Dzięki, cieszę się, że się podoba
DZIEŃ 2 - 15 października - PoniedziałekWstaję o świcie, takie tam wyjazdowe dziwactwo. Aparat w dłoń i chłonę klimat poranka. Nie ma wiatru, kompletna cisza, aż w uszach piszczy. Na horyzoncie sterczą charakterystyczne "rogi", czyli czarnohorskie dwutysięczniki Howerla/Pietros.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/9373117050---P__322_y__347_ce900.jpg)
Gdyby nie smugi po samolotach niebo byłoby kompletnie czyste.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/2819501051---P__322_y__347_ce900.jpg)
Trochę się już rozwidniło, ale towarzysze ciągle w swoich kokonach i ciężko ich wyciągnąć.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/4172286056---P__322_y__347_ce900.jpg)
W końcu ekipa wyspana i najedzona, gotowa do drogi. Ostatni rzut okiem na chatę...
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/8021794059---P__322_y__347_ce900.jpg)
Czas zdobyć jakąś górę, na pierwszy ogień idą Parenki.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/401390701-900.jpg)
Wkrótce zaczyna się kosówka, całe szczęście jest wycięta ścieżka. W tyle majaczy Grofa.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/6306099062---Parenkie900.jpg)
Otwierają się pierwsze szersze widoki.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/8379897067---Parenkie900.jpg)
Stajemy na szczycie/grzbiecie, ciężko określić, bo nie ma tu jakiegoś wybitnego wierzchołka. Widoki... zapierają. Morze gór dookoła. Jest gorąco, a widoczność na ponad 100 km. Widać zarówno polskie Bieszczady jak i rumuńskie góry Marmaroskie, Rodniańskie i Tibles.
Widok w stronę Polski. Po kliknięciu w zdjęcie załaduje powiększone.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/9841177068---Parenkie900opis.jpg)
Widok w drugą stronę (opis po kliknięciu w zdjęcie):
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/5124245079---Parenkie900.jpg)
Jeszcze rzut okiem w stronę Sywuli, czyli najwyższej góry w Gorganach (centrum zdjęcia):
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/5426127069---Parenkie900.jpg)
W tych pięknych okolicznościach przyrody zrobiłem sesję zdjęciową swojemu prezentowi.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/3302545080---Parenkie900.jpg)
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/2793714076---Parenkie900.jpg)
Czas ruszać dalej, czeka na nas dzisiaj jeszcze jedna góra - Popadia.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/4242644084---Parenkie900.jpg)
Musimy stracić sporo wysokości i wdrapywać się ponownie. Popadia jest bardziej wymagająca, pokłady kamulców, czyli "gorganu", są obfite. Od małych kamyczków po głazy wielkości malucha.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/119989005-900.jpg)
Jeszcze kawałek...
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/2079332093---Popadia900.jpg)
...i po dziesięciu latach ponownie staję na Popadii. Tylko wtedy nie było takiej ładnej pogody i od dawna chodziło za mną powtórzenie trasy. Na szczycie stoi dawny polski słupek graniczny.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/6413467095---Popadia900.jpg)
Można tu poczuć dzikość gór, dookoła po horyzont góry i wszędzie daleko. Dzień powoli dobiega końca, trzeba złazić.
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/4555133106---Popadia900.jpg)
Słońce coraz niżej...
![Obrazek](http://s1.bild.me/bilder/110417/3984362108---Popadia900.jpg)
Na przełęcz pod Popadią docieramy o zachodzie słońca. Miejsce na namiot znalezione, pozostała kwestia wody. Mapy na ten temat mówiły różnie. Latam po okolicy, obwąchuję jary, wody niet, a my nie mamy zapasów. Klops. Zbieramy do kupy każdą wilgoć jaką mamy w plecakach i wychodzi, że poza mocniejszym alkoholem mamy pół termosu herbaty i litr wina grzanego. Jakoś przeżyjemy.
Ognicho, kiełbaski, niesamowite niebo pełne gwiazd i trzeba spać.
C.D.N.