Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Jak złamał mnie KIERAT- dość Beskidu Wyspowego:)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=11585
Strona 2 z 2

Autor:  Rohu [ Wt maja 24, 2011 1:39 pm ]
Tytuł: 

Ten (ta) w dresiku na zdjęciu wygląda jakby miał (a) wąsy. Po przyjrzeniu się wygląda, że to chyba okulary.
I jakiś zarys biustu jest, więc pewnie to ta kobieta.
Na pewno trzeba jej pozazdrościć kondycji w tym już nie młodym wieku.
Sam bym chciał mając tyle lat cieszyć się jeszcze siłami i zdrowiem.

Autor:  Gustaw [ Wt maja 24, 2011 2:00 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
już nie młodym wieku

Powiedzmy młodym inaczej ...
:wink:

Rohu napisał(a):
Sam bym chciał mając tyle lat cieszyć się jeszcze siłami i zdrowiem

No ba ! Żeby tylko siłami i zdrowiem !
:wink:

Autor:  LigeiRO [ Wt maja 24, 2011 2:15 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Ale to przechodzi, nie martw się. Tera po bułki rano samochodem jeżdżę Mr. Green


Temu Cię w górach dawno nie widział.

! szacun, szacun! Biegać, a co dopiero po górach :idea:

Autor:  matiq [ Wt maja 24, 2011 2:37 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Po przyjrzeniu się wygląda, że to chyba okulary.
I jakiś zarys biustu jest, więc pewnie to ta kobieta.


właśnie też tak wywnioskowałem że to binokle - dlatego pisałem że to CHYBA Ona ...

Tak szacun jest ...

Autor:  piomic [ Wt maja 24, 2011 2:48 pm ]
Tytuł: 

matiq napisał(a):
to chyba pani która zajęła 3 miejsce w klasyfikacji kobiet

Z nagrodą wygląda prawie jak Anka Cz.

Autor:  matiq [ Wt maja 24, 2011 2:49 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
matiq napisał(a):
to chyba pani która zajęła 3 miejsce w klasyfikacji kobiet

Z nagrodą wygląda prawie jak Anka Cz.

z profila to jak w mordę strzelił ... ale to czeszka jest ...

Autor:  rogerus72 [ Wt maja 24, 2011 3:29 pm ]
Tytuł:  Re: Jak złamał mnie KIERAT- dość Beskidu Wyspowego:)

! napisał(a):
W sumie oficjalnie przeszedłem 56km w 12,5h . Jednak jeśli bym miał gpsa to spokojnie przez te błedy w nawigacji mogę na okrągło liczyć że było to 60km plus te dodatkowe po rezygnacji co daje lekko ponad 70km. Jest to mój najlepszy wynik w życiu i mimo nie dosytu z powodu nie ukończenia maratonu, cieszę się bo wiem że więcej na ta chwilę bym nie dał rady.

ło matko... ponad 70 km? powiem szczerze, że niezły wynik. szacun :bowdown: :thumright: :oklaski:

Autor:  tomek [ Śr maja 25, 2011 12:59 pm ]
Tytuł: 

Niebywałe, ale ta w niebieskim dresie wyprzedziła mnie jak biegłem z górki ;|
Mnie się udało przejść całość w 23h 23m, razem z błądzeniem około 110 km :) Tym samym pobiłem swój zeszłoroczny czas o godzinę. Dzisiaj stawiam pierwsze normalne kroki, poprzednie dni ledwo się ruszałem... Organizm jest w stanie wiele wytrzymać, trzeba tylko się nie poddawać :) Pierwsze 20km pokonałem biegnąć (jeśli nie było sporo pod górkę). Potem do 70km to była masakra, już koło 30-go chciałem rezygnować, ale udało się przezwyciężyć ból. Najgorsze były wtedy asfalty... Dalej jak już zrobiło mi się trochę bąbli, to nawet nie czułem bólu mięśni, pachwin, myślałem tylko o stopach. Nagle dostałem powera i płaskie odcinki nawet biegłem, tak do 90km. Potem kolejny raz pobłądziłem, zwątpienie, i resztkami sił doczłapałem do mety :)

Autor:  Gustaw [ Śr maja 25, 2011 1:30 pm ]
Tytuł: 

tomek napisał(a):
Mnie się udało przejść całość w 23h 23m

Szacun.
:)

Autor:  matragona [ Śr maja 25, 2011 6:11 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
Chętnie za rok spróbuje znowu podejść do tej setki- może zrobimy jakaś forumową drużynę? np. Szybkoregenerujęcesięwątroby TEAM

Piszę się :D już myślę nad logo na koszulce..choć nasza forumowa w zasadzie nada się na taką imprezę najwybitniej :wink:

Autor:  Lukasz_ [ Śr maja 25, 2011 6:29 pm ]
Tytuł: 

Nieźle... Mi sie do sklepu nie chce iść :mrgreen: Najwięcej ile zrobiłem to chyba jak na Kaczym byłem, tam coś koło 28km wychodzi.

Autor:  Spiochu [ Śr maja 25, 2011 8:13 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
pomysł na grań zachodnich


Kiedy? Są jeszcze miejsca?


Cytuj:
W sumie oficjalnie przeszedłem 56km w 12,5h . Jednak jeśli bym miał gpsa to spokojnie przez te błedy w nawigacji mogę na okrągło liczyć że było to 60km plus te dodatkowe po rezygnacji co daje lekko ponad 70km. Jest to mój najlepszy wynik w życiu i mimo nie dosytu z powodu nie ukończenia maratonu , cieszę się bo wiem że więcej na ta chwilę bym nie dał rady.


Gratuluje! Twój wynik wskazuje że prawdopodobnie dałbyś radę ukończyć trasę w limicie. Zapewne się tego domyślasz. Jednak kolejnych 50km nie zapomniałbyś do końca życia.

Cytuj:
Zapłaciłem też tzw. frycowe bo popełniłem kilka błędów ,których na pewno jak kiedyś znowu wystartuję nie popełnię.


Może napiszesz jakie to były błędy? Taka nauka przyda się nie tylko Tobie.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Cz maja 26, 2011 7:57 am ]
Tytuł: 

Spiochu napisał(a):

Może napiszesz jakie to były błędy? Taka nauka przyda się nie tylko Tobie.

Po pierwsze nie byłem świadomy tej odległości, trzeba zacząć równym tempem i takie ciągnąć do końca, ja zacząłem za szybko co zaowocowało obiciem stóp od spodu co w końcu mnie wyeliminowało.
Po drugie mniej betów w plecaku :lol: szczególnie jak masz prognozę na ciepłą noc to na cholerę coś ciepłego do ubrania, jak idziesz wytwarzasz ciepło i jest ok(tu mogą się znaleźć przeciwnicy tego podejścia do sprawy)
Trzy -ufać tylko sobie :lol:


Czas miałem może dobry, te dolegliwości były za mocne i pewnie odpadłbym punkt dalej a z tamtąd było by gorzej wrócić.

Co do Grani Zachodnich to teraz odkładam to jakoś w temacie bo za chwilę będe miał intensywne zajęcie :lol:

Autor:  Spiochu [ Cz maja 26, 2011 6:21 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Po pierwsze nie byłem świadomy tej odległości, trzeba zacząć równym tempem i takie ciągnąć do końca, ja zacząłem za szybko co zaowocowało obiciem stóp od spodu co w końcu mnie wyeliminowało.


Zbyt szybki start. Nawet wśród "cyborgów" to bardzo popularny błąd. Łatwo można prześledzić wyniki z punktów i nawet w czołówce w większości tempo spada pod koniec. Jednak obicie stóp to raczej brak przyzwyczajenia do biegów (bo marsze to mało) i ewentualnie zbyt słaba amortyzacja w butach.

Cytuj:
Po drugie mniej betów w plecaku Laughing szczególnie jak masz prognozę na ciepłą noc to na cholerę coś ciepłego do ubrania, jak idziesz wytwarzasz ciepło i jest ok(tu mogą się znaleźć przeciwnicy tego podejścia do sprawy) Trzy -ufać tylko sobie


Zgadzam się. Na taką trasę można praktycznie nic nie zabrać poza prowiantem. Czołówka właśnie tak robi. Znany jest cytat że rekordzista trasy na kieracie pytał się czy koniecznie trzeba zabierać swój długopis!
Kondycją można również na takich zawodach nadrobić braki w ciepłej odzieży. Gdy się biegnie to nawet w okolicach zera jest ciepło w grubszej koszulce.


Cytuj:
Czas miałem może dobry, te dolegliwości były za mocne i pewnie odpadłbym punkt dalej a z tamtąd było by gorzej wrócić.


Nie traktuj tego nie daj Boże jako zarzut bo to co przeszedłeś to duże osiągnięcie, szczególnie jak na pierwszy raz. Miałem wrażenie jednak (być może niesłuszne) że nie przekroczyłeś pewnej granicy "stanu umysłu" Czy prościej ujmując nie przetrwałeś kryzysu.
Piszesz że wróciłeś z buta do limanowej. Gdybyś doszedł do maksa(i to tez tylko psychicznego) to w momencie rezygnacji dzwoniłbyś po taryfę(bez względu na koszty) i nie szedł nawet 100m dalej.

Miałem okazje kiedyś startować w podobnej imprezie (przejście kotliny) i właśnie na 50km była pierwsza załamka. Z racji fatalnych warunków pogodowych i zbyt szybkiego tempa byłem wtedy totalnie wypompowany.
Ale dzięki wsparciu "cyborgów" z którymi szedłem i po uzupełnieniu żarcia kryzys minął pomimo braku jakiegokolwiek odpoczynku.
Potem sytuacja powtórzyła się na 85km i w końcu na ok. 115km gdzie zrezygnowałem. Niby Sudety to tylko małe góry i wszystko trwało zaledwie 20h ale miałem wtedy wrażenie że przekroczyłem granicę do której nigdy wcześniej się nie zbliżałem.

Zachęcam byś następnym razem spróbował przekroczyć tę barierę psychiczną. To z pozoru masochizm i może być nawet niebezpieczne ale zapewnia niezapomniane wrażenia. ;)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pt maja 27, 2011 8:15 am ]
Tytuł: 

Spiochu napisał(a):
Miałem wrażenie jednak (być może niesłuszne) że nie przekroczyłeś pewnej granicy "stanu umysłu" Czy prościej ujmując nie przetrwałeś kryzysu.
Piszesz że wróciłeś z buta do limanowej. Gdybyś doszedł do maksa(i to tez tylko psychicznego) to w momencie rezygnacji dzwoniłbyś po taryfę(bez względu na koszty) i nie szedł nawet 100m dalej.

Najgorsze że od 15 był dobry grill w planie :lol:
Tak serio to poniekąd zgadzam się z tym, w żadnym wypadku nie szukam usprawiedliwienia bo celem moim było przejść całość i poniosłem porażkę. Jednak brak doświadczenia wyszedł. Na pewno mając kogoś kto by zmobilizował było by łatwiej się zmotywować ,inna sprawa że kondycyjnie było bardzo dobrze ,spać nie chciało mi się w ogóle ,ale nie mogłem zwyczajnie postawić stopy na podłożu i to była przyczyna porażki na którą złożyły siew wcześniejsze błędy.
Fajny jest ten Rajd Rzeźnika w Bieszczadach :wink: ale to może w przyszłym roku.
Podoba mi się ten sposób sprawdzania siebie i w przyszłym roku liczę na zdecydowaną poprawę 8)

Autor:  Spiochu [ Pt maja 27, 2011 10:37 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Najgorsze że od 15 był dobry grill w planie Laughing


I wszystko jasne.

Cytuj:
Tak serio to poniekąd zgadzam się z tym, w żadnym wypadku nie szukam usprawiedliwienia bo celem moim było przejść całość i poniosłem porażkę.


Życiówka nigdy nie jest porażką. Lepiej traktować to jako trening przed ukończeniem trasy za rok.

Cytuj:
Na pewno mając kogoś kto by zmobilizował było by łatwiej się zmotywować


Zdecydowanie. Ja miałem takie szczęście że spotkałem na trasie osoby które bardzo zmotywowały mnie do dalszego marszu. Nie mniej jednak mety i tak nie osiągnąłem.

Cytuj:
Fajny jest ten Rajd Rzeźnika w Bieszczadach Wink ale to może w przyszłym roku.


Ciekawa jest ta trasa w Bieszczadach. Zastanawia mnie tylko czemu start jest zespołowy.

Autor:  kefir [ So maja 28, 2011 10:58 am ]
Tytuł: 

Obrazek
Widać zacięcie na twarzy :D

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/