Część 28 Czeski film
Przyjechaliśmy w niedzielę po kopaniu nory do jaskini Racławickiej, a tam szkolenie grotołazów. Co za pech. Tyle dymania ze sprzętem! Ileż można się do niej przymierzać?
W czwartek po pracy kolejne podejście.
Jest to typowa pionowa jaskinia.
Na początku zjazd 4m, później przepinka i pochylnią do następnego stanowiska położonego nad 11-metroną przewieszoną studnią. W niej fajny wolny zjazd. Na dole jaskinia robi ogromne wrażenie. Trochę się rozglądamy i niedługo dostrzegamy drogę do Czeskiego Korytarza.
Wyciągam ekspresy i 8 metrów liny dynamicznej znalezionej podczas zejścia z Wysokiej do Smoczej Doliny. Widzimy trzy wpinki. Tyle też mam ekspresów.
Ja prowadzę. Jest ślisko jak skur.syn, a do tego zimno mi w palce i jestem już bardzo zmęczony. Jakoś jednak męczę.
- Kvrwa mać! Łańcuch zjazdowy.
Jakoś się tego nie spodziewałem.
- Cholera braknie liny.
Wpinam się lonżą do łańcucha. Jakoś musi się udać zjęchać stąd. Teraz za mną wchodzi Maciek.
Szybko oglądamy ciekawe polewy naciekowe w Czeskim Korytarzu.
Maciek zjeżdża. Ja będę miał większy problem. Przewiązuję się do zjazdu i próbuję zjechać parę metrów.
- motyla noga nie da się!
Lina jest tak zmechacona, że nie chce przechodzić przez reverso. Kombinuję jak cholera. Jakimś cudem dojeżdżam do następnego ringa i zapinam się lonżą. Ściągam linę i przekładam przez ring. Nie jest tu wysoko więc nie ma co się czaić. To zjeżdżam. Taaaa, jasne. To żem se pojechał. Jak juz jestem w miarę niedaleko Maciek ciągnie mnie za nogi. Pieprzona lina.
Jestem tak umęczony, że nie wiem jak wyjdę z tej jaskini.
Maciek pierwszy staruje.
Idzie mu dość szybko. Wpina się na górze do stanowiska i kawałek pochylnią podchodzi w stronę wyjścia.
Ja się wpinam i zaczynam podchodzić. Jest dramat. Małpa niemiłosienie wrzyna się w dłonie. motyla noga non stop. Na górze próbuję się jakoś wpiąć do stanowiska i reporęczować wszystko. Mrok! Wiszę nad tą 11-metrową studnią z kupą w majtach i coś tam odpinam. W końcu się udaje i podchodzę na małpie pochylnią. Szybka przepinka i do góry.
Mega zmęczeni i mega usatysfakcjonowani wracamy stromym polnym zboczem do samochodu. W domu jestem przed 24.