Czasem tak się w życiu ułoży, że człowiek siada o 8 rano przed mapą i ma poczucie straconego dnia, bo każdy pomysł wydaje się bez sensu. W sobotę siedziałem tak z 3 minuty i doznałem olśnienia jak Pomysłowy Dobromił z kreskówki. Jak wiadomo Dobromił kojarzy się z Tatrami

Jadę na Wyżnią Huciańską Przełęcz, na ten wyższy parking. Wysiadam z auta i widzę taką łączkę. No to idę.

Oglądam się za siebie.

Łączka szybko się kończy, dalej prowadzi stara droga, pozostaość po wycince drzew. Myślę sobie, ostatni moment, żeby tu iść, wkrótce wszystko zarośnie.

I mam rację, po kilkuset metrach wszystko zarosło.

Intensywnie myślę dalej. Skoro droga zarosła, to może lepiej pójść prosto w górę, po takich łagodnych skałkach. W skałkach mniej roślinności, a wysokości nabiorę szybko, bo droga i tak za bardzo szła na skos stoku.

Kurcze, nie takie łagodne te skałki. Za to Tobi w swoim żywiole. A ja miałem problemy jak je pokonać.

Udało się zdobyć! Widok na Kopec i Machy, to własnie tam wędrując jesienią doszedłem do wniosku, że można by poeksplorować najbardziej zachodni kraniec Tatr.

Więc eksploruję i podziwiam widoki.

Dziką przyrodę podziwiam.

Oraz to co mnie czeka w najbliższej przyszłości podziwiam. Po lewej Javorina. Tam mam plan się udać.

Wyżej drogi są niepozarastane, można w miarę wygodnie iść.

A to miła niespodzianka - całkiem przyjemna skalna brama.


A z niej całkiem fajne widoki na Chocz.

Javorina już blisko.

Cały dzień dzisiaj określiłbym jako "dla koneserów", a Javorina to już szczególnie.

Można z niej podziwiać kamieniołom w Zubercu.

Dolina Sucha.

A potem było jeszcze bardziej dla koneserów. Chciałem przejść zaledwie 100 metrów na Poludnice, bo tam są jakieś skałki. Bardzo musiałem się motywować, żeby nie zawrócić.

Okazało się, że było warto!


Skałki imponujące

Widoki olśniewające. Z lewej Biała Skała przy czerwonym szlaku.

A to Holica. Tam mam zamiar dzisiaj dojść.

Najpierw trzeba się trochę wrócić.

Omijając Javorinę schodzę na Hutianske sedlo, tylko to właściwe, wysoko na grani.

Jestem, no to teraz będzie już prosto grzbietem.

Niestety grzbietem nie idzie żadna droga, wszystkie schodzą w dół.

Przebijam się do grzbietu, ale tu z kolei są skały, które trzeba omijać.

Jest też pas skalny, który trzeba pokonać. I to co widać uznałem za właściwe miejsce do zejścia w dół.

Udało się zejść. Z dumą patrzę na trudności, które pokonałem.

Potem przyjemne łączki.

Szczytujemy na Holicy. Widok na południe, w oddali Niżne Tatry.

Widok w stronę Tatr. Niewiele ukazują, Siwy Wierch i Ostra zasłaniają większość, jestem trochę za nisko.

Na pierwszym planie pas skalny, który dzielnie pokonywałem. Pośrodku skałki na Poludnicy, gdzie byłem. Z prawej Biała Skała. W tle Osobita.

A od południa na Holicę dochodzi taka droga. Tu wycinka właściwie jeszcze trwa.

Rozpoczynamy zejście.

Stromo, ale całkiem komfortowo. Jeszcze nie zarosło.

No i dobrze, wyzwań na dzisiaj wystarczy.

W dole Koliba Holica.

Aby nie wracać wzdłuż asfaltu zahaczam o łączki pod Tatrami.

I podziwiam tereny po ktrórych dzisiaj chodziłem.

Miał być dzień stracony, a wyszedł niesamowicie fajny. Wycieczka trudna, ale krótka - 6 godzin walki w terenie

Czy ktoś oprócz mnie zapuścił się w te tereny?