Witajcie.
Ten rok to dla mnie rok nowych szlaków. I w Polsce i na Słowacji. Na terenie niejakich Tatr Zachodnich. Od pewnego czasu z Alim mieliśmy w planach niejakie Otargańce ( pisząc z polska ). Ładnie się w oczy rzucały patrząc czy to z Barańca, czy to z Wołowca albo Bociana. I tak oto 17 czerwca stajemy u bram Doliny Wąskiej. Takie to rozjechane kołami i ze skałami wystającymi z lasu. I ładnym minizalewem. Przechodzimy ją i o równej 11 wchodzimy w las. Tak na wysokości 940 metrów. Cudny las. Taki z cyklu - do góry i tylko do góry. Czasami były zakosy ... Spośród tych pięknych drzew wychodzimy po 90 minutach. Przekraczamy też pas kosodrzewiny i wchodzimy ( plus minus na 1670 m ) w teren otwarty. Dla jasności sytuacji dodam, że jak opuszczaliśmy o 10.30 auto to było 25 stponi ... Wyżej było więcej.
Przed nami grań Otargańców z Raczkową Czubą ( 2 194 m ) na deser. To drugi co do wysokości szczyt Tatr Zachodnich. I powiem, że pierwsza w tym temacie Bystra jest o wiele bardziej przychylna dla człowieka

Tak więc - ruszamy. Ludzi zero jak na razie ( na całej, ośmiogodzinnej, trasie spotkaliśmy czworo turystów ). Bardzo mi się tu podoba. Po lewej Baraniec, Rohacze, Wołowiec i inne, po prawej długa grań z Zadnią Kopą, a później Bystra z Błyszczem, Starorobociański i Tatry Wysokie w oddali. Na wprost potargana grań. Z cyklu "góra, dół, góra, trochę płasko, dół ..." W sam raz na plus / minus 30 stopni w powietrzu. Oczywiście o jakimkolwiek cieniu nie ma mowy. No i tak sobie idziemy. W kilku miejscach uzylismy rąk do podparcia, ale nic szczególnego. W kilku miejscach ścieżka idzie w terenie lekko eksponowanym albo ściśle granią. Takie miejsca były idelane do zdjęć. Natomiast nasza forma nie była idelana ... Mnie lekko przytyka, Ali prze dalej ale nie tak jak zwykle "radośnie". No i w pewnym momencie wchodzimy na kolejną kulminację grani, Marcin staje patrzy i przemawia ... ( tytuł relacji się kłania

) Jak zobaczylismy ile z tego miejsca było na Raczkową Czubę ( zwaną też Jakubiną ) to ... I jeszcze jak ta trasa wyglądała ... Na powitanie dwa garby ( przejście szczytami ), potem obniżenie, jazda w górę, potem na głębszą przełęcz i dopiero na Jakubine. Pisząc w skrócie Ali wraca, mnie potargało i idę dalej. W 50 minut docieram na szczyt ... Ciężkie to były minuty ... Niby przez chwilę chmury zasłoniły słońce ale duchota powalała. Idąc w górę mijam i pozdrawiam trzech turystów. Spotykamy się później na szczycie. Tam tylko kilka zdjęć. Nie mam ochoty na dłuższy pobyt. Wracam tą samą drogą. Czyli "dół, góra, dół ... " w drugą stronę. Mijam Słowaka i walcząc ze swoimi słabościami przemierzam trasę. Na szczęście wody mam ( jak zawsze - wolę mniej jeść, a wody muszę mieć dużo ) sporo więc słońce mi czasami mniej groźne. Tylko, że czaoku na łeb zapomniałem ... Docieram do szczytu gdzie się rozstaliśmy i idę dalej. Do "dół, góra, dół" dodam jeszcze, że nawierzchnia szlaku tam paskudna. Oczywiście jakby człek nie był zmęczony to by go to nie ruszało. Ale tego dnia ... I tak docieram do granicy kosodrzewiny a potem lasu. Zbawienny cień ... Tam w lesie było kilka skrótów więc korzystam z nich. Każda minuta mniej złażenia w dół to radość. Nogi mnie napieprzają, głodny się robię. Mimo cienia duszno tam makabrycznie. Ale na szczęście co raz bardziej słychać potoki płynące przez Wąską Dolinę. Więc to już blisko. I docieram wreszcie do dna doliny. Idę przez nią i docieram na parking. Po równych 8 godzinach w słońcu i duchocie.
Trasa piękna, widokowo wręcz powalająca. Ale nigdy więcej w taką pogodę. Nigdy. Amen i ave.
P.s. 1. Oczywiście wiem, że bardziej sensownym wariantem trasy byłoby zejście przez Jamnicką lub Raczkową ( taki mielismy plan ). Ale wiedząc, że Ali juz czeka na dole i że trasa przez Raczkową Dolinę to kolejne półtorej godziny więcej, świadomie wybrałem drogę powrotną przez grań. Nikomu tego nie polecam.
P.s. 2. Pisząc szczegółowo to szlak przez Ostredok ( pisząc tubylczo ) przebiegał tak : Dolina Wąska - wylot Doliny Raczkowej ( 890 m ) - Niżnia Łąka ( 980 m ) - Niżnia Magura ( 1690 m ) - Niżnie Otargańce ( 1921 m ) - Wyżnie Otargańce ( 2050 m ) - Wyżnia Magura ( 2095 m ) - Jakubińska Przełęcz ( 2069 m ) - Raczkowa Czuba ( 2194 m ). I na odwrót w dół.
P.s. 3 Wycieczka miala miejsce 17 czerwca tego roku.