blelump napisał(a):
Mogliście cisnąć do końca Smile, bo była pełnia i nawet nie było potrzeba czołówki z plecaka wyciągać. My kończyliśmy "po ciemku"
Na tej grani i w tych warunkach zdecydowanie nie chciałbym się znaleźć po ciemku. Być może mało znam cały masyw od Świnicy po Zawrat, ale wydaje mi się, że ewentualne wycofy nie są tak oczywiste i łatwe jak na Kościelcu.
Na Grani Kościelców w razie jakichś problemów praktycznie z każdego miejsca można uciec 1-2 krótkimi zjazdami do miejsca, z którego do schroniska ma się ok. 1-1,5h drogi.
Z Grani Świnicy już tak łatwo chyba nie jest.
Nie szliśmy tamtędy nigdy w lecie, więc nie do końca wiedzieliśmy też co nas czeka dalej. Czy jakiś fragment drogi nie zajmie zbyt długo lub nie okaże się w tych warunkach mocno problematycznym.
Poza tym cała droga od wyjścia z parkingu przy Rondzie w Kuźnicach aż do powrotu w to samo miejsce zajęła nam prawie 16 godzin.
W miejscu, z którego się wycofaliśmy zmęczenie już trochę dawało o sobie znać. Uważam, że decyzja o zjazdach akurat tam była bardzo rozsądna. Po zjazdach trzeba było jeszcze dojść na Zawrat i zejść do Murowańca, a dalej do Kuźnic i parkingu przy Rondzie.
Pewnie jeszcze tej zimy wrócimy, żeby drogę dokończyć. Być może warunki będą lepsze i pójdzie znacznie szybciej. Znajomość przynajmniej fragmentu grani na pewno nam też dużo da.