Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Wysokie Taury Schobergruppe
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13936
Strona 2 z 2

Autor:  anke [ Pt sie 31, 2012 7:36 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
Możesz napisać po kolei swój plan działania tzn gdzie spałaś i na jaki szczyt wchodziłaś . Chyba, że będzie jakaś relacja więc poczekam bo jestem ciekaw jak rozłożyłaś tą trasę


Coś później pewnie napiszę, ale na razie bardzo jestem ciekawa Twojej relacji. Wyobraź sobie, że byłam w Wangenitzseehütte dwa dni i nie trafiłam na TEN MOSTEK!!

Autor:  zephyr [ So wrz 01, 2012 9:45 am ]
Tytuł: 

Dzień III

Ze względu na zapowiadane popołudniowe burze ten dzień przeznaczamy na zwiedzanie miasta Lienz. Obowiązkowym punktem programu jest piękny rynek gdzie udajemy się w pierwszej kolejności. Budynki - zarówno te mieszkalne jak i użytku publicznego - zachwycają serią kolorów i wzorów :).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Następnie alejką wzdłuż rzeki Isel idziemy do kościoła parafialnego św. Andrzeja. Ten imponujący gotycki budynek wyróżnia się malowidłami ściennymi (niektóre pochodzą z XIV w.), chórem (1616 r.) ze skrzydłowymi organami i dwoma XVI-wiecznymi grobowcami, wykutymi w czerwonym salzburskim marmurze.
Obrazek
Obrazek

Kolejnym punktem zwiedzania jest zamek Bruck zbudowany w XIII-XVI wieku. Z zewnątrz wygląda ciekawie za to w środku nie ma nic interesującego oprócz fajnego widoku z wieży na miasto i okoliczne szczyty oraz obrazów jakiegoś kolesia (oczywiście nie można było robić zdjęć).
Obrazek
Obrazek
Wracamy na camping i resztę dnia umila nam krajowe piwko, które bije na głowę te tutejsze :P.

Autor:  mobiline [ So wrz 01, 2012 5:07 pm ]
Tytuł: 

zephyr Super , góry jak dla mnie nie osiągalne , to chociaż sobie pooglądam :)

Autor:  rambler [ N wrz 02, 2012 4:23 pm ]
Tytuł: 

Wysokie Taury to dla mnie coś zupełnie nowego, bardzo ciekawe miejsca, czekam niecierpliwie na ciąg dalszy relacji:)

Autor:  zephyr [ Pn wrz 03, 2012 8:58 am ]
Tytuł: 

Dzień IV

Po dwóch dniach odpoczynku przyszedł czas na akcję górską. Dzień wcześniej sprawdzałem prognozy i zapowiadali świetną pogodę która jednak nie do końca się sprawdziła :/. Idąc na Petzeck cały czas rzucał nam się w oczy piramidowy szczyt z pięknymi graniami – Glödis. Postanowiliśmy wybrać się więc właśnie nie niego. Ok. 6:00 startujemy ze znanego nam już parkingu Seichenbrunn w dolinie Debant i kierujemy się szutrową drogą w stronę schroniska Lienzer hutte. Tym razem szczyt widzimy cały czas przed sobą. Góruje on nad doliną i z daleka robi już spore wrażenie :).
Obrazek

W schronisku jesteśmy po ok. 50min.
Obrazek

Na parę minut siadamy na ławkach przed schroniskiem żeby coś przekąsić. Zapamiętamy go ze względów na niezbyt miłą obsługę. Po kilku minutach ruszamy dalej drogą nr 914.
Obrazek
Obrazek

Na rozwidleniu skręcamy w prawo na drogę nr 912A i na kolejnym znów w prawo na drogę nr 941.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pogoda w kratkę. Raz się przejaśnia a raz wszystkie szczyty spowite są chmurami.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tego dnia jednak nie wszyscy są w pełni sił. Jednej z dziewczyn żołądek odmawia posłuszeństwa. Na szczęście zażycie leków postawia ją na nogi i w pełnym składzie dochodzimy do początku ferraty która wiedzie na szczyt.
Obrazek

Do pokonania jest ok. 300m przewyższenia o trudnościach „B”. Tutaj zastanawiamy się kto da radę iść dalej. Wariantów było parę ale okazało się, że wszyscy spróbują. Zostawiamy plecaki za głazami jak inne zespoły. Technicznie ferrata jest prosta i nie stanowi żadnych problemów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po niecałej godzinie stoimy na szczycie Glödisa 3206mnpm :D.
Obrazek

Na szczycie spotykamy 4 osoby. Niestety widoków jak na lekarstwo :/. Czasem na parę sekund chmury się rozstępują i coś widać.
Obrazek
Obrazek

Czekamy kilka minut na Martę i Roberta. Robimy parę zdjęć i wpisujemy się do książki. Znów okazuje się, że wg niej jesteśmy pierwszymi polakami na tym szczycie w tym roku. Po paru minutach odpoczynku schodzimy w dół tą samą drogą.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Docieramy do przełęczy, bierzemy plecaki, krótki pit stop i ruszamy w dół. Schodzimy poniżej pułapu chmur i robi się zdecydowanie cieplej. Pogoda jakby się trochę poprawiła ale nadal nie widać szczytów.
Obrazek
Obrazek

Łagodnymi ścieżkami i drogą docieramy na parking po drodze jeszcze spotykając stada alpejskich krów ;).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

cd niebawem ;)

Autor:  matragona [ Pn wrz 03, 2012 9:06 am ]
Tytuł: 

Jak to mówi autor "Alpejskich trzytysięczników o Glodis : "Matterhorn grupy Schobera".. :wink:
Mi najbardziej podoba się ta zieleń w dolinach..i jaka okazała "miejscowa" na ostatnim zdjęciu" :D

Autor:  rambler [ Pn wrz 03, 2012 6:04 pm ]
Tytuł: 

Piękna wycieczka:) Zastanawia mnie jej długość. Ile zajmuje wejście na szczyt Glodisa licząc od parkingu?

Autor:  zephyr [ Wt wrz 04, 2012 6:04 am ]
Tytuł: 

rambler napisał(a):
Ile zajmuje wejście na szczyt Glodisa licząc od parkingu?


nam to zajęło ponad 6 godz ale robiliśmy długie przerwy i gdyby nie problemy zdrowotne dziewczyn to dało by się w 5 godz zmieścić. Zejście ze szczytu na parking zajmuje ok 4godz.

Autor:  Krabul [ Wt wrz 04, 2012 7:30 am ]
Tytuł: 

Nie znam w ogóle okolic, ale fajnie sobie pooglądać. I poczytać.

Autor:  m__s [ Wt wrz 04, 2012 12:44 pm ]
Tytuł: 

Wygląda naprawdę ciekawie. Szkoda tylko tych widoków z góry!

Autor:  zephyr [ Wt wrz 04, 2012 12:59 pm ]
Tytuł: 

m__s napisał(a):
Wygląda naprawdę ciekawie. Szkoda tylko tych widoków z góry!


moim zdaniem góra warta zdobycia :wink:. Widoków zawsze szkoda ale pocieszam się tym, że z Petzeck jest podobny tylko bardziej rozległy bo jednak Glodis położony jest pomiędzy innymi szczytami które ograniczają trochę panoramę.

Autor:  podrozniczka [ Cz wrz 06, 2012 8:23 am ]
Tytuł: 

Super:)
Gratulacje:)
Pytań w stylu "daleko jeszcze" też :P

Autor:  zephyr [ Cz wrz 06, 2012 11:33 am ]
Tytuł: 

Dzień V

Tego dnia wraz z Robertem postanawiamy ponownie wybrać się do wąwozu Galitzenklamm na ferratę Dopamin ;).
Obrazek
Obrazek

Ferrata ma dwa warianty. Jeden hardcorowy „E-F” a drugi „D”. Wybieramy ten drugi :).
Topo: http://www.bergsteigen.at/pic/pdf/2458_ ... g_topo.pdf

Przed wejściem na ferratę stoi tablica informacyjna z topo drogi lecz jej wycena w niektórych miejscach jest zaniżona czasem aż o 1,5 stopnia. Nie wiedząc, że tak jest stwierdzamy, że spokojnie damy radę to przejść. Szpeimy się i atakujemy. Idę pierwszy. Przechodzę przez mostek, wchodzę w ścianę i od razu są spore trudności. Robertowi idzie to zdecydowanie wolniej więc czekam na niego w łatwiejszym miejscu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przepuszczamy tutejszych wyjadaczy aby ich nie spowalniać i ruszamy dalej.
Obrazek

Dochodzimy do miejsca zwanego „steiler Pfelier” gdzieś w połowie drogi. Jest to kilkumetrowa pionowa ściana. Jej pokonanie wymaga dużo siły. Ja przechodzę to bez większego problemu. Robertowi jednak zabrakło już sił. Próbuje ponownie kilka razy ale bez skutku.
Obrazek

Zrobiło się trochę nieciekawie bo zastanawiam się jak teraz zejdzie na dół skoro są tam same trudne odcinki. Postanawiamy, że ja idę dalej a on spróbuje schodzić przez łatwiejszy teren i poczeka na mnie przed tymi trudnymi. Ja obejdę trasę, pójdę do samochodu po linę i pomogę mu zejść. Trochę zestresowałem się przez tą sytuację i nie idzie mi się zbyt pewnie a ekspozycja jest coraz większa. Dochodzę do rozwidlenia ferrat. Na prawo biegnie hardcorowy wariant a mój – na wprost.
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przechodzę po mostku w sporej ekspozycji.
Obrazek
Obrazek

Potem jest dość trudny kominek i znów mostek. Napieram cały czas do przodu żeby jak najszybciej obejść tą ferratę. Muszę jednak zrobić na chwilę odpoczynek bo też zaczyna mi brakować sił. Po kilku minutach ruszam dalej. Ostatni odcinek wiedzie samą krawędzią płyty. Lufa jest konkretna.
Obrazek

Wychodzę na górę, wpisuję się do książki wejść. Ręce tak mi się trzęsą ze zmęczenia, że ciężko coś napisać. Na planszy pokazywało, że droga zejściowa to ferrata trudności „B” więc będzie łatwo. Okazuje się jednak, że są miejsca za „C/D” więc trzeba się jeszcze trochę sprężyć. Schodzę jednak dość szybko.
Obrazek
Obrazek

Podchodzę pod początek ferraty i widzę, że Robert siedzi i czeka na mnie. Oznajmiam mu, że pójdę po linę i pomogę mu zejść. W między czasie inny zespół pyta się go czy nie potrzebuje pomocy. Po paru minutach wracam. Instruuje Roberta jak ma schodzić. Kilkadziesiąt minut odpoczynku przywraca mu trochę sił więc idzie mu to nie najgorzej. Wchodzę na ferratę i pomagam mu się przepiąć w najtrudniejszych miejscach. W końcu jesteśmy na dole :). Wracamy na camping. Po południu pogoda się psuje. Pada deszcz który dopiero przestaje nad nad ranem.

Autor:  Madness [ Cz wrz 06, 2012 11:53 am ]
Tytuł: 

Bardzo fajny wypad.
Ta ferratka ładnie poprowadzona, taka malownicza okolica z wodospadami... ...te mostki świetna sprawa
Graty za udany wyjazd.

Autor:  gouter [ Cz wrz 06, 2012 2:44 pm ]
Tytuł: 

Fajnie ale nie dla takich widoków chodzę po górach :(
Cytuj:
Obrazek

Autor:  dabo [ Cz wrz 06, 2012 3:17 pm ]
Tytuł: 

Ładnie (może poza powyższym :wink: ). Szczególnie jeziorka robią dobre wrażenie.
A będzie coś więcej z Lienzer Dolomiten?

Autor:  zephyr [ Cz wrz 06, 2012 4:34 pm ]
Tytuł: 

dabo napisał(a):
A będzie coś więcej z Lienzer Dolomiten?


niestety w Dolomitach Liezkich nie byliśmy a mieliśmy je pod nosem. Jednak mam zamiar je jeszcze odwiedzić bo są przepiękne :).

Autor:  zephyr [ Śr wrz 26, 2012 10:51 am ]
Tytuł: 

Dzień VI
Ze względu na brzydką pogodę postanawiamy jechać zobaczyć Dolomity z bliska i przy okazji zwiedzić Cortine d’Ampezzo. Chmury jednak wiszą dość nisko więc nie mamy zbyt dobrych widoków. W Cortinie trafiamy na tłumy ludzi, ponieważ na ten dzień przypadały obchody dożynek ;).
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wracamy do Austrii i resztę dnia spędzamy w namiotach ponieważ pada deszcz. Pod wieczór chmury się jednak rozchodzą i naszym oczom ukazują się szczyty pokryte śniegiem.
Obserwujemy również piękny zachód słońca :).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Autor:  kefir [ Śr wrz 26, 2012 11:04 am ]
Tytuł: 

Wyprawa, relacja, zdjęcia - po prostu świetne :)
Graty dla ekipy.

Autor:  Coma [ Śr wrz 26, 2012 11:07 am ]
Tytuł: 

I popijamy śmiertelnie niedobrą a la "Putinoff'ke".
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :twisted:

Autor:  zephyr [ Śr wrz 26, 2012 12:04 pm ]
Tytuł: 

Coma napisał(a):
I popijamy śmiertelnie niedobrą a la "Putinoff'ke".


to był jakiś Rachmaninoff. Gorszej wódki w życiu nie piłem :!:

Autor:  zephyr [ Śr wrz 26, 2012 3:00 pm ]
Tytuł: 

Dzień VII

Po deszczowej niedzieli prognozy przewidywały na poniedziałek piękną pogodę. I tak też było przez cały dzień :). W niedzielę postanowiliśmy, że idziemy na szczyt który jest widoczny z naszego pola namiotowego czyli Schleinitz 2904mnpm. Na szczyt wiodą dwie drogi. Jedna normalna a druga to nowa ferrata która prowadzi granią przez 4 wierzchołki Sattelkopfe. Wybieramy wariant drugi ;). Jedziemy samochodem do stacji Zattersfeld która jest położona na wysokości 1812mnpm. Droga wiedzie z Lienz ok. 11km stromo pod górę i jest płatna. Koło szlabanu jesteśmy przed 7mą więc nikt jeszcze nie pobiera opłat. Na parkingu robimy przepakunek i ruszamy w stronę górnej stacji kolejki Steinem Mandl.
Obrazek
w oddali Schleinitz
Obrazek
Obrazek

Jest dość chłodno bo ok. 6stopni. Po ok. 1 godz jesteśmy przy kolejce.
Obrazek
Obrazek
ławeczka z pięknym widokiem:)

Robimy krótki odpoczynek i ruszamy dalej drogą biegnącą po wierzchołkach wzniesień. Widok jest powalający :).
Obrazek
Obrazek

Decydujemy się wyjść na szczyt leżący przy szlaku o nazwie Goiselemandl 2433mnpm.
Obrazek
po prawej szczyt Goiselemandl, na lewo w chmurach Schleinitz

Obrazek

Następnie schodzimy z niego i kierujemy się w stronę naszej ferraty. Dochodzimy do pięknie położonych stawów i robimy przerwę na drugie śniadanie:).

Obrazek

Pełni energii ruszamy dalej.
Obrazek

Ok. 13 jesteśmy na pierwszym niższym wierzchołku Sattelkopfe na którym umieszczony jest krzyż. Widok zapiera dech :shock:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
od lewej Hochschober, Kleinschober, Debantgrat, Ralfkopf, Glödis, Großglockner, Roter Knopf


Obrazek

Robimy sporo zdjęć i ruszamy dalej granią.
Obrazek
Obrazek

Niestety Marta słabo się czuję i rezygnuje z dalszej drogi. Wraz z Robertem schodzą do stawów i tam na nas czekają. My natomiast zdobywamy główny wierzchołek Sattelkopfe liczący 2697mnpm.
Obrazek
Obrazek

Przechodzimy przez następny wierzchołek na przełęcz i zastanawiamy się co dalej.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Großglockner

Obrazek
Hohe Prijakt z tej strony pięknie się prezentuje

W tym miejscu jest ostatnia możliwość opuszczenia grani. Ferrata nie jest trudna bo zaledwie „B” ale droga na wierzchołek jest jeszcze długa. Jesteśmy dopiero w jej połowie. Przed nami najtrudniejszy odcinek wiodący stromo pod górę a my czujemy już spore zmęczenie. Z żalem decydujemy się na odwrót. Schodzimy ścieżką do stawów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Teraz już w komplecie robimy dłuższą przerwę podziwiając piękne widoki:).
Obrazek
Obrazek
Alpy Julijskie. O ile się nie mylę to od lewej: Jof Fuart, Jof di Montasio, Visoki Kanin

Obrazek
Obrazek

Niestety czas szybko leci i trzeba się zbierać. Na parking wracamy innym szlakiem niż wychodziliśmy:).
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po 9 godz od wyjścia jesteśmy na parkingu. Pakujemy się i wracamy na pole namiotowe. Pomimo nie zdobycia zakładanego celu wszyscy jesteśmy zadowoleni ponieważ widoki był zdecydowanie najlepsze podczas naszego pobytu tutaj. Jadąc w dół kobieta widząc nas z daleka podnosi szlaban nie pobierając opłaty więc udało się przejechać za free ;).

Autor:  Krabul [ Cz wrz 27, 2012 9:32 am ]
Tytuł: 

Niesamowite krajobrazy.

Autor:  zephyr [ Cz wrz 27, 2012 10:24 am ]
Tytuł: 

Krabul napisał(a):
Niesamowite krajobrazy.


uwierz mi zdjęcia nie oddają tego jak był w rzeczywistości :wink:.

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/