Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz maja 23, 2024 2:46 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: So mar 11, 2017 7:51 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Krótka relacja z moich poczynań podczas zeszłotygodniowego obozu zimowego KW BB przy Popradzkim Plesie.
Każda historia z osobna na G+. Wkrótce relacja ze zdjęciami innych na stronie KW BB.


Po dwóch ostatnich obozach zimowych w Białej Wodzie, tym razem powiedziałem dość - za stary jestem na siedzenie tydzień w zimnej budzie, bez wody, prądu, kibla na którym można usiąść i dostępu do napojów 8)

Dlatego też tym razem obóz dla naszych klubowiczów postanowiłem zorganizować na pełnym wypasie - w schronisku przy Popradzkim Plesie. Dogodności miały też służyć szybszej regeneracji by każdy łoił na codzień ile wlezie, bo w przeciwieństwie do BW w okolicy PP jest dużo celów wspinaczkowych również dla początkujących. Niestety nie przyczyniło się to jednak do zwiększonej intensywności działań bo 80% obozowiczów dotarła na miejsce dopiero na weekend - w sobotę dupówa, w niedzielę trzeba się brać - dlatego też suma sumarum lista przejść klubowiczów nie jest imponująca... No ale ja nie o tym :)

Poniedziałek, 27 luty

W okolicy PP lodu nie za dużo, dlatego postanawiam tygodniowy pobyt w Tatrach rozpocząć w innym miejscu - pustej przy poniedziałku Dolinie Białej Wody. Zabieram jednego z klubowiczów po drodze (moi stali partnerzy wspinaczkowi mają się zameldować dopiero przed weekendem) i z bananem na gębie wchodzę w Dolinę.

Obrazek

Na rozgrzewkę przechodzimy Adin Usmev – prowadzi Mariusz.

Obrazek

Obrazek

Później przenosimy się trochę dalej i atakujemy rozmiękły już w Słońcu Mrozekov Lad, będący wizytówką Doliny. Daję radę WI-czwórkowym trudnościom na wariancie z prawej strony (chociaż asekuracja w miękkim lodzie nie jest zbyt komfortowa).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W pełni usatysfakcjonowani obieramy kierunek na Popradzkie Pleso. Na dolnym parkingu pakujemy duże bagaże do czekającego na nas samochodu ze schroniska i po chwili zasiadamy już przy stole z pierwszymi obozowiczami :)

Wtorek, 28 luty

Drugiego dnia obozu wybieramy się pod Tępą – Mariusz debiutuje w tatrzańskim mikście, nie więc co przeginać z trudnościami.

Obrazek

Początkowo planuję wbijać w Drogę Tupa Fiesta jednak z powodu przewalających się chmur i niejasnego startu drogi, decyduję by spontanicznie wejść w jedno z żeber w centralnej części ściany.

Obrazek

Początkowo jestem przekonany, że weszliśmy w Drogę Puskasa, jednak gdy na chwilę chmury się rozrzedzają, zmieniam zdanie. Postanawiam jednak, że pójdzie jak puszcza, najwyżej powstanie jakaś nowa droga :) Niestety im wyżej jesteśmy tym widoczność robi się gorsza – momentami widać tylko kilka metrów do przodu.

Obrazek

Lecimy jednak cały czas na lotnej bo trudności są dwójkowe i trójkowe, do momentu aż drogę odgradza nam kilkumetrowa ścianka. Nie znajdując obejścia decyduję się na prowadzenie, miejsce jest jednak ewidentnie rzadko chodzone, a jedyny hak na jaki trafiam (zresztą na całej drodze) pamięta chyba czasy Staszka Motyki ;)

Obrazek

Później teren już puszcza, cisnę więc ile wlezie do góry bo wieczór coraz bliżej a dystans do pokonania duży. W miejscu gdzie żebro przechodzi w grań podszczytową trafiam jeszcze trudniejszą płytkę ale rozpędzony przechodzę ją bez sztywnej asekuracji.

Obrazek

Obrazek

Pogoda nadal idzie ku gorszemu, cieszę się więc gdy meldujemy się na grzbiecie Tępej. Do schroniska docieramy tuż przed zmrokiem, wcinamy obiad i zasiadamy do piwka i łiskaczy, w niewielkim nadal gronie klubowiczów. Sprawdzam w książce - okazuje się że zrobiliśmy drogę Culka-Weincziller z wariantami :)

Środa, 1 marca

Środa niestety wita nas opadem śniegu i mocnym wiatrem – nici z planów na wspinanie. Zabieram więc tury i postanawiam samotnie podejść do Szataniej Dolinki by obejrzeć drogę planowaną na weekend – Motykę na Wyżnią Basztową Przełęcz.

Obrazek

Obrazek

Niestety droga jest w stanie nie dającym szans na przejście.

Obrazek

Obrazek

Podchodzę dalej pod Hińczowe Stawy jednak dalsze opady i wiatr odbierają mi ochotę na zapędzanie się wyżej.

Obrazek

Zaliczam ciekawy zjazd do Szataniej – celowo podcinam świeży śnieg, a ten dodatkowo pchany wiatrem niesie mnie przez kilkanaście metrów w dół :) Brakuje mi zmęczenia, podchodzę więc jeszcze do ¾ wysokości Szataniego Żlebu i stąd kieruję się prosto pod schronisko. Wieczorem przybywa kilka nowych osób, robi się więc wesoło – oszczędzam się jednak planując na czwartek dłuższą akcję.

Czwartek, 2 marca

Mimo wczorajszych opadów i zapowiadanego mocnego wiatru podejmujemy próbę dostania się pod wschodnią ścianę Rysów – w planach droga Hurtik-Kulhavy. Ponieważ Mariusz idzie z buta, dla towarzystwa dołącza do nas na nartach Rafał – jeżeli zmienią się plany, będę miał partnera do zjazdów. Zapowiada się dobrze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety im wyżej, tym gorzej, a kulminacja następuje na Wadze – wiatr silnie nami poniewiera a spojrzenie w dół do Doliny Ciężkiej obdziera nas z marzeń – stroma góra stoku jest mocno zabita śniegiem. W tych warunkach zejście pod ścianę nie byłoby zbyt rozsądne, ze smutkiem rezygnujemy więc z naszego dzisiejszego celu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na pocieszenie pozostaje mi bardzo fajny zjazd z Wagi, do czego razem z „Zimnym” dokładamy podejście pod Przełęcz Wołowcową i drugi tego dnia zjazd.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W bazie meldujemy się wyjątkowo wcześniej, jest więc czas na piwko, odpoczynek i witanie kolejnych przybywających obozowiczów. Wieczorem nasz „pokój gościnny” pęka w szwach, a wesołym dyskusjom nie ma końca. Szkoda, że rano trzeba wstać ale co zrobić – piękna droga czeka!

Piątek, 3 marca

Tego dnia na szczęście pogoda dopisuje – od rana jest piękne błękitne niebo, toteż z radością zmierzamy do Doliny Rumanowej, pod wschodnią ścianę Wysokiej. Do naszego zespołu (ja + Krzysiek) dołącza jeszcze Mariusz, chętny do zmierzenia się z Drogą Motyki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed nami ruszają Kućka z Jurasem i to oni pierwsi meldują się pod ścianą. Niestety okazuje się, że nie jesteśmy w ścianie – w drogę wszedł już jeden zespół. Dlatego też mijają długie dwie godziny zanim możemy startować.

Obrazek

Obrazek

Droga okazuje się piękna i chyba jedyna tego rodzaju w Tatrach – cztery pierwsze wyciągi na długość liny to wspinanie w zalanych lodem zacięciach i kominach, poprzetykane odcinkami śnieżnymi. Z przyjemnością prowadzę całą drogę, humor psuje jedynie bombardowanie jakie fundują nam dwa zespoły nad nami – ze względu na charakter drogi wszystko spada w linii wspinania. Zaskakuje mnie też dość wymagająca asekuracja – haków nie spotykamy prawie w ogóle, wszystkie stanowiska trzeba robić samemu i to czasami w niezbyt komfortowych miejscach. Śruby w cienkim lodzie nie bardzo siadają, a półwiszący stan "na byle czym" między trudnościami po drugim wyciągu wymuszają na mnie bardzo czujne ściąganie kolegów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po czterech długościach liny przechodzimy na lotną, nadal prowadzę zespół, szybko pokonujemy kolejne metry drogi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ponieważ jednak mieliśmy opóźniony start, na szczycie Wysokiej stawiamy się tuż przed zachodem Słońca, a zjazd do żlebu robimy już po ciemku.

Obrazek

Obrazek

Pozostaje szybkie zejście w dolinę i do schroniska, gdzie czeka późna kolacja i wielka już grupa klubowiczów żądnych integracji przy mocniejszych trunkach. Zasłużyliśmy na świętowanie, co też z radością czynimy :D

Sobota, 4 marca

Jedyny dzień "na spokojnie". Kac to jedno, gorzej, że pogoda się załamała więc bardzo „lajtowo” przeszliśmy się na turach pod Przełęcz Siarkańską by rozruszać trochę kości - mocny wiatr i gęste chmury zawróciły prawie wszystkich z wyższych partii. Wieczorem najpierw świętowaliśmy historyczne zwycięstwo polaków w skokach (nie ma to jak pokój z TV w górach :)), następnie przy zakrapianych zajęciach sportowych (ping-pong i bilard) oddaliśmy się zabawie do późnych godzin nocnych :) Na miejscu pojawiła się ekipa KW Kraków ale chyba nie bardzo chcieli się integrować z naszą prawie 40-osobową grupą - zagadałem do ich "chatarki" ale była chyba duchowo nieobecna :eye:

Niedziela, 5 marca

W planach na niedzielę było jeszcze wspinanie na Tępej ale dziwnym trafem nie mogłem znaleźć ani jednego chętnego na ostre działanie tego dnia :) Nie dojechał też Jacek, więc mimo dobrej pogody ambicje trzeba było odłożyć na bok.

Po śniadaniu postanowiliśmy z Krzyśkiem wybrać się na nartach pod Osterwę, a następnie wspiąć się na Igłę.
Ruszamy niespiesznie.

Obrazek

Obrazek

Przed nami wyruszył Kućka z kilkoma początkującymi klubowiczami, spotykamy się więc na miejscu i użyczamy sobie nawzajem sprzętu oraz lin :)

Obrazek

Wspinania jest raptem kilkanaście metrów (II-III), toteż nie upieram się przy prowadzeniu i oddaję przyjemność koledze.

Obrazek

Obrazek

Kilka fotek na imponującej iglicy, zjeżdżamy i wracamy po narty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na deser pozostaje nam dość wymagający w zastanych warunkach zjazd do Stawu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na dole przysiadamy jeszcze na chwilę, żegnamy się z resztkami klubowiczów i kierujemy się na parking. Tutaj spotykamy jeszcze starych znajomych, którzy poprawiają nam humor (pozdro Farix 8) ) - ciężko pozbierać się do domu po tygodniu.

Siedem dni, dwa lody, trzy wspiny, cztery tury - do pełni szczęścia zabrakło mi jednej, poważniejszej drogi ALE i tak nie ma co narzekać - pozostają e dziesiątki wspomnień z kolejnych tatrzańskich przygód i czasu spędzonego w dobrym towarzystwie. No i satysfakcja organizatora obozu, że 45 osób pobyło trochę w Tatrach, bawiąc się świetnie i nic złego sobie nie robiąc :wink:

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N mar 12, 2017 10:34 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4467
Lokalizacja: GEKONY
Pasuje Ci ta fucha prezesie 8) 8)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 13, 2017 8:29 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Pt lut 18, 2011 10:34 pm
Posty: 252
Tygodniowa relacja a brakuje jakichkolwiek zdjęć z prawdziwego łojenia, gdzie czuć było zmęczenia następnego dnia - czyli z piątkowego wieczoru... Wszędzie ino śnieg, śnieg, góry, góry - Panie nuda, na dysku mam kilkanaście tysięcy tak monotonnych zdjęć ;) BTW co to była za chatka w Białej Wodzie rok temu, w której obozowaliście?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 13, 2017 11:34 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
kefir napisał(a):
Pasuje Ci ta fucha prezesie


Dzięki :) Ale na Prezesa nie zamierzam startować, wolę działać niż występować przed kamerami i podpisywać dokumenty :mrgreen:

wojt_ napisał(a):
Tygodniowa relacja a brakuje jakichkolwiek zdjęć z prawdziwego łojenia, gdzie czuć było zmęczenia następnego dnia - czyli z piątkowego wieczoru


Sorry ale żadnej M7-ki nie łoiłem, za cienki jestem :(

Jak uważasz, że się nie zmęczyłem siedem dni z rzędu wspinając się (w tym po długich drogach) albo zaliczając po 2 tury na dzień to wybacz - ja dochodziłem do siebie kilka dni.
Czekam na Twoją relację z tygodniowego pobytu w Tatrach, może mnie to zmotywuje do intensywniejszego działania albo do ładowania się w trudne drogi mimo braku pogody i odpowiedniego partnera :roll:

Chatę w Białej Wodzie znają wszyscy taternicy, popytaj jak jakiegoś znasz :wink:

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 13, 2017 10:29 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 2:07 pm
Posty: 622
Lokalizacja: Szczaksa Riwiera
Endrju BB napisał(a):
Na dole przysiadamy jeszcze na chwilę, żegnamy się z resztkami klubowiczów i kierujemy się na parking. Tutaj spotykamy jeszcze starych znajomych, którzy poprawiają nam humor (pozdro Farix ) - ciężko pozbierać się do domu po tygodniu.


Pozdro również :)
Ło rany, faktycznie podziałałeś w okolicy :)

A udało się wam zjechać z Wagi bez przepinania nart?

_________________
pozdr. farix

Pewnego przyjaciela poznasz w niepewnej sytuacji...
zdjęcia na ++ flickrze ++


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 13, 2017 10:37 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
farix napisał(a):
A udało się wam zjechać z Wagi bez przepinania nart?


Niestety, próg nie był dość podsypany - trzeba było trawers robić z nartami na plecach.
Ale i tak dało się więcej zjechać niż jak byłem 31 grudnia.

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 14, 2017 1:21 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Pt lut 18, 2011 10:34 pm
Posty: 252
Endrju BB napisał(a):


wojt_ napisał(a):
Tygodniowa relacja a brakuje jakichkolwiek zdjęć z prawdziwego łojenia, gdzie czuć było zmęczenia następnego dnia - czyli z piątkowego wieczoru


Sorry ale żadnej M7-ki nie łoiłem, za cienki jestem :(


Hm, widzę żeś nie zrozumiał co pisałem...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL