Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Alpejski Sabat Czarownic - Alphubel 4206m
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10405
Strona 1 z 1

Autor:  Ivona [ N wrz 26, 2010 11:59 pm ]
Tytuł:  Alpejski Sabat Czarownic - Alphubel 4206m

Na początku chciałam podziękować wszystkim przychylnym temu projektowi,wielkie dzięki za wsparcie techniczne,meteorologiczne Brade, Mpikowi,za ich trafione prognozy, również wsparcie informacyjne (odpowiednio zakropione w Bereśniku) Mulikowi i Igiemu :wink: A także za kontakt smsowy, który sprawił, iż nie czułyśmy się całkiem same z tym wszystkim,z czym przyszło nam się zmierzyć.
Plany były różne,zmieniały się tak często,jak zmieniała się ekipa,która miała stanowić trzon tego wyjazdu. Urlop przesuwany z lipca, wciąż różne perypetie życiowe przeszkadzały w ostatecznym składzie. Ani też rozpadła się alpejska ekipa,więc zgadałyśmy się już w lipcu,że do nas dołączy. Koniec końców zostałyśmy z Anią -jesiennym deszczem same,a ja miałam być jedynym kierowcą. Niektóre ambitniejsze plany poszły w odstawkę, gdyż zdawałam sobie sprawę z własnych możliwości. Te wszystkie czynniki w pewien sposób determinowały nasze cele oraz późniejsze decyzje, które podejmowałyśmy.
Wracam z pracy zatem 03.09 w czwartek,kończę pakowanie i siadam do mojej Reni z ciężkim westchnieniem: ”będzie dobrze,przecież to nie koniec świata”.
Około 20.00 zabieram Anie spod Katowic i tak zaczyna się nasza prawie 2 tygodniowa przygoda alpejska..Cel: masywy, o których marzyłam od jakiegoś czasu: Monte Rosa i Michabel.
Jedziemy przez Niemcy z małą przerwą na sen,Ania kontroluje nawigację, czy aby nas gdzieś w pole nie wyprowadza :lol:
Dzięki temu docieramy do Täsch praktycznie bez żadnych problemów orientacyjnych następnego dnia po 16.00. Na koniec czeka nas wąska droga do Täschalp położonego na ok 2200m, z ciarami na plecach podczas mijanek :shock: .Ale w końcu logujemy się na tym luksusowym,darmowym parkowisku w całym kawałku. Szybki przepak, kolacja i do góry w kierunku Täschhütte.
Idziemy bardzo wolno szutrową drogą,za nami powalający Weisshorn- jeden z najpiękniejszych szczytów alpejskich,widzę go pierwszy raz w życiu w realu, w dodatku o zachodzie słońca..W takich chwilach mistycyzm wygrywa ze śmierdzącymi nogami :wink:
Obrazek

Schronisko mijamy już w świetle czołówek, niestety nie mamy okazji doczłapać do sławetnego kamulca z krzyżem, ale za to idziemy prowadzone smrodem kozich bobków i brzdękiem kozich dzwonków. Znajdujemy wypłaszczenie nad schroniskiem z ciekiem wody w pobliżu i rozbijamy nasz „zasrany” biwak. Dosłownie „zasrany” , bo gdzie nie skieruję czołówkę- tam pełno bobków :mrgreen: Za dnia wyglądało to dużo lepiej.
Obrazek

Pierwszy nasz atak szczytowy to falstart. Żeby nie było ,że Alpy nam ulegną tak od razu. W okolicy przełęczy Alphubeljoch Anie dopadają typowe objawy wysokościowe. No cóż, z tym nie ma co walczyć,trzeba odpuścić i przeczekać. Wiedziałyśmy,że mamy jeszcze 2 dni stabilnej pogody,więc nie ma sie co szarpać na siłę. Podczas zejścia w okolicach jeziorka Alphubel na wysokości nieco ponad 3000m zauważyłyśmy idealną platformę biwakową z jeszcze rozleglejszym widokiem - od Matterhorna aż po Weisshorn,no i bez kóz. Postanowiłyśmy zrobić dzień organizacyjny,zeszłyśmy do obozu,zwinęłyśmy go i przeniosłyśmy wyżej na ową platformę.
Teraz mogłyśmy się delektować alpejskimi gigantami,a cała akcja wyszła nam tylko na dobre.
Obrazek
Obrazek

Dzięki temu wstajemy o godzinę później ,bo mamy wysokość i zapas czasowy. Startujemy o 4, idzie się dobrze,chłoniemy tym razem mistyczny wschód słońca.
Obrazek
Obrazek

Z przełęczy Alphubeljoch odbijamy na grań południowo-wschodnią ,podchodzimy nią kawałek i obserwujemy zespół,który szedł przed nami. Stoimy i stoimy,a oni rzeźbią tam i rzeźbią,nie ruszają się z miejsca. Kopuła szczytowa Alphubela od tej strony lubi być często oblodzona, przed naszym przyjazdem nie było dość długo większych opadów,lodowiec po drodze wytopiony na maksa i z daleka na kopule widać ciemny odcień na śniegu.
Obrazek

No cóż,ani ja ani Ania nie czułyśmy się na siłach poprowadzić tego odcinka,zwłaszcza,że błąd kosztowałby nas wspólny lot na stronę poszarpanej grani Rotgrat. Wracamy zatem grzecznie na drogę normalną.
Obrazek

Przy podejściu mija nas zespół,który przed nami robił grań południowo-wschodnią, potwierdzają,że zbocze dość mocno oblodzone, ale przestój spowodowany był odpięciem się raka u któregoś z członków zespołu. Zaczynamy,się zastanawiać,czy faktycznie byłoby trudno. Ale tego już się nie dowiemy. Człapiemy zatem dalej,zejście do normala i kolejne podejście daje nam w kość,zwłaszcza że słońce zaczyna w nas niemiłosiernie palić. Do szczytu docieramy wolnym krokiem. Widoczność doskonała,dookoła wszystkie szczyty,które dotychczas tak namiętnie studiowałam na mapach ,w przewodnikach,na zdjęciach. To fajne uczucie patrzeć na nie i rozpoznawać. W oddali widać tez Mont Blanc. Na szczycie jakiś Szwajcar proponuje saszetki z aspiryną na wzmocnienie,miły gest. Za chwilę wchodzi jakaś ekipa i otwiera białe wino.
A my cieszymy się tym co nas otacza jak dzieci.
Obrazek

Czas sielanki nie trwa jednak długo,mimo słońca zawiewa zimny wiatr,więc pomału się zbieramy do zejścia. Po ok 2-3 godzinach jesteśmy przy biwaku. Nareszcie upragniony rest. Rano wstajemy wypoczęte. To ostatni dzień pogody,po południu ma się zachmurzyć,a potem czeka nas 2 lub 3dniowe załamanie z opadami śniegu a w dole deszczu. Zwijamy obóz, po drodze do Täschalp oglądając schronisko od wewnątrz nie potrafimy sobie odmówić szarlotki z bitą kaloryczną śmietaną. Zjeżdżamy na dół i logujemy się na campingu w Randzie, oczywiście z przerwą,bo trafiamy na ichnią sjestę. I tu troszkę pobędziemy,gdy tymczasem u góry zrobi się totalne dupsko.
Na szczęście nie na długo..
CDN
A tu jeszcze parę fot:
http://picasaweb.google.com/iwonka.stan ... 406092010#

EDIT:
Aktualny link do zdjec
https://photos.app.goo.gl/uqNEI8mNltzmPsyF3

Autor:  techset [ Pn wrz 27, 2010 1:40 am ]
Tytuł: 

Ładne fotki:) Czekam na cd, graty!

Autor:  Mooliczek [ Pn wrz 27, 2010 7:08 am ]
Tytuł: 

O, jaki ładny krzyż tam postawili :-) To chyba teraz najbardziej charakterystyczny punkt na wierzchołku :lol:
No i pierwszy odcinek serialu wyemitowany :) Brawo! Alphubel to bardzo fajna góra. Choć przyznam, że byłam przekonana, że weszłyście pd-wsch granią.

Autor:  gouter [ Pn wrz 27, 2010 7:16 am ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
za nami powalający Weisshorn- jeden z najpiękniejszych szczytów alpejskich

podzielam twoje zdanie, zdjęcie Weisshorna powala :thumright:

Autor:  Krabul [ Pn wrz 27, 2010 7:26 am ]
Tytuł: 

Aaaaaaaale motyla noga fotyyyyyyyyyyyyyy. :bowdown: :bowdown: :bowdown:
Piękne.

Autor:  Rohu [ Pn wrz 27, 2010 8:50 am ]
Tytuł: 

Piękne foty.
Na zdjęciu z krzyżem macie line przydeptaną rakiem ;)

Autor:  Ivona [ Pn wrz 27, 2010 10:04 am ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
O, jaki ładny krzyż tam postawili

przynajmniej teraz wiadomo,który punkt na tej wielkiej kopule szczytowej jest najwyższy :wink:
Mooliczek napisał(a):
Choć przyznam, że byłam przekonana, że weszłyście pd-wsch granią.

ujmę to w Twój sposób"zabrakło nam jajek w koszyku".Gdybym tam teraz wróciła, na pewno miałabym więcej pewności.

Foty robione moją małpką Sony ale mam nadzieję,że i Ania wkrótce,jak się odrobi podzieli się swoimi.Dzielnie dźwigała swój 2kilogramowy sprzęt.To co widziałam u niej już na małym okienku wzbudzało zachwyt,więc podejrzewam że w większym formacie będzie smaczne :wink:

Rohu napisał(a):
Na zdjęciu z krzyżem macie line przydeptaną rakiem

Rohu dzięki za konstruktywną uwagę.Forumowa cenzura nie śpi :wink:
Starałam się oglądać linę przy każdorazowym klarowaniu.

Autor:  raffi79. [ Pn wrz 27, 2010 10:53 am ]
Tytuł: 

Kurdek pięknie ten Matt wygląda tej perspektywy . :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  grubyilysy [ Pn wrz 27, 2010 12:22 pm ]
Tytuł: 

Koko Jumbo!
Lub jak mawiają bracia czescy:
To je to!

Autor:  matragona [ Pn wrz 27, 2010 4:02 pm ]
Tytuł: 

Czekałam na Twoją relację,bo gdzieś tam coś zapowiadałaś :)
Pięknie,gratulejszyn..ja też tam chcem :oops: :D :wink:

Autor:  Ivona [ Pn wrz 27, 2010 5:50 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Kurdek pięknie ten Matt wygląda tej perspektywy

po jakimś czasie staje się trochę namolny :mrgreen: po prostu widzisz go wszędzie,dopóki nie zmieni się głównej doliny.A poza tym nie wiem czy zauważyłeś,wchodzisz do sklepu z pamiątkami:na czapkach,koszulkach-Matt,na pocztówkach-Matt, na breloczku -Matt,na reklamach agencji przewodnickich-Matt,na czekoladkach-Matt,na ciasteczkach-Matt....itd itd :D

matragona napisał(a):
ja też tam chcem

no to mamy podobnie,bo ja tez tam chce :wink: Została tam pewna niedokończona robota,po której mi gul chodzi jak cholera.Ale o tym w swoim czasie..

Autor:  Mooliczek [ Pn wrz 27, 2010 5:55 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
na czapkach,koszulkach-Matt,na pocztówkach-Matt, na breloczku -Matt,na reklamach agencji przewodnickich-Matt,na czekoladkach-Matt,na ciasteczkach-Matt....itd itd

Po mniej więcej 1,5 h - człowiek ma dość. Widziałam nawet srajtaśmę z Matem, żałuję, że nie zakupiłam.

Autor:  Ivona [ Pn wrz 27, 2010 6:00 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
To je to!


ano :D

Mooliczek napisał(a):
Widziałam nawet srajtaśmę z Matem, żałuję, że nie zakupiłam.

oj to ciekawe :mrgreen: my miałyśmy srajtaśme z Polski,więc nie zapuszczałyśmy się w rejony sanitarne w Coopie.
Faktycznie szkoda,sama bym zanabyła :wink:

Autor:  matragona [ Pn wrz 27, 2010 7:25 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
matragona napisał:
ja też tam chcem

no to mamy podobnie,bo ja tez tam chce

hehe,tylko Twoje a moje "chcem"to jakby inne kategorie :oops: ale kto wie,hehhe :wink:
Jeszcze raz brawo!!

Autor:  Ivona [ Pn wrz 27, 2010 7:48 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
hehe,tylko Twoje a moje "chcem"to jakby inne kategorie

żadne tam inne.Nic sie nie martw Kasia tylko zasuwaj,tak jak do Austrii :wink:
jest parę "łatwych"(bo to subiektywne odczucia i żadnej góry nie należy lekceważyć) bądź w miarę bezpiecznych 4tysięczników w Alpach.
Wybadaj teren,zabierz dobrego druha i w drogę :wink:

Autor:  Mazio [ Pn wrz 27, 2010 7:49 pm ]
Tytuł: 

Ślicznie. :)

Autor:  nutshell [ Pn wrz 27, 2010 8:12 pm ]
Tytuł: 

Zdjęcia mistyczne piękne :) inne takoż. Ja mam jeszcze głowę nabitą Dolomitami, ale popodglądałam Cię trochę na picasie i pojawiła się nieśmiała myśl, że fajnie by było chociaż z daleka zobaczyć i takie Alpy, nawet wszędobylskiego Matta ("nawet" he he, pobiegłabym z wywieszonym jęzorem).
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :)

Autor:  jck [ Wt wrz 28, 2010 7:09 am ]
Tytuł: 

Fajnie. Gratuluję serdecznie. Wiadomości miałem dość na bieżąco więc czekam na następne odcinki.

Autor:  Ivona [ Wt wrz 28, 2010 4:32 pm ]
Tytuł: 

nutshell napisał(a):
pojawiła się nieśmiała myśl, że fajnie by było chociaż z daleka zobaczyć i takie Alpy, nawet wszędobylskiego Matta

jasne! wystarczy popatrzeć na mapę okolicy,aż roi się od szlaków i ścieżek,a tam gdziekolwiek się nie pójdzie,to na widoki przy dobrej pogodzie bankowo można liczyć.Wspaniały widok na Matta i masyw Monte Rosa jest np ze szlaku wzdłuż Gornergrat do schroniska Monte Rosa.Będzie o tym mowa w którymś z kolejnych odcinków :wink:

jck napisał(a):
Fajnie. Gratuluję serdecznie. Wiadomości miałem dość na bieżąco więc czekam na następne odcinki

dzięki Jaca! zdaje się że u Was też było ciekawie :wink:

Autor:  matragona [ Wt wrz 28, 2010 4:38 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
nutshell napisał:
pojawiła się nieśmiała myśl, że fajnie by było chociaż z daleka zobaczyć i takie Alpy, nawet wszędobylskiego Matta

Taa..napatrzysz się raz,i potem zaczniesz kombinować nad pierwszym celem alpejskiej eskapady,jeszcze do tego niech ona się niepowodzeniem zakończy to dopiero będziesz miała głowę pełną planów i marzeń,gwarantuję Ci to Nutshell :wink: Wiem co mówię :)

Autor:  jck [ Wt wrz 28, 2010 4:38 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
zdaje się że u Was też było ciekawie

Było inaczej.

A teraz bez rozmywania- pisz, czekamy.

Autor:  nutshell [ Cz wrz 30, 2010 2:28 pm ]
Tytuł: 

@matragona, ostatnio miałam okazję się przekonać co to 'smak porażki'. Oczywiście Marmolada to nie ta skala co alpejskie 4tysięczniki, ale uczucie samo w sobie jest dość wredne :) (na początku: co mi odbiło żeby tu przyjechać, skończyłam się na Bieszczadach :lol: ale później: trzeba wrócić i spróbować jeszcze raz) więc w pewnym sensie rozumiem co masz na myśli.

Autor:  piomic [ Cz wrz 30, 2010 4:26 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Na zdjęciu z krzyżem macie line przydeptaną rakiem

Cholewcia, to samo mi się w oczy rzuciło.
Lina to twój przyjaciel, a przyjaciół się nie depta.

Autor:  Jesienny Deszcz [ Cz paź 07, 2010 6:20 pm ]
Tytuł: 

wiecej zdjec z Alphubela: http://picasaweb.google.com/wiatr.na.gr ... nnineAlps#
zapraszam :)


Obrazek

Autor:  Jesienny Deszcz [ Pt paź 08, 2010 7:58 am ]
Tytuł: 

teraz jest juz dobry link do galerii ;)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/