Przeglądnąłem wszystkie podsumowania i widzę, że dzieciaki mamy w podobnym wieku, chociaż u mnie to młodsze przejawia większą chęć "wspinaczki" na razie po meblach, ale kto wie

U wielu chyba ta górska "kariera" wygląda podobnie, jak się złapie bakcyla to się łoi ile wlezie, potem następuje zmiana "obiektu pożądania" a więc i mocne wyhamowanie, potem pojawia się owoc "wspinaczki" na nowy "obiekt pożądania", najpierw jeden, potem drugi, i monotonia życia rodzinnego sprawia, że zaczyna człowieka nosić. U mnie ten rok był właśnie taki przełomowy, po wielu latach górskiej posuchy zacząłem się znów urywać w góry, także oby przyszły rok był jeszcze bardziej "soczysty", czego autorowi wątku, czytającym i sobie życzę
