Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

"Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15742
Strona 2 z 2

Autor:  grubyilysy [ Wt lis 12, 2013 3:50 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

marekm napisał(a):
no to strzelaj :)

Łapałeś kiedyś upadające wiadro o wadze stu kilo?

Autor:  grubyilysy [ Wt lis 12, 2013 3:52 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

Mroczny napisał(a):
...Nie podejrzewałem, że takie - negatywne - emocje wywoła moja relacja i słowa...

A teraz pokutuj za grzechy synu...
Wydłuż obwody, zwiększ obciążenia...

Autor:  marekm [ Wt lis 12, 2013 5:15 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

grubyilysy napisał(a):
marekm napisał(a):
no to strzelaj :)

Łapałeś kiedyś upadające wiadro o wadze stu kilo?


u słoni to nie wiem jak to jest

Autor:  Explorer [ Wt lis 12, 2013 8:10 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

marekm napisał(a):
A po drugie może znowu cytat, tym razem z ostatniej relacji GM PZA:

Cytuj:
Cytuj:El Capitan jest po prostu przerażająco OGROMNY! Pierwsza droga na którą wybraliśmy się w Dolinie – Nutcracker – trochę ostudziła nasze emocje. Nie spodziewaliśmy się, że istnieje droga bardziej wyślizgana niż Łaziki w Bolechowicach. A jednak… Poszukiwania kawałka graniu z tarciem skierowały nas na najłatwiejszą drogę na El Capie – piętnastowyciągowy East Buttress. I tutaj kolejne zdziwienie – jednak istnieje droga jeszcze bardziej wyślizgana niż wspomniany wcześniej Nutcracker.


Robiłem kilka dni temu Prawe Łaziki. Trochę śliskie, to fakt.
Miały rozgrzać i rozgrzały, czyli rolę swoją spełniają :)

Mroczny, świetny wypad wyszedł graty!

PS
Nie myśli ktoś o jakimś szybkim wypadzie na Podkarpacie (Kamieniec, Strzelnica,...) jeszcze w tym roku? Jak co to ja się pisze :)

Autor:  grubyilysy [ Wt lis 12, 2013 9:26 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

marekm napisał(a):
u słoni to nie wiem jak to jest

Prosto i logicznie - przewieszenia są be, dziurek nie ma wcale, za to tarcie OK, nawet może trochę lepiej.

Autor:  semow [ Wt lis 12, 2013 9:58 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

ja się w ranking nie zabawię, bo mam tak że jak jestem w sokołach to mi tęskno do jurajskich dziurek, jak jestem na jurze to tęsknie za sokołami :mrgreen:
zresztą miłość do jury dopadło mnie dopiero w tym sezonie, po wizytach w kilku innych rejonach zacząłem doceniać jak jest wymagająca technicznie :)

z wyślizgiem to jest tak jak z tłumami - po prostu należy omijać te miejsca, gdzie występuje ;) trzeba też przyznać, ze co do zasady niestety łatwe drogi mają dużo większą szansę na wyślizg, choć teraz to chyba bardziej trzeba patrzeć na ich datę narodzin. Jest kupę łatwych dróg choćby w mojej okolicy, gdzie jest elegancki wapień.

Cytuj:
Nie myśli ktoś o jakimś szybkim wypadzie na Podkarpacie (Kamieniec, Strzelnica,...) jeszcze w tym roku? Jak co to ja się pisze :)

Jakby jeszcze była szansa na ~13-15 C to bardzo chętnie, ładnie by było

Autor:  Mroczny [ Śr lis 13, 2013 8:48 am ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

Neander napisał(a):
I podzielam hierarchię polskich skał, przynajmniej o tyle, że rudawski granit lepiej mi "leży" niż jurajski wapień
Wiesz to już nawet nie chodzi o hierarchię. Po prostu każdy lubi co innego, jeden blondynki, drugi brunetki a trzeci rude :mrgreen:

semow napisał(a):
ja się w ranking nie zabawię, bo mam tak że jak jestem w sokołach to mi tęskno do jurajskich dziurek, jak jestem na jurze to tęsknie za sokołami
zresztą miłość do jury dopadło mnie dopiero w tym sezonie, po wizytach w kilku innych rejonach zacząłem doceniać jak jest wymagająca technicznie
Mi co prawda tęsknota do dziurek (jakkolwiek to brzmi) :mrgreen: jeszcze się nie ujawniła, ale zgadzam się, że każdy rejon ma dużo do zaoferowania i dlatego właśnie chciałem pokazać, z nieco szerszej perspektywy mniej znane i popularne Rudawy. A Jura, zarówno płd. jak i płn. doskonale bronią się same, nie potrzebują obrońców, a ja nie jestem agresorem, więc nie bardzo też rozumiem "uniesienia" marka m ;)
marekm napisał(a):
może faktycznie oberwało Ci się trochę za Mrocznego :wink:


Ja lubię po prostu różnorodność, będę jeździł i na Jurę i w Rudawy (w tym Sokoliki) i do Súľova (który notabene może kiedyś również uda mi się tu nieco przybliżyć) i w kilka innych miejsc.

Explorer napisał(a):
Nie myśli ktoś o jakimś szybkim wypadzie na Podkarpacie (Kamieniec, Strzelnica,...) jeszcze w tym roku? Jak co to ja się pisze
semow napisał(a):
Jakby jeszcze była szansa na ~13-15 C to bardzo chętnie, ładnie by było
Sam bym pojechał, nawet na Bolechowickie Prawe Łaziki (którym wczoraj się przyjrzałem w topo ;)) pytanie czy takowe warunki jeszcze będą :roll:

Neander napisał(a):
Kolejna Mroczny dobra i inspirująca relacja.
Explorer napisał(a):
Mroczny, świetny wypad wyszedł graty!

Dzięki chłopaki :)

Autor:  semow [ Śr lis 13, 2013 9:08 am ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

W zeszłym roku wspinałem się jeszcze 31.12 ;)

Autor:  marekm [ Śr lis 13, 2013 3:06 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

grubyilysy napisał(a):
marekm napisał(a):
u słoni to nie wiem jak to jest

Prosto i logicznie - przewieszenia są be, dziurek nie ma wcale, za to tarcie OK, nawet może trochę lepiej.

no ale co? na VI+ jest wszystko ok, pół stopnia wyżej już nie ma .?

Mroczny napisał(a):
więc nie bardzo też rozumiem "uniesienia" marka m ;)

jakie negatywne emocje, jakie ... uniesienia? :D

Autor:  grubyilysy [ Śr lis 13, 2013 6:05 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

marekm napisał(a):
...no ale co? na VI+ jest wszystko ok, pół stopnia wyżej już nie ma .?

Ściślej: na V- wszystko (no przyjmijmy...) ok, pól stopnia wyżej z trudem, VI- z najwyższym trudem, a pół stopnia wyżej to "ni .".
To moim zdaniem dość naturalna granica, niby skąd Twoim zdaniem wzięła się "skala Weizenbacha"?
Nie powiem jak to jest wyżej bo nie wiem, ale odnoszę wrażenie że "przeskoki" między poszczegołnymi stopniami nie są jednakowo trudne - patrząc na historyczny rozwój skali przeskok z VI+ na VII+ powinien być chyba łatwiejszy niż z V+ na VI+, .
Wejście powyżej VI to był wynik zmian w podejściu do wspinania i treningu w ogóle. Zdażyło mi się na serio "trenować wspinanie" dwa lata temu i przyznam, że wtedy być może byłem w stanie pociągnąć coś wyżej, ale jakoś tak się nie ułożyło, cyfra zawsze interesowała mnie raczej średnio.
Rok przerwy w treningach i wszystko wróciło do normy :D. Jedyna różnica że 20 lat temu robiłem maksymalnie V+ ważąc o 20 kilo mniej.

Autor:  WILCZYCA [ Śr lis 13, 2013 7:46 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

grubyilysy napisał(a):
Łapałeś kiedyś upadające wiadro o wadze stu kilo?

Przepraszam, że sie wcinam (bo tak sie jakos tu czuje nieswojo), ale tak z ciekawości (no bo skąsd sie bierze Twój dramatyczny samoosąd) z kim się wspinasz że tak to traktujesz.
I jeszcze: wszystkie drogi prowadzisz czy mowa również o wędce?

Autor:  grubyilysy [ Śr lis 13, 2013 8:22 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

WILCZYCA napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Łapałeś kiedyś upadające wiadro o wadze stu kilo?

Przepraszam, że sie wcinam (bo tak sie jakos tu czuje nieswojo), ale tak z ciekawości (no bo skąsd sie bierze Twój dramatyczny samoosąd) z kim się wspinasz że tak to traktujesz.
I jeszcze: wszystkie drogi prowadzisz czy mowa również o wędce?

Mowa o "strzelaniu", Wilczyco.
Ty chyba coś o asekuracji piszesz.
A jak już o tym - opiekun "mojej" ścianki ostatnio niechętnie pozwala mnie asekurować komukolwiek innemu niż on sam. Też uważam, że to "nieładnie" :D.

Autor:  nutshell [ Śr lis 13, 2013 8:47 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

marekm napisał(a):
może faktycznie oberwało Ci się trochę za Mrocznego ;) W każdym razie dobrze, że jest jasność.

A więc to Mrocznego sprawka, mówiłam już na początku, że namieszał tą relacją :mrgreen:
Mroczny napisał(a):
Nie podejrzewałem, że takie - negatywne - emocje wywoła moja relacja i słowa.

Relacja - myślę, że same pozytywne, a co do wymiany zdań, to jak sam napisałeś, kwestia upodobań, nie ma co robić z igły wideł:)

Autor:  WILCZYCA [ Śr lis 13, 2013 8:48 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

grubyilysy napisał(a):
.
A jak już o tym - opiekun "mojej" ścianki ostatnio niechętnie pozwala mnie asekurować komukolwiek innemu niż on sam. Też uważam, że to "nieładnie" :D.

A no jak tam prócz Ciebie żadnego faceta tylko same szprotki to rzeczywiście - jest problem :wink:
A ten opiekun tendencyjny jest :D
Edit: sorki za OT


A tak poza tym piękne skały. I kawał pięknego wspinania. Gratulacje.

Autor:  Endrju BB [ Śr lis 13, 2013 10:30 pm ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

Piękna akcja jak zwykle, fajnie dobrane cele i sprawna realizacja - aż się chce powtarzać Twoje wyjazdy :)

Autor:  Mroczny [ Cz lis 14, 2013 11:18 am ]
Tytuł:  Re: "Być nie mieć" czyli rudawskie eksploracje

semow napisał(a):
W zeszłym roku wspinałem się jeszcze 31.12 :wink:
Nie trace nadziei - byłoby zaebiście :wink:

marekm napisał(a):
jakie negatywne emocje, jakie ... uniesienia? :D
Rad żem wspaniałego konsensusu :mrgreen:

nutshell napisał(a):
A więc to Mrocznego sprawka, mówiłam już na początku, że namieszał tą relacją :mrgreen:
:lol: :wink: :mrgreen: :twisted:

WILCZYCA napisał(a):
Przepraszam, że sie wcinam (bo tak sie jakos tu czuje nieswojo),
Nie chciałbym w żadnym wypadku byś się tak czuła ;-)

grubyilysy napisał(a):
To moim zdaniem dość naturalna granica, niby skąd Twoim zdaniem wzięła się "skala Weizenbacha"?
Nie powiem jak to jest wyżej bo nie wiem, ale odnoszę wrażenie że "przeskoki" między poszczegołnymi stopniami nie są jednakowo trudne - patrząc na historyczny rozwój skali przeskok z VI+ na VII+ powinien być chyba łatwiejszy niż z V+ na VI+, .
Wejście powyżej VI to był wynik zmian w podejściu do wspinania i treningu w ogóle. Zdażyło mi się na serio "trenować wspinanie" dwa lata temu i przyznam, że wtedy być może byłem w stanie pociągnąć coś wyżej, ale jakoś tak się nie ułożyło, cyfra zawsze interesowała mnie raczej średnio.
Abstrahując trochę od parcia na cyfrę - nigdy nie była moim najważniejszym wyznacznikiem i pewnie nie będzie - z każdym stopniem, więcej, z każdą połową stopnia, im wyżej tym ciężej przeskoczyć poziom wyżej. Oczywiście kwestią indywidualną jest to, od którego stopnia, dla kogo zaczynają się większe schody, również przy regularnym treningu. Dla jednego to będzie VI, dla drugiego VI.2 itd...

WILCZYCA napisał(a):
A tak poza tym piękne skały. I kawał pięknego wspinania. Gratulacje.
Endrju BB napisał(a):
Piękna akcja jak zwykle, fajnie dobrane cele i sprawna realizacja - aż się chce powtarzać Twoje wyjazdy
Jeszcze raz dzięki.

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/