Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Jak na jezioro - to do Austrii - było też trochę gór
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10100
Strona 1 z 1

Autor:  gouter [ Pn sie 02, 2010 9:11 pm ]
Tytuł:  Jak na jezioro - to do Austrii - było też trochę gór

Tegoroczne lato było całkiem inne, niż planowałem. Miał być wyjazd Czarnogóra - 3 dni w górach + 3 dni nad morzem, jednak uwarunkowania zdrowotne II części ekipy spowodowały upadek tego planu, więc szybko wymyśliłem awaryjny. Najpierw I wyjazd - 4 dni bez rodziny - czysto górski, a jak nacieszyłem się górami, to mogę jechać gdziekolwiek, dokąd żona chce. Tak po powrocie proponowałem - Polskie morze, Baseny na Słowacji, węgierskie Hajduszoboszlo, ewentualnie kemping w Chorwacji. Jednak żadna z nich nie przypadł żonie do gustu, nie przepada ona za megaupałami. a na Węgrzech były murowane, podobnie jak w Chorwacji, Polskie morze - wiadomo zimne no i perspektywa przebujanie się przez całą Polskę naszymi produktami drogopodobnymi, a na Słowacji - baseny cholernie drogie. Zatem zaproponowałem nieśmiało Austrię (żona ma awers do gór), wg. wzoru kolegi grubyilysy z ubiegłego roku - baseny Halo - Du. O dziwo - przypadł jej to do gustu. Jednak im bliżej terminu wyjazdu - tym prognozy dla Tyrolu gorsze, ale za to w Karyntii - cały tydzień OK. Zatem szukałem noclegu gdziekolwiek w Karyntii. Ciężko - bo to szczyt sezonu i wszystko pozajmowane, albo ceny kosmosu. Interesowały mnie przyczepy kempingowe do wynajęcia, jednak ich ceny są wyższe od kwater!. Jednak udało mi się znaleźć świetną cenowo ofertę nad Jeziorem Ossiach, aż podejrzanie tanią. Druga znajoma rodzina, mimo spraw zdrowotnych - chciała być jednak z nami na przylepkę, ale nie było szans na znalezienie w necie noclegu, więc pojechali z nami w ciemno.
Odległość niecałe 900 km przebyliśmy bez kłopotów, oprócz mocnego wiatru na austostradzie, próbującego zmieść nas z drogi. Zgodnie z prognozą po południu zaczęło się przejaśniać. Jednak kłopoty zaczęły się na miejscu. Mimo wydrukowanej mapki, nie mogłem za Chiny znaleźć mojej kwatery, a ludzie na ulicy nie znali w ogóle właściciela. Zadzwoniłem do niego - i co się okazało - jest on anglikiem i mieszka w Londynie, twierdzi, że nie otrzymał ode mnie maila, z dniem i godziną przybycia, ale nie ma problemu, bo chata wolna, zadzwoni do gospodyni, która przyjedzie i otworzy nam chałupę. Udało się nam znaleźć dom, zaraz przy drodze, ale zasłonięta drzewami, a o właściciela pytałem sąsiadów - którzy go w ogóle nie znają. Ale znów klin, gosposi nie ma w domu, i chata będzie dopiero jutro, o godz. 10.00. Na domiar złego, samochód znajomych puszcza płyn chłodniczy, więć są uziemieni. Po długich poszukiwaniach udaje się znaleźć pokój na noc za 70 E od rodziny. Wypompowani psychicznie wreszczie się dokujemy, a ja z kuplem jeszcze szukam stacji, żeby kupić płyn chłodniczy. Na osłodę zostają łądne widoczki na Alpy Julijskie z kwatery. Może jutro bedzie lepiej. cdn.
Obrazek
Niskie Taury z parkingu po drodze
Obrazek
Widok z kwatery na Alpy Julijskie - Mangart i Jalovec
Obrazek
Alpy Noryckie
Obrazek
hit kwatery

Autor:  matragona [ Pn sie 02, 2010 9:19 pm ]
Tytuł: 

Widok na Jalovec piękny-tam wlezę w przyszłe lato :D

Autor:  gouter [ Wt sie 03, 2010 2:39 pm ]
Tytuł: 

Dzień drugi upłynał mało ciekawie, najpierw przenosimy się wreszcie do zamówionej kwatery, potem znajduję lokum znajomym, po obiedzie plażowanie nad Ossiachersee. Pogoda piękna, ok. 30 st., woda 24 - więc w sam raz, plaża płana, ale za to wydzielone kąpielisko dla niepływających, plac zabaw dla dzieci.
Obrazek
Zamek Landskron
Obrazek
kwatera
Obrazek
plaża nad jeziorem
Obrazek
widok z kwatery na zamek i Karawanki oraz Alpy Julijskie

Autor:  piomic [ Wt sie 03, 2010 3:07 pm ]
Tytuł: 

gouter napisał(a):
Zamek Landskron

To ten wuj, co go widać po prawej jak się skręci autobahną na Spittal?
Dopiero co żem go mijał dwa razy (za drugim był po lewej)...

Autor:  gouter [ Wt sie 03, 2010 3:45 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
To ten wuj, co go widać po prawej jak się skręci autobahną na Spittal?

Anoć ten

Autor:  piomic [ Wt sie 03, 2010 3:54 pm ]
Tytuł: 

A kiedyś Ty tam był? Bo jak leciałem 14 i 27 lipca to Cię nie widziałem... :wink:

Autor:  gouter [ Wt sie 03, 2010 5:11 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
A kiedyś Ty tam był? Bo jak leciałem 14 i 27 lipca to Cię nie widziałem..

minęliśmy się, bo od 18 do 25. Może następnym razem.
BTW. zaglądałeś w Wysokie Taury czy Dolomity, a może coś dalej :?:

Autor:  piomic [ Śr sie 04, 2010 6:47 am ]
Tytuł: 

Dolo + Adria.

Autor:  gouter [ Cz sie 05, 2010 7:20 am ]
Tytuł: 

Następny dzień był już ciekawszy, planowałem jakąś trasę wysokogórską, ale do końca nie miałem ustawionego celu. Albo na zoprę Malta, albo Grossglockner. Ze względu, że syn miał urodziny, pozwoliłem mu zadecydować - co wolisz zaporę czy lodowiec? Wybrał lodowiec, więc trasa Grossglockner. Z rana chmury siedziały na szczytach, ale w miarę zbliżania się do celu, robiło się lepiej. To mój trzeci raz na trasie Grossglockner, ale pierwszy przy tak dobrej pogodzie. Płacę 28 Euro. Widząc, że Glock jeszcze w chmurach, postanawiam najpierw odwiedzić idokowy szczyt Edelweisspitze. Mój Fusion z ledwością pokonuje odstatni podjazd, dziś tłumy na trasie, cudem udaje się znaleźć jedno miejsce parkingowe. No ale za to po raz pierwszy udaje mi się zobaczyć te widoki bez chmur.
Obrazek
Edelweisspitze - 2571 m
Obrazek
Ich rekord wysokości
Obrazek
widok na trasę w stronę tunelu Hochtor
Obrazek
Fuscher Karkopf
Obrazek
Pierwszy z prawej Gross Wiesbachhorn
Obrazek
Widok na szybki trzytysięcznik - Brennkogel - tylko ok. 600 m podejścia
Obrazek
W oddali Zeller See i Zell am See

Autor:  gouter [ So sie 07, 2010 7:11 am ]
Tytuł: 

Potem oczywiście wizyta na parkingu Franz Josefs Hohe, ponad lodowcem Pasterze. Tutaj można sparafrazować znane powiedzenie
"Śpieszmy się zobaczyć Pasterze, tak szybko umiera".
Syn zechcuiał zejść na lodowiec, a córka nie chciał zostać z żoną, więc na barana i w dół. Po drodze jakaś polska, widząć mnie stwierdziła, żebym zrezygnował, bo ściażka bardzo trudna i nie dam rady... No tak, na ściażce napis "Nur fur Geubte" czyli tylko dla doświadczonych, ale patrząc na dzikie tłumy przy parkingu, z któych 99% pewnie nie szło niegdy górską ścieżką, taki napis wskazany. Zresztą uciakałem jak najszybciej z platformy nad lodowcem, która przypominała rynek jakiegoś dużego miasta. Osiągnęliśmy cel, dzieci były pierwszy raz na lodowcu. Powrót i jeszcze chwila przy trasie na fajnym placu zabaw. W Heiligenblut obowiązkowy postój, żeby wystygły hamulce, które już konkretnie śmierdziały po stromym zjeździe.
Obrazek
Lodowiec Pasterze
Obrazek
Glock
Obrazek
Na lodowcu
Obrazek
Życie ojca
Obrazek
Widoczek Grossa
Obrazek
Plac zabaw
Obrazek
Heiligenblut

Autor:  Fenomen [ So sie 07, 2010 7:47 am ]
Tytuł: 

widze, ze w dzieciach milosc do gor jest zaszczepiana od najmlodszych lat :D

Autor:  uysy [ So sie 07, 2010 8:55 am ]
Tytuł: 

gouter, jak napiszę że chciałbym być twoim dzieckiem to zabrzmi dziwnie ?:D

Autor:  gouter [ So sie 07, 2010 9:17 am ]
Tytuł: 

uysy napisał(a):
gouter, jak napiszę że chciałbym być twoim dzieckiem to zabrzmi dziwnie ?

:D sam chciałbym być swoim dzieckiem, moje dzieci (najstaszy 8 lat) były w tylu miejscach i widziały tyle, co ja zdążyłem zobaczyć gdzieś w wieku 25 lat.
Zawsze możesz zgłosić się do adopcji :mrgreen:

Autor:  uysy [ So sie 07, 2010 9:22 am ]
Tytuł: 

gouter napisał(a):
Zawsze możesz zgłosić się do adopcji

Ostrzegam, że lubię się dużo napić, problemów zdrowotnych nie mam, aczkolwiek głowy nie badałem :D.

Teraz inne czasy, brak granic itp. Więc o wiele łatwiej jeździć i zwiedzać.
Ja już ponad połowę europy zjeździłem (wszędzie powyżej 2-3 miesięcy siedziałem), a zaczynałem od Majorki poprzez Belgie, Szkocję itp, kończąc na Włoszech.

Autor:  gouter [ So sie 07, 2010 9:25 am ]
Tytuł: 

uysy napisał(a):
Ostrzegam, że lubię się dużo napić, problemów zdrowotnych nie mam, aczkolwiek głowy nie badałem

A jak z osiągami na nauce :mrgreen: Bo nie zamierzam za Ciebie odrabiać zadań domowych.

Autor:  gouter [ Śr sie 11, 2010 6:40 pm ]
Tytuł: 

Kolejne dni miały podobny program - z rana jakaś wycieczka, po południu plażowanie. Z wycieczek na szczególną uwagę zwróciłbym na trasę Villacher Alpenstrasse prowadzącą na stoki góry Dobratsch.
Jest to wybitny punkt widokowy na Alpy Julijskie. Opłata dość wysoka - 13 Eurosów. Z początku rozczarowanie - bo prowadzi cały czas gestym lasem, sa niby punkty widokowe - ale jak na Alpy, takie sobie. Jeden z nich ciekawszy - widok na Rote Wand - ścianę skalną postałą na skutek największego w Alpach Wschodnich osuwiska - miało ono miejsce w 1348 roku, zasypało dolinę materiałem o miąższości 80 m! Inną ciekawostką są geologiczne wystawki z ogromnymi skamieniałościami. Trasa wyprowadza na wysokość ok. 1700 m, gdzie kończy się las, a zaczynają widoki. Jest tutaj schornisko z wspaniałym placem zabaw. Ale ja ciągnę do góry, na szczyt Dobrastch można dotrzeć w ciągu ok. 1,5 godziny, po szutrowej dordze. Dość dużo ludzi, jak na Alpy, ale ja wolę mniejszy tłok, więc wybieram inny wierzchołek - Dobratsch Zwolfernock. Moge stąd spokojnie rozkoszować się panoramą. Na szczycie Dobratsch jest wysoki przekaźnik telewizji ORF oraz dwa kościółki, co do których jest spó, czy wybudowane przez Słoweńców czy Germanojęzycznych.
Obrazek
po lewej Jalovec - a po prawej Mangart
Obrazek
Włoskie Julijskie - Iof di Montasio
Obrazek
Mangart
Obrazek
Wysokie Taury - Hochalmspitze
Obrazek
Dolina Drawy - widok na trzy państwa - po lewej Słowenia: Rombona, potem włoska strona - Kanin, Vis, w dole widok na granicę Włoska - Austiacką w Tarvisio
Obrazek
Dobratsch
Obrazek
Ściana Rote Wand
Obrazek
Włoskie Cinque Punte

Autor:  gouter [ Wt sie 17, 2010 7:53 pm ]
Tytuł: 

Ostatnią wycieczka było Lago di Fusine
Obrazek

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/