Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Krótko i mglisto, a jednak przyjemnie-Jastrzębia od tylca.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10145
Strona 1 z 1

Autor:  Ivona [ Wt sie 10, 2010 9:02 pm ]
Tytuł:  Krótko i mglisto, a jednak przyjemnie-Jastrzębia od tylca.

Jakoś tak ostatnio wciąż burzowo-deszczowe weekendy, ten miał być inny… Plan też był zupełnie inny. Jednak już od czwartku sobota na pogodynkach zaczęła się ewidentnie psuć… W międzyczasie partner na „to coś smakowitego” zrezygnował z eskapady. Jakie było moje zdziwienie kiedy w ferworze sobotniej domowej gorączki klikam na ICM ..a tu..całkiem fajnie i bez opadów. Ożesz… No nic ,zdzwaniamy się z Mpikiem na niedziele. Wybieramy coś krótkiego ale treściwego, tak aby na drodze chociaż przez chwilę coś się działo i jednocześnie móc wrócić szybko na dół gdyby pojawił się deszcz .Wybór pada na zachodnią grań Jastrzębiej Turni od przełęczy Jastrzębiej.(CHM droga nr 1171).Pora wyjazdu jak zwykle romantyczna;).Szybko docieramy do Zielonego stawu, krótki postój i w drogę, na razie grzecznie żółtym szlakiem. Piękny wschód słońca rekompensuje nam niewyspanie, ale wiszące złowieszczo chmury nie pozwalają zapomnieć o niepewnej prognozie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na przełęczy jesteśmy obserwowani przez ciekawskiego kamzika ,który śledzi pilnie nasze poczynania sprzętowe dosłownie na wyciągnięcie ręki . Robimy totalny bajzel, plątanina 2 lin, żelastwa. Śmiejemy się, że pewnie ma nas za oszołomów z tym szpejem i zaraz nam pokaże jak się robi takie dróżki. Jak to mówił „Szymon” na kursie” klik klik i do widzenia”. Postanowiłam potrenować coś wreszcie, poprowadzić i zabrałam tych zabawek trochę. Czytamy opis, na początku ma być jakaś gładka płyta bez stopieńków i chwytów..Hm zaraz zaraz, ja widzę przed sobą wspaniały stromy kominek wręcz najeżony stopieńkami i chwytami..a może olać tą płytę i wstrzelić się od razu w grań? Staje pod kominkiem gotowa do startu, ale Mpik studzi mój zapał, gdyż wpatrując się w ową płytę, stwierdza, że ona ma jednak sens i potem będzie nam łatwiej wejść na właściwą drogę. Miał rację, tym bardziej, że nagle ogarnia nas biała chmura i w chwilę później toniemy we mgle..Mpik przechodzi płytę i ściąga mnie do siebie. Postanawiamy iść dalej jako że grań za pewne będzie ewidentna ,no i miała być krótka;) Przed nami pierwszy eksponowany gzymsik, no to idę, tarcie dobre, w dole lufa, ale jakoś z tą mgłą mało groźna. Na końcu gzymsu zgodnie z opisem odbijam w lewo i tu już zaczyna się ostrze wąskiej i eksponowanej grani. Zakładam kilka przelotów po drodze, są turniczki i rysy na kostki, po czym wyrasta przede mną skalny koń, którego nijak nie idzie ominąć.
Obrazek
Obrazek

Myślę sobie „no miał być koń, to chociaż niech kucyk tu będzie”, kombinuje z boku ale nic z tego, trza go dosiąść. W dole się przeciera i dostrzegam jakby ścieżkę w trawie..”to pewnie jakieś obejście-myślę sobie- ale kurcze nie chce mi się już tam schodzić”. Zakładam stanowisko i ściągam Mpika. Decydujemy, że wybada co tam dalej i jak to się kończy z drugiej strony. Konik okazuje się być nad wyraz atrakcyjny i przyjemny, zejście czujne, bo musiałam opuścić się troszeczkę na rękach i dosięgnąć stopieńka, a jak się ma krótkie nogi to zawsze jest gimnastyka. Dalej idzie gładko, wchodzę na siodełko za turniczką i dalej stromo spiętrzonym ale dobrze uwarstwionym zboczem do góry w kierunku właściwej grani szczytowej.
Obrazek
Obrazek

Grań szczytowa miejscami wąska i cały czas lufiasta, ale skała solidna, lita,nadal znakomite tarcie..Pełno tu turniczek i skalnych zębów. Pierwszą z nich nie bardzo jest jak obejść, więc wdrapuje się na nią. Idzie mi się świetnie, serce ani drgnie, ciukam przeloty, bo jest na czym i w końcu po coś dźwigam to na sobie, czuje że żyję i to mi się podoba jak cholera! Nagle przede mną pastwisko…ugh, mruczę do siebie żałośnie: „to już?”Mpik woła „koniec liny!”. Cofam się troszkę i szukam dobrego miejsca na stanowisko. Niestety na górze mgła wciąż nie ustępuje, więc zero widoków. Ta okolica ponownie wita nas mlecznie..No cóż „ot tatrzańskie lato”. Nie siedzimy długo, cholera wie co z tej mgły się wykluje. Trawa już cała mokra. W dół prowadzi ku mojemu zaskoczeniu wyraźna kamienista ścieżka i przechodzi w piarżysty zachód, ale bardzo łagodny i dość szeroki. Po drodze jedno czujne miejsce, wąski trawersik opadającego w dół żlebu, mokre skały i moje lekkie podejściówki tracą dobre tarcie. Tam proszę Mpika o podasekurowanie. Po dosłownie 15 minutach jesteśmy na ścieżce, którą wchodziliśmy na Jastrzębią przełęcz.
Zawsze patrzyłam na tą turnię ze ścieżki do Zielonego stawu nieśmiało i z westchnieniem, a dziś sprawiła mi ogromną radość. Szkoda tylko widoków na grani, która jest na prawdę atrakcyjna fotograficznie przy dobrej pogodzie.

Autor:  mpik [ Wt sie 10, 2010 9:13 pm ]
Tytuł: 

proszę fotkę która Ci się podobała... :wink:

Obrazek

Autor:  Mooliczek [ Śr sie 11, 2010 7:57 am ]
Tytuł: 

Brawo :) Szkoda tej lufy - to ponoć najfajniejszy "element" tej grani. Jakie czasy ?

Autor:  igi [ Śr sie 11, 2010 10:21 am ]
Tytuł: 

Ubiegliście nas :)
Za karę wytargamy Wasz wpis z książki szczytowej ;)
A tak na poważnie - gratuluję!

Autor:  Lukasz_ [ Śr sie 11, 2010 12:02 pm ]
Tytuł: 

Igi tam niema książki :D Przynajmniej ja nie znalazłem nigdzie ;)

Autor:  Mooliczek [ Śr sie 11, 2010 12:10 pm ]
Tytuł: 

Lukasz_ napisał(a):
Igi tam niema książki :D

Cholera. Czyli literatura i browar we własnym zakresie? kicha.
:D

Autor:  Lukasz_ [ Śr sie 11, 2010 12:14 pm ]
Tytuł: 

To jak będziecie szli tam to możecie zostawić jakiś termos z notesem :D

Autor:  Ivona [ Śr sie 11, 2010 2:58 pm ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
Szkoda tej lufy - to ponoć najfajniejszy "element" tej grani.

ano lufy szkoda..jednak w tej okolicy jest co jeszcze robić i w lepszą pogodę kiedyś można pociągnąć w drugą stronę dalej hrebieniem :wink: .A sama grań od przełęczy bardzo urokliwa.

grańka do zrobienia w niecałą godzinę,ale myśmy(zwłaszcza ja) robili dużo postojów mając nadzieje na jakieś widoki po drodze,jakieś fotki,no i ja coś chciałam poćwiczyć.Wyszło ze dwie.
Lukasz_ napisał(a):
Igi tam niema książki

uff,a już myślałam,że w tej mgle nie było jej widać..bo faktycznie nic tam nie widziałam
igi napisał(a):
Ubiegliście nas

tak jak Wy mnie z Dom i Nadelem :wink:
Lukasz_ napisał(a):
To jak będziecie szli tam to możecie zostawić jakiś termos z notesem


albo zgrzewke Smadnego :mrgreen:

Autor:  igi [ Śr sie 11, 2010 5:01 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
igi napisał:
Ubiegliście nas

tak jak Wy mnie z Dom i Nadelem

Szczypta zdrowej, sportowej rywalizacji nie zaszkodzi ;)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Śr sie 11, 2010 5:35 pm ]
Tytuł: 

właśnie o ten odcinek chciałem poszerzyć wycieczkę na jastrzębią :D dobrze zobaczyć coś w temacie 8)

Autor:  jck [ Śr sie 11, 2010 6:02 pm ]
Tytuł: 

igi napisał(a):
Ubiegliście nas

To my tam mamy iść?

Autor:  Mooliczek [ Śr sie 11, 2010 8:06 pm ]
Tytuł: 

jck napisał(a):
igi napisał(a):
Ubiegliście nas

To my tam mamy iść?

Jaca, spokojnie. Igi pójdzie na free solo, a my urządzimy sobie Dzień Literacki w schronie. Ja wezmę literatki ;)

Autor:  jck [ Śr sie 11, 2010 8:35 pm ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
my urządzimy sobie Dzień Literacki w schronie. Ja wezmę literatki

Kamień z serca. Choć coś krótkiego obecnie poszukiwane...

Autor:  mahavishnu [ Śr sie 11, 2010 8:43 pm ]
Tytuł: 

Lukasz_ napisał(a):
Igi tam niema książki :D Przynajmniej ja nie znalazłem nigdzie ;)


To pewnie ktoś ją zakosił :lol: . Gdy byłem tam w sierpniu 2009 roku zeszyt wpisów był:

Obrazek

A swoją droga z tymi zeszytami wpisów to ostatnio coś krucho. W ostatnim czasie nie zlokalizowałem takich ani na Batyżowieckim Szczycie , ani na Żłobistym. A ponoć powinny tam być , choć na Złobistym różnie z tym bywało.

Autor:  Ivona [ Cz sie 12, 2010 8:04 pm ]
Tytuł: 

mahavishnu napisał(a):
W ostatnim czasie nie zlokalizowałem takich ani na Batyżowieckim Szczycie

faktycznie Mpik tez nic nie wspominał o puszcze na Batyżowieckim.
mahavishnu napisał(a):
To pewnie ktoś ją zakosił . Gdy byłem tam w sierpniu 2009 roku zeszyt wpisów był

albo wpisów było za dużo i nikt nowego zeszytu nie założył.Sporo tam kursantów.Z resztą za nami tez podążała jakaś ekipa, zatrzymali się w połowie,po czym rozległ się odgłos bicia haków.

A w którym mniej więcej miejscu była ta pucha? (na tej fotce przy tym charakterystycznym kamieniu z lewej zaczyna się już zejście zachodem)
Obrazek
którą drogą wchodziłeś na Jastrzębią?

Autor:  mpik [ Cz sie 12, 2010 9:03 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
mahavishnu napisał(a):
W ostatnim czasie nie zlokalizowałem takich ani na Batyżowieckim Szczycie

faktycznie Mpik tez nic nie wspominał o puszcze na Batyżowieckim.
nie wspominałem bo nie widziałem... inna sprawa że nie szukałem... choć swoją drogą miejsca za duzo do szukania nie było :lol:

Autor:  patsap [ Śr sie 18, 2010 9:17 am ]
Tytuł: 

...

Autor:  kilerus [ Śr sie 18, 2010 9:27 am ]
Tytuł: 

Na Żlobistym nie było w tamtym roku już. Na Zadnim Gerlachu też zniknął.

Autor:  Ivona [ Śr sie 18, 2010 4:42 pm ]
Tytuł: 

czyli grasuje po Tatrach jakiś kolekcjoner puszek i wykleja wpisami ściany w swoim ciasnym i dusznym pokoju :shock:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/