jeżeli nie jesteś jakoś mocno związana z Zakopanem (w sensie noclegów)
W Zakopcu miałam fajne lokum od lat, ale trochę się tam skomplikowała sytuacja właścicielska i w tym roku pierwszy raz byłam tylko w Smokowcu. Nawet dobrze się złożyło, bo w tym czasie byłam w Gruzji i Armenii. Za adresy lokum będę wdzięczna, ale muszą przyjmować singli. I dobrze by było, aby to były miejscówki w normalnej cenie a nie apartamenty :mrgreen:
W LM byłam w tym roku ale pociągiem ze Smokowca bo była degustacja miejscowej kuchni :D
A z Doliny Jałowieckiej, to muszę usiąść nad mapą.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 07, 2015 3:48 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
e_l napisał(a):
Za adresy lokum będę wdzięczna, ale muszą przyjmować singli. I dobrze by było, aby to były miejscówki w normalnej cenie a nie apartamenty :mrgreen:


A co Ty taka aspołeczna jesteś ? :). Przypuszczam, że jak nie ma pełnego obłożenia (a to nie te czasy, kiedy na Słowacji w sezonie częściej słyszało się język polski niż słowacki) to z przyjemnością zakwaterują singielkę.
Co do cen to tez preferujemy budżetowe wyjazdy. Norma wydaje się być 10 euro za nocleg.
Na ostatnim wyjeździe spaliśmy tu:

http://www.privatustefana.alconet.sk/

Warunki przyzwoite, choć bez łazienek w pokojach. Za to duża, dobrze wyposażona kuchnia w której można biesiadować.

e_l napisał(a):
A z Doliny Jałowieckiej, to muszę usiąść nad mapą.


Wejście na Siwy od południa przez Babki i Ostrą to punkt obowiązkowy na liście każdego górołaza.Może nie aż tak atrakcyjne jak przez Biała Skałę ale grzechu warte.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 07, 2015 4:29 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Carcass napisał(a):
A co Ty taka aspołeczna jesteś ? .

Ja mam jeszcze dużo innych zalet :D :mrgreen:
Carcass napisał(a):
preferujemy budżetowe wyjazdy. Norma wydaje się być 10 euro za nocleg.

To mi odpowiada
Carcass napisał(a):
choć bez łazienek w pokojach.

No to jest minus, ale może ogólny bilans wyjdzie na zero :mrgreen:
Dzięki za ten link, przyjrzę się dokładnie

@Pawel_Orel, jeszcze raz dziękuję za ten link http://mapy.hiking.sk/
Już mam kilka pomysłów, tym bardziej że poza Tatrami Wysokimi i Zachodnimi nie ma zamknięć szlaków.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 07, 2015 10:47 pm 
Swój

Dołączył(a): So mar 15, 2014 9:24 pm
Posty: 95
Lokalizacja: Lodz
Carcass napisał(a):
Z tego co pamiętam to z Siwego Wierchu pisałem 2 relacje na przestrzeni ostatnich lat.
Półtorej roku był nie lada problem by tam wejść zarówno od Zuberca jak i z Huciańskiej Przełęczy.
Znając rychliwość Słowaków (jak np. z otwieraniem kolejnych szlaków) to problem wciąż może istnieć.


Szedłem w tym roku pod koniec sierpnia na Siwy od Huciańskiej P i nie było żadnych problemów,podobnie zejście żółtym z Palenicy w str.Zuberca :)

_________________
BW.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 08, 2015 7:45 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Bartos79 napisał(a):
Szedłem w tym roku pod koniec sierpnia na Siwy od Huciańskiej P i nie było żadnych problemów,podobnie zejście żółtym z Palenicy w str.Zuberca :)


Czyli uwinęli się w rok :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 08, 2015 2:05 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Carcass napisał(a):
Nie bez wysiłku docieramy w końcu do Chaty Generała Stefanika.


Karabin stoi obok budynku ?

Carcass napisał(a):
I było, choć dla ciała też bo Staszek wkrótce otworzył pierwszą butelczynę.

Carcass napisał(a):
Wypijamy wiec wspólnie ich wódkę weselną.

Carcass napisał(a):
Wypijamy po piwie i testujemy jakieś alkoholowe specjały tego miejsca.

Carcass napisał(a):
Alkohol jak to zwykle na takich wyjazdach pojawia się nie wiadomo skąd i w ilościach budzących respekt.

Carcass napisał(a):
ale i patetycznie bo skończyło się odśpiewaniem „Roty” w pozycji na baczność.


Pamiętasz, że Ci pisałem o Chochołowskim w lutym ?

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 08, 2015 6:16 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
Fajna relacja, no i fajne rejony.
Góry, a po górach impreza. Też mi się czasami tak zdarza :)
Carcass napisał(a):
Hawrania Skała – najwyższy szczyt (właściwie jeden z najwyższych)

No, najwyższa jest Velka Knola, zresztą również udostępniona turystycznie. Byłem na Hawraniej dwa lata temu i głównie wspominam to ostre podejście leśnym zboczem. Widoki z niej głównie na zalesione kopce Słowackiego Raju.
Pawel_Orel napisał(a):
Choć przy takiej ilości napojów regeneracyjnych to rzeczywiście mogło być Parosieczne

hehe, ja znalazłem coś takiego:
Carcass napisał(a):
Dochodzimy do Demianowskiej Przełączy (1 756 m n.p.m.)

Chyba, że Przełącza to rodzaj większej Przełączki :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 08, 2015 8:37 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Łukasz T napisał(a):
Karabin stoi obok budynku ?


Pewnie tak, choć mgła była taka, że swoich butów nie widzieliśmy.

Łukasz T napisał(a):
Pamiętasz, że Ci pisałem o Chochołowskim w lutym ?


Pamiętam, jak i o kilku koncertach.

magis napisał(a):
No, najwyższa jest Velka Knola, zresztą również udostępniona turystycznie.


Zgadza się. Nie wiedzieć czemu często w przewodnikach to właśnie Havrania Skała jest określana mianem najwyższego szczytu S.R.

magis napisał(a):
Chyba, że Przełącza to rodzaj większej Przełączki :wink:


Czepiacie się. Po nocach to pisałem...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 10, 2015 9:28 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Świetna relacja :)

Carcass napisał(a):
Wejście na Siwy od południa przez Babki i Ostrą to punkt obowiązkowy na liście każdego górołaza.Może nie aż tak atrakcyjne jak przez Biała Skałę ale grzechu warte.


Nie byłam jeszcze na Siwym :( Może za rok spróbuję startując ze Zverówki.

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 11, 2015 10:31 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Elfka napisał(a):
Nie byłam jeszcze na Siwym :( Może za rok spróbuję startując ze Zverówki.


Wtedy najlepiej byłoby podjechać do Zuberca a następnie na Wyżnią Huciańską Przełęcz. I stamtąd przyjemna jednodniówka przez Siwy, Brestową i Predny Salatyn z powrotem do Zverovki. Można i oczywiście w przeciwnym kierunku ale wtedy mogłoby być nerwowo aby jakoś wieczorem dotrzeć do schronisko. Możesz też się z nami umówić na jakąś jednodniówkę i załatwimy temat. A jak będą do dyspozycji 2 samochody to możliwe są różne konfiguracje...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 16, 2015 6:12 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Carcass napisał(a):
Elfka napisał(a):
Nie byłam jeszcze na Siwym :( Może za rok spróbuję startując ze Zverówki.


Wtedy najlepiej byłoby podjechać do Zuberca a następnie na Wyżnią Huciańską Przełęcz. I stamtąd przyjemna jednodniówka przez Siwy, Brestową i Predny Salatyn z powrotem do Zverovki. Można i oczywiście w przeciwnym kierunku ale wtedy mogłoby być nerwowo aby jakoś wieczorem dotrzeć do schronisko. Możesz też się z nami umówić na jakąś jednodniówkę i załatwimy temat. A jak będą do dyspozycji 2 samochody to możliwe są różne konfiguracje...


Chętnie się umówię na jednodniówkę :D
Prawa jazdy nie mam i nie zrobię, bo się boję :(

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 17, 2015 8:29 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Elfka napisał(a):
Chętnie się umówię na jednodniówkę :D


Moje namiary Ci podam w PW.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 17, 2015 2:04 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Elfka napisał(a):
Prawa jazdy nie mam i nie zrobię, bo się boję
Czego? Pytanie brzmi: czy chcesz usiąść za kierownicą?
Jeżeli tak, to nie ma się czego bać. Mnie z fotela kierowcy nikt nie wysadzi, chyba że za jakiś czas cyfry z peselu. :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 17, 2015 2:11 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
jak zawsze petarda!

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL