Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 4:03 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 226 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt lis 12, 2013 11:38 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Amazonka, a jeszcze chciałem zapytać. W tych Leogangach to wchodziłaś na Birnhorna? Jak ten szlak wygląda?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lis 16, 2013 9:14 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
nie, na Mitterhorna, 400 m niższego. Ferratą oczywiście niebanalną :)Ale do schroniska dojście jest bez trudności :)

_________________
a do piekła zabiorę wspomnienia.....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 27, 2013 2:42 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Feuerpalfen 1741 m n. p. m.
Alpy Berchtesgadeńskie, listopad 2013


Feuerpalfen to nie tyle szczyt, co punkt widokowy, z którego można popatrzyć ponad kilometr w dół na taflę Königssee oraz Watzmanna, którego ściany wyrastają ponad 2 kilometry ponad to jezioro. Ja jeziora jednak nie zobaczyłem...

Tego dnia cała Bawaria była przykryta chmurami. Brzydko, ponuro - ten typ pogody, w którym nie chce się nic.

Nastrój tego dnia odzwierciedliła liczba spotkanych turystów - policzyłbym ich na palcach jednej ręki. Mojej trasy nikt poza mną nie przedsięwziął. Na śniegu spotykałem jedynie ślady zwierząt - dużych jakichś kopytnych, świstaków i kozic.

Königsbachalm:

Obrazek

Ja jednak w prognozach pogody górskiej widziałem coś innego - i ona się sprawdziła :). Po wielu kilometrach długą doliną we mgle, już na wysokości 1300-1400 m n. p. m. o zobaczyłem prześwitujące światło. Niemal wybiegłem ponad ponure czeluści i odsłonił mi się taki widok:

Obrazek
(po lewej Jenner - 1874 m, po prawej Hohes Brett 2340)

Cała Bawaria była przykryta równą chmurową płaszczyzną. Ja byłem ponad i mogłem się w to brzydkie listopadowe popołudnie opalać niczym na jakiejś Majorce ;] Tego dnia morze chmur jednak nie płynęło. Cały dzień stało nieruchome w miejscu na jednym poziomie.

Doszedłem do malowniczej polany Gotzenalm (1685 m n. p. m.). Stąd widok na to moje wzniesienie Feuerpalfen:

Obrazek


Königssee tym razem schowane gdzieś głęboko pod białą pierzynką:

Obrazek


Tylko tyle było widać ze wschodniej ściany Watzmanna (2713 m n. p. m.):

Obrazek


Dużo czasu spędziłem na tej polance, nie chciało się schodzić. Potem słońce zachodziło, ale było wciąż ciekawie:

Obrazek


Był to niecodzienny dzień w górach.


Ostatnio edytowano Cz sie 28, 2014 1:07 pm przez Kyjo, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 27, 2013 8:58 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
WYPAS :!:. Pięknie wygląda ta grań Watzmana :). Obowiązkowo do zrobienia ale nie wiem kiedy. Tyle pięknych gór, że życia braknie.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 27, 2013 10:05 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
Watzmann drugi po Zugspitze szczyt Niemiec
ja już byłam , chciałabym tam wrócić jeszcze na Hochkaltera

Kyjo zazdraszczam szczerze

_________________
a do piekła zabiorę wspomnienia.....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 19, 2014 12:09 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Dawno tu nie zajrzałem...
amazonka napisał(a):
Watzmann drugi po Zugspitze szczyt Niemiec

Jakoś w listopadzie zdarzyło mi się pojeździć rowerem w rejonie Zugspitze. To dla mnie odleglejszy rejon. Tak moim zdaniem z niemieckich Alp to te moje Berchtesgadeńskie wydają mi się ciekawsze. Poza tym jest to park narodowy, więc jest bardziej dziko. No, i tłumów mniej. Miasto Garmisch-Partenkirchen to takie Zakopane. Łatwy dojazd z Monachium, wielkie hotele, sklepy... Berchtesgaden jest bardziej kameralne, a tradycyjny klimat alpejski lepiej zachowany. Blisko też do Salzburga, jakby się chciało zobaczyć całkiem urokliwe miasto.

Ale wycieczka rowerowa bardzo przyjemna. To może coś o tym napiszę.

Rowerem z Füssen do Garmisch-Partenkirchen
Rejony Alp Ammergawskich, Lechtalskich i Wettersteingebirge; listopad 2013

Już dawno planowałem odkurzyć rower i pooglądać Alpy z jego perspektywy. Kiedyś w czasach studenckich przejechałem rowerem trasę z Ceskych Budejovic do Hallstattu w Austrii i z powrotem i było to super, a teraz, kiedy w Alpy mam znacznie bliżej, jakoś przez cały rok nie zarowerowałem nigdzie tam.
Korzystając z dobrodziejstw łatwego i niedrogiego poruszania się koleją z tzw. Bayern Ticket, zajechałem do uroczej miejscowości Füssen u podnóża Alp Ammergawskich. Docierają tutaj miliony turystów, by zobaczyć pobliski tzw. zamek bajkowego króla - Neuschwanstein - popularny motyw puzzli i obrazków na ścianę. Zwykle fotografowany jest on z góry, gdzie ma bardziej fotogeniczną stronę z jeziorem Alpsee w tle, ale ja nie miałem tam jak wyjechać rowerem, no i mam zdjęcie z drugiej strony:
Obrazek
W pobliżu jest też drugi zamek Hohenschwangau:
Obrazek
Później jechałem austriacką stroną wzdłuż rzeki Lech. Miałem piękną, jesienną pogodę, był to ostatni tak ładny weekend minionego roku:
Obrazek
Opuściłem dolinę i rzeki i wyjechałem nad jezioro Plansee (ok. 1000 m n. p. m.) - popularne miejsce dla zmotoryzowanych, gdyż dojeżdża tam się normalnie asfaltem. Tam sielanka :), powygrzewałem się na słońcu w przyjemnym miejscu:
Obrazek

Obrazek

Później zakosztowałem trochę jazdy terenowej. Górskimi wertepami zjechałem z gór i dojechałem do Garmisch-Partenkirchen. Stamtąd w pociąg i powrót do domu. Zrobiłem tego dnia jakieś 90 km na rowerze i z 500 km pociągiem.


Ostatnio edytowano Śr sty 22, 2014 2:00 am przez Kyjo, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 19, 2014 1:12 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Fellhorn 1765 m n. p. m.
Alpy Chiemgawskie, grudzień 2013


Fellhorn to góra dostępna z wielu stron. Ja szedłem długą trasą od północy. Rejon popularny wśród narciarzy biegowych, którzy mają tutaj przygotowane trasy. Startowałem z parkingu na 760 m n. p. m., więc tysiąc do góry. Temperatura rano -11 stopni. Najpierw las, las, las i niezbyt stromo. Gdzieś na 1200 polana z trasami narciarskimi. Na zdjęciu po prawej za drzewami zasłonięty ten Fellhorn, na który idę.
Obrazek

Później szturmowałem głęboki śnieg aż doszedłem do schroniska Straubinger Haus 1551 m n. p. m. Tam doszły ślady z innych szlaków, no i doszły wreszcie widoki.
Obrazek

Dzień się kończył, a ja dopiero docierałem na szczyt.
Po stronie zachodniej wybijały się z krajobrazu niższych gór ściany Kaisergebirge:
Obrazek

Doszedłszy do szczytu, ujrzałem pod sobą przepaść i olbrzymią panoramę. Trasa może nie była zbyt ciekawa, ale szczyt okazał się wspaniałym punktem widokowym:
Widok na Loferer Steinberge (prawa strona zdjęcia). Najwyższy z widocznych tu szczytów to Gr. Hinterhorn, na którym byłem w lipcu. Po lewej stronie jeszcze w słońcu Alpy Berchtesgadeńskie:
Obrazek

Cała panorama ze szczytu (z prawej w tle Wysokie Taury):
Obrazek

Na szczycie okrutnie wiało. Powrót nocą. Schodząc popsułem sobie trochę kolano i na jakiś czas muszę sobie zrobić przerwę z górami.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 21, 2014 11:18 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
faktycznie dawno nic nie pisałeś :) lecz szybko kolano bo czekam na kolejne relacje :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sty 22, 2014 1:46 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
No, przyznam, że Alpy trochę zaniedbałem. Trochę mi się pozmieniało i w weekendy najczęściej jeżdżę do Polski. I zamiast po Alpach chodzę po Beskidach. Też fajnie ;)

Ale wiosną na pewno znów będzie mnie ciągnęło wyżej :)

Kolano jednak ciągle pobolewa.


Ostatnio edytowano Śr paź 01, 2014 1:17 am przez Kyjo, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sty 22, 2014 11:11 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
to widzę, że odwiedzasz moje rodzinne Beskidy ;)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 23, 2014 1:26 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Fajnie tak powiedzieć o górach, że są rodzinne :)
Z Rybnika w Beskidy też nie było bardzo daleko, na rowerze zajeżdżałem ;)

Teraz, kiedy wywiało mnie na ten Zachód, to z kolei myślę o przeprowadzce w rejony Lasu Bawarskiego. W Alpy miałbym nieco dalej, ale za to za oknem wzniesienia do 1400 m n. p. m.


Ostatnio edytowano Wt wrz 30, 2014 1:19 am przez Kyjo, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 23, 2014 10:01 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
fajnie jest mieć przy domu jakiekolwiek górki :wink: ja się nie mogę przyzwyczaić do mieszkania w Katowicach i mam nadzieję, że za jakieś 2-3 lata przeprowadzę się do Bielska :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 23, 2014 10:59 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Ale w Kato masz górki przy domu...

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sty 23, 2014 11:04 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Krabul napisał(a):
Ale w Kato masz górki przy domu...


wzniesienie w parku się nie liczy :wink: dla mnie góry przy domu to maks 5km dojazdu. W WG wychodzę z domu i od razu idę pod górę :wink:

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2014 9:24 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Wielu robi tu podsumowania roków, to i ja zrobiłem sobie taką listę. Rok miałem zdecydowanie górsko udany - prawie 30 wycieczek w 13 różnych pasmach górskich. Wcześniej aż takich nie miałem.

Taki był ten mój 2013:

STYCZEŃ
- Wielki Chocz (1611 m) – Góry Choczańskie, Słowacja
- Wielki Fatrzański Krywań (1709 m) – Mała Fatra, Słowacja
- Stoh (1607 m) – Mała Fatra, Słowacja

LUTY
- Wielki Rozsutec (1610 m) i Mały Rozsutec (1343 m) – Mała Fatra, Słowacja
- Turbacz (1310 m) przez Maciejową (852 m) – Gorce

MARZEC
-

KWIECIEŃ
- Sonntagshorn (1961 m) i Peitingköpfl (1720 m) - Alpy Chiemgawskie, Austria

MAJ
- Jenner (1874 m) – Alpy Berchtesgadeńskie, Niemcy
- Seehorn (2321 m) – Alpy Berchtesgadeńskie, Austria
- Toter Mann (1392 m)- Alpy Berchtesgadeńskie, Niemcy

CZERWIEC
- Hintere Goinger Halt (2192 m) – Wilder Kaiser, Austria
- Hoher Dachstein (2995 m) przez Hunerkogel (2700 m) – Dachsteingebirge, Austria
- Losegg (1647 m) – Dachsteingebirge, Austria

LIPIEC
- przełęcz Ruselabsatz (855 m, rowerem) – Las Bawarski, Niemcy
- Großes Hinterhorn (2506 m) – Loferer i Leoganger Steinberge, Austria
- Große Hundhorn (1705 m) - Alpy Berchtesgadeńskie, Austria
- Małołączniak (2096 m) i Kopa Kondracka (2005) – Tatry Zachodnie
- przełęcz Czerwona Ławka (2352 m) – Tatry Wysokie, Słowacja
- Mała Wysoka (2429 m) – Tatry Wysokie, Słowacja
- Babia Góra (1725 m) – Beskid Żywiecki

SIERPIEŃ
- Hochkalter (2607 m) przez Kleinkalter (2513 m) – Alpy Berchtesgadeńskie, Niemcy
- Raucheck (2431 m) – Góry Tennen, Austria

WRZESIEŃ
- Schönfeldspitze (2653 m) przez Sommerstein (2308 m) - Alpy Berchtesgadeńskie, Austria

PAŹDZIERNIK
- Scheibstein (2276 m) – Alpy Berchtesgadeńskie, Niemcy
- Kammerlinghorn (2484 m) przez Karlkopf (2195 m) – Alpy Berchtesgadeńskie, Austria

LISTOPAD
- jezioro Plansee (976 m, rowerem) – Alpy Ammergawskie, Austria
- Feuerpalfen (1741 m) – Alpy Berchtesgadeńskie, Niemcy

GRUDZIEŃ
- Fellhorn (1765 m) – Alpy Chiemgawskie, Niemcy
- Równica (885 m) - Beskid Śląski


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2014 10:32 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Kyjo piękny rok :) oby nowy sezon był jeszcze lepszy :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2014 6:40 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
zaczęło się od Malinowskiej Skały Doliną Zimnika 8)
ładnie tam drzew ubyło :shock:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 28, 2014 6:41 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Hieh, dawno mnie tu nie było...

Ale ten rok w Alpach jednak znacznie gorszy. Dużo jeździłem na weekendy do Polski. Niemniej coś jednak było...

Großer Donnerkogel 2054 m n. p. m.
Dachsteingebirge, marzec 2014

(niezdobyty)

Na tego Donnerkogela wiedziałem, że nie wejdę. Mimo łagodnej zimy był to jednak marzec. Celem moim było właściwie wejście na grzbiet Gosaukamm gór Dachsteina, na wierzchołek o nazwie Strichkogel (2035 m n. p. m.) - od niego prowadzi w stronę Donnerkogela trudna trasa granią, raczej nie na zimowe warunki.

Miło było jednak zobaczyć już wiosnę w Alpach. Całe zbocza pokrywały kwitnące ciemierniki:
Obrazek

Polana Stuhlalm wita mnie widokiem na najbardziej efektowny i najwyższy szczyt grzebienia Gosau - Bischofsmütze (czyli czapka biskupa - 2458 m n. p. m.). Na ów szczyt nie prowadzą jednak znakowane szlaki, jedynie drogi wspinaczkowe.
Obrazek

Obrazek

Powyżej polany Stuhlalm zaczął się śnieg, a śladów ludzkich już nie było. Zaczęło się torowanie i odgadywanie drogi. Szedłem do góry, ale grzązłem w ośnieżonej kosodrzewinie. Ok. 1800 m n. p. m. zmęczony dałem za wygraną. Tutaj na zdjęciu niedoszły cel mojej wędrówki - grań od Strichkogela po Gr. Donnerkogel.
Obrazek

Kolejne wycieczki wkrótce.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 29, 2014 6:31 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Byłem w zeszłym roku na Grosser Donnekogel, jego głównym atutem jest widok na jezioro Gosau oraz Dachstein z Gosaukamm.
Obrazek
Z tego co widzę, chyba podchodziłeś nie od strony jeziora Gosau, tylko z przeciwnej.

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 29, 2014 8:53 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Oo :D

Tak, ja podchodziłem z drugiej strony, by więcej drogi przypadało na zachodnie, bardziej nasłonecznione zbocza (by więcej trasy było bezśnieżnej). Choć, jak patrzę na mapę, minąwszy Gablonzer HUtte, również musiałeś przejść na "moją" stronę Gosaukamm, no ale nasze szlaki i tak połączyłyby się dopiero tuż przed wierzchołkiem.
Gdybym chciał wejść ściśle na Donnekogla, to może i lepiej byłoby iść Twoim szlakiem, bez drogi granią, ale ja właściwie myślałem tylko o dojściu do grzbietu, by w marcu zobaczyć jeziora Gosau z 2 tysięcy.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 30, 2014 1:12 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Großglockner 3798 m n. p. m.
Wysokie Taury, czerwiec 2014

(niezdobyty)

Tak, ten on.

Obrazek


Nigdy mnie tam nie ciągnęło, bo to nie to, co ja kocham w górach. Ale mój bardzo dobry kolega (+ dwóch jego kolegów) się nań wybierał, więc nie mogłem odmówić sobie dłuższej wycieczki w Taury. Tym bardziej, że akurat był długi czerwcowy weekend.
Prognozy na dzień akcji były jednak fatalne. Z góry założyłem, że nie muszę wchodzić na szczyt, chciałem dojść do schroniska Erzherzog JH, by przekroczyć granicę 3 tysięcy.

Ja do Kals dojechałem w środę wieczorem, towarzysze w czwartek nad ranem. Gdy oni zmęczeni podróżą z Polski dojechali, ja byłem już wyspany i gotów do walki. A że oni posnęli, ja skoro świt rozejrzałem się wokół, gdzie by tu wejść, by z innej perspektywy zobaczyć Glocknera. Poszedłem na zbocze z lewej strony doliny i zrobiłem sobie wspinaczkę na przełaj przez górskie pastwiska w stronę niejakiego Figerhorna (2743 m n. p. m.). Niestety gdy dotarłem do grani, Glockner był już przysłonięty chmurami. Dane mi było widzieć jedynie owce, świstaka i zwiędniętą szarotkę alpejską.

Obrazek

Zszedłem i ruszyliśmy już wspólnie w drogę. Schronisko Stüdlhütte przywitało nas piękną pogodą.

Obrazek

Niestety tylko przywitało. Nim zdążyliśmy zjeść obiad lub "obiad", zaczęło sypać śniegiem i silnie wiać...

No, i tak... Ja mam taką zasadę w górach, że, jeśli nie muszę, nie chodzę po nieznanym terenie w ciężkich warunkach pogodowych. Bo nie czerpię z tego przyjemności, no i może to być niebezpieczne. Ja mam jednak trochę inaczej, bo w Alpy teoretycznie mogę jechać w każdy weekend. Koledzy natomiast czekali długi czas na tę wyprawę i nie chcieli rezygnować. Zostałem w StUdlu, oni zaś doszli na nocleg do Erzherzoga.

W tym momencie wiedziałem, że Glocknera nie będzie. Niemniej miałem plan na nazajutrz, by drogą przez grzbiet Luisengrat dojść do punktu zwanego Schere (3037 m n. p. m.). Niestety, kiedy wstałem warunki były jeszcze gorsze niż poprzedniego dnia. Próbowałem, jednak skała była śliska, a wiało niemiłosiernie. Bez sensu... Zawróciłem.

Obrazek

Siedziałem cały dzień w StUdlu, czekając na kolegów. W tym czasie poznałem tam sporo osób - Niemców/Austriaków i Polaków. Każdy wracał zmordowany, jedni byli na szczycie, inni nie. Powyżej 3 tysięcy było tylko mleko, wiatr i sypiący śnieg. Mówili, że idąc związanym ze sobą nie widzieli śladów partnera. Było plątanie się linami oraz błądzenie w mleku... Ktoś tam nawet poleciał, ale koledzy go zatrzymali.

Dla mnie zaskoczeniem było, że mimo ciężkich warunków tak dużo osób jednak szło na szczyt. Dotąd w Alpach byłem przyzwyczajony do samotności nawet przy dobrych warunkach, a tutaj taka dupówa, a wszyscy idą.

Kolegom udało się wejść na szczyt i szczęśliwie wrócić, czego im gratuluję. Mają satysfakcję i zdjęcie przy krzyżu na białym tle :D

Ja jednak wolę coś innego w górach. Coś, co było już następnego dnia w sobotę, gdy wchodziłem na niejakiego Wildenkogela (3021 m n. p. m.) w Grupie Venedigera. Lubię słowo "eksploracja" :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 30, 2014 7:50 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Kyjo dawno Cię nie było ;)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 30, 2014 11:24 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1503
Lokalizacja: W-wa
Cieszy się też z twojego powrotu osoba, która dała ci nominację w MA FTG za 2013 rok, czyli ja :D

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 01, 2014 1:15 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Miło :) Dziękuję bardzo :D
Szczerze, wstyd się przyznać, ale dopiero z Twojego postu dowiedziałem się o takowym plebiscycie. Najczęściej na tym forum czytam dział relacji... Niemniej dokopałem się tam, przejrzałem i dziękuję wszystkim za głosy :)
Postaram się już tak nie zaniedbywać tego mojego wątku. Wkrótce opiszę kolejną wycieczkę.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 01, 2014 11:33 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14895
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Nie zaniedbuj, nie zaniedbuj, przyznam że i ja bardzo lubię te rejony, byłem raptem trzy razy, ale same najmilsze wspomienia.
Cały czas snuję plany ale jakoś się nie składa, komunikacja z Wawy niestety nie ta co w Tatry, więc już dawno w ogóle mnie tam nie było :(.
To przyjemnie od czasu do czasu chociaż popatrzeć. ;-)
Swoją drogą - fajny pomysł, zamiast wrzucać koljne relacje w osobnych wątkach jeden wątek na wszystkie, nie ma problemu z szukaniem starych.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 20, 2014 9:31 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
grubyilysy napisał(a):
Swoją drogą - fajny pomysł, zamiast wrzucać koljne relacje w osobnych wątkach jeden wątek na wszystkie, nie ma problemu z szukaniem starych

Nom, wyszło mi z tego coś w rodzaju blogu...:)

Wildenkogel 3021 m n. p. m.
Wysokie Taury, czerwiec 2014

(niezdobyty)

Znów porażka i pewnie znów będę się z niej tłumaczył, ale może to po prostu ja jestem taki daremny :D
Dzień po zejściu z grzbietu Glocknera, kiedy koledzy wracali już do Polski, ja przejechałem się do Grupy Venedigera, by tam przekroczyć 3000. Na Wildenkogla próbowałem już wchodzić w maju 2010 r., kiedy to pierwszy raz zagościłem w Taurach. Wtedy plany pokrzyżowały nam obfite majowe opady śniegu, nie doszliśmy nawet do 2000 m n. p. m.

Teraz był pierwszy dzień lata i diametralnie inna pogoda niż dzień wcześniej na Glocku. Niemniej nie sądziłem, że tamten dzień pozostawi jeszcze tyle śniegu u góry.

Było to to, co ja uwielbiam w górach! Kwintesencja eksploracji. Spotkałem w sumie 3 osoby. Najpierw, jeszcze w lesie, jakiegoś działacza AV, który szedł machając maczetą, by szlak nie zarósł roślinnością. I później jeszcze sympatyczną parę z labradorem. Właściciel trochę mi poopowiadał o swoim górskim psie, który wszedł nawet na Grossvenedigera! :)

Trasa przepiękna! Jedna z piękniejszych, jakimi szedłem. Cały czas szło się wzdłuż spływającej wody, która tworzyła przeróżne kaskady i wodospady...
Obrazek

Szło się, że przez kolejne polodowcowe kotły. Gdy wspinałem się na pierwszy z nich,dostrzegło mnie stado owiec... i chyba uznało mnie za swojego pasterza. Szły za mną przez niemal godzinę. Zatrzymywały się, kiedy ja się zatrzymywałem i ruszały, gdy ja ruszałem. Spotkało Was kiedyś coś takiego? :D Dopiero rzeczka, którą trzeba było przekroczyć, skacząc po kamieniach, je zatrzymała.

Obrazek

Dochodzę do pierwszego jeziora - LObbensee (2228 m n. p. m.). Cudo :)

Obrazek

Później były jeszcze dwa kolejne jeziora. Wspinam się ciągle po spływającej z góry wodzie, coraz częściej zasłoniętej śniegiem. Zaczynają się pola śnieżne i rozszyfrowywanie mapy, jak właściwie przebiega szlak. Trochę się nakrążyłem i namęczyłem w tym śniegu. Dochodzę do bardziej stromego terenu i nie czuję się już bezpiecznie, nie będąc z nikim związanym. Urok samotnej wędrówki. Mniej więcej na wysokości 2700 m n. p. m. postanawiam zawrócić. Gdzieś tam przede mną była już grań szczytowa. Dzień jednak też się kończył. Niestety rano zbyt długo przesiedziałem w Kals i dojechałem pod szlak dopiero koło 10.00.

Obrazek

Widoki na Wysokie Taury były jednak niesamowite. Że też tego dnia nie wchodziliśmy na Glocknera! Tutaj na zdjęciu to ten najwyższy na horyzoncie.

Obrazek

Obrazek

Trasę polecam naprawdę każdemu, kto się znajdzie w Taurach. Bez schroniska do zrobienia przy całodniowej wędrówce. Start z miejsca, gdzie wychodzi się również na Grossvenedigera, przy wyjściu płatnego tunelu Felbertauernstrasse. Mi już 2 razy się nie udało, a to piękna i nietrudna technicznie trasa... tylko latem ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt paź 21, 2014 11:54 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1503
Lokalizacja: W-wa
Kyjo napisał(a):
Gdy wspinałem się na pierwszy z nich, dostrzegło mnie stado owiec... i chyba uznało mnie za swojego pasterza. Szły za mną przez niemal godzinę. Zatrzymywały się, kiedy ja się zatrzymywałem i ruszały, gdy ja ruszałem. Spotkało Was kiedyś coś takiego? Dopiero rzeczka, którą trzeba było przekroczyć, skacząc po kamieniach, je zatrzymała.
do mnie owce przyklejały się już tyle razy, że zaczęłam się sobie podejrzliwie przyglądać...
(najbardziej pamiętam, jak jedna za drugą pędziły ścieżką za mną niemal na sam dół, gdy zbiegałam pędem z Dresdner hutte na ostatni autobus)

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr paź 22, 2014 2:45 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Sympatyczne to :) Ale to też symptom posiadania Alp tylko dla siebie, chodzenia po "dzikich" szlakach, gdzie człowiek(!) jest dla zwierzęcia atrakcją.

Ja mało chodziłem po Taurach, a w tych moich północnych wapniakach praktycznie nie ma wypasu owiec, wszędzie tylko krowy ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 23, 2014 4:50 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Plattenberg 1970 m n. p. m.
Loferer i Leoganger Steinberge, czerwiec 2014


Ostatniego dnia tego długiego weekendu chciałem zrobić coś już z tylko 1000 metrów przewyższenia. No, i chciałem w końcu wejść na jakiś szczyt, a że w tym roku jestem daremny pod tym względem, to poprzeczkę zawiesiłem nisko ;) Leogangi miałem po drodze z Wysokich Taurów do domu i zrobiłem sobie tutaj mały alpejski relaksik.

Obrazek

To właściwie nie szczyt, tylko długie ramię masywu Leoganger Steinberge:
Obrazek

Wejście szybkie, z rana, z ładnymi widokami na Wysokie Taury i Alpy Berchtesgadeńskie.
Szlak prowadził tylko do początku tego szczytu. Ale ja przeszedłem całą grań, skacząc sobie i wspinając się po ładnie ukształtowanych wapieniach. To była przyjemna górka, ale na pewno tu wrócę, by zdobyć najwyższy szczyt grupy - Birnhorn (2634 m n. p. m.) - tutaj widoczny z mojego Plattenbergu, ten z lewej, z tyłu duży przyczajony za mniejszymi szczytami:

Obrazek

Grań w drugą stronę:

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 30, 2014 2:09 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Großer Hundstod 2593 m n. p. m.
Alpy Berchtesgadeńskie, lipiec 2014


Großer Hundstod (czyli wielka psia śmierć :P) to sąsiad Watzmanna. Nie jest to tak potężny masyw, ale też zawsze rzucał mi się w oczy. Wybrałem się na niego w upalny lipcowy dzień, kiedy po zimie w Berchtesgadeńskich nie było już praktycznie śladu.

Trasa przyjemna, już od samego parkingu (1095 m n. p. m.) z ładnymi widokami, i różnorodna (wchodziłem też tędy na Seehorna w maju zeszłego roku). Od początku towarzyszą widoki na imponujące masywy Loferer i Leoganger Steinberge.
Po nieco ponad godzinie dochodzę do moich ulubionych alpejskich pastwisk Kallbrunnalm. Warto odwiedzić to miejsce, gdzie tradycyjna hodowla spotyka się z naprawdę malowniczym krajobrazem (z każdej strony otaczają je góry). Można też skosztować robionego na miejscu sera.
Na zdjęciu ten zielony pod chmurką to odwiedzony wcześniej Seehorn, a za nim po prawej przyczajony cel mojej wycieczki Hundstod (rzeczywiście przypomina psa).

Obrazek

Dochodzę następnie do sztucznego zbiornika Diesbachstausee. Hundstod ciągle schowany, a po prawej od niego zaczyna się kamienne morze (Steinernes Meer):

Obrazek

Wyżej, gdzie rozwidlają się szlaki na Seehorna i w kierunku Ingolstädter Haus, w oddali słychać szum fajnego wodospadu, do którego podchodzę:

Obrazek

Dochodzę do schroniska Ingolstädter Haus (2119 m n. p. m.) a zarazem Steinernes Meer. Mam tylko jeden dzień weekendu, więc choćbym chciał, nie mógłbym tu przenocować.

Obrazek

Płaskowyż Kamiennego Morza na ponad 2000 metrów bardzo skraca perspektywę i sprawia, że szczyty wydają się mniejsze. Mój Hundstod już też wygląda znacznie mniej imponująco. Czeka mnie jednak trochę wspinaczki, która przy ładnej pogodzie nie sprawiła żadnych trudności.

Obrazek

Kamienne morze z góry:

Obrazek

Obrazek


W końcu szczyt. Będąc na nim miałem wrażenie, że jestem w absolutnym centrum tych moich gór. Widziałem niemal wszystko, po czym tu chodziłem, nawet te oddalone pasma: od Kaisergebirge po Grossglocknera aż po Dachsteina. A sąsiedni Watzmann wydawał mi się mniejszy od mojego szczytu:

Obrazek

Powrót tą samą drogą zapowiadał się przyjemnie. Jednak tuż po minięciu schroniska zaczęło w oddali grzmieć. Miałem w sumie 1,5 km zejścia, więc trzeba było zacząć zbiegiwać. 2 godziny później, gdy byłem juz obok zbiornika Diesbachstausee, znalazłem się w centrum burzy. Zaczęło okrutnie lać, później waliło gradem i piorunami wokół. Na szczęście było to już grubo poniżej szczytów, więc poza zmoknięciem niewiele mogło mi się już stać.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 226 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 28 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL