Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 23, 2024 8:44 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr paź 12, 2016 7:17 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Grupa Cadini di Misurina
Torre del Diavolo (2598 m n.p.m.)
droga: Dibona/Stösser/Dülfer (VI)
długość drogi: 140 m (6 wyciągów)


Obrazek

Po sprawnej i udanej akcji na zachodniej ścianie Lagazuoi Piccolo morale w zespole znacznie się podniosło, toteż w znakomitych nastrojach udaliśmy się na dobrze już nam znany parking pod Tofaną. Związane mamy z tym miejscem same dobre wspomnienia, więc humor nam dopisuje, tym bardziej, że prognoza na jutro zapowiada przepiękna pogodę.

Jednak zanim zaczniemy rozmawiać o planach na następny dzień (od dziś nasz wyjazd to jedna wielka improwizacja), po prostu siadamy na naszej ulubionej ławeczce z widokiem i cieszymy się chwilą. Dla mnie to miejsce jest wręcz magiczne. Gdy tak siedzę i gapię się w majestatyczną Tofanę di Roses oświetloną promieniami zachodzącego słońca, mam wrażenie, że siedziałem tu wczoraj, a minęły przecież 4 lata… Prawdę mówiąc dopiero teraz czuję, że przyjechałem w moje ukochane Dolomity. To jest kosmos!

Wracając jednak do celu na jutrzejszy dzień… Jest w okolicach Misuriny taka turnia, która zahipnotyzowała mnie jak tylko ją przypadkiem zobaczyłem, gdzieś tam w internetach. Mowa o fantastycznej Torre del Diavolo. Nie wiem dokładnie jak to wytłumaczyć, ale chyba jakieś diabelskie moce na mnie działają, bo tak jak od zawsze kusił mnie w Tatrach masyw Szatana z Diablą Turnią na czele, tak w Dolomitach kusiła mnie Turnia Diabła. Jak mam być szczery to Devils Tower w Wyoming też mnie kusi, ale o tym napiszę w którejś z kolejnych relacji ;)

Zostając jednak po tej stronie oceanu… Jak już wspomniałem Torre del Diavolo marzyła mi się od dawna, jednak onieśmielała mnie do tego stopnia, że 4 lata temu, gdy działałem w okolicy, nawet nie wypowiadałem jej nazwy na głos, a co dopiero mówić o planowaniu jakiejś drogi, by ją zdobyć. Jednoznacznie stwierdziłem, że jestem za cienki w uszach, by dostąpić tego zaszczytu.
Nie to żebym teraz był jakiś mocny, ale biorąc pod uwagę fakt, że cierpliwość nie jest moją najmocniejszą cechą, wydaje mi się, że i tak czekałem już wystarczająco długo, i właśnie teraz jest na to odpowiedni czas. Poza tym miałem jakieś dziwne przeświadczenie, że diabelskie moce są po mojej stronie – w końcu Sztygarówka 50% na dwóch to nie w kij dmuchał ;)

Obrazek
Fot. A.W – Niech moc będzie z nami!

Partnerowi pomysł na drogę „sprzedaję na sucho” – pokazuję schemat, by sam ocenił, mówiąc tylko, że fajnie byłoby zrobić coś bardziej górskiego niż M.Speciale. Adaś to dobry kumpel i jestem przekonany, ze argument „od dawna marzyłem, by tam wejść” byłby wystarczający, ale chciałem, by zaakceptował propozycję kierując się swoimi kryteriami. Nie napiszę jednak, że siedziałem jak na szpilkach w oczekiwaniu na odpowiedź partnera, bo w końcu trochę się już znamy i od razu wiedziałem, że mu się spodoba :twisted:

Nazajutrz rano, po śniadaniu spożytym w najlepszej możliwej stołówce, powoli udajemy się w kierunku Misuriny. Jak tylko wjeżdżamy do tego urokliwego miasteczka, z lewej strony wita nas wspaniała Guglia Edmondo de Amicis, a po prawej Punta Col de Varda, z dobrze widoczną drogą Comiciego – pierwszą jaką zrobiliśmy w Dolomitach. Z przodu natomiast „machają” do nas najsławniejsze ze sław Bladych Gór. Powitanie godne królów!

Po zaparkowaniu auta, odnajdujemy szlak 115, którym pniemy się w kierunku Rif. F.lli. Fonda Savio.
Tempo mamy dobre i szybko pokonujemy nudną część szlaku, wychodząc w miejsce, gdzie otwiera nam się szeroka panorama na okoliczne szczyty. Turnia Diabła, która od teraz jest najbardziej charakterystycznym elementem krajobrazu, przyciąga jak magnes. Pewnie właśnie dlatego w ogóle nie odczuwam tych 600m podejścia i wprost nie mogę się już doczekać kontaktu ze skałą.

Obrazek
Torre del Diavolo ze szlaku 115

Obrazek
Im bliżej, tym Turnia Diabła onieśmiela coraz bardziej

Na wysokości schroniska odbijamy w prawo i wyraźną ścieżką wychodzimy na przełęcz (Forcella del Diavolo 2380m). Nawet wyjątkowo niemiłe, strome i bardzo kruche ostatnie metry podejścia nie są w stanie zakłócić mojego entuzjazmu związanego ze zbliżającą się wspinaczką, zwłaszcza, że po wyjściu na przełęcz, moim oczom ukazuje się nieznany mi szczyt, który od razu mocno działa na moją wyobraźnię. Coś czuję, że jeszcze odwiedzę tę okolicę…

Obrazek
Odkrycie wyjazdu - Cima Cadin de la Neve 2757 m

Jeśli zaś chodzi o Torre del Diavolo, to teraz wiem doskonale, dlaczego ta turnia tak onieśmielała mnie już na zdjęciach. Mam wrażenie, że nasza dzisiejsza droga, choć wygląda nieco mrocznie, to i tak w najłatwiejszy sposób prowadzi na szczyt.

Komin między Torre Leo a Torre del Diavolo, którym staruje nasza droga widać już z daleka, a pierwsze wyciągi są nad wyraz ewidentne, także Adaś zaczyna bez zbędnych dylematów topograficznych i szybko znika w czeluściach „il camino”. Gdy dostaję komendę i zaczynam wspinaczkę, już pierwsze metry uświadamiają mi, że nie można lekceważyć tu wyceny. Dodatkowo plecak wcale nie ułatwia wykonywania kolejnych ruchów, a już na pewno nie poprawia komfortu wspinania, sprawiając, że cały czas trzeba dodatkowo myśleć jak się ustawić, by nie szarpać się z garbem.

Obrazek
Fot. A.W - Pierwszy „pancer”

- „Adaś, ja to chyba jednak nie lubię kominów.”
- „To lepiej szybko polub, bo następny wyciąg jest Twój”


Początek jaskini, tfuu, tzn. drugiego wyciągu, zaczyna się półką, która zbiera cały gruz, więc trzeba iść jak po jajku, uważając, by nic nie zrzucić na partnera stojącego w linii rażenia. Takich rzeczy nie da się polubić! Na szczęście jak zaczyna się wspinanie jest już lito, ciekawie, a przede wszystkim bardzo pouczająco, bo trzeba tu korzystać praktycznie z całego arsenału tzw. technik kominowych, co jest dla mnie cennym doświadczeniem. Wyciąg kończy się na bardzo wygodnej platformie z zaklinowanego bloku skalnego, jednak żeby się dam dostać trzeba najpierw wyjść z komina i zrobić, krótki, aczkolwiek dość czujny trawers. Robi się trochę dziwnie, bo po ok. 50 m wąskiego komina nagle zaczyna brakować przeciwległej ściany. I bądź tu człowieku mądry z tymi kominami…

Obrazek
Fot. A.W – w kominie na 2 wyciągu

Następny wyciąg, a w szczególności jego początkowy odcinek śmiało można nazwać „pierwszym wyjściem z mroku”. Trawersując płytę wychodzi się z ciemności komina zamieniając ciasne i miejscami klaustrofobiczne przeciskanie się między skałami na otwartą przestrzeń. Kontrast jest niesamowity, tym bardziej, że przestrzeń teraz czuć aż nadto - trawers urywa się nagle ogromną lufą, a w górę prowadzi pionowa rysa, którą pokonujemy tzw. „dulferkiem”. Przez ten kontrast z kominem, przez ogromną przestrzeń i wielką lufę, którą było tu wyjątkowo czuć, i w końcu przez przepiękną rysę, którą musieliśmy się wspinać, ten wyciąg wręcz mnie zachwycił. Kawał niezwykle eleganckiego wspinania!
Powyżej niestety nie ma już takich fajerwerków i znacznie łatwiejszym terenem szybko wychodzimy na Torre Leo, gdzie robimy krótką przerwę i przyglądamy się zachodniej ścianie Torre del Diavolo, a konkretnie wielkiej, blisko 60-cio metrowej kominorysie, którą będziemy kontynuować wspinaczkę.

Jednak, by móc kontynuować, najpierw musimy zjechać ok. 15-20 m i w najwęższym miejscu między turniami, wykonać tzw. przejście w szpagacie, które za sprawą historycznego zdjęcia wykonanego E. Comiciemu, jest chyba bardziej sławne niż sama Turnia Diabła.

Obrazek
Emilio Comici podczas przejścia w szpagacie między Torre Leo a Torre del Diavolo

Wspomniane przejście nie jest specjalnie trudne, aczkolwiek wygląda bardzo spektakularnie, a sama myśl, że przechodził tu sam Anioł Dolomitów, być może korzystając nawet z tych samych chwytów, jest przysłowiowym smaczkiem, zwłaszcza dla kogoś, kto interesuje się historią wspinania i wielkimi postaciami alpinizmu.

Obrazek
Fot. A.W – Comici ma jednak fajniejsze foto :twisted:

Po przedostaniu się na zachodnią ścianę Torre del Diavolo, „ląduję” na wiszącym stanie i próbuję znaleźć jakąś optymalną pozycję w tym mało komfortowym miejscu, a Adam przygotowuje się do kolejnego wyciągu. Jak się później okazało wyczekałem się na tym stanie dłużej niż ustawa przewiduje, gdyż partner przez przypadek przeszedł jedyne miejsce, w którym dało założyć się stanowisko i musiał już cisnąć do szczytu. Nie wiem, kto był z tego powodu bardziej zły, czy Adam, który zafundował sobie gratisowy komin, czy ja, bo ten wyciąg mnie ominął. Zakładam jednak, że byłem to ja, bo pomijając już komin, to tak mi ścierpły nogi i tak zmarzłem, że jak w końcu przyszła moja kolej, to nie bardzo wiedziałem jak się ruszyć. Na szczęście już na początkowych metrach mogłem dobrze się rozgrzać podziwiając jednocześnie kunszt Hansa Dülfera - linia drogi, zwłaszcza jak na ówczesne czasy była bardzo śmiała, a i teraz na pewno nie należy do banalnych. Nawieszająca się miejscami rysa, stopniowo się rozszerzała przechodząc w obszerny komin, który wyprowadzał na wierzchołek. Również i tu mieliśmy kawał pięknego, urozmaiconego wspinania.

Po dotarciu na szczyt Torre del Diavolo byłem bardzo szczęśliwy, że spełniłem swoje małe górskie marzenie. Z jednej strony po raz kolejny przekonałem się, że czasami warto czekać, bo takie wyczekane marzenia smakują naprawdę wybornie. Z drugiej strony zdałem sobie sprawę, że choć gdzieś tam w podświadomości cały czas czekałem na tę górę, to „dostałem ją” niespodziewanie – przecież nie było jej nawet w grafiku tegorocznego wyjazdu. Chyba tak to już ze wszystkim jest, że jak się na coś naprawdę czeka, to dostaje się to w najmniej spodziewanym momencie. Oczywiście samo z nieba też nie kapnie. Marzenia trzeba spełniać, a nie tylko marzyć!

Obrazek
Panorama ze szczytu

Na szczycie spędzamy dłuższą chwilę podziwiając widoczki, a zwłaszcza wspominany już szczyt o nieznanej nam wtedy nazwie oraz dyskutujemy na temat ukończonej właśnie drogi. Zgodnie stwierdzamy, że w odróżnieniu od pokonanej wczoraj M.Speciale, tutaj górski klimat czuć wręcz namacalnie. Jest fantastycznie!

Obrazek
Cima Cadin de la Neve, czyli szczyt o nieznanej nazwie w pełnej krasie

Obrazek
Ja tu byłem

Po wykonaniu pamiątkowych zdjęć z nowym obiektem pożądania w tle, zaczynamy szukać zejścia, a konkretnie - możliwości zjazdu. Znalezienie pierwszego stanowiska nie nastręcza nam trudności, ale już wybór kierunku zjazdu nie jest do końca oczywisty.

Po zjechaniu kilkunastu metrów okazuje się, że obrana linia zjazdu jest błędna i muszę wspinać się w poszukiwaniu tej właściwej. Koryguję kierunek, zaczynając zjeżdżać po skosie i już bez problemu trafiam na stanowisko z błyszczącego, dużego ringa. Zwalniam linę i czekam na partnera, który szybko do mnie dołącza. Do gleby mamy jeszcze cztery zjazdy, z czego jeden dostarcza nam niemałych emocji. I nie tylko dlatego, że praktycznie od razu jedzie się swobodnie, ale przede wszystkim dlatego, że stan, z którego zjeżdżamy jest z gatunku tych „musisz zaufać”. Co prawda później zgodnie stwierdziliśmy, że bardziej komfortowo byłoby zjechać z dwóch żył i pominąć ten stan, no ale taka wiedza „po” jest nam już do niczego niepotrzebna.

Obrazek
Fot. A.W – Dolomitowy standard

Obrazek
Fot. A.W – Emocjonujący zjazd

Kolejne zjazdy nie fundują nam już takich emocji, ale pozwalają dokładnie przyjrzeć się drodze normalnej na sąsiednią turnię (Il Gabbo), na której właśnie wspina się włoski zespół. Muszę przyznać, że droga wygląda bardzo elegancko, a lita skała, długi i bardzo eksponowany komin oraz ostra grań szczytowa, w połączeniu z łatwą cyfrą (III+) wydają się dawać gwarancję przyjemnego i bezstresowego wspinania.

Po serii zjazdów znajdujemy się praktycznie na przełęczy. Pakujemy graty i zaczynamy zejście wykorzystując wypatrzony podczas podejścia skrót. Zaoszczędzamy sobie w ten sposób trochę czasu, ale przede wszystkim fundujemy stopom odpoczynek zamieniając żwirek i kamienie na mięciutką trawkę.

Obrazek
Po takim „dywanie” i z takimi widoczkami to można schodzić

Idzie nam się świetnie, widoczki mamy wspaniałe, a humory dopisują. W tych okolicznościach formułujemy zasadę light&fast, która będzie towarzyszyć nam już do końca wyjazdu – na cały dzień wspinania litr wody i dwa batony wystarczają w zupełności!


więcej zdjęć na stronie: http://mountainadventure.weebly.com/tor ... avolo.html

_________________
Obrazek


Ostatnio edytowano Śr paź 12, 2016 8:04 am przez Madness, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 12, 2016 7:56 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
Madness Twoje relacje (w tym zdjęcia) są świetne, niezmiennie trzymasz poziom.
Super się czytało i oglądało (już wczoraj na Twojej stronie).
O poziomie dróg nawet się nie wypowiadam - serdecznie gratuluję!

W kwestii formalnej:
Cytuj:
Starogardzka
A wygląda na regionalną czarną Sztygarówkę Wałbrzyską. ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 12, 2016 8:03 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Dzięki Leppy!

leppy napisał(a):
Cytuj:
Starogardzka
A wygląda na regionalną czarną Sztygarówkę Wałbrzyską. ;)


Miło, że ktoś czyta, a nie tylko obrazki ogląda ;) Dzięki za czujność, nie wiem, co ja tak z tą Starogardzką wyskoczyłem, ale już poprawiam.

Edit: Ale mi humor tą Sztygarówką poprawiłeś :twisted:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 12, 2016 2:16 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14898
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Gratulacje.
Zdjęcie Comiciego kultowe.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 12, 2016 10:09 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Super się czytało. Gratulacje pięknej wycieczki. Przejście ze szpagatem jest rewelacyjne. Znam zdjęcie Comiciego, ale zobaczenie tego z trochę innej perspektywy jest też bardzo fajne.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 13, 2016 9:36 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Dzięki Panowie!
Zdjęcie Comiciego faktycznie jest kultowe i tak jak pisałem - chyba bardziej znane niż miejsce.
Nie często ma się okazję pokonywać takie miejsca, więc samo przejście między turniami też było bardzo ciekawe.

PS. Oczywiście nie zapominam, że w naszych rodzimych Tatrach też można zafundować sobie spektakularne przejście:



:twisted:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 13, 2016 11:10 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14898
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Zwłaszcza że podobno łańcuch sie urwał. :(
Może będzie można jeszcze dotknąć w jakimś muzeum na Krupówkach...

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 13, 2016 11:15 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
grubyilysy napisał(a):
Zwłaszcza że podobno łańcuch sie urwał


O kur...
A jest już jakaś dokumentacja z pierwszego klasycznego przejścia? Może na KFG przedstawią :twisted:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 13, 2016 1:12 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Jak zwykle super opisana akcja.
Fajna ta turnia, faktycznie mocno przyciąga :)

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt paź 14, 2016 7:25 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Super do porannej kawy! Super się czyta i ogląda. Klasa!

Dolomity są po prostu piękne. Mam nadzieję, że w końcu też się tam kiedyś wybiorę! :roll:

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt paź 14, 2016 8:04 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Jeszcze raz dzięki za miłe słowa!

m__s napisał(a):
Dolomity są po prostu piękne

Muszę się zgodzić ;)

Co do przejścia Comiciego to wyszperałem na dysku mniej znane foty, które kiedyś gdzieś w necie znalazłem.
Połączyłem w kolaż i chyba wyszło całkiem ciekawie:

Obrazek

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N paź 16, 2016 1:33 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1503
Lokalizacja: W-wa
Fajne miejsce, klarowna, elegancka relacja, do szczęścia brakuje mi ze 2-3 zdjęcia więcej z samej drogi i wspinaczki (takie jak np. Emocjonujący zjazd czy W kominie na 2 wyciągu).

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N paź 16, 2016 2:04 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Madness napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Zwłaszcza że podobno łańcuch sie urwał


O kur...
A jest już jakaś dokumentacja z pierwszego klasycznego przejścia? Może na KFG przedstawią :twisted:


We wrześniu był cały.
Obrazek

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N paź 16, 2016 6:59 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
anke napisał(a):
Fajne miejsce, klarowna, elegancka relacja, do szczęścia brakuje mi ze 2-3 zdjęcia więcej z samej drogi i wspinaczki (takie jak np. Emocjonujący zjazd czy W kominie na 2 wyciągu).


Dzięki.
Na stronce mam jeszcze foto zjazdu z Torre Leo i zdjęcie poglądowo tej kominorysy, także zapraszam, ale szczerze mówiąc to również mi brakuje zdjęć z samej wspinaczki i to nie tylko z tej drogi. Jeżeli w ogóle zabieram lustro, to mam zazwyczaj zdjęcia przed drogą i na szczycie. Aparat w czasie wspinania zazwyczaj "siedzi" w plecaku i nie wyjmuję go, bo albo nie ma możliwości na takie operacje, albo częściej, ze zwykłego lenistwa. Czasem zastanawiam się nad sensem targania tego ze sobą :) Przydałby się taki mały, który można do uprzęży przypiąć. Znowu taki mały, który spełniałby moje wymagania, przede wszystkim co do jakości zdjęć, kosztuje niemało, no i trochę szkoda by było go tak ciorać po skale. Muszę jakiś kompromis znaleźć.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 17, 2016 6:33 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Madness napisał(a):
Muszę jakiś kompromis znaleźć.

Najlepiej wychodzi mieć kolegę, który targa i robi zdjęcia za/dla Ciebie :mrgreen:

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 17, 2016 7:35 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
Madness napisał(a):
Muszę jakiś kompromis znaleźć.

Jak tylko znajdziesz, od razu dawaj znać. ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 17, 2016 8:51 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
m__s napisał(a):
Najlepiej wychodzi mieć kolegę, który targa i robi zdjęcia za/dla Ciebie


Jeszcze trzeba się zgrać z tym kolegą na wspólny wypad, a nie zawsze to wychodzi ;)

leppy napisał(a):
Jak tylko znajdziesz, od razu dawaj znać.


Na chwilę obecną najlepszy rozwiązaniem (główne kryterium to jakość obrazka i gabaryt aparatu) wydaje mi się Sony RX100 (niekoniecznie najnowsza generacja).
Z tańszych opcji jakby udało się gdzieś kupić używkę w dobrym stanie Panasonica LX5 lub LX7 to też by było niezłe rozwiązanie.

Można iść jeszcze bardziej praktyczną drogą i zainwestować w wypasiony telefon.
Wg https://www.dxomark.com/Mobiles/Pixel-s ... At-the-top najlepszym aparatem na chwilę obecną może pochwalić się nowe dziecko Googla czyli G. Pixel.

Sample wyglądają naprawdę zacnie:
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... ZaZzhPbzFB


PS. Zdjęcia w moich ostatnich relacjach autorstwa Adama są z Samsunga S5 - przy dobrym oświetleniu wychodzą moim zdaniem całkiem dobrze, zwłaszcza jak na potrzeby netu.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 17, 2016 9:24 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3048
Super relacja i fotki. Jak zwykle zresztą. Chyba wszyscy są przyzwyczajeni 8)
Madness napisał(a):
Co do przejścia Comiciego

Te zdjęcia ludzika w szczelinie są w zarysie grani? Jeśli tak to dość specyficznie może wyglądać jej dokładne przejście :D Ciekaw jestem czy graniowi puryści zaliczyliby to jednym krokiem czy też szli do samego dołu i z powrotem. Czy dopuszczali by zejście i wejście szpagatem. Czy też dotykając tylko jednej ściany idąc w dół a drugiej idąc w górę. Jak wyglądałaby wycena i opis drogi w zależności od tych opcji :?: :idea: :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 17, 2016 9:43 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Dzięki krank!

Odpowiadając zupełnie poważanie, na nie do końca poważne pytanie, to przy takich smukłych i odizolowanych turniach ciężko w ogóle mówić o przejściach graniowych, bo grań w tym przypadku to dosłownie kilka metrów i często równoznaczna jest ze szczytem. Każde wejście na taką turnię traktowałbym jako ścianowe. A jeżeli chodzi o pokonanie kilku takich strzelistych turni pod rząd to mowa o trawersie.

Tu masz przykład zimowego trawersu tych trzech najbardziej znanych: http://www.planetmountain.com/en/news/a ... chali.html

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lis 20, 2016 1:46 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Już dawno przeglądałem na FB i stronce ,ale trzeba przyznać że ten kraj to Twój świat,

ps. trzeba było nakrecic druga wersję szczeliny :mrgreen:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL