grubyilysy napisał(a):
Masz na myśli skorupy czy buty trekkingowe na wibramie (czy innej podeszwie antypoślizgowej)?
Z tego co wiem to skorupy w dzisiejszych czasach też mają wibram pod spodem, zresztą tak jak buty ski-tourowe. Moje zimówki mają wibram, ale jakiś taki cholernie twardy.
grubyilysy napisał(a):
Chodzi o zimową czy letnią jedynkę?
Letnią. Skala zimowa jest dla mnie nadal nielada problemem.
grubyilysy napisał(a):
Nie znam się na zimowych wycenach, ale letnie jedynki w warunkach zupełnie zimowych w butach trekingowych robiłem nieraz i twierdzę że tak jest o wiele bezpieczniej niż w butach wspinaczkowych.
Nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Wyraźnie piszę, że myślę o butach wspinaczkowych tylko i wyłącznie w warunkach, które symulują warunki letnie, a zatem sucha skała nie pokryta śniegiem. W każdych innych warunkach to istne samobójstwo.
grubyilysy napisał(a):
Moje organoleptyczne doświadczenie uczy mnie, że guma lepi się owszem do skały, ale się niestety ślizga po śniegu jak cholera, a w terenie trawiastym, nawet tylko takim z kępkami traw, nie wyobrażam sobie chodzenia w butach wspinaczkowych.
Słuszne doświadczenie. Dlatego właśnie tak często podczas wspinaczki wybiera się warianty trudniejsze, ale pozwalające na bezpieczne poruszanie w butach wspinaczkowych.
grubyilysy napisał(a):
W warunkach tatrzańskiej zimy rzadko spotyka sie skały idealnie pokryte lodem, najczęściej część skały jest zalodzona a część wolna od lodu. Trzeba oczywiście uważać na każdy jeden krok - stawiać na skale a nie na lodzie.
Właśnie dlatego, że nagle może stać się cholernie ślisko, nie wyobrażam sobie wspinaczki w butach bez raków na grani w warunkach zimowych.
grubyilysy napisał(a):
Ja idąc w butach trekingowych na wibramie po skale nie założyłbym za cholerę raków, bo to zwariować by można, a chyba też i buty i raki trochę zniszczyć.
To jest właśnie kwestia pewnego przeskoku. Przecież nikt kto wchodzi zimą w ścianę nie idzie bez raków na butach? A przecież nieraz ogromne fragmenty robi po suchej skale. Uważam, że w zimie rak staje się integralną cześcią buta i dopóki jestem w terenie potencjalnie niebezpiecznym nie rozłączam tej dwójki. Raki oczywiście się niszczą, ale przecież nie o materiał chodzi. Zresztą stąd też rozróżnia się raki mikstowe i lodu, gdyż mają nieco inną charakterystykę.
grubyilysy napisał(a):
Patrząc po zdjęciach z wyprawy mikstowej w większości na skałach była szadź i szron. Ja bym to robił w wibramie bez raków. I znowu - intuicja - poprostu doświadczenie uczy mnie że dobrze stawiany wibram w tych warunkach trzyma. Być może dlatego, że but się poprostu jakoś wżyna w ten szron nawiązując kontakt ze skałą pod spodem.
A ja bym w wibramie z rakami

. I znów intuicja mówi mi, że w moich butach czułbym się bez raków cholernie niepewnie. To pokazuje, jak bardzo jest to względne i subiektywne odczucie.
grubyilysy napisał(a):
Ty pewnie masz na myśli podeszwy plastikowe od "skorup"?
Jak już gdzieś wyżej wspomniałem nie. Tak jak pisałem, skorupy również mają podeszwę wibramową.
grubyilysy napisał(a):
Nie wiem, bo w życiu nie miałem na nogach, ale takie to chyba muszą się ślizgać po skale o wiele gorzej niż guma, w takich rzeczywiscie nie zdjąłbym raczej raków.
Mam z tym o tyle doświadczeń, że jeżdżąc na tourach z moim znajomym używam butów ski-tourowych (na wibramie), a On zjazdowych (plastyk). Rzeczywiście w jego przypadku bez raków to samobójstwo.
pozdrawiam
gf