Po 2 dniach niepogody wreszcie wyszło słońce. Niestety od 14 zapowiadali burze. Chcieliśmy zrobić coś ciekawego aczkolwiek krótkiego.
Zaczęliśmy się zastanawiać co tu pociągnąć, najlepiej coś na czym żaden z nas wcześniej nie był lub był dawno. Ponadto przyjechało dużo osób na kursy więc wiedzieliśmy że np Granaty i Kościelce będą oblężone.
Poleciał tekst od kolegi : a Żebro Czecha i Grań Fajek robiłeś? - odpowiadam - Próbowałem zimą ale nie wyszło przez warunki a grań fajek siadła tylko do połowy.- No to idziemy.- No może być.
Przed 7 wypadamy ze schronu kierując się żółtym szlakiem na granaty gdzie odwijamy na lewo. Po 8 jesteśmy pod ścianą. Widoki super. Wiemy już że na górze będzie widać morze chmur.
Przygotowujemy się i wio. Pierwszy wyciąg prowadzę ja. Po czym następuje zmiana i 2 prowadzi Rafał. W końcu słyszę standardowe komendy po czym że mogę iść. Ja se myślę jak kurde pójdę jak mam z 10m liny pod nogami.
Nie mogąc się dokrzyczeć postanawiam podejść parę m do góry uważając bym nie walnął w dół. Okazało się że lina się zaklinowała w pęknięciu skalnym. Po odblokowaniu wszystko poszło jak należy widząc po drodze widmo Brockenu. Po skończeniu żebra wychodzimy na grań a tam widoki jak cholera.
Po odpoczynku 1 linę ładujemy w plecak, 2 wiążemy się w system przewodnicki i na lotnej zaczynamy grań fajek. Najpierw prowadzi Rafał gdzie na 1 wierzchołku mamy się zmienić co tez później robimy. Im dalej idziemy granią tym bardziej pogoda zaczyna się psuć. Nadciągają chmury i robi się mgła.
W pewnym momencie docieramy do miejsca gdzie musimy zjechać. Nie chcąc się rozwiązywać z tych wszystkich zwojów i wiązać ponownie na dole wyciągamy 2 linę z plecaka i na niej zjeżdżamy po kolei. To było max z 20m zjazdu. Po czym po kruszyźnie i trawach dochodzimy na wierzchołek Skrajnego Granatu.
Gdyby pogoda była to mieliśmy w planie jeszcze przejść granaty, ale w zaistniałej sytuacji pakujemy klamoty w plecak i żółtym szlakiem zaczynamy zasuwać w dół bo słychać już pierwsze grzmoty. Im niżej tym bardziej. Zapierdzielamy więc do schronu ile wlezie i niedługo po tym jak docieramy do Betlejemki zaczyna się ulewa.
Foty z wycieczki:
http://picasaweb.google.com/BogdanKrzys ... I20072010#