Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Marmolada: słodkie wspinanie na śniadanie
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10178
Strona 4 z 6

Autor:  igi [ Wt sie 24, 2010 10:47 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
igi napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
A tak wobec tego co napisałeś: nie głupio ci, że w ogóle ślub brałeś?

Ja mam dwie cudowne córeczki z tego ślubu, One są warte każdych poświęceń.

Nie nadążam związać "całości" koniec z końcem, ale najwyraźniej jestem zbyt staroświecki.

W sensie że mam dwójkę dzieci, czy że się rozwiodłem po piętnastu latach, bo nie wiem już o co chodzi? (pytam bez podtekstów)

Autor:  grubyilysy [ Wt sie 24, 2010 10:59 pm ]
Tytuł: 

igi napisał(a):
...W sensie że mam dwójkę dzieci, czy że się rozwiodłem po piętnastu latach, bo nie wiem już o co chodzi? (pytam bez podtekstów)

W sensie że:
a) dla dzieci poświęciłbyś wszystko,
b) ale nikt nie będzie ci dyktował kiedy i z kim masz w góry jeździć, żona się przekonała i nie jest już żoną.
Ja dostrzegam pewną sprzeczność jednego z drugim.

Autor:  igi [ Wt sie 24, 2010 11:06 pm ]
Tytuł: 

Dzieci to dzieci, a żona to żona :) Dzieci są moje, a żona jest swoja :)
ad a) TAK.
ad b) TAK.
A ja nie :)

Autor:  grubyilysy [ Wt sie 24, 2010 11:18 pm ]
Tytuł: 

Jeżeli góry były jedynym powodem rozwodu to znaczy że dla własnej pasji zafundowałeś dzieciom rozwiedzionych rodziców. Nie oszukuj się, że to jest OK i że "dla dzieci poświęciłbyś wszystko", bo to jest tak zwana "gówno prawda".
Nie chcę powiedzieć, że swoich dzieci nie kochasz, wierzę że kochasz, tylko nie lubię zamiany wielkich słów w slogany.
Prościej - nie ... bzdur słowami "poświęciłbym wszystko".

Autor:  grubyilysy [ Wt sie 24, 2010 11:23 pm ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
...

O, Mazio, zdaje się że jesteśmy na stypie po rozwodzie teamu summitera i kol. Brade'a, więc w sumie jakieś smutne i poważne historie pewnie są na miejscu. A dobra strona jest taka, że na stypie też się pije...
A co do twojej historii, Mojżesz kazał kamienować, Jezus wybaczać, w praktyce rozwód jest zwyczajnie zdroworozsądkową próbą wypośrodkowania między starym i nowym porządkiem.

Autor:  igi [ Wt sie 24, 2010 11:55 pm ]
Tytuł: 

na stypie po rozwodzie teamu summitera
Nie rozwodzę się!
Brade'a - Twój kolega - z nami był może ze 4 razy, zatem sam się opiekuj swoim maestro

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 12:08 am ]
Tytuł: 

igi napisał(a):
...
Brade'a - Twój kolega - z nami był może ze 4 razy, zatem sam się opiekuj swoim maestro

Nie denerwuj się, ja tylko wypowiadam rzeczy które sam uczyniłeś jawnymi, opatrując je należytym komentarzem w miejsce fałszywego. Oczywiście nie chodzi mi o rozwód z kol.Brade'm, którego w życiu na oczy widziałem aż 0 razy, a byłem...., no, nie więcej w każdym razie. :-)
A co do waszej dyskusji, to tylko nadmienię, że możecie sobie kol. Brade'a nie lubić, ale z tego w tym wątku czytam to zwyczajnie ma rację, pomysł był jego i trochę nieładnie, że z taką mocą chcecie temu zaprzeczać.

Autor:  Mazio [ Śr sie 25, 2010 12:11 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
zdaje się że jesteśmy na stypie po rozwodzie teamu summitera i kol. Brade'a, więc w sumie jakieś smutne i poważne historie pewnie są na miejscu


Nie napisałem tego bo coś jest na miejscu, ale dlatego, że tak mi podpowiada moja historia. I wydała mi się warta przytoczenia w tych okolicznościach. Szkoda, że tego nie rozumiesz.

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 12:15 am ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
...Szkoda, że tego nie rozumiesz.

O, to jest niezłe, nie ma argumentów to można napisać "To nie tak, szkoda, że tego nie rozumiesz".

Autor:  Mazio [ Śr sie 25, 2010 12:18 am ]
Tytuł: 

Nie mam argumentow. Tu nie chodzi o argumenty, a o doświadczenia. I tyle.

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 12:23 am ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
Nie mam argumentow. Tu nie chodzi o argumenty, a o doświadczenia. I tyle.

Doświadczenie rozwodu macie z Igim wspólne, ale okoliczności rozwodu nijak nie upoważniają Cię do wymądrzania się tekstem "szkoda że nie rozumiesz", bo są diametralnie różne od opisanych przez kol. Igiego.
Dlatego też twoja historia w tym kontekście to ma jak dla mnie charakter "opowiadania na stypie".
No, chyba że o czymś nie wspominasz, np. że żona nie chciała cię puścić na emigrację i zrobiłeś to wbrew niej, to wtedy zwracam honor.

Autor:  Mazio [ Śr sie 25, 2010 12:32 am ]
Tytuł: 

Och, to był jedynie pierwszy rozwod, w drugim było już więcej analogii. :)
Rusza mnie to jedynie w tym kontekście, w ktorym analogią jest ksiądz prowadzący nauki przedmałżeńskie. Pewne rzeczy należy przeżyć samemu.

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 12:40 am ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
Och, to był jedynie pierwszy rozwod, w drugim było już więcej analogii. :)
Rusza mnie to jedynie w tym kontekście, w ktorym analogią jest ksiądz prowadzący nauki przedmałżeńskie. Pewne rzeczy należy przeżyć samemu.

Boję się pomyśleć, jak będzie wyglądał ten trzeci...
A co do księdza, kiedyś słuchałem wywiadu z dr Lwem Starowiczem, na temat problemu jaki stanowił dla niego jego własny rozwód. Pacjenci przestali do niego przychodzić, bo poszła plota, że jest impotentem.
Mazio, pisząc o argumentach miałem na myśli meritum, czy można mówić równocześnie "oddam wszystko" oraz "nikt nie będzie mi dyktował". Jeżeli uważasz że do prawidłowej oceny potrzebuję rozwodu, to faktycznie zakończmy tę jałową dyskusję.

Autor:  Vespa [ Śr sie 25, 2010 12:45 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Boję się pomyśleć, jak będzie wyglądał ten trzeci...

Nie mam parcia na ołtarz, więc problem odpada :wink:

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 12:52 am ]
Tytuł: 

Ja tu gadu gadu, a wilk z lasu wyłazi...

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 1:11 am ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
...
Rusza mnie to jedynie w tym kontekście, w ktorym analogią jest ksiądz prowadzący nauki przedmałżeńskie. Pewne rzeczy należy przeżyć samemu.

Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać. Nie traktuj tego zbytnio poważnie, ale też nie do końca lekko.

Rusza mnie to że Wysoki Sąd wypowiada się, że to źle iż odrąbałem Zdzisiowi nogi i ręce, wyrwałem język i wyłupiłem oczy. Uważam, że aby takie rzeczy oceniać, to trzeba to najpierw przeżyć samemu...

Autor:  Mooliczek [ Śr sie 25, 2010 6:26 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
pomysł był jego i trochę nieładnie, że z taką mocą chcecie temu zaprzeczać.

:roll:
Gruby - tym stwierdzeniem wracasz do początku tej para-dyskusji. Zapytam zatem: gdzie i w którym miejscu KTOKOLWIEK zaprzeczył, że pomysł kolegi jest faktycznie kolegi? Zakładając, że mamy na myśli inspirację (pomysł jako taki nie jest jego, bo to nie dziewicza ściana i nie o pierwsze jej przejście chodziło). Pomogę Ci: nikt i nigdzie. Jeżeli uważasz inaczej to wskaż proszę, bo na razie to mam wrażenie, że gadał dziad do obrazu....

Zrobiliśmy we trójkę tą ścianę? Zrobiliśmy. Bez niego? Bez niego. I to jest clue tej całej historii. A nie, kto komu "zabrał" pomysł i jaki. Chodzi o to, że (zaraz pewnie upiory wyskoczą z szafy) kolega Brade zdaje się rozumieć to "trudne pojęcie zespół" jako "nic beze mnie". Biorąc pod uwagę to, że każde z nas mieszka w innym mieście i pracuje w innych systemach czasu pracy, realizacja wszystkich pomysłów wspólnie, zważywszy jeszcze kwestie urlopowe i pogodowe - jest zwyczajnie NIEMOŻLIWA.

Jacek zaproponował Marmoladę - my z Igim nie mieliśmy zwyczajnie nic przeciwko. I każdy zdrowy i normalny człowiek nie widziałby w tym problemu i zrobiłby to samo: pojechałby. Skoro Jck zaakceptował świadomie nieobecność tam Radka - swojego partnera - to nie rozumiem już kompletnie, czemu ja mam się z tego tłumaczyć :wow:

Kolega Radek nie mógł pojechać i nie będzie mógł przez wiele następnych tygodni - i co, przepraszam, mam przez to siedzieć w domu? :roll: Jeśli taka jest Twoja opinia, Gruby, to chyba nie mówisz poważnie....

Taki przykład, choć kaliber mniejszy. Byłam na delegacji i tu się nagle okazuje, że chłopaki poszły z KEGami na Świnicę, w zimowych warunkach. Niby pierd. Ale ja miałam ze Świnią porachunki zimowe - o czym Panowie wiedzieli - i po prostu mnie już swędziała, cholernie chciałam ją zrobić, bo mi się 3 razy poddać nie chciała (tak, tak). Po czym dostaję smsa, że "my na Świnicy, było zajebiście". I co? I gufno! motyla noga sie pod nosem, podąsałam, pofukałam...i wesoło potem z nimi o tym rozmawiałam.
Czasem trzeba umieć wznieść się ponad swoje ego.

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 7:27 am ]
Tytuł: 

Dostrzegasz dwuznaczność wypowiedzi "Jest jego bo mi o tym powiedział"? Zwłaszcza w kontekście następującej dalej dyskusji "widział ścianę/nie widział", "przekazał informacje jck i zespołowi/nie przekazał"?
Rozumiem w każdym razie że pomysł był Brade'a, bo BYŁ Brade'a, a nie dlatego "bo on tak mówi".
OK. Fajnie. Nawet powiem, że normal, takie życie. Sama piszesz o tej Świnicy, więc wiesz "jak to smakuje", trochę tylko dziwne, że oceniasz to słowami "pi...lisz, weź to na klatę", bo sytuacja w miarę typowa, tylko załatwianie publicznie na TG deklaracjami że to kolega "... i mazgai" nie bardzo, ale to zwyczajnie nie moja wina, więc czemu na mnie krzyczysz?.

Autor:  igi [ Śr sie 25, 2010 8:28 am ]
Tytuł: 

Ja tu koleżanko Mulik, nie będę wspminał nic o tym, jak z Jacą urobiliście Lodowego. Beze mnie :D A Świnicy nie żałuj, bo było ciężko i niebezpiecznie, co prawda widoki były zaje*iste, ale na szczycie znowu pustki. Po prostu zero atrakcji.

Autor:  Mooliczek [ Śr sie 25, 2010 8:58 am ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
[...]

EDIT: ....
Gruby, kontekst tego całego konfliktu leży dużo głębiej, niż Ci się wydaje. Cokolwiek zatem nie zostanie tu napisane, będzie to tylko mały fragment i nie ma szans, by ktokolwiek zobaczył całość. Tak zwyczajnie jest. Nie widzę powodu, dla którego miałabym o tym tu pisać, a i potrzeby takiej nie mam.
Niech każdy robi swoje i da działać innym, nie oceniając przy tym ich poczynań, jeśli nie poznał sprawy do końca.

Dziękuję za uwagę - miło było.

Autor:  Vespa [ Śr sie 25, 2010 11:52 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Ja tu gadu gadu, a wilk z lasu wyłazi...

Czy to do mnie riposta gruby, czy przypadkowo pod moją? :scratch:

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 12:33 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Ja tu gadu gadu, a wilk z lasu wyłazi...

Czy to do mnie riposta gruby, czy przypadkowo pod moją? :scratch:

Ja nie wiem czy "riposta", raczej "post", ale w każdym razie z tym wilkiem to jak najbardziej o Tobie.

Autor:  Vespa [ Śr sie 25, 2010 12:37 pm ]
Tytuł: 

To proszę rozwiń, bo nie umiem dostrzec związku.

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 12:41 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
To proszę rozwiń, bo nie umiem dostrzec związku.

Vespa, jaj se nie rób.
Rozumiem że twój post to nie jest "wyjście wilka z lasu", tylko tak przypadkiem chciałaś coś napisać o Marmoladzie, nie czytając postów poprzedzających, w szczególności tego o "trzecim rozwodzie".
Czego dokładnie nie rozumiesz, nie rozumiesz czemu jesteś "wilkiem"?

Autor:  Morti [ Śr sie 25, 2010 12:56 pm ]
Tytuł: 

Dla podpowiedzi dodam, że przysłowie "O wilku mowa" może Ci Vespa pomóc zrozumieć tok rozumowania grubyilysy. O ile ja Go zrozumiałem... :lol:

//Tak na marginesie, bardzo zakręcony i wielowątkowy temat. Lecz ciekawy i pouczający jeśli chodzi o relacje międzyludzkie.

Autor:  Vespa [ Śr sie 25, 2010 12:56 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Czego dokładnie nie rozumiesz, nie rozumiesz czemu jesteś "wilkiem"?


Nie no, oczywiście że wypowiedź odnosi się do tematu, w końcu hipotetyczny trzeci rozwód mnie dotyczy. Że jednak wtrąciłam ją pół żartem (patrz emotka), w próbie rozładowania ciężkawej już nieco atmosfery, nie spodziewałam się że ktoś odniesie się do niej na serio.
Znaczy jestem wilkiem bo się w ogóle odezwałam?

Autor:  Vespa [ Śr sie 25, 2010 12:58 pm ]
Tytuł: 

Morti napisał(a):
Dla podpowiedzi dodam, że przysłowie "O wilku mowa" może Ci Vespa pomóc zrozumieć tok rozumowania grubyilysy. O ile ja Go zrozumiałem... :lol:


Jakby dodał emotkę, nie węszyłabym żadnych aluzji :P

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 25, 2010 1:00 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Jakby dodał emotkę, nie węszyłabym żadnych aluzji :P

:)
Teraz OK?

Autor:  Vespa [ Śr sie 25, 2010 1:06 pm ]
Tytuł: 

Ok, ok; drugiego dna szukałam, bo post był konkretnie twój gruby - a że jesteś bardzo pryncypialny, wyznajesz nieco inny od mojego system wartości a do tego nie zawsze piszesz wprost, znadinterpretowałam to sobie podejrzliwie :wink:

Skoro już sobie to wyjaśniliśmy, możemy przestać zaspamowywać ten słodki temat :D

Autor:  Ivona [ Śr sie 25, 2010 6:36 pm ]
Tytuł: 

[*]

Strona 4 z 6 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/