Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Szarpana Epopeja (Ošarpance)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13507
Strona 2 z 2

Autor:  Jakub [ Pt cze 01, 2012 10:07 am ]
Tytuł: 

Madness od kiedy działasz razem z Ekipą Summitera :?:
- relacja b.dobra i dobrze napisana. Znowu było wiele emocji i nieprzewidzianych wydarzeń, a pamiętam jakie przygody Wasz Team miał na Wysokiej, zimowym Gerlachu, Jaworowym i na Żabim Koniu czy Turni Zwornikowej nie tak dawno..-za każdym razem cało udaje Wam się wyjść z opresji :)
- Zapewne pomaga Wam zdobyte w Alpach doświadczenie, a osiągnięcia zwłaszcza alpejskiej macie już naprawdę imponujące i godne pozazdroszczenia.
- Mimo to nie chciałbym jednak nigdy kończyć wycieczki w Tatry czy tury wspinaczkowej po godzinie 5.00 rano dnia następnego...

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pt cze 01, 2012 11:28 am ]
Tytuł: 

dobre :wink:

ps. widzisz Kubuś ludzie się spotykają, w skałach , na piwo ,rozmawiają poza forum i mają do siebie telefony. Takie życie prawdziwe ,poza forumową otoczką i dlatego nie ma problemu by się z kimś ustawić w góry i zrobić coś fajnego.
Inna sprawa że na podstawie pisanych postów można określić czy ma się ochotę na spotkanie z danym osobnikiem czy nie 8)
Tak więc próbuj szczęścia ,bo by Ci się przydało solidne schlanie ryja w schronisku ,może jednak nie jesteś takim pokemonem jakiego z siebie robisz :lol:

Autor:  Madness [ Pt cze 01, 2012 1:15 pm ]
Tytuł: 

Jakub - Wykrzyknik! dobrze prawi i spokojnie się pod tym podpisuję. Mogę jedynie dodać, że z ekipą Summitera po to tej akcji nadal się lubimy ;)

grubyilysy napisał(a):
Zjeżdżałeś z tego jednego ruszającego się haka?


Czytałeś relację :?:

Autor:  PrT [ Pt cze 01, 2012 1:22 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Zjeżdżałeś z tego jednego ruszającego się haka?

Czytałeś relację :?:

Łukasz, a jedno pytanie odnośnie tej sytuacji... tak ze zwykłej ciekawości... jeżeli ten hak faktycznie był taki psychiczny to nie mogliście czegoś dobić?

Wykrzyknik... elegancko to ująłeś... i jak grzecznie... :wink:

Autor:  zephyr [ Pt cze 01, 2012 1:24 pm ]
Tytuł: 

! :lol: ale żeś mu pojechał :lol:

Autor:  Madness [ Pt cze 01, 2012 1:54 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
Łukasz, a jedno pytanie odnośnie tej sytuacji... tak ze zwykłej ciekawości... jeżeli ten hak faktycznie był taki psychiczny to nie mogliście czegoś dobić?


Teoretycznie mogliśmy, ale nie zapominaj, że byliśmy w ciemnej dupie, dalszy teren nie nastrajał optymizmem i nie wiedzieliśmy ile jeszcze trzeba będzie bić haków (w tym terenie i przy warunkach jakie tam zastaliśmy nie było mowy o zostawieniu czegokolwiek innego) żeby jakoś się stamtąd wydostać, także nie bardzo mogliśmy sobie pozwolić na taką "rozrzutność".

PS. Wpisu grubego na razie nie komentuję - poczekam na odpowiedź.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 01, 2012 2:06 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
PS. Wpisu grubego na razie nie komentuję - poczekam na odpowiedź.

Czytałem fragmenty, między innymi ten fragment przeczytałem cały, gdyż przykuł moja uwagę. Z owych przeczytanych fragmentów relacji nie doczytałem jasno odpowiedzi na pytanie, które zadałem.

Autor:  gf [ Pt cze 01, 2012 2:15 pm ]
Tytuł: 

Cześć!

Mam jedno przemyślenie. Nocne problematyczne zjazdy tak naprawdę nie były potrzebne i wcale nie mam na myśli dalszej drogi przez Wielką Szarpaną Turnię.

Moim zdaniem najlepszym wycofem z Pośredniej Szarpanej Turni w większości złych warunków jest następujący wariant. Otóż na Wyżnią Szarpaną Szczerbinę wyprowadza od północnego-zachodu droga stanowiącą najłatwiejsze, choć okrężne wejście z Szarpanej Przełęczki na Wielką Szarpaną Turnię. Jest ona opisana w przewodniku WHP pod numerem 1315. Według mnie idealnie nadaje się do awaryjnej ucieczki z grani. Z perspektywy idących drogą graniową trzeba z wierzchołka Pośredniej Szarpanej Turni zjechać w kierunku północnym z lekkim odchyleniem na zachód, minąć Wyżnią Szarpaną Szczerbinę i po kolejnych około piętnastu metrach zjazdu (dwie krótkie dwójkowe ścianki oddzielone łatwym terenem) dostać się na trawnik bezpośrednio pod zachodnią ścianą kopuły szczytowej Wielkiej Szarpanej Turni. Stąd praktycznie terenem turystycznym na północ po drodze nieco podchodząc aż pod Szarpaną Przełączkę, skąd prowadzi łatwe zejście do Złomiskiej Zatoki (WHP 1314). Takie podejście wymaga jednego szacunkowo licząc około 20-25 metrowego zjazdu i co najwyżej, przy złych warunkach, krótkiego odcinka z asekuracją.

Schematycznie zaznaczone to jest na poniższym zdjęciu jako droga nr 11: Wielka Szarpana Turnia od zachodu

Co ciekawe mam wrażenie, że ogólnie tak właśnie zaczęliście wycof, ale w pewnym momencie zamiast pójść na sztywnej nieco w górę, to jechaliście dalej. Jestem świadomy, że ciemność, zmęczenie i trudne warunki bywają złym doradcą, czego sam nieraz doświadczyłem, ale myślę że w tym przypadku bezpieczniejsze byłoby przejście jednej długości liny zalodzonym turystycznym terenem, niż dalsze zjazdy. Oczywiście to tylko moja opinia, być może wynikająca z filozofii, że w nieuczęszczanym terenie zjeżdżam tylko w ostateczności.

Wspomniany przez Was żleb do którego ostatecznie dotarliście, to zapewne zachodni żleb Szarpanej Przełączki? Raczej nie ma w tym rejonie innych tego typu formacji.

Jeśli chodzi natomiast o przejście przez Wielką Szarpaną Turnię to mała sugestia z autopsji. Otóż stanowisko zjazdowe z Wielkiej Szarpanej Turni na Szarpaną Przełączkę znajduje się po północnej stronie wierzchołka, co wymusza przy przejściu granią od południa nieznaczne obniżenie się i dalsze kilkanaście metrów w poziomie. Wbrew sztuce, która sugeruje unikanie przeprostów na linie oraz sytuacji w których partnerzy się nie słyszą, możliwe jest dotarcie do wspomnianego stanowiska zjazdowego dokładnie na 50 metrze liny od Wyżniej Szarpanej Szczerbiny licząc. Słyszalność jest żadna, a tarcie akceptowalne jedynie pod warunkiem mocno przedłużanych przeletów, ale w przypadku pośpiechu skraca to czasu dotarcia do stanu zjazdowego.

Pozdrawiam
gf

[Edit: poprawka w nazewnictwie]

Autor:  Madness [ Pt cze 01, 2012 2:17 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy Twoje pytanie było dość sugestywne - nigdzie nie wspominałem, że ten hak się ruszał. Myślę, że gdybyś nie czytał we fragmentach, to miałbyś odpowiedź gotową, ale żeby było wszytko jasne: Tak, jechałem z opisywanego haka.

Autor:  Madness [ Pt cze 01, 2012 2:35 pm ]
Tytuł: 

gf napisał(a):
Schematycznie zaznaczone to jest na poniższym zdjęciu jako droga nr 11: Wielka Szarpana Turnia od zachodu


Dzięki wielkie za bardzo rzeczowy wpis. Droga, którą proponujesz była opcją, gdyby niżej nic nie było.

gf napisał(a):
Co ciekawe mam wrażenie, że ogólnie tak właśnie zaczęliście wycof, ale w pewnym momencie zamiast pójść na sztywnej nieco w górę, to jechaliście dalej


Zostawiliśmy to jako ostateczność z tego względu, że droga do góry pokryta była w całości glazurą.

Co do żlebu to zapewne masz rację.


gf napisał(a):
Jeśli chodzi natomiast o przejście przez Wielką Szarpaną Turnię to mała sugestia z autopsji


Dzięki - takie sugestie zawsze w cenie!

Pozdrawiam

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 01, 2012 3:12 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
grubyilysy Twoje pytanie było dość sugestywne - nigdzie nie wspominałem, że ten hak się ruszał. Myślę, że gdybyś nie czytał we fragmentach, to miałbyś odpowiedź gotową, ale żeby było wszytko jasne: Tak, jechałem z opisywanego haka.

Napisałeś: ..."hak bardzo mocno pracuje"....
Co to jest "hak, który bardzo mocno pracuje"? Czy mam rozumieć "nie rusza się, ale pracuje"?
BTW - denerwuję Cię?

Autor:  Madness [ Pt cze 01, 2012 3:39 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Co to jest "hak, który bardzo mocno pracuje"? Czy mam rozumieć "nie rusza się, ale pracuje"?


Pisząc "pracuje" chodziło mi o zachowanie się tego haka pod obciążeniem - dla mnie jest to dość oczywiste a po drugie wydaję mi się, że w miarę dokładnie opisałem to w relacji. Według mnie hak był za cienki i za miękki żeby można było mówić o pewnym punkcie - o ile w ogóle można tu mówić o pewnym punkcie, bo dla mnie każdy hak znaleziony w ścianie jest niepewny.

grubyilysy napisał(a):
BTW - denerwuję Cię?

Nie. Czasami tylko nie mogę oprzeć się wrażeniu, że traktujesz wszystkich innych jak idiotów, ale może to tylko wrażenie. Żeby nie było niedomówień to osobiście nic do Ciebie nie mam.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 01, 2012 3:58 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
Czasami tylko nie mogę oprzeć się wrażeniu, że traktujesz wszystkich innych jak idiotów

Nie wszystkich a niektórych i nie "jak idiotów", tylko jak "potencjalnych samobójców". Niedawna historie wskazują na pewną słuszność takiego postrzegania, nie widzę w tym nic złego, chociaż przyznaję, że może to być nieco denerwujące.
Mam tylko nadzieję że jeśli zabiję się w górach zanim Ty się zabijesz, co w końcu nie jest wykluczone, nie będziesz odczuwał z tego powodu satysfakcji.

Rozumiem, że ten "pracujący hak" był jeszcze dowiązany do heksa?

Autor:  Madness [ Pt cze 01, 2012 4:34 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Nie wszystkich a niektórych

O tak, tu przyznaję Ci rację - niektórzy na legalu łażą po Śnieżnej, wchodzą na Liptowskie Mury itd. więc znam różnicę między wszyscy a niektórzy.

grubyilysy napisał(a):
nie widzę w tym nic złego, chociaż przyznaję, że może to być nieco denerwujące.

była taka grafika:
przed kompem siedzi grubas, dupa mu się wylewa z krzesła, na monitorze forum brytana, stół obstawiony książkami górskimi, topami, zdjęciami i taki dymek "co by tu motyla noga dziś pocisnąć..."

grubyilysy napisał(a):
Mam tylko nadzieję że jeśli zabiję się w górach zanim Ty się zabijesz, co w końcu nie jest wykluczone, nie będziesz odczuwał z tego powodu satysfakcji.

Nie odczuwam satysfakcji z niczyjej śmierci i nikomu źle nie życzę.

grubyilysy napisał(a):
Rozumiem, że ten "pracujący hak" był jeszcze dowiązany do heksa?

Nie rozumiesz. W sumie to się trochę dziwię - przecież 19 maja robiłeś z nami tą drogę.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 01, 2012 5:34 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Rozumiem, że ten "pracujący hak" był jeszcze dowiązany do heksa?

Nie rozumiesz. W sumie to się trochę dziwię - przecież 19 maja robiłeś z nami tą drogę.

Każdemu zdarza się popełniać w górach błędy, jedne popełniane są świadomie i celowo, inne są wynikiem niewiedzy, jeszcze inne "niesprzyjających okoliczności". Natomiast brak umiejętności spokojnej oceny post-factum nie jest już "podejmowaniem ryzyka", tylko głupotą właśnie.
Ogólnie to ciężko mi się ustosunkować do Twoich jak widać coraz bardziej emocjonalnie zabarwionych wypowiedzi, panie bohaterze.

Autor:  tomek.l [ Pt cze 01, 2012 6:02 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
Teoretycznie mogliśmy, ale nie zapominaj, że byliśmy w ciemnej dupie, dalszy teren nie nastrajał optymizmem i nie wiedzieliśmy ile jeszcze trzeba będzie bić haków (w tym terenie i przy warunkach jakie tam zastaliśmy nie było mowy o zostawieniu czegokolwiek innego) żeby jakoś się stamtąd wydostać, także nie bardzo mogliśmy sobie pozwolić na taką "rozrzutność".

Sorry ale to tłumaczenie jest wysoce irracjonalne. To źle rozumiany brak rozrzutności.
Po co komu cały plecak sprzętu w rezerwie na ewentualnie kolejne zjazdy skoro ten zjazd może okazać się ostatnim, bo stanowisko z jednego punktu nie wytrzyma.
Jak się widzi, że punkt do zjazdu jest niepewny to się coś dokłada i zostawia. Jak zabraknie sprzętu na kolejne zjazdy to trudno. Lepiej przekiblować w ścianie i wezwać TOPR czy HZS niż pie rdolnąć ze stanowiskiem w zjeździe.

Autor:  Madness [ Pt cze 01, 2012 7:20 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Natomiast brak umiejętności spokojnej oceny post-factum nie jest już "podejmowaniem ryzyka", tylko głupotą właśnie.


Zadałeś pytanie i dostałeś odpowiedź. tomek.l jakoś nie miał problemów ze zrozumieniem i rzeczowo napisał to co miał do powiedzenia w tej kwestii. A Ty zamiast normalnie napisać, co myślisz najpierw sugerujesz, że hak się ruszał, że hex tam był i jakieś podchody robisz.
Nie wiem po czym wnosisz o braku umiejętności oceny post-factum - no chyba, że po tym, że nie mam ochoty na dyskusję w takiej formie.

tomek.l napisał(a):
Jak się widzi, że punkt do zjazdu jest niepewny to się coś dokłada i zostawia. Jak zabraknie sprzętu na kolejne zjazdy to trudno. Lepiej przekiblować w ścianie i wezwać TOPR czy HZS niż pie rdolnąć ze stanowiskiem w zjeździe.


Oczywiście masz całkowitą rację. Nie chce mi się już dokładnie opisywać jak wyglądał ten zjazd itd. ale jaki by nie był to żeby było bezpiecznie i zgodnie ze sztuką nie powinniśmy jechać z jednego punktu.

Autor:  zephyr [ Pt cze 01, 2012 9:00 pm ]
Tytuł: 

widzę, że znów nawiązała się ostra dyskusja w kolejnej Twojej relacji :wink:

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 01, 2012 9:17 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
...A Ty zamiast normalnie napisać, co myślisz najpierw sugerujesz, że hak się ruszał, że hex tam był i jakieś podchody robisz.
Nie wiem po czym wnosisz o braku umiejętności oceny post-factum - no chyba, że po tym, że nie mam ochoty na dyskusję w takiej formie.

"(...)Po dotarciu do stanu (hak + zaklinowany hex) (...) Ze wspomnianego wcześniej haka zaczyna zjeżdżać Igi(...)
Coż, skoro tak Ci źle, zwal na mnie, słusznie.

Że tak powiem, "przy okazji" się jednak trochę powymądrzam i porobię trochę podchodów. Mam do tego prawo ponieważ robiłem z Wami tę drogę.

W roku 1994 podano mi na kursie statystykę: 75% śmiertelnych wypadków taternickich to wypadki podczas zjazdów. Wyrwanie stanowiska zjazdowego to większość z nich (niestety nie pamiętam ile procent).
Na Brytanie czytałem opinię bodajże A.Marcisza, ale bez powołania na konkretną statystykę, że podobno ostatnio się to nieco zmieniło, a to głównie z tego powodu, że coraz częściej taternicy zjeżdżają nie z własnych punktów a "gotowymi liniami".
W każdym razie jako zasadę trzeba niestety przyjąć przy zjeździe z własnych punktów, co dotyczy także zastanych w ścianie haków i taśm, zasadę "dublowania" systemu, a przynajmniej punktów.
"Nieoficjalną" acz znaną powszechnie metodą na oszczędzanie sprzętu, jest "na bezpiecznik". W owym roku 1994 podał ją nam, ówczesnym kursantom KW Warszawa, K.Zdzitowiecki, zaznaczając, że zasadą jest zjazd z dwóch punktów, a metoda "na bezpiecznik" to "ryzykowny kompromis", uzasadniony na przykład tym, że zjeżdżamy ścianą która ma 500 metrów a rzecz ma miejsce np. gdzieś na Kaukazie. W Waszym wypadku bezpiecznik został założony za późno, a poza tym z tego co napisałeś to wynika, że powinien był właśnie pozostać.
No i już w ogóle sobie pocisnę, a co. Zmęczenie, zimno osłabia czujność, dlatego tym bardziej trzeba się starać wzmacniać ją "od wewnątrz" i w sytuacji trudnej starać się przede wszystkim nie popełniać błędów "technicznych", których skutek mógłby być kardynalny.

A teraz pisz sobie kolego co tam chcesz.

Tak dla picu - gratuluję zrobienia fajnej drogi i przeżycia fajnej przygody.

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/