Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=17708 |
Strona 4 z 4 |
Autor: | Krabul [ Śr wrz 16, 2015 9:27 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
nutshell napisał(a): na horyzoncie widać charakterystyczny szczyt o alpejskiej sylwetce Przyciąga wzrok nawet na fotkach. Cóż, ta relacja po prostu jest doskonała. PS. Czy nie kusiło Was, aby jeden dzień poświęcić na to, żeby wejść na jakąś większą górkę na lekko? Bo ja bym się chyba nie powstrzymał, a widać, że na większość z nich by się spokojnie dało. Czy też czas był problemem? |
Autor: | nutshell [ Śr wrz 16, 2015 9:46 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Mroczny napisał(a): Choćby i Powiem Ci, że całkiem poważnie zaczynam rozpatrywać ten kierunek, lub jak teraz się mawia - destynację turystyczną ![]() Vespa napisał(a): To są dokładnie takie klimaty jakie uwielbiam. Tak nawet pomyślałam, że to mogłyby być takie Wasze klimaty, zwłaszcza że autor naszego przewodnika porównuje te tereny do Szkocji ![]() Endrju BB napisał(a): Rewelacyjna relacja! Ale mi się marzy takie odstresowujące włóczenie w pięknym otoczeniu! kaarcia84 napisał(a): ZaYebista relacja! Świetny pomysł i gratulacje za tak fajną wyprawę! Motywujesz!!!!! Dziękuję i polecam! ![]() Carcass napisał(a): Ale nam się Oleńka rozwinęła górsko i pisarsko. Świetne zdjęcia, świetny styl i kapitalne klimaty... Wojtek, dzięki za tak miłe słowa ![]() zephyr napisał(a): Zazdroszczę Wam bardzo bycia w takim miejscu A tam, nie ma co zazdrościć, tylko trzeba polować na dobre ceny biletów i ruszać w drogę ![]() leppy napisał(a): Nabyłaś już własny egzemplarz? Dzięki za wskazanie (z pewnością) ciekawej książki. To było pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu ![]() Mroczny napisał(a): Wygląda kapitalnie, musiało kusić I kusiło, jak jeszcze kilka innych ścian które mijaliśmy ![]() Mroczny napisał(a): Siódmy odcinek Waszej historii, podobnie jak sam Innajuattoq rozdał karty - czy czegoś więcej do szczęścia potrzeba..? To fakt, jeden z dni które dziś najlepiej wspominam. Mroczny napisał(a): Jedna z najlepszych książek, jakie dane mi było do tej pory przeczytać, leppy - polecam. Zgadzam się, w moim rankingu również zajmuje bardzo wysokie miejsce. Niesamowite dla mnie były zwłaszcza opisy jak Guy powoli stawał się częścią świata przyrody, jednym zespołem ze swoimi psami zaprzęgowymi. Niedawno skończyłam biografię Simony Kossak i był tak taki fragment o tym jak sarny, nad którymi prowadziła wielomiesięczne badania w Puszczy Białowieskiej, w pewnym momencie zaczęły traktować ją jak członka stada i ostrzegać werbalnie przed zbliżającym się zagrożeniem. Od razu skojarzyło mi się to z opowieściami Grieva o tym jak uczył się rozumieć swoje psy, które zresztą nie raz wyciągały go z tarapatów. Zazdroszczę im takich przeżyć, to musi być niezwykłe uczucie zbliżyć się do tej granicy oddzielającej świat ludzi od świata zwierząt. Fenomen napisał(a): Moge prosic o takie w pelnej rozdzielczosci? ![]() Jasne, podaj maila to podeślę ![]() gouter napisał(a): tylko czyste niebo i wspaniała przejrzystość - raj fotografa. No właśnie nie do końca, pod względem warunków foto było trochę zbyt monotonnie, brakowało mi gry świateł i kolorów zachodzącego/wschodzącego słońca. Oczywiście równie dobrze mogło lać przez te 2 tygodnie, więc suma sumarum nie narzekam ![]() Kyjo napisał(a): Gdzieś kiedyś słyszałem, że nazwy Grenlandii i Islandii to pomyłka jakiegoś kartografa, który źle podpisał te wyspy na mapie. Bo to Iceland miała być zielona, a Greenland lodowa. Dopiero z Twojej relacji widzę, że Grenlandia faktycznie zielona jest i to bardzo! ![]() To już trzecia genezy tej nazwy o której słyszę ![]() Elfka napisał(a): Nie mieliście żadnych problemów zdrowotnych po tej pobieranej po drodze wodzie? Na szczęście nie, a piliśmy wodę chyba ze wszystkich dostępnych źródeł ![]() anke napisał(a): Nutshell, już się wpisałam na początku, ale dodam: relacja jest piękna nie tylko dlatego, że miejsce egzotyczne i dobre zdjęcia, ale także dlatego, że jest coś ujmującego w tym, jak piszesz. Dziękuję, ja również czytam Twoje relacje z przyjemnością, dokładnie z tych samych powodów ![]() Krabul napisał(a): PS. Czy nie kusiło Was, aby jeden dzień poświęcić na to, żeby wejść na jakąś większą górkę na lekko? Bo ja bym się chyba nie powstrzymał, a widać, że na większość z nich by się spokojnie dało. Czy też czas był problemem? W planie mieliśmy wejście na szczyt Nasaasaaq, który leży przy samym Sisimiut, ale po zejściu z ACT dopadło mnie jakieś choróbsko i już nie miałam mocy na góry. Po drodze rzeczywiście dałoby się wejść na niemal każdy pagór, pełna samowolka. O ile pamiętam, na tą piramidkę ze zdjęć wyżej prowadzą nawet jakieś zaznaczone na mapie ścieżki. Osobiście cały czas martwiłam się o czas, czy damy radę dojść do Sisimiut odpowiednio wcześnie. Gdybym wiedziała, że po dojściu do miasta będziemy mieć jeszcze 3 dni do odlotu to pewnie pozwiedzalibyśmy intensywniej okolice i przedłużyli sobie pobyt na szlaku ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Mroczny [ Cz wrz 17, 2015 8:43 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
nutshell napisał(a): Powiem Ci, że całkiem poważnie zaczynam rozpatrywać ten kierunek, lub jak teraz się mawia - destynację turystyczną Szczerze przyznam, że sformułowanie brzmi dość... koszmarnie ![]() ![]() nutshell napisał(a): Tam jest jeszcze jedna ciekawa opcja na przejście ACT, ponieważ istnieje szlak alternatywny, biegnący równolegle, ale już w kompletnej dziczy (brak schronisk) zahaczając m.in o ruiny wiosek eskimoskich. W którejś z ksiąg gości widziałam wpis jakiejś ekipy, która przeszła w ten sposób jeden odcinek. Nie wiem jakie oni mieli wyposażenie, ale ja raczej nie odważyłabym się iść w te bagna i góry na samych mapach No ale to już jest taka najprawdziwsza przygoda, bez kół ratunkowych w postaci chatek i kopczyków nutshell napisał(a): czas urozmaicamy sobie dyskusją na temat znalezionej wczoraj książki. Debata jest zażarta, bo i różne są nasze punkty widzenia. Ja z pełnym zrozumieniem odnoszę się do decyzji Guy'a, który postanawia opuścić bezpieczny kokon i wyjść z roli korporacyjnego szczura, by pożyć trochę "prawdziwym życiem", testując granice swojej wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Sebastian natomiast twierdzi, że nie mniej wartościowa od umiejętności przetrwania i siły jest potęga umysłu. Kiedy ja się upieram, że człowiek zredukowany do roli robocika, spędzającego 8 godzin dziennie przed monitorem, w oderwaniu od natury, rytmu i praw przyrody, zatraca powoli swój instynkt samozachowawczy, Sebastian ripostuje, że to myśl technologiczna, a nie rąbanie drewna siekierą, pacha ten świat do przodu. I tak przez godzinę Ostatecznie przyznajemy sobie po części rację To musiała być faktycznie zażarta wymiana zdań. Przyznaję, że biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, mimo wszystko zdecydowanie widzę więcej pozytywów aniżeli negatywów "prawdziwego życia", na jakie zdecydował się Guy. Niestety łatwo mi to mówić z pozycji fotela ![]() |
Autor: | _Sokrates_ [ Cz wrz 17, 2015 1:56 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
![]() Moje ukochane północne klimaty! Jak kiedyś będę już stary i bogaty to też tam uderzę! I na Svalbard! ![]() |
Autor: | nutshell [ Pt wrz 18, 2015 9:04 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Mroczny napisał(a): Szczerze przyznam, że sformułowanie brzmi dość... koszmarnie ![]() Ale za to jak "światowo" ![]() Mroczny napisał(a): Przyznaję, że biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, mimo wszystko zdecydowanie widzę więcej pozytywów aniżeli negatywów "prawdziwego życia", na jakie zdecydował się Guy. Z drugiej strony, choć Guy nie napisał tego wprost, motywem tej wyprawy były nie tylko nazwijmy to "romantyczne pobudki", chęć przeżycia przygody samej w sobie, tylko ogólnie, zmienienia czegoś w życiu. Faktem jest, że po tej wyprawie stał się rozpoznawalny, nie musiał wracać do korporacji, zajął się czymś, czego prawdopodobnie nie mógłby robić, gdyby nie "wypromował" się na Alasce. Takie mam odczucia, ale już milknę, żeby nie psuć przyjemności z książki tym, którzy nie czytali ![]() Cytuj: Poza tym pamiętam, że niedawno na jednym z niemieckich forów jakaś dziewczyna wklejała zdjęcie z identycznie rozwalonymi Meindlami ![]() Serio?? ![]() ![]() |
Autor: | Ivona [ So wrz 19, 2015 10:35 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Bardzo się cieszę, że mogłam Twoją relację przeczytać.Oprócz niesamowitych widoków bije z niej spokój i symbioza z tym, co Was otacza. A ten tekst "Nie zmieniła się także niespokojna strona ludzkiej duszy - ta, której nie sposób zaspokoić przyjemnościami, jakie oferuje współczesna cywilizacja" idealnie wpasowuje się w klimat i z resztą mój stan umysłu na dziś ![]() |
Autor: | Elfka [ N wrz 20, 2015 2:41 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Baśniowa wyprawa. Zupełnie jakby znaleźć się w jakimś zaczarowanym miejscu. nutshell napisał(a): Tam jest jeszcze jedna ciekawa opcja na przejście ACT, ponieważ istnieje szlak alternatywny, biegnący równolegle, ale już w kompletnej dziczy (brak schronisk) zahaczając m.in o ruiny wiosek eskimoskich. Brzmi ciekawie ![]() |
Autor: | Kyjo [ N wrz 20, 2015 7:46 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Cytuj: Serio?? ![]() Kurcze, szukałem, ale nie mogłem już znaleźć. To było chyba jednak w jakiejś grupie na fejsbuku, a tam trudno się do czegoś dokopać, za dużo tego. Ale na pewno chodziło o meindle. |
Autor: | keff79 [ Pt wrz 25, 2015 5:51 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
To co zrobiliście było bardzo nieodpowiedzialne. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak zaniżyliście PKB w woj. śląskim. Dawkowałem sobie tę relację, tak żeby nic nie stracić i tak żeby starczyło na dłużej, przy okazji dzieląc się tą historią ze znajomymi... z pracy. Surowa Północ ma w sobie coś przyciągającego, zawsze powtarzałem że jak już miałbym gdzieś wyjeżdżać na stałe kierowałbym się na Północ najpewniej na Islandię albo Wyspy Owcze (przy okazji polecam na rozluźnienie książkę "81:1. Opowieści z Wysp Owczych"), dodawałem też jako argument ostateczny, że tam nie ma robali, ale jak widzę nie dotyczy to Grenlandii (choć np. okolice jeziora Mývatn na Islandii z nich słyną, a sama nazwa oznacza jezioro komarów ![]() ![]() |
Autor: | kefir [ Pn wrz 28, 2015 10:50 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
keff79 napisał(a): Dawkowałem sobie tę relację, tak żeby nic nie stracić i tak żeby starczyło na dłużej, przy okazji dzieląc się tą historią ze znajomymi... z pracy. Też stwierdziłem, że to lepsze zajęcie ![]() |
Autor: | kacha [ Wt wrz 29, 2015 12:43 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Z wielką niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy....... ![]() |
Autor: | nutshell [ N paź 04, 2015 10:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Dzień 9 Nerumaq - Kangerluarsuq Tulleq fjord Dystans – 17 km Podejścia – 180 m Zejścia – 205 m Z cyklu "Przygody Frodo Swamps'a i Bilbo Boggins'a" ![]() 6.07.2015 Po odprawieniu porannych rytuałów, spakowani i gotowi do drogi wyciągamy mapę i raz jeszcze analizujemy przebieg szlaku. Wygląda na to, że czeka nas długa wędrówka głównie płaskim terenem i ponowne przekraczanie rzeki. Jedyne podejście dzisiejszego dnia znajduje się dopiero na ostatnich kilometrach, tuż przed miejscem noclegu. Początkowo szlak biegnie wzdłuż rzeki, która wyprowadza nas z doliny: ![]() ![]() ![]() U wylotu doliny, po lewej stronie zaczyna wyłaniać się niezwykle interesująca ściana. W porannym słońcu cała aż błyszczy od strumieni spływającej wody, co wzmaga wrażenie jej niedostępności. ![]() ![]() Pożegnalne spojrzenie na dolinę: ![]() Krok po kroku wchodzimy na coraz bardziej podmokły teren. ![]() Sebastian przez cały czas kombinuje jak nie przemoczyć butów i szuka obejść. ![]() ![]() ![]() ![]() Rozległe grzęzawiska stają się coraz bardziej problematyczne, a przejście suchą stopą wymaga radykalnych rozwiązań ![]() ![]() Moje buty przechodzą tu największy test, co i rusz wpadam w wodę po kostki, ale zdają go na szóstkę. W środku sucho. ![]() ![]() Ścieżka delikatnie pnie się lewym zboczem doliny dając chwilowe wytchnienie od wszechobecnej wody. Po jakimś czasie wprowadza nas wprost w rozległe krzaczyska sięgające ponad głowę, które są najwyższą napotkaną tu jak dotąd roślinnością. ![]() Za nimi rozpościera się ciekawy widok na rzekę, a zwłaszcza jej lewy brzeg usiany gigantycznymi głazami. ![]() ![]() W końcu docieramy do miejsca, w którym musimy po raz pierwszy dzisiejszego dnia przekroczyć rzekę. ![]() img_2252 Idę przodem: ![]() ![]() Rozsiadam się wygodnie na brzegu i poluję z aparatem na Sebastiana. ![]() ![]() ![]() Sebastian niecierpliwi się i chce dostać na druga stronę jak najszybciej, dlatego zamiast poświęcić 3 minuty więcej i przywiązać buty do plecaka, wiesza je sobie na szyi. Przechodząc przez śliskie, porośnięte glonem kamulce w pewnej chwili traci równowagę i przewraca się przodem do wody. Oczywiście buty w pierwszej kolejności lądują w wodzie i nabierają jej do środka jak dwa dzbanki. Po upewnieniu się, że wszystko gra, już dłużej nie mogę powstrzymać śmiechu ![]() ![]() Oddaję Sebastianowi swoje sandały i ruszamy w dalszą drogę, której przebieg cały czas wyznacza rzeka. ![]() ![]() ![]() Pełny rozmiar ---> http://oi58.tinypic.com/aphi6e.jpg Obniżamy się lekko i dochodzimy do rozległego rozlewiska. Tu będziemy musieli przejść przez rzekę drugi raz. Woda na szczęście jest płytka, a do jej temperatury (w przeciwieństwie do komarów) można się przyzwyczaić ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Za kolejnym rzecznym wirażem ukazują się coraz ciekawsze widoki: ![]() I kolejna ściana, z ogromnym pęknięciem pośrodku. ![]() ![]() Pełny rozmiar ---> http://oi61.tinypic.com/mt82og.jpg ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Pełny rozmiar ---> http://i58.tinypic.com/2retwy9.jpg Za kolejnym zakrętem sceneria ma już prawdziwie górski charakter. Charakterystyczna skalna piramida to góra, którą widzieliśmy z poprzedniego biwaku na końcu doliny w postaci maleńkiego stożka. ![]() ![]() Pełny rozmiar ---> http://i59.tinypic.com/2j3qzcy.jpg ![]() Pełny rozmiar ---> http://i58.tinypic.com/jj62vl.jpg Obchodzimy jeziorko i robimy przystanek. Według przewodnika mamy dwie możliwości noclegu. Pierwsza to rybacka chatka, do której dojście prowadzi dziką ścieżką odbijająca tuż nad widocznym na zdjęciu powyżej jeziorem, a druga to położona o 2 km dalej "zwykła" chatka, znajdująca się tuż przy szlaku. Próbujemy odszukać dziki szlak prowadzący do pierwszej chatki, ale w miejscu, w którym powinien odbić nie znajdujemy niczego na kształt przedeptanej ścieżki. Jesteśmy już trochę zmęczeni i decydujemy uderzyć do drugiej chatki, zamiast tracić siły i czas na poszukiwania. Ścieżka prowadzi teraz ostro w górę na rozległy płaskowyż. Po osiągnięciu wysokości rozwiązuje się zagadka położenia pierwszej chatki. Widoczna w dole woda to część ogromnego fiordu o nazwie Kangerluarsuq Tulleq. Kapitalny widok. ![]() ![]() W oddali dostrzegamy maleńką, czerwoną chatkę. Wokół nie ma żywej duszy. Dochodzimy do domku, zaglądamy do środka i tak jak podejrzewaliśmy, jesteśmy tu pierwsi. Być może pozostałym udało się znaleźć drogę do poprzedniej chatki, co akurat nie martwi nas zbytnio, bo zdążyliśmy już trochę zatęsknić za samotnością. Chatka ma znaną już nam konstrukcję z mini kuchnią na wejściu i platformą z desek dzielącą miejsce do spania na dwa poziomy. Odpoczywamy chwilę i próbujemy się tu jakoś urządzić. Znajduję kawałek szczotki z pałąkiem zrobionym ze starego kijka trekingowego i zabieram się za zamiatanie, a Sebastian w tym czasie idzie poszukać wody. Jak się okazało, najbliższym źródłem wody pitnej jest tu maleńki strumyk, znajdujący się ok. 10-15 minut drogi od domku. Gotujemy wodę na liofy i herbatę i rozsiadamy się z prowiantem na zewnątrz, skąd roztacza się cudowny widok. ![]() Po obiedzie krótki spacerek: ![]() ![]() Pełny rozmiar ---> http://i59.tinypic.com/x1kdoj.jpg I jeszcze zdjęcie pocztówkowe ![]() ![]() Mogłabym tak siedzieć do rana, ale zmęczenie powoli bierze górę. Ostatnie spojrzenie na okolicę i zachodzące słońce. ![]() Gdy najedzeni i wypoczęci układamy się do snu, na schodach słychać kroki. Po chwili do środka wchodzi Gino. Zastanawiam się jakim sposobem nie spotkaliśmy ich po drodze, zwłaszcza, że rano wyszli jako pierwsi. Z rozmowy dowiadujemy się, że Anna i Peter rozbili namiot gdzieś w rejonie pierwszej chatki. Katrin z Gino niepocieszeni postanawiają poszukać jakiegoś miejsca na własny namiot. W naszym domku zmieścilibyśmy się we czwórkę, ale najwidoczniej oni również potrzebują odpocząć od reszty towarzystwa. Jutro ostatni dzień na ACT. Czeka nas długa wędrówka i powrót do spraw cywilizowanego świata: poszukiwanie noclegu, sklepu, pranie ciuchów, telefon do bliskich... Dobijam starą gazetą ostatnie komary, które latają jak sępy nad śpiącym Sebastianem, i sama zasypiam jak dziecko... Więcej ---> http://footsteps.cba.pl/index.php/act-dzien-9/ |
Autor: | Mroczny [ Wt paź 06, 2015 6:54 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
nutshell napisał(a): "Przygody Frodo Swamps'a i Bilbo Boggins'a" Lubię to! ![]() Długo kazałaś nam czekać na ciąg dalszy, jednak jak zawsze warto było czekać. Zdjęcia powalają, historia wciąga na całego. Aż żal, że kolejny odcinek będzie ostatnim ![]() |
Autor: | kacha [ Cz paź 29, 2015 4:36 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Kiedy następna część ? ![]() |
Autor: | nutshell [ Śr lut 28, 2018 5:56 pm ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Wychodzi na to, że po ponad 2 latach ![]() Ostatnio usiłuję uporządkować zaległe relacje i dopadły mnie wyrzuty sumienia, że tak głupio urwałam ten wątek na ostatniej prostej. Niestety, różne przyziemne sprawy na długo pozbawiły mnie weny i chęci do pisania. W każdym razie, już nie rozpisując się na forum, końcówka wyglądała tak: Dzień 10 - dojście do miasteczka Sisimiut, kończące przygodę z ACT: http://footsteps.cba.pl/act-dzien-10-ka ... -sisimiut/ ![]() Kolejne 3 dni - zwiedzanie Sisimiut http://footsteps.cba.pl/grenlandia-sisimiut/ ![]() Wycieczka na grenlandzki lodowiec na dzień przed wylotem do PL http://footsteps.cba.pl/grenlandia-ice-cap/ ![]() I garść informacji praktycznych o ACT http://footsteps.cba.pl/arctic-circle-trail-informacje/ To teraz już oficjalnie FINITO ![]() |
Autor: | zephyr [ Cz mar 01, 2018 10:56 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
te widoki to jest po prostu coś pięknego ![]() ![]() |
Autor: | kefir [ Cz mar 01, 2018 11:05 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Kiedy robicie powtórkę? ![]() |
Autor: | nutshell [ Pt mar 02, 2018 9:27 am ] |
Tytuł: | Re: Arctic Circle Trail - czyli into the wild po polsku |
Oj, strasznie ciągnie mnie w takie klimaty, ale następnym razem chyba postawimy na coś bliższego i tańszego w organizacji ![]() ![]() |
Strona 4 z 4 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |