Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

"Kieżmarska, czyli tam i z powrotem"
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10157
Strona 1 z 1

Autor:  Explorer [ Cz sie 12, 2010 2:53 pm ]
Tytuł:  "Kieżmarska, czyli tam i z powrotem"

Po 12h i 21km, które tego dnia zrobiliśmy w towarzystwie Rafała i Bogdana, czekał nas jeszcze koszmarny spacer do schroniska nad Zielonym Stawem.
Połowy drogi nie pamiętam, pół przytomny byłem…
W końcu jakoś dotarliśmy na miejsce i nawet jakieś niby to łóżka w chatce obok schronu dostaliśmy. O tym, że zgon był natychmiastowy nie muszę pisać…

Poniedziałek 9.08
Rano wstajemy po 4, pogoda zapowiada się super, niebo gwiazd nad nami.
Ok. 5:30 wyruszamy w stronę Doliny Jagnięcej. Idzie się przeyebanie!!! Kilometry z dnia poprzedniego są mocno odczuwalne. W końcu osiągamy Czerwony Staw, uff. Następnie w ewidentny żleb i nim (ten odcinek nie jest godny uwagi…) na Skrajną Kozią Szczerbinę. Po drodze podziwiamy wspaniałe ściany Koziej Turni:

Obrazek

Obrazek

Z przełęczy idziemy na lewo od grani, widoki z podejścia nam tak ‘nakazywały’.
Po chwili jesteśmy już na szczycie:

Obrazek

Obrazek

Z góry grań nie wygląda tak źle tak się spodziewaliśmy. Michał zaczyna ‘okrakowanie’, więc muszę iść za nim, nie mogę być gorszy:)

Obrazek

Obrazek

Obrazek


I tak sobie przemierzamy kolejne kopki, aż tu nagle zonk. To już nie była eksponowana I, to było ewidentne II (chyba Zadnia Jagnięca Szczerbina):

Obrazek

II zejście w mocnej ekspozycji nie przypadło nam do gustu i postanowiliśmy je obejść. Obejście jak obejście, nie zawsze jest przyjemne (motyla noga!).
Zeszliśmy jakąś stromą skalisto-trawiastą ścianką i mieliśmy dość hehe.
Obrazek

Ale że jagnię już blisko, to trzeba było się jeszcze raz zebrać w sobie i wejść na szczyt.

Obrazek

Na Jagnięcym sprawdzamy godzinę i okazuje się, że czasu a czasu mamy.
Podziwiamy widoczki (jeszcze), a następnie schodzimy szlakiem do Kołowego Przechodu (gdzieś trzeba odpocząć:)) i tam znów na grań.

Grań nie wykazuje już takich zapędów jak ta Kozia.
Obrazek

Obrazek

Dochodzimy pod Czerwoną Turnię i szukamy dalszej drogi, czyli rynny, która wyprowadza na grań. Rynny trafiliśmy dwie, więc Michał sprawdził jedną, a ja drugą. Niestety to nie ja wybrałem właściwą i podobny odcinek pokonałem w czasie 3x dłuższym (motyla noga!). Na szczycie jeszcze coś widać, ale już coraz mniej.
Widoczki z Czerwonej Turni
Obrazek

Obrazek

Zastanawiamy się czy iść dalej czy wracać. Postanowiliśmy iść i chwilę później wchodzimy na Mały Kołowy. Dalej zastosowaliśmy małe obejście i będąc pod Jastrzębimi Kopiniakami zaczynamy wycof. Powodem są pierwsze objawy deszczowe. Robi się też gęste mleko, jest nie fajnie. Schodzimy ‘jak puszcza’.
W końcu dochodzimy do szlaku, kolana składają się już przy każdym kroku.
Zaczynamy zejście do schronu i… zaczyna się ulewa, która później przeobraża się burzę (my już na szczęście bezpieczni na dole).

Reszta dnia przebiegała na odpoczynku.
Poznajemy min Lucynę i Grześka (Rafał będzie miał go okazję poznać już nie długo, na kursie przewodnickim), z którymi bardzo przyjemnie rozmawia się na temat górskich ciekawostek.


Wtorek 10.08
Dziś miał nastąpić sprawdzian fizyczny, czekała nas bowiem ciekawa i długa trasa.
Ok 4:30 spotykamy się na śniadanku z Grześkiem i Lucyną, 5:00 wyruszamy razem w kierunku Doliny Dzikiej. Na jej dolnym brzegu nasi towarzysze skręcają w prawo ( idą się po wspinać na Kołowy), my natomiast przemierzamy Dolinę Dziką w kierunku naszego żlebu.
Obrazek

Czarny (świetnie widoczna papirusowa drabina):
Obrazek

Obrazek

W żlebie zaczynają się łańcuchy, które w razie złych warunków na pewno mogą się przydać.
Z przełęczy jeszcze chwila i jesteśmy na szczycie. Pogoda tak jak w dzień poprzedni zaczyna się psuć, pojawiają się chmury. Na szczęście widoki na Pośrednią, Gierlach czy Lodowy nadal są przyzwoite:
Obrazek

Dalsza droga to już inna bajka, ale za to jaka! :)
Grań pokonujemy prostą i jakże emocjonującą techniką ‘okrakową’, aż do turni, z której nie byliśmy w stanie zejść. Tak wiec trzeba było znów zastosować ‘nasze’ obejście i po stronie Dzikiej obejść trudności. Następnie powrót na grań. I tutaj muszę odnotować jedno z najtrudniejszych miejsc, na jakie się wpieprzyliśmy na tej trasie. A mianowicie, trzymając się grani doszliśmy do bardzo stromego uskoku, którym w dół prowadził kilku metrowy komin.
Obrazek
Jakoś zleźliśmy nim na dół, na małą półką, ale tam znów niespodzianka, jeszcze większa lufa z 3 stron. Pozostało już tylko 1 wyjście, zejść kolejnym 2-3 metrowym kominem, a raczej opuścić się na wyciągniętych do maximum rękach i złapać w końcu jakiś stopień. Uff! Dalej już bez trudności na Przeł. Stolarczyka. Obchodzimy Papirusowe Turnie i kierujemy się do Małego Szymkowego. Nim, po ociekających wodą skałach, na Papirusową Przełączkę i dalej jak wygodniej na Czarny.
Widoki niestety się zaczynają całkowicie zatracać, ale coś tam jeszcze udaje się uchwycić:
Obrazek

Obrazek

Po krótkim odpoczynku zaczynamy schodzić w kierunku Czarnego Grzebienia. Grań miejscami jest naprawdę ciekawa, za Czarnym Kopiniakiem trafiamy na dość oryginalne miejsce. Schodzimy stromo na małą półeczkę znajdującą się na jakiejś wąziutkiej przełączce i dalej po pionowej ściance (są chwyty, ale nie za dużo ich) na blok skalny, z którego jeszcze kawałek do góry na czubek grani. Stąd już tylko rzut beretem do Czarnego Przechodu.
Tam znów spotykamy Grześka i Lucynę. Oni już po ‘robocie’ a my jeszcze musimy wejść na Kołowy. Powiem tylko tyle, że droga na szczyt nie jest w żaden sposób przyjemna.
Na szczycie siedzimy w oczekiwaniu na okno pogodowe i w jakimś stopniu nawet się to udaje. Niestety o prawdziwych widokach można pomarzyć.
Obrazek

Obrazek

Schodzimy przez Dolinę Jastrzębią.



Środa 11.08
Ostatni dzień pobytu w Kieżmarskiej zaczynamy standardowo po 4 rano od śniadania. O 5:00 ruszamy czerwonym szlakiem na Rakuski Przechód.

Obrazek

Dalej granią pod nasz ostatni cel.
Obrazek
Droga ta ponoć jest za I, jednak ma ona tylko 1-2 trudniejsze miejsca (w drugiej części). Ja zapamiętałem szczególnie kilku-kilkunasto metrową ściankę, która była solidną I.
Obrazek

I na tym koniec trudności technicznych. Na Mały Kieżmarski wchodzimy ledwo żywi, 4 dzień z rzędu daje się odczuć. Na szczęście widoki są jeszcze dobre, więc aparat w dłoń:
Obrazek
Widły robią wrażenie!
Obrazek

Dalej na przełęcz i na główny pik. Tam już niestety mało co widać, choć kilka razy łaskawie pokazała się Łomnica.
Puszki na szczycie nie było.
Obrazek

Obrazek

Postanowiliśmy jeszcze wejść na Huncowski Szczyt i później zeszliśmy jego granią (nie chcieliśmy w Dolinie przeszkadzać…) do szlaku.
A na szlaku jak to na szlaku, krew człowiek zalewa. Na Rakuską jakoś wymęczyliśmy, ale zejście do schronu to był koszmar. Ludzi multum, panika na łańcuchach. Ale nagrodą był prysznic, po którym niestety (a może i dobrze, bo sił już brakował) trzeba było zejść na PKS.

Droga powrotna też obfitowała w niespodzianki.
Najpierw nie było autopka, który (jak nam się tylko wydawało miał być).
Później strama pełna i nikogo nie wzięli, a ostatni jechał o 19:09 i mieliśmy nie ciekawe miny. Udało się zagadać jakiś rodaków i nas podrzucili do Łysej :)
Dalej bus do Zakopca i walka na dworcu o bilet na szwagra.
Udało się, wracamy!


Pozdrowienia dla Grześka i Lucyny!

Autor:  prof.Kiełbasa [ Cz sie 12, 2010 5:21 pm ]
Tytuł: 

już Ci pisałem że kolaborujecie z prawosławnymi a w kraju takie rzeczy...
:?
wstyd i hańba :evil:




:mrgreen:

Autor:  Explorer [ Cz sie 12, 2010 5:36 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
kolaborujecie z prawosławnymi a w kraju takie rzeczy


przygotowywaliśmy po cichu akcję odbicia krzyża
:mrgreen:

Autor:  raffi79. [ Cz sie 12, 2010 6:41 pm ]
Tytuł: 

Pogoda dużo lepsza niż w niedzielę mieliśmy.
Ale i tak super :thumright:

Autor:  Lukasz_ [ Cz sie 12, 2010 7:58 pm ]
Tytuł: 

Bardzo ładnie ! :D Ja bym chyba nie wydolił 4 dni :D

Autor:  Ivona [ Cz sie 12, 2010 8:13 pm ]
Tytuł: 

ale zaoraliście Panowie :D
Brawo! bardzo fajne niezadeptane trasy :wink:

jak podchodziliśmy w niedziele z Mpikiem do przełeczy Jastrzębiej to moje oko zawisło na grani od Koziej Turni :wink:

Autor:  Explorer [ Cz sie 12, 2010 8:23 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
to moje oko zawisło na grani od Koziej Turni


nie spodziewałem się, że tam może być tak ciekawie
duże odcinki są banalne, ale te kilka miejsc daje zabawę

Autor:  mpik [ Cz sie 12, 2010 9:05 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
jak podchodziliśmy w niedziele z Mpikiem do przełeczy Jastrzębiej to moje oko zawisło na grani od Koziej Turni :wink:
tym bardziej że momentami nic więcej nie było widać... :mrgreen:

Autor:  Mooliczek [ Pt sie 13, 2010 7:21 am ]
Tytuł: 

Osz w mordę, kawał graniówki!
Skąd Wy, ludzie, macie tyle czasu? :shock:
Pozazdrościć.

Autor:  kilerus [ Pt sie 13, 2010 7:27 am ]
Tytuł: 

Kawał Tater! Ładnie tylko się mi nie pozabijajcie :mrgreen:

Autor:  fanatyk [ Pt sie 13, 2010 7:28 am ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Pogoda dużo lepsza niż w niedzielę mieliśmy

Gdybyśmy nie wychodzili wcześnie rano to niewiele więcej byśmy widzieli bo codziennie koło 9 się zaczynało się robić mleko.

Autor:  Explorer [ Pt sie 13, 2010 8:15 am ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
Skąd Wy, ludzie, macie tyle czasu?


jakieś wolne w końcu musiało przyjść, a ta dolina wydawała się dobra na 'odpoczynek'


kilerus napisał(a):
Ładnie tylko się mi nie pozabijajcie :mrgreen:


jeszcze pasowało by wejść w parę miejsc, więc jestem tego samego zdania:)

Autor:  fanatyk [ Pt sie 13, 2010 7:42 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
tylko się mi nie pozabijajcie

postaramy się :)

Autor:  Burza [ Pn sie 16, 2010 12:38 am ]
Tytuł: 

Explorer napisał(a):
Puszki na szczycie nie było.

Puszki faktycznie nie bylo, ale jest calkiem ciekawy stuff z nierdzewki z nowa ksiega, chyba akurat z 11.08! Jak sie ogarne wrzuce co i jak bo dojechalem do domu 38 minut temu :)

Autor:  Explorer [ Pn sie 16, 2010 8:03 am ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
chyba akurat z 11.08!


nawet mnie nie denerwuj :P

Autor:  Burza [ Pn sie 16, 2010 8:30 am ]
Tytuł: 

Obrazek

Explorer napisał(a):
nawet mnie nie denerwuj Razz

pierwsza strona byla cala z wpisami akurat z 11 sierpnia, ale nie masz sie co denerwowac dasz rade nastepnym razem jak przejdziesz z Łomnicy
:)

Autor:  Explorer [ Pn sie 16, 2010 11:23 am ]
Tytuł: 

osobiście się czołgałem po wierzchołku i wszystkich jego zakamarkach, nic nie znalazłem, Michał to samo :(


Burza napisał(a):
ale nie masz sie co denerwowac dasz rade nastepnym razem jak przejdziesz z Łomnicy


Tą drogą już chyba mi się tam wchodzić nie będzie chciało (no chyba że zimą, ale wtedy o książkę ciężko), więc zostaje tylko ta zabójcza graniówka:)
Ale to póki co, śpiew dalekiej przyszłości...


PS
Jest tam gdzieś zapisana godzina???
Bo my byliśmy na szczycie ok 8:00-8:30

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sie 16, 2010 11:25 am ]
Tytuł: 

wniosek prosty- nosisz puszkę i zeszyt w plecaku i jak co zakładasz :lol:

Autor:  Krabul [ Pn sie 16, 2010 11:52 am ]
Tytuł: 

! napisał(a):
nosisz puszkę

Hehe, cwaniaku puszkę to ty nosisz sam w plecaku niejedną ale na szczyt rzadko kiedy donosisz:) O zeszycie nic nie wiem.

Autor:  Explorer [ Pn sie 16, 2010 4:15 pm ]
Tytuł: 

do jego puszki to trzeba by taki liścik jak na morzu wrzucić
:mrgreen:

ale pecha to mieliśmy zayebistego, bo musieli nie długo po nas wejść i założyć stanowisko wpisowe
:(

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/