W tym roku był problem ze znalezieniem towarzysza na alpejski wyjazd. Tak się poskładało, trzy lata temu zmarł nagle szwagier, stały towarzysz, inne kolega miał właśnie artroskopię, kolejny ma żonę z zagrożoną ciążą, więc musi być cały czas na miejscu, inny znów zginął tragicznie w pożarze swojego domu na początku roku. Doszło do tego, że zacząłem szukać na facebooku, ale tak się złożyło, że jednemu znajomemu, pracującemu jako przewodnik odwołali wycieczkę, więc miał ten sam termin wolny, co ja. W moim wieku wydolność już nie ta, moje możliwości to cztery trasy, w porywach do pięciu. Pogoda strzeliła, jak nigdy, nie musiałem jej gonić, zrealizowałem co chciałem.
Pierwszy dzień to oczywiście przejazd, po drodze przystanek nad Chiemsee
Drugi dzień - miał być Piz Surlej - wyszła grań Corvatscha - może i widoki lepszePodjazd 90 km z kempingu w Pfunds, parking darmowy, podejście na Furcla Surlej, potem na grań Corvatscha około 3300 m n p m. Początek - 8.40, fuorcla Surlej - 11.40, Corvatsch Bergstation - do 14.30 - Surlej - około 18.00 - więc wydyma prawie 12 godzinna, różnica wzniesień około 1500 m.


Piz Ot

Jezioro na Fuorcla Surlej

Szczyty Sella i Piz Gluschain

Biancograt na Piz Bernina

Piz Roseg

Piz Kesch

Grupa Bernina

Konigspitze

Piz Julier też był brany pod uwwagę, ale przestraszyła mnie ilość śniegu na grani

Piz Palu

najlepszy widoczek wyjazdu

Piz Languard - mija 20 lat, jak na nim byłem

większość wybiera tą łatwiejszą opcję

Piz Surlej - z niego zrezygnowałem na rzecz Corvatsch

szwajcarskie pojezierze
Trzeci dzień - MuttlerPrzejazd około 20 km do Samnaun, strefa wolnocłowa, ale w sumie opłaca się kupić jedynie paliwo - ropa po 1,1 Euro. Ruszamy na Muttler - 3300 m bez 6 metrów, piękna trasa dziką doliną, spotkałem może 10 osób w ciągu dnia, zresztą dzień wcześniej, nie licząc okolic stacji kolejki Fuorcla Surlej też nie więcej. Cisza, świstaki, i potężne końcowe podejście granią na Muttlera, dało w kość - jednym ciągiem ponad 500 metrów od przełęczy, a całośc z doliny, też blisko 1500 m. Pewnie wysokość też zrobiła swoje, bo momentami serducho waliło konkretnie. Wyjście 8.20 - szczyt około 12.30, więc nie wyrobiłem się w szacowanym czasie 4 godzin. Końcowe podejście wykończyło parę niemiecką, z która mijaliśmy się parę razy, zrezygnowali z katorgi po błocie i ruchomych łupkach. Powrót około 17.00 czyli 11 godzin na nogach.

parking znowu za darmo, po lewej cel - Muttler


rododendronów znów nie brakowało

tych kolesi nie brakowało też

Rotes Seeli - podobno woda miała być czerwona, ale nic z tego

W oddali szczyty grupy Verwall

Szczyt Stammerspitz był tłem dla róznych kwieci

Kuchenspitze

Dobijające podejście na Muttler

Silvretta - Fluchthorn

Grupa Ortlera

Wildspitze

Widok na Silvrettę i Piz Linard

Stammerspitz

pięknie położone Samnaun
Dzień czwarty - Bielerspitze i Silvretta HochalpenstrasseTutaj mała zmiana, w palnie był Hohe Munde, ale postanowiliśmy dać nogom odpocząć, przejazd płatna - 16,5 Euro trasą Silvretta i dość łatwe podejście na widokowy Bielerspitze z zapory na Bielerhohe - podejście niecałe 600 m, Spędziliśmy tam niecałe 5 godzin, z długimi posiadówkami i kontemplacją widoków, na szczycie - zero ludzi, więcej - może z 20 na niższym wierzchołku Bielerkopf - skąd rozciąga się widok na sztuczne jezioro

krowy na drodze

Silvretta Gletscher

Odbicie Silvrettahornu

rododendrony. jak co dzień

Na szczycie Bielerspitze

Po lewej Ratikon i szczyt Zimba

Silvretta i Fluchthorn

Po lewej Piz Buin - najwyższy w Vorarlbergu

widok na zaporę


widok z Bielerkopf

Zapory antylawinowe w Galtur

Przepięknie położone Galtur, jednak narażone na lawiny, w 1999 roku zginęło w lawinie 31 osób
Dzień piąty i ostatni - Hohes Brett - Niemcy3,5 godziny podejścia, w zejściu jeszcze Jenner i o 15.30 koło samochodu. Ponad 1200 podejścia plus podejście na Jenner.
Alpy Berchtesgadeńskie - Ludzi jak zwykle mało, tylko koło kolejki na Jenner - tłumy - stąd piękny widok na Konigsee. Od 1700 m n p m trasa oznaczona jako trudna, ale nic strasznego, parę lin i lekka wspinaczka typu szlaki w Tatrach. Więcej już nie dałbym rady, bo bolało mnie albo ścięgno, albo ostroga. Największe tłumy uderzają jednak na Kehlstein. Ale dziś gwiazdą był widok na Watzmann.

kozica na stokach Hohes Brett

Watzmann i Hochkalter

W oddali Hochkonig

Kehlstein - orle gniazdo Hitlera

grań Hochkoniga

niemiecki kumpel

dożywianie

Berchtesgadener i SALZBURGER hOCHTRON

Hoches Brett z Jennera

Konigsee i St Bartholoma - kaplica

Panorama z Jennera
_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam