Lech napisał(a):
Wracając do meritum, czyli relacji z Sudetów, kolejnym przejawem arogancji z jakim się zetknąłem był "występ" proboszcza w Sanktuarium na Marii Śnieżnej. Mianowicie w niewybredny sposób wyzwał turystę, który zachowywał się właściwie i ubrany był przyzwoicie jak na to miejsce przystało tylko dlatego, że wyjął aparat i chciał zrobić pamiątkową fotografię. Mimo wielu powieszonych przy kościele tablic informujących o różnych zakazach, tablicy z zakazem fotografowania tam nie zauważyłem.

Na stronie Sanktuarium o zakazie fotografowania też nie ma ani zdania >
http://www.mariasniezna.pl/wew.php?id=5&lang=plPo tym popisie cała grupa wyszła z kościoła, ja również, bo nie mieliśmy przyjemności przebywać tam w towarzystwie księdza zachowującego się jak jakiś diabeł. Od miejscowych dowiedzieliśmy się ciekawych historii na temat "wojny" jaką prowadzi ów proboszcz z turystami i właścicielem znajdującego się obok schroniska, które odbiera klientów urządzonemu w budynku Rektoratu Sanktuarium (plebanii) lokalowi z gastronomią i pamiątkami. Po tym "występie" widać pozbył się jednak kolejnych klientów, bo cała grupa gremialnie przeszła posilić się do pobliskiego schroniska.
A oto najświeższe wieści na temat wspomnianego wyżej księdza"
Cytuj:
Ksiądz Andrzej A., kustosz sanktuarium Marii Śnieżnej na Górze Iglicznej nieopodal Międzygórza został skazany na 10 miesięcy prac społecznych za to, że raził paralizatorem turystę. Kapłanowi nie spodobało się, że mężczyzna wszedł na teren parafii z psem.
Do zdarzenia doszło w czerwcu 2016 roku. Turysta z powiatu średzkiego wszedł na teren sanktuarium Marii Śnieżnej z yorkiem na smyczy. Do grupy turystów podeszła kobieta, która zwróciła im uwagę, że na terenie parafii obowiązuje zakaz wprowadzania psów. Wtedy to turysta wziął na ręce swojego pupila. To jednak nie pomogło. Do mężczyzny podszedł ksiądz - kustosz sanktuarium i raził turystę paralizatorem w brzuch, powodując poparzenia.
Kapłan od początku nie przyznawał się do winy i tłumaczył, że zachował się tak, bo działał w obronie własnej. Prokuratura dotarła jednak do nagrań z monitoringu, z których wynikało, że ksiądz raził mężczyznę bez żadnego ostrzeżenia. Ksiądz usłyszał zarzut spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o stosowanie przemocy w celu zmuszania do określonego zachowania. - Sąd Rejonowy w Kłodzku wymierzył karę 10 miesięcy ograniczenia wolności, która polega na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy - mówi sędzia Agnieszka Połyniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy. Kapłan w każdym miesiącu ma przepracować społecznie 30 godzin. Musi też zapłacić poszkodowanemu turyście nawiązkę w wysokości 10 tys. zł. Sąd stwierdził, że zachowanie kapłana, który powinien świecić przykładem nie było adekwatne do sytuacji. Ze skazanym księdzem nie udało nam się skontaktować.
>
http://klodzko.naszemiasto.pl/artykul/k ... id,tm.htmlKiedyś było tam inaczej. Jakieś 30 lat temu obok kościoła mieszkał zakonnik, który opiekował się tym zabytkiem sakralnym i był bardzo życzliwie nastawiony do turystów. Miał dwa równie przyjaźnie nastawione do ludzi duże czarne psy - nowofunlandy, które dzieci omal nie zagłaskały na śmierć. Zachowałem w swoim domowym archiwum zdjęcie z obozu wędrownego z 1983 roku, na którym widać tego zakonnika i jednego z sympatycznych nowofunlandów
