Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 23, 2024 3:37 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 12:23 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
No z pewnością można to było nazwać ambicją i postawą sportową! :D Chciałeś pokonać przynajmniej trzy zespoły. I była to bardzo dobra postawa! Tym bardziej, że plan został zrealizowany (a swoją drogą - ile koniec końców prześcignęliśmy?). Bez twojej ambicji pewnie w ogóle nie wyjechał w skały, a w skałach w takim czasie bym tyle dróg nie zrobił. Stąd nigdy na sportowe zacięcie innych nie narzekałem, nie narzekam i narzekał nie będę, nawet jeśli dziwiłem się widząc, jak nagle cześć zawodników na Memoriale zaraz po sygnale organizatorów zaczęła biec w skały, albo gnać tam na rowerach a niektórzy nawet wydawali się później rywalizować nie fair play.

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Ostatnio edytowano Wt wrz 17, 2013 12:40 pm przez Zombi, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 12:29 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr cze 01, 2011 6:17 am
Posty: 437
Lokalizacja: Kraków
z tym dojebywaniem, to faktycznie jeżeli to jedyna motywacja to jest coś nie w porządku. Ale tak jak pisze Zombi, rywalizacja jest częścią wspinania, i tego się nie zmieni. Ważne aby była zdrowa, i nie stanowiła sensu samego w sobie. No i ma to znaczenie na odpowiednim poziomie, tym sportowym. Wszystko poniżej powiedzmy VI.5(albo i więcej) to zabawa, i rekreacja. I rozwijając się do takiego poziomu bardziej powinno się skupić na sobie, np "rok temu ten szpaks był taki malutki, a teraz ładnie go zapinam " ;-)

A co do gór, to np w Polsce jeździ się tam, bo ciężko gdzie indziej znaleźć ładną i sytą 140m drogę za ok. VI.3 czy więcej. A zrobienie takiej drogi to na prawdę spory wysiłek.
I tak jak napisał Burza, trzeba umieć sobie rozgraniczyć. Jeździć się wspinać, ale także czasami pojechać połazić, czy lajtowo się wspinać. Bo wg mnie te dwie rzeczy sporo się różnią..

_________________
Jako pijesz, tako leziesz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 12:35 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
grubyilysy napisał(a):
Ale czy śmieszne? Na czymś trzeba budowac "poczucie własnej wartości". Jak w pracy nie idzie, żona krzyczy, kot uciekł, a pies warczy to pozostają: alkohol, kochanka, psychotropy lub załojenie drogi jakiej Zdziszek nie wkosi choćby się i zesrał.

No to faktycznie nie jest śmieszne tylko smutne - bez ironii.
Myślę, że przykładowy Pan X byłby dużo bardziej szczęśliwy gdyby zrobił super drogę (ok-niech będzie że o stopień wyższą niż zdziszkowa :mrgreen:), w pięknych okolicznościach przyrody, przełamując własne bariery, skupiając się na tej chwili i ciesząc się nią, niż mając ciągle gdzieś z tyłu głowy: dosram ci, dowalę, o jak się zdziwisz jak wrócę, itp, itd ;)
Może dlatego rusza mnie ta kwestia, że dojebywanie komuś pociąga za sobą negatywne uczucia i emocje typu zazdrość, złość, frustracja, nieszczerość, które są ostatnią rzeczą jakiej szukam w górach, na nizinach mamy ich pod dostatkiem. I nie chodzi mi o naturalną rywalizację, "dojebywanie sportowe", o którym pisał Zombi, tylko wynikające właśnie z tego kota, psa czy kochanki... Wiem, że gdybym ja zaczęła w taki sposób podchodzić do wspinania, zniszczyłoby mi to całą radość z niego płynącą. Ani w sobie nie chciałabym hodować takich emocji, ani by otaczali mnie ludzie, którymi one kierują. I tylko to miałam na myśli :)

_________________
Obrazek


Ostatnio edytowano Wt wrz 17, 2013 12:45 pm przez nutshell, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 12:41 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14898
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Zombi napisał(a):
...a swoją drogą - ile się koniec końców prześcignęliśmy?...

Trzeci zespół od końca "odstawiliśmy" o 8 dróg i 106 punktów. Czyli będzie tak ze dwie długości. :jupi: .
(Ale do..my kolegom... )

A nie będę liczył, ile zabrakło nam do Marcisza. Bo nie!
Zresztą - jemu też do...li...

A w ogóle - temat jest "za ciekawy". Spadam do sąsiedniego okienka, tego z robotą... :lol:

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Ostatnio edytowano Wt wrz 17, 2013 12:45 pm przez grubyilysy, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 12:43 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
nutshell napisał(a):
No to faktycznie nie jest śmieszne tylko smutne - bez ironii.

Ale co w tym smutnego?
Każdy się dowartościowuje realizując swoje cele. Pieniądze, rodzina, łojenie - kwestia subiektywna, ale mechanizm ten sam.

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 12:53 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
To, że wybór tak ryzykownego sportu podyktowany może być leczeniem kompleksów, problemów, a nie wynika z pasji. Dla mnie to jest smutne, dla kogoś może być wesołe - spoko :) Wyraziłam tylko swoje zdanie, nie żadną ogólną mądrość i ocenę. Tak naprawdę interesuje mnie tylko, by w moim otoczeniu tego nie było, ani bym ja nie miała nigdy takich motywacji, gdyż:
ja napisał(a):
zniszczyłoby mi to całą radość z niego (wspinania) płynącą

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 12:59 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Myślę że każda rywalizacja będzie z tego punktu widzenia smutna, o ile jest chorobliwa.

Ja się osobiście nie zetnknąłem u nikogo z taką chorobliwą motywacją do wspinania, wydaje mi się że jest raczej rzadkością.
btw. jest takie fajne opowiadanie Anne Sauvy w zbiorze "Kamienne Płomienie" - chyba ostatnie w spisie treści. Bardzo fajnie nawiązuje do tego tematu :)

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:01 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
nutshell napisał(a):
To, że wybór tak ryzykownego sportu podyktowany może być leczeniem kompleksów, problemów, a nie wynika z pasji. Dla mnie to jest smutne, dla kogoś może być wesołe - spoko :) Wyraziłam tylko swoje zdanie, nie żadną ogólną mądrość i ocenę. Tak naprawdę interesuje mnie tylko, by w moim otoczeniu tego nie było, ani bym ja nie miała nigdy takich motywacji, gdyż:
ja napisał(a):
zniszczyłoby mi to całą radość z niego (wspinania) płynącą


No ale o co chodzi? To robi dobrze, to tym leczy kompleksy. Często ludzie mają kompleksy i czymś tam je muszą leczyć, bo jeśli ich nie leczą to popadają w depresję. "Leczenie kompleksów" to tylko slogan tych co uważają, ze żadnych kompleksów nie mają. A jeśli ktoś jest całkowicie zadowolony ze swojej osoby to pewnie jest jakimś masakrycznym narcyzem. Faktycznie taki to nie musi "leczyć kompleksów".


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:06 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
nutshell napisał(a):
Może dlatego rusza mnie ta kwestia, że dojebywanie komuś pociąga za sobą negatywne uczucia i emocje typu zazdrość, złość, frustracja, nieszczerość
No niestety, masz rację. I to nawet jeśli nie wymieniłaś wszystkich złych emocji towarzyszących rywalizacji (bo np. niektórzy swoim rywalom naprawdę życzą źle, również poza dyscyplina, w której się ścigają, tylko dlatego, że muszą z nimi rywalizować). Zresztą, niektórzy lubią być motywowani takimi emocjami, w nich znajdują motor swoich działań. Wydaje mi się, że do sportowej rywalizacji (tj. takiej niewyniszczającej, w ramach której rywali traktuje się z szacunkiem) trzeba dorosnąć. Pamiętam, jak kiedyś ( może 2001-2003) na przegraną rywalizację w boulderingu reagował W. - wściekał się, rzucał magnezją, odchodził wkur...ny na wszystkich i wszystko. Trochę to innych szokowało, bo wydawało się, że jego taka postawa wypływa z daleko przesadnego traktowania wspinania i zawodów. No ale było - minęło. Taka rywalizacja na niektórych wpływa motywująco, na innych deprymująco. Na przykład podczas biegania ludzie (tj. przynajmniej nie-zawodowcy) zwykli osiągać lepsze wyniki podczas zawodów niż podczas treningów. We wspinaniu zaś - tak nie zawsze jest. Zawsze ciekawiło mnie, dlaczego stres i adrenalina dają taki efekt podczas zawodów biegowych a podczas wspinaczkowych już niekoniecznie (był czas, kiedy mój przyjaciel podczas zawodów nie dawał rady baldom, które robił po. Teraz jest już na tyle doświadczonym zawodnikiem, że tego typu rzeczy zdarzają mu się rzadziej). Być może decyduje o tym np. presja czasu.
W każdym razie rywalizacja - na takim lub innym poziomie - jest chyba zawsze nieunikniona w gronie osób dzielących wspólne pasje. Czy to zbieranie znaczków, granie w szachy, bieganie, czy chodzenie po górach - czysto turystyczne lub wspinaczkowe. W tych ostatnich przypadkach brak może wymiernych i powszechnie uznanych skal ocen osiągnięć, ale wiadomo - mniej więcej - co się liczy: wysokość bezwzględna, długość drogi, czas przejścia, trudność przejścia, liczba przejść, egzotyka, czy też oddalenie, wyjątkowość wycieczki, dzikość, samodzielność. Zobaczcie zresztą, jak wyglądają relacje na TG, na co zwraca się uwagę :D Mało kto daje relacje z, powiedzmy, wejścia na Przehybę. Tak to już jest. Niby wszyscy chodzimy dla siebie, ale jakoś te relacje dla innych z naszych przejść-dla-siebie tu zostawiamy ;) Czekam na czasy, kiedy z jednodniowej wycieczki czytać trzeba będzie 4 relacje (i to w postaci linków do bloga) ;)

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:21 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
kilerus, oczywiście, każdy ma prawo motywować się czym chce, leczyć kompleksy jak chce, ale chciałbyś żeby Twój partner od liny wspinał się z takich pobudek? Ufałbyś mu i czuł że możesz powierzyć swoje zdrowie?
semow napisał(a):
Ja się osobiście nie zetnknąłem u nikogo z taką chorobliwą motywacją do wspinania, wydaje mi się że jest raczej rzadkością.

Myślę, że taka motywacja nie jest oczywista na pierwszy rzut oka. Kwestia obserwacji, czytania między wierszami.
Ludzie są w stanie zrobić naprawdę wiele dla poklasku, dowartościowania się. Nie chcę, żeby taki człowiek był na drugim końcu mojej liny, bo jest on dla mnie nieprzewidywalny.
Nie piszę tego zupełnie ot tak, jednak nie uważam żeby forum było odpowiednim miejscem do wywlekania rożnych tego typu historii z życia wziętych.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:24 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Zombi napisał(a):
relacje dla innych z naszych przejść-dla-siebie tu zostawiamy

Co więcej - przyjmujemy gratulacje od innych, za to że odbyliśmy wycieczkę-dla-siebie :mrgreen:

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:29 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Co jeszcze więcej - gratulujemy innym, którym skrycie życzymy połamania nóg :twisted: :twisted: :twisted:
:mrgreen:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:30 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
nutshell napisał(a):
Oczywiście, każdy ma prawo motywować się czym chce, leczyć kompleksy jak chce, ale chciałbyś żeby Twój partner od liny wspinał się z takich pobudek? Ufałbyś mu i czuł że możesz powierzyć swoje zdrowie?
Trudno mi powiedzieć, bo ludzkie motywacje są skomplikowane i rzadko chyba jednoznacznie określone: częściej są konglomeratem różnych motywów o różnej sile oddziaływania. Tym trudniej jest rozpoznać i zidentyfikować je u innych - nie mam pewności, czy moi dotychczasowi partnerzy wspinali się z takich lub innych względów, choć - oczywiście - podejrzewam, że z podobnych jak ja: chęć przygody, dania sobie w kość, wyróżnienia się - też. A leczenie kompleksów? Hm. Licho wie. Sam się zastanawiam, dlaczego zacząłem się wspinać i chodzić po górach. Czy nie było w tym też i tego, że czułem się w tym lepszy niż przeciętny Kowalski?

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:35 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
No dobrze, spoko zawsze byłem chudy, nie miałem żadnej siły i jeśli góry wyleczyły ten mój kompleks i niszczą go teraz, to nie chciałabyś się ze mną związać?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:37 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
nutshell napisał(a):
Co jeszcze więcej - gratulujemy innym, którym skrycie życzymy połamania nóg :twisted: :twisted: :twisted:
:mrgreen:

wyszło szydło z worka - od teraz tylko relacje z Beskidu Niskiego :mrgreen:

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:44 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
heh temat dojebywania jest u mnie na czasie wiec sie wtrace. Dwa lata temu umowilem sie z kolega na zrobienie grani Moka, ale ciagle cos bylo nie tak. "Opracowalem" cala trase ze szczegolami robiac maly poradnik z opisem i zdjeciami. W miedzy czasie pojawila sie Ewelina i zostala moja partnerka. A ziomek, Zbyszek, jest jakos negatywnie nastawiony do kobiet, bo to ciagle steka i narzeka co prawda jest. I ciagle im zimno. W kazdym razie umowil sie rok tamu na gran Moka z innym naszym kolega i tamten ziom, Dominik (rowniez nastawiony negatywnie) , pyta sie czy z nimi pojade? Ale nie moge zabrac Eweliny, bo "rzekomo" to wyjazd meski. Meski ale z moim opisem. Myslalem ze wezmie mnie kur.vica. Dominik nie wiedzialby nawet jak i gdzie wejsc na ta gran i jak isc. Skonczylo sie tak ze pojechali ale nie doszli nawet do Kopy bo zgubili aparat i zeszli. W sumie nawet nie potrafili okreslic dokad doszli dokladnie. Ja z Evi w tym samym czasie zrobilismy sami gran Mieguszy.

A wracajac do dojebywania. Zbyszek, z reszta moj dobry kolega dosc doswiadczony w gorach, juz nigdzie z nami nie pojedzie bo wie ze kazdy z nas chce prowadzic a on najlepiej sam by wszystko wykosil. Do pewnego stopnia. W przenosni i doslownie. Przejde z Ewelina takie linie (mam nadzieje) ze on do nich nie podskoczy i odszczeka gadanie o kobietach, ze z nimi to same problemy. Jak poprosi to moze go gdzies przeciagniemy :)

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 1:50 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Zombi napisał(a):
Sam się zastanawiam, dlaczego zacząłem się wspinać i chodzić po górach. Czy nie było w tym też i tego, że czułem się w tym lepszy niż przeciętny Kowalski?

Rozumiem, co chcesz powiedzieć. Szczytem obłudy z mojej strony byłoby, gdybym powiedziała, że i mnie nie jest miło gdy słyszę pochwały od "przeciętnego Kowalskiego", czy kogokolwiek zresztą. Jest to miłe i jest to dowartościowujące, nigdy nie powiem, że nie. Jak chyba każdy czuje się podbudowana, kiedy coś mi się udaje. Cały czas mam na myśli coś, co semow określił jako "chorobliwą motywację do wspinania".
kilerus napisał(a):
spoko zawsze byłem chudy, nie miałem żadnej siły i jeśli góry wyleczyły ten mój kompleks i niszczą go teraz, to nie chciałabyś się ze mną związać?

Całe szczęście, że nie jesteś dziewczyną, która pcha się w ściany żeby wyrwać jakiegoś przystojnego wspinacza :twisted: - wtedy na pewno bym nie ryzykowała.
semow napisał(a):
od teraz tylko relacje z Beskidu Niskiego :mrgreen:

No co Ty... myślisz, że ktoś je w ogóle czyta? :mrgreen:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 2:03 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
nutshell napisał(a):
Całe szczęście, że nie jesteś dziewczyną, która pcha się w ściany żeby wyrwać jakiegoś przystojnego wspinacza :twisted: - wtedy na pewno bym nie ryzykowała.


To też dobra motywacja byleby nie zamknęła po ślubie męża w domu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 6:28 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
Burza napisał(a):
Szef odgryzl się jak przyszedł Hobrzański rozdal ludziom teksty chyba swoich piosenek i zaczeli śpiewać. Chyba nawet to nagrywali ?! Mówi: „Masz kur.wa teraz swój romantyzm!” a w tle słychać wycie cos tam: „Idziemy przez okapy tralalala..” hehe
[quote="Burza"]

he he..nie wiem jacy ludzie zostali z Hobrzańskim jak Wy dotarliście na Tabor,ale z nami siedział przy stole z wesołymi,młodziutkimi dziewczątkami 19-20 lat (tak wyglądały). Hi hi ha ha,ale towarzystwo na drugi dzień pykło ,że tak powiem "na śniadanie" Schody do nieba :lol: Tak to jest z tymi pozorami.
Ja się cieszę,że w Tatrach można spotkać jeszcze ludzi,którzy nie krzyczą nigdzie o sobie,nie wyglądają jak milion dolarów,kolorowy zawrót głowy, a robią takie rzeczy,że szczęka opada..po cichu, właśnie dla siebie,wspominając o tym gdzieś tam między wierszami podczas rozmowy.Góry to też sposób na życie,a nie zawsze ucieczka od "czegoś", a nawet jeśli komuś w czymś pomogą to też ok.

Z resztą niech tam sobie każdy znajdzie własne miejsce w górach,jak chce to niech sobie żywcuje (nie praktykuję ale podziwiam),niech każdy ocenia własne ryzyko pod siebie i tych do których wraca.Do pewnych rzeczy się dojrzewa,tak jak Gruby wspominał,coś tam sie przestawia w głowie albo po prostu zawsze jest i nie puszcza dalej. Dojebywanie kolegom było i będzie,niech się nakręcają, ich sprawa..a co to mało dojebywania w pracy jest ? nie trzeba do tego gór,wyścig szczurów trwa codziennie :mrgreen:
Trzeba robić swoje i tyle.

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Ostatnio edytowano Wt wrz 17, 2013 6:51 pm przez Ivona, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 6:34 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
25 sierpnia. Ostatni dzien. Idziemy na czołówke zrobic jakas kombinacje i przecwiczyc zjazd awaryjny. Dokumentacja topo-przewodnikowa raczej kiepska bo mamy tylko Cywe, ale instruktor zna ten rejon cale szczescie, chociaż dawno go tu nie było. Na podejściu towarzystwo, które jak widac za bardzo się nami nie przejmowalo. Z reszta w tym miejscu nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz widze sarny lub jelenia. To jest ich jakas dobra miejscowka.

Obrazek
Pora spac czy wstawac?!

Obrazek

Plan jest taki: 2 wyciagi Szarego Zaciecia, potem pseudo-trawers rzekomo latwym terenem, który miał prowadzic szefo i dalej już Starek-Uchmański. Ponizej spreparowalem przebieg naszych manewrow. Cztery wyciagi i trzy zjazdy.

Obrazek

Nikt się nie kwapi żeby isc pierwszy wiec zgłaszam się nieśmiało ;P W sumie zostaliśmy troche wpuszczeni w maliny bo wiadomo było, ze raczej czysto nie wyjdziemy tego co nam zaserwowano. Cywa oznaczyl fragment jako VII? jednak po przejsciu instruktor wycenil go obiektywnie na przyjemne VI+. Do zaciecia szlo mi dobrze, na wejściu nawet tez gdy w przybloku założyłem rocksa i zdążyłem się w niego wpiąć. Na moje wątpliwości, ze nie wyjde dostalem instrukcje, ze mam sobie radzic jak się da, wiec lonza z tasmy, A0 i takie tam ;P Troche to trwalo, bo czasem musialem odzyskac troche sprzętu, który założyłem wczesniej i znow się wdrapywac do gory. I prawda jest, ze jak już zaczniesz haczyc to pozniej ciezko się przestawic na klasyke. Nawet o tym nie myslisz po prostu tylko ciśniesz do konca :) Tak wiec pierwszy wyciag zostal pokonany w stylu V+ A1. Sciągam towarzyszy ze stanu zjazdowego Grey Stone’a.

Obrazek
Zamotany! Ale pełzne w gore!

Kolejny wyciag zaczyna się niewinnie, znow troche mokro, troche żelaza, przyjemnie jest. Do czasu przewieszki za VI+. Pierwszy przelot na przelamaniu wpinam się, drugi już za przlamaniem również, do 3 zabraklo sil i umiejetnosci :) Tak zaczęło mnie wybierac ze wziąłem blok a pozniej jeszcze złapałem się eksa. Ten fragment z kolei zostal oceniony jako syte bulderowe VI+ trudniejsze od poprzedniego. Hmmm wiec po raz kolejny widac ze cyfra cyfrze rowna nie jest :)

Obrazek
Przed cruxem.

Dalej trawers do Starka, który prowadzil instruktor mialo być latwo, podobno za IV+, i znow jakas prawie pionowa plytka bez stopni. Albo tak, jak były stopnie to nic na rece i na odwrot, Do tego zaszła mchami, dalo się słyszeć: „To ma być IV+? Nie dalbym temu nawet V+!” haha, a my „Dawaj, dawaj!” Potem jakies trawy i ruszajce się kamloty. Trawers był tak czujny ze Evi się ześlizgnęła idac do gory. Jakos się udało. Dalej Evi prowadzi calkiem przyjemne V+ ze Starka, również troche mokre, pod koniec eksponowany trawers pod koniec którego mamy półwiszący stan.

Obrazek

I dalej zaczela się kiepscic pogoda. Przynajmniej nam się tak wydawalo jak i wielu innym zespolom wszak prognozy mówiły, ze w koncu po poludniu mialo zaczac padac a chmury na to ewidentnie wskazywaly. Robimy diagonalny zjazd do Grey Stone’a, który prowadzi instruktor. Musial troche przehaczyc po drodze żeby się tam dostac. Pozniej ja. Miałem najprościej bo już wszystko gotowe, Evi trudniej bo musiala zebrac przeloty. Ale tez i jest duzo lzejsza wiec wszystko tak jak powinno być.

Obrazek
Kurdupel i park linowy :)

Obrazek

Aaaa no i prawie zapomniałem. Na poprzednim wyciągu Evi tak zasadza frienda, ze klne jak szewc. Nie można mechanikow ściągać na maksa bo w koncu jakiegos nie wyjme, musi się tego nauczyc, a asekuracja zakladana w pospiechu w trudnosciach powinna być tak samo dobra jak zakladana na luzie. Wszak usłyszeliśmy, ze dobry wspinacz to taki, który się szybko wspina i jednoczesnie dobrze asekuruje.

Podsumowujac dzien wspinaczkowy – te sciezki na czolowce, zima, w całości, to musi być naprawde super mocna przygoda za M7. Mam cicha nadzieje, ze uda się tam wrócić z zapasem kiedys. Na zejściu zatrzesienie jagód. Mnostwo i olbrzymie! Także mam zaraz cale uwalone rece i buzie. Ale zaraz zaraz, przeciez tego chyba nie wolno robic w parku? „Powiem, ze się przewróciłem w krzak”, „A co z buzia?”, „ Aha, powiem ze wpadłem ryjem” :)

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 6:42 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Boże co za drogi?! Jakiś mrok, jak dla mnie. Przynajmniej nauczyliście się trochę kombinować, a to się czasem przydaje, niestety...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 2:57 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
rumpel napisał(a):
...Liczy się to by jak najszybciej znaleźć się pod drogą, a na drodze myślisz o kolejnym ruchu, o tym żeby się nie zgubić, żeby rozsądnie siłami gospodarować etc ... To mój punkt widzenia tzn. widzę, że tak mam, nie wiem czy to dobrze, czy źle ale tak to już u mnie jest. Jak idę się wspinać liczy się zapierdalanie, i nie ma co ukrywać, cyfra :-) ...

Nie oceniam tego negatywnie. Wylapuje jednak czasem duza nute poczucia wyzszosci wspinaczy nad pozostalymi uzytkownikami gor. A to juz mnie nieco wkurza. Naturalna wtedy reakcja jest podejrzenie, ze:
nutshell napisał(a):
...wybór tak ryzykownego sportu podyktowany może być leczeniem kompleksów, problemów, a nie wynika z pasji...
Jednak w swietle uzytych argumentow przez Ciebie, oraz innych, bronie sie przed taka plytka analiza. Sam pamietam z jaka wyzszoscia spogladalem na "stonke" klebiaca sie u moich stop przy schronisku nad Morskim Okiem, gdy wszedlem (jako drugi) na Mnicha przez plyte. Potem jednak przychodzi chwila refleksji i balonik mi sflaczal. ;)

Ivona napisał(a):
Góry to też sposób na życie,a nie zawsze ucieczka od "czegoś", a nawet jeśli komuś w czymś pomogą to też ok.

Oczywiscie, choc musze przyznac, ze nie umiem sobie nawet wyobrazic jak niektorzy dochodza do stanu, w ktorym zyja z tej pasji. Podziwiam kazdego, kto polaczy swoje hobby z zarabianiem pieniedzy - mi to sie absolutnie nie udalo. Whisky wole pic niz robic. Dla mnie pasja gorska pozostanie wiec jedynie weekendowa sprezyna, z ktorej skacze do raju, bo za taki uznaje efekt tych wypraw. Biorac tez pod uwage moje lenistwo, brak systematycznosci, oraz inne zainteresowania sadze, ze gory jako sposob na zycie zamienilyby ja w koncu w pieklo. Ale ja zawsze bylem tu nieco odmienny od czesci z Was i moim uklonem w Waszym kierunku jest nie zabieranie glosu w dziale Gory Wyzsze. ;)

grubyilysy napisał(a):
przynajmniej na chwilę obecna mam jak Mazio, prawdę mówiąc zawsze miałem.

Dziekuje. :)

Burza napisał(a):
Dla mnie podzial jest raczej prosty, moze dlatego ze wiele rzeczy w zyciu ma dla mnie odcienie czarno-biale.
Jezeli jestes na powaznej drodze to zpier.dalasz i tylko to sie liczy. Jak jestes na treku z latwym zejsciem i dobrej pogodzie mozesz chłonąć do woli.

Dla mnie Twoj podzial jest mocno subiektywny, brakuje w nim bowiem - jesli jestes w gorach to sie tez czasem poleń.

Obrazek

Ale nie traktuj tego jako formy oceny Twojej postawy. Zbyt pozno zaczalem przygode z gorami i lecze swoja frustracje. Zreszta od dawna chcialem o tym pogadac. ;)

Pzdr

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 6:25 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Mazio napisał(a):
Wylapuje jednak czasem duza nute poczucia wyzszosci wspinaczy nad pozostalymi uzytkownikami gor.

ja się zastanawiam, skąd to się bierze - bo oddźwięki są mocne, chociażby w "modnym" w Polsce chowaniu całego szpeju do środka plecaka, tak żeby nie kłuć w oczy turystów... o ile w ścianie "rosną skrzydła"*, to po zejściu na szlak czy w schronisku wtapiamy się między turystów: prawdziwych i nieprawdziwych.

Żeby nie było, osobiście nie lubię ludzi :mrgreen: w dużych ilościach.

* cyt. Wiesław S.

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 6:40 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
Mazio napisał(a):
Dla mnie Twoj podzial jest mocno subiektywny, brakuje w nim bowiem - jesli jestes w gorach to sie tez czasem poleń.

Lenie sie gdy jest na to pora, tam u góry, z checia spedzam z godzinke na szczycie a druga gdzies po drodze, gdym oge sobie na to pozwolic, albo jak pada i zachleje w schronisku.
semow napisał(a):
chowaniu całego szpeju do środka plecaka, tak żeby nie kłuć w oczy turystów.

Nie wiem kto to wymyslil? I czym tu kogo kluc w oczy? Zwyczajnie lubie przytroczyc uprzaz z zewnatrz bo jest nieporeczna zeby chowac do plecaka, albo kask, albo cokolwiek, i nie bede robil tego specjalnie, tylko dlatego ze lepiej i wygodniej tak mi sie pakowac. Nie wiem dlaczego jest na to nacisk w trakcie kursow. Ale jak da rade to chowam, jednych moze to kluc a inny stwierdzi ze ktos szpanuje. Niech kazdy w gorach zajmie sie soba.

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 7:38 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Mazio napisał(a):
Biorac tez pod uwage moje lenistwo, brak systematycznosci, oraz inne zainteresowania sadze, ze gory jako sposob na zycie zamienilyby ja w koncu w pieklo


Dokładnie tak samo myślałem.

Generalnie rzeczy się chowa w plecaku, bo tak jest wygodniej. Można tutaj polemizować czy faktycznie tak jest w kwestii kasku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 8:52 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Wyczekałem do końca opowieści :)

Bardzo fajny kurs. Mocny - moim zdaniem to bardzo dobrze. Dużo różnorodnych dróg i zapewne dużo doświadczeń zebranych w stosunkowo krótkim czasie.
Podoba mi się :thumleft:

Dużo tu wątków pobocznych się porobiło. O tym kto i czego szuka w górach, co one mu dają itd. nie będę się zbytnio rozpisywał, bo najlepiej się gada o tym przed kolebą, popijając pyszną miodówkę ;) ale wrzucę taki filmik, który już gdzieś wrzucałem, ale bardzo mi się podoba no i jest w temacie:

http://vimeo.com/10075506

Co do sposobu pakowania sprzętu - spotkałem się ze stwierdzeniem, że u nas wszystko do plecaka, a na SK kask, czy lina na zewnątrz. Argumentacja, po co chować u nas wszystko do środka jest od czapy, ale na SK jest to nawet logiczne. Słyszałem o historii, gdzie filanc wręcz opierdzielił taterników, że nie mieli na zew. części szpeju mówiąc: "jakbym widział, że idziecie się wspinać, to bym tyle za wami nie gonił" ;) Może to tylko taka anegdotka jakich dużo, no ale...

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 8:58 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr cze 01, 2011 6:17 am
Posty: 437
Lokalizacja: Kraków
Madness napisał(a):
... bo najlepiej się gada o tym przed kolebą, popijając pyszną miodówkę ;) ...


co do miodówki się niezgadzam, bo jej nie lubię, ale reszta prawda w 100% ;-)

pzdr

_________________
Jako pijesz, tako leziesz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 9:04 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
No nie tak całkiem od czapy, pytanie tylko czy to ma sens :mrgreen:
Nie wiem, czy postawa taterników czy turystów (vide wypowiedź Mazia) była pierwsza, może żadna: wśród turystów pokutuje opinia, że taterniki patrzą na nich z wyższością, taterniki chowają szpej żeby nie było że się lansują i w koło Macieju...

może teraz to nie jest już jakaś bardzo ważna sprawa, ale fakt że człowiek wychowany tutaj woli schować wszystko do plecaka, jeśli ma miejsce... choć jeśli tylko logistyka pozwala, wolę ograniczyć ilość i wielkość plecaków, co skutkuje noszeniem szpeju na wierzchu. Jeszcze nie spotkałem się z tym, żeby ktoś na to krzywo patrzył.

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 9:10 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
A ja zaprawde powiadam Wam, ze Pigwówka Soplicy wchodzi najlepiej. Jak ktos mysli inaczej to nie pil, a jak pil i dalej mysli i :twisted: inaczej tzn. ze tak mu kazano :twisted:

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 18, 2013 9:12 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Ze sklepowych, to faktycznie jest jedną z lepszych.

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL