Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Symbol góry idealnej - Matterhorn
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10302
Strona 3 z 3

Autor:  uysy [ Cz wrz 09, 2010 4:27 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Dzięki. Niebawem na picasa wrzucę 200

Właśnie sie zastanawiam dlaczego jeszcze nie przyszedł mail z picasy o nowym Albumie :>

Autor:  fanatyk [ Cz wrz 09, 2010 5:41 pm ]
Tytuł: 

Zdjęcia zajebiste. Nie można się od nich oderwać.
Gratulacje! Szczyt nie ucieknie. Brawo! :D

Autor:  raffi79. [ Cz wrz 09, 2010 5:45 pm ]
Tytuł: 

uysy napisał(a):
Właśnie sie zastanawiam dlaczego jeszcze nie przyszedł mail z picasy o nowym Albumie



Hhhee już wrzuciłem :mrgreen:

Autor:  jabol [ Wt wrz 14, 2010 10:56 am ]
Tytuł: 

naprawdę jestem pełen podziwu dla naszej alpinistycznej młodzieży,
która w niespełna doby od opuszczenia mazowieckich nizin
atakuje wysoki i niełatwy 4 tysięcznik

jak to pięknie czasy się zmieniły :D w ciągu ostatniego ćwierćwiecza
-otwarte granice
-lepsze drogi
-szybsze samochody
-tanie paliwo i kolejki linowe

Autor:  raffi79. [ Wt wrz 14, 2010 11:10 am ]
Tytuł: 

jabol napisał(a):
opuszczenia mazowieckich nizin


Spoko ale ja nie jestem z nizin :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  uysy [ Wt wrz 14, 2010 1:48 pm ]
Tytuł: 

jabol napisał(a):
-tanie paliwo

To żeś wymyślił :D

Autor:  raffi79. [ Wt wrz 14, 2010 1:59 pm ]
Tytuł: 

uysy napisał(a):
To żeś wymyślił


W Szwajcarii nie jest aż tak drogie paliwo jak za 100oktan płaciłem po przeliczeniu na zł 4,50
U mnie za 98 trzeba dać 4,89zł gorsze są Niemcy, Austria i Słowacja przy granicy z Austrią ponad 5zł.

:mrgreen:

Autor:  Basia Z. [ Wt wrz 14, 2010 2:19 pm ]
Tytuł: 

uysy napisał(a):
jabol napisał(a):
-tanie paliwo

To żeś wymyślił :D


No wiesz jak się porównuje z tym co było 25 lat temu to jest tanio.


B.

Autor:  gouter [ Wt wrz 14, 2010 6:05 pm ]
Tytuł: 

No czasy z paliwem się zmieniły, dawniej tankowało się na full w Bratysławie i w Szwajcarii, bo tam było najtaniej, teraz często w Austrii paliwo (w zależności od kursu Euro) jest tańsze niż nas, albo różnice są rzędy kilkunastu groszy, więc szkoda kombinować. Tylko jedna refleksja doprowadza mnie do furii - zarabiają 4 razy więcej, więc to jest tak, jakby paliwo kosztowało u nas 1 zł, czy w takiej sytuacji kupując samochód ktoś patrzyłby na spalanie?
Rząd i koncerny rżną nas na paliwie po całości. :!: :evil:

Autor:  Ivona [ Pt wrz 17, 2010 5:04 pm ]
Tytuł: 

o kurcze byliśmy w Tasch w tym samym czasie :D
gratulacje dobrej decyzji! i wracaj tam prędko!
Przed załamaniem pogody zdążyłyśmy jeszcze coś urobić,a załamanie przeczekałyśmy na campingu w Randzie.Także miałam okazje zobaczyć jak Matt zmieniał swoje oblicze przed i po opadzie.Na campingu spotkałyśmy Turków którzy kiblowali gdzieś pod szczytem Matta,zastała ich noc.Byli skrajnie wyczerpani.
Dalsza pogoda nie była taka zła,ten opad nie był duży.Warunki co prawda nie na Matta ale na inne bardziej śnieżne góry były ok.Przed wczoraj znowu posypało graniówki.W sumie przez 2 tyg posypywało ze 3-4 razy,ale poza tym pogoda żyleta.

Autor:  raffi79. [ Pt wrz 17, 2010 6:07 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
o kurcze byliśmy w Tasch w tym samym czasie


Kurdek jaki ten świat jest mały :mrgreen:


Ivona napisał(a):
wracaj tam prędko!


Już się przygotowuje :D


Ivona napisał(a):
Na campingu spotkałyśmy Turków którzy kiblowali gdzieś pod szczytem Matta


Dwójka ich była ? Wtedy co my schodziliśmy to szli do góry nie wiem czy o tych samych osobach mówimy i bardzo późno wchodzili do góry. Dziwiliśmy że o tej porze.
My odwróciliśmy bo wiedzieliśmy czym to się może skończyć czekanie na 4tyś m, wyczerpaniem i cholernym zmęczeniem.

Autor:  Ivona [ Pt wrz 17, 2010 6:28 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Kurdek jaki ten świat jest mały


oj mały :wink: chociaż zdziwiło mnie,że przez 2 tygodnie oprócz pewnej pary w okolicach Monte Rossa hutte nie spotkałyśmy żadnych Polaków.W ogóle na niektórych górach byłyśmy prawie same..straszne puchy we wrześniu.
raffi79. napisał(a):
Dwójka ich była


tak dokładnie było ich dwóch.Z tym,że tylko jeden mówił po angielsku,drugi ni chu chu.
Pojawili sie na campingu w czwartek 09.09,a spędzili noc na Mattcie z poniedziałku na wtorek,czyli w tej najgorszej dupie :mrgreen:

Autor:  raffi79. [ Pt wrz 17, 2010 6:38 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
nie spotkałyśmy żadnych Polaków


My też. Zero ludzi z Polski. Pytałem w schronie to od ponad 2tyg nikogo nie było w tym okresie.


Ivona napisał(a):
spędzili noc na Mattcie z poniedziałku na wtorek


To musieli 2 noce spędzić bo wchodzili w niedziele.
Ale mniejsza już o to 8)

Autor:  viking59 [ Pt wrz 17, 2010 7:34 pm ]
Tytuł: 

Witam

Gratki za decyzję, tempo faktycznie mieliscie niezłe, jednak jezeli rozwazaliscie spanko w Solveju , to powinniscie sie wyrobic?, co do naszych to koncówka sierpnia poczatek wrzesnia - to przynajmniej kilka osób z Polski tam było (patrz dokładnie na wpisy w schronie Solvej), ja go opuszczałem chyba 29 sierpnia , to do góry(na camp przy Hornihutte) podązała "6"naszych. Ja takze poległem za Solvejem, (kondycja partnera) i w dól schodziłem z nim az 7,5 godziny - trudno, tak to jest jak się ufa , ze partner w kraju "robi" kondycję. Za rok góra pusci (prawdopodobniew solo) bo nie ma wyjscia, na razie 0-2 , a taką cud pogodę miałem. Zal, żal , ale co się odwlecze to nie uciecze.

Ivona , we wrzesniu w masywie MR od włoskiej strony tj 9, 10 wrzesnia w rejonie schr Qintino Sella - kilku naszych było. W rejonie schr Gnifetti (10-12 wrzesien) takze słyszec mozna było język Polski.
Na campie Les Houes (chyba tak jakos sie to pisze ) od 5 wrzesnia takze kilku naszych przebywało, a pod kolejką przynajmniej 4 auta z polską rejestracją, MB atakowało przynajmniej kilkanastu naszych , dokładnie 4 wrzesnia (4 z Gliwic , 2 z Krakowa, solista z W-wy z przewodnikiem), po 5 wrzesnia przynajmniej 4 z Katowic , 2 z Wrocka, singiel z przewodnikiem , oraz sympatyczna dziewuszka z zamiarem wejscia na MB. Koncówka sierpnia i poczatek wrzesnia - to inwazja naszych w Alpach. A ty piszesz , ze naszych mało ?, widziałas może ile "zarcia" zostawili nasi w schronisku Gnifetti? i w schr na Balnerhornie? - tyle polskich smakołyków - nigdy wczesniej nie widziałem ? , Nasi górą.

Autor:  Ivona [ Pt wrz 17, 2010 8:05 pm ]
Tytuł: 

viking,ja aż w tylu miejscach nie byłam :wink: (w masywie MR tylko po szwajcarskiej stronie)Poza tym spałam tylko w namiocie z dala od schronisk (tak lubie :wink: ),więc może dlatego takie miałam odczucia :wink:

generalnie chodziło mi o to ,że wrzesień jest bardzo spokojny bez tych tłumów turystów z całej Europy.

Autor:  raffi79. [ Pt wrz 17, 2010 8:11 pm ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
to przynajmniej kilka osób z Polski tam było


To pewnie w schronie nie wiedzieli nic ile osób wychodziło :mrgreen: :mrgreen:

viking59 napisał(a):
MB atakowało przynajmniej kilkanastu naszych , dokładnie 4 wrzesnia (4 z Gliwic , 2 z Krakowa, solista z W-wy z przewodnikiem), po 5 wrzesnia przynajmniej 4 z Katowic , 2 z Wrocka, singiel z przewodnikiem , oraz sympatyczna dziewuszka z zamiarem wejscia na MB


Trochę osób sie pchało na MB ale bardzo dobrze z drugiej strony. :D

Autor:  staszek [ Pt wrz 17, 2010 10:45 pm ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
Za rok góra pusci (prawdopodobniew solo)

Solówka na kupie kruchych kamieni, to chyba nie jest ... mądre ?
Nie kozakuj, tylko bierz kogoś do liny.

Autor:  grubyilysy [ Pt wrz 17, 2010 11:06 pm ]
Tytuł: 

staszek napisał(a):
viking59 napisał(a):
Za rok góra pusci (prawdopodobniew solo)

Solówka na kupie kruchych kamieni, to chyba nie jest ... mądre ?
Nie kozakuj, tylko bierz kogoś do liny.

Staszek, no to przecie kol.Viking właśnie wziął w tym roku i wyszło jak napisał :D.
Prawdę mówiąc gdybym tak jak starożytni Celtowie nie rozróżniał za bardzo między tym światem i tamtym, uznałbym że to jeden z lepszych sposobów atakowania tej góry - o ile celem głównym jest dotarcie na szczyt a ewentualny powrót w doliny tylko celem ubocznym.
Zabrałbym jakąś długaśną połówkę, bo z Mata się jednak w wielu miejscach przyjemniej zjeżdża.

Autor:  viking59 [ So wrz 18, 2010 9:15 pm ]
Tytuł: 

Witam i pozdrawiam, może "ciut" nie na temat ale:


Ivona -Ja wędruję b. często sam i również lubię ( i to czynię - ze względów oszczędnosciowych) spać w swoim namiociku, jednak rozbijam się niedaleko schronisk i korzystam z infrastruktury tegoż przybytku.

Jako, że jestem w Alpach przynajmniej 3-4 miesiace w roku, to widzę, że nasi - witają innych na szlaku w różnych językach - ale nigdy (lub prawie nigdy) w naszym języku? ciekawe, prawda - wstydzimy się, że jesteśmy z Polski czy co?. Sam odpowiadam na "ich"pozdrowienie w ich języku , ale natychmiast dodaje nasze "dzień dobry " czy też zwykłe "cześć". I naprawdę dopiero wtedy widzę "zdziwko naszych", to samo w schronisku , zawsze pozdrawiam w naszym języku i jak sie okazuje - naprawdę dużo "naszych" pracuje w schroniskach, którzy są "głodni " naszego języka, ale "nasi wolą "kaleczyć" inne języki - no cóż ich sprawa.

Staszek , grubuilysy - faktycznie jest to "kamienista " góra i w tym roku teoretycznie powinna "paść" - a jednak - to ja podjęłem (z wielkim bólem ) decyzję o zejściu. WIem, że góry uczą pokory i też wiem (jak pisałem wyżęj) i wierzę w to mocno , ze napewno nie bedzie wyniku 0-3.

Czy kozakuję ? - to chyba nie, gdyż jak widzę jak szwajcarscy przewodnicy na tę górę "CIAGNĄ" na linie swoich klientów, to przecież schodzą z nimi bez konieczności zjazdów - prawda?. A wiem , ze moja kondycja jest o wiele lepsza niż ich klientów, a i aklimatyzacja na "4" nie robi na mnie wrażenia, toteż wydaje mi się , ze jestem w stanie iść kilka (kilkanaście) metrów na ostatnim 300m odcinku - za Szwajcarskim przewodnikiem który wlecze na linie klienta na szczyt.

W tym roku (czerwiec-wrzesień) byłem na kilkunastu "4" szczytach (fakt, że łatwiutkich) solo, i myślę , że właściwie oceniam zagrożenia :wink:

Notabene dawno dawno temu, to na Świnicę również wszedłem dopiero za trzecim razem.(jedyny szczyt w naszych Tatrach na który nie wszedłem z marszu) :?

Autor:  Ivona [ So wrz 18, 2010 9:39 pm ]
Tytuł: 

zazwyczaj w promieniu 100-300 m od schronisk pełno jest gotowych koleb pod namioty.Tak było nad MR hutte,Weissmies hutte,Hohsaas hutte,Tasch hutte. Natomiast byłam świadkiem jak pewien Szwajcar z MR hutte zwracał uwagę Czechom,którzy rozbili się blisko schroniska ,żeby zwineli namiocik bo tam nie wolno :wink:
Obrazek Obrazek Obrazek
ale nie wiem jak u Włochów :wink:

a propo tematu głównego czyli kolegi Matta wrzucę ciekawostkę:
tak wyglądał w sobotę przed opadem 04.09

Obrazek

a tak juz po opadzie w czwartek 09.09
Obrazek
Obrazek

Autor:  staszek [ So wrz 18, 2010 9:49 pm ]
Tytuł: 

Teoretycznie można robić solo. Używasz prusów i lonży z karabinkiem o dużym prześwicie na stałych linach poręczowych. Bierzesz 10 pętli na stracenie.
Ale do tego numeru trzeba psychy Ueli Stecka.
viking59 napisał(a):
to przecież schodzą z nimi bez konieczności zjazdów - prawda?

Jak dobrze znasz drogę to jest to wykonalne. Jeśli np. pogoda popsuję się to o wiele bezpieczniej zjechać płytami Mosleya i nad trzecią turnią niż ryzykować życiem :?:

Autor:  grubyilysy [ So wrz 18, 2010 10:18 pm ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
to przecież schodzą z nimi bez konieczności zjazdów - prawda?

Viking, zapomnij, to nie kwestia kondycji a techniki, przewodnicy i mają technikę, wykonują automatycznie te same ruchy od 20 lat a przede wszystkim zdecydoanie nie grozi im pobłądzenie.
Weź jakąś lekką linę żeby ci starczyła przynajmniej na zjazdy w kluczowych miejscach. Najdłuższe chyba jest na uskoku pod kopułą szczytową, sęk w tym, że nie wiem ile on ma, bo owe ostatnie 400m znam ze zdjęć i opowiadań. Płyty Mosleya nie mają więcej niż 10m. W wielu innych miejscach też zwyczajnie łatwiej i szybciej, a przede wszystkim bezpieczniej jest zjechać niż zejść.
10 taśm wydaje mi się zdecydowanie więcej niż naprawdę potrzeba.
Solo na Hornli ma swój sens i nawet zalety, ale bez liny zakrawa na czyn masochistyczny by nie powiedzieć samobójczy.

Autor:  raffi79. [ N wrz 19, 2010 6:52 am ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
a tak juz po opadzie w czwartek 09.09


Kurdek piękną pogoda ale Matt już ośnieżony więc mogło być ciekawie :mrgreen:

Autor:  viking59 [ N wrz 19, 2010 11:08 am ]
Tytuł: 

Witam i pozdrawiam

No cóz, jako, ze nie znam drogi ( ostatniego odcinka 300-350) od szczytu to moze macie rację aby brac linę, jednak do Solveya,jest ona zbędna a robic prusy na grubych linach (te ktore sa na trasie do bivacco) to strata czasu, natomiast co do zjazdów- otóż jestem w stanie zejść na własnych nogach o wiele szybciej niz ktos załozy stan , zjedzie , sciagnie linę itp. oczywiscie -warunek-znać drogę, a do bivacco to chyba juz mam ja w pamięci (takmi się wydaje).
Co do techniki przewodników - tomasz rację , jednak oni prowadzą klientów co tej techniki (prawie wszyscy) nie mają i wygladało to czasami jak ciagną "worek kartofli".
Trzymajcie się i dzieki za rady, dzis w Milano super pogoda i czas na małe co nie co.

Autor:  grubyilysy [ N wrz 19, 2010 12:07 pm ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
...otóż jestem w stanie zejść na własnych nogach o wiele szybciej niz ktos załozy stan , zjedzie , sciagnie linę itp.

To źle świadczy o Twojej technice zjazdu :lol:.
Jak dobrze pamiętam, a dawno tam byłem, na płytach Solveya i w wielu innych miejscach w zasadzie nie ma potrzeby zakładania stanowisk, bo wszędzie gdzie potrzeba coś jest, a mało tego, nawet nie trzeba liny przeciągać przez kółka, bo przynajmniej kiedyś używali tam głównie "świńskich ogonków" i "słupków".
Co do prusów - jeśli dobrze kojarzę odcinek uskoku ubezpieczony "grubą liną" wycenia się na IV+/V- bez tej liny. Nie jest to oryginalna droga Whympera, Whymper obchodził uskok trawersem w północną ścianę, ale droga "wprost" jest zwyczajnie bezpieczniejsza, zwłaszcza że ubezpieczona i wszyscy tak obecnie oczywiście chodzą.
BTW. Apropos "worka kartofli" - kumpel widział kiedyś jak taki "worek kartofli" chciał odlecieć w przepaść na Ramieniu Mata. Na szczęście został, "zgodnie ze sztuką", wyłapany przez przewodnika. Gdzie indziej czytałem, że prawdopodobieństwo wyłapania "dobrego" lotu klienta przez przewodnika (chodzi o system "trójki na krótkiej linie") ocenia się na góra jakieś 70% :lol: . Pozostałe 30 to "odlot zespołu". Aż dziw bierze, że prawie w ogóle nie słyszy się o katastrofach zespołów z przewodnikami. :roll: W TV ciągle tylko straszą extrekiem...

Autor:  staszek [ N wrz 19, 2010 8:31 pm ]
Tytuł: 

Kamerka popsuła się :

Obrazek

:?:

Aktualna tu :

Obrazek

Autor:  raffi79. [ N wrz 19, 2010 9:11 pm ]
Tytuł: 

staszek napisał(a):
Kamerka popsuła się :



Tak ta górna jest zepsuta 8)

Autor:  viking59 [ Pn wrz 20, 2010 2:07 pm ]
Tytuł: 

Witam i pozdrawiam

Grubyilysy - piszac o zjazdach z Matta , podtrzymuję stwierdzenie, że nie ma takiego "bata" co szybciej załozy stanowiski (najpierw go sprawdzi , zjedzie , sciagnie linę), to ja z palcem w d..... bede juz na niego czekał na dole. Nic nie piszę o przeklarowaniu liny po kilku zjazdach.
Pisząc powyższe stwierdzenie - miałem na mysli cała drogę od Solveja w dół. Myslę ze moja technika zjazdu jest poprawna ( tak mi się wydaje).
A w wielu miejscach gdzie są załozone taśmy ( nie opierwszej młodości i inne repy) to ja akurat sprawdzam z czego zjezdzam. Owszem na trasie jest sporo metalowych słupków jednak z nich nie zjedziesz (zgodnie ze sztuka zjezdzania.

pozdrawiam

Autor:  grubyilysy [ Pn wrz 20, 2010 2:40 pm ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
...Owszem na trasie jest sporo metalowych słupków jednak z nich nie zjedziesz (zgodnie ze sztuka zjezdzania...

Ja z nich nawet zjeżdżałem, chociaż zapewne "niezgodnie ze sztuką zjeżdżania". :lol:
Viking, zrobisz oczywiście, co będziesz uważał za słuszne, ja tylko piszę co ja bym zrobił i co uważam za słuszne.
Powodzenia. :salut:

Autor:  raffi79. [ Wt wrz 21, 2010 11:28 am ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
(najpierw go sprawdzi , zjedzie , sciagnie linę), to ja z palcem w d..... bede juz na niego czekał na dole. Nic nie piszę o przeklarowaniu liny po kilku zjazdach.


Fakt będziesz szybciej ale czy bezpieczniej. Widziałem co przewodnicy robili na żywca byle na dół :roll:

Strona 3 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/