Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Alpejski Sabat Czarownic-Weissmies 4023m i Lagginhorn 4010m
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10466
Strona 1 z 1

Autor:  Ivona [ N paź 10, 2010 6:27 pm ]
Tytuł:  Alpejski Sabat Czarownic-Weissmies 4023m i Lagginhorn 4010m

a raczej łechtanie Lagginhorna :lol:

Czas powoli kończyć tę epopeję.

Do powrotu zostały nam 3 ostatnie dni na działalność górską. Pogoda w kratkę, trochę pochmurnie, w nocy posypuje. Dufour wybitnie nas osłabił, w głowie nadal plany zmiany doliny i uderzenia na coś konkretnego w masywie Michabel. Powstaje jednak pytanie, czy stać nas jeszcze na kolejne długie podejście i rzeźbienie z ciężkimi plecakami..? Radek rzuca hasło „to może Weissmies?” .Hm ..temat do przemyślenia z mapą i przewodnikiem w dłoni. Na pewno chcemy zmienić dolinę, żeby obadać nowe klimaty i otoczenie. Tak też robimy. Po ostatniej nocy na campingu w Randzie, logujemy się rano w Saas Almagell na darmowym ,trawiastym parkingu, przy drogowskazie w kierunku Britannia hütte. Tam serwujemy sobie syte śniadanie na łonie natury i leżymy z mapą szukając w pobliżu czegoś krótkiego i lajtowego. Na razie myśl o kolejnej lodowej górze odkładamy na plan dalszy. Zastanawiamy się co zrobić z tak ładnym dniem. Mpik sprawdza nam trudności ferraty na pobliski Mittaghorn 3143m. Jednak martwi nas świeży śnieg ,który pokrył skały powyżej 3000m.Koniec końców lądujemy na widokowym trawersie masywu wznoszącego się nad Saas Almagell w kierunku Almageller hütte. Ferratka zaznaczona na mapie ku rozczarowaniu Ani okazuje się być ubezpieczonym spacerniakiem :lol: Jednak jest to najprzyjemniejsza wycieczka tego wyjazdu, totalnie lajtowa, na lekko, z pięknymi widokami na masyw Michabel ( nareszcie Matt znikł z horyzontu :D ).Nie będę rozpisywać się na ten temat, bo o mistyce się nie dyskutuje, po prostu człowiek to chłonie i się tym cieszy....i tak też zrobiłyśmy tego dnia.
Obrazek

http://picasaweb.google.com/iwonka.stan ... a13092010#

Po udanym spacerze, wracamy odprężone późnym popołudniem z powrotem do samochodu i pakujemy rzeczy na kolejne dni. Jadąc tu rano obadałyśmy kolejkę w Saas Grund .Pierwszy wagonik wyjeżdża do góry dopiero o 8.00. Troszkę nas to zaniepokoiło w kontekście lodowca ,przez który trzeba będzie iść. Skoro jednak takie wejścia prosto z kolejki są tu praktykowane, to może będzie dobrze. W związku z szybkim dostaniem się pod drogę mamy chytry plan zabrania tam całego bajzlu biwakowego i spróbowania na drugi dzień pobliskiego 4tysięcznika Lagginhorna. Samochód zostawiamy na parkingu przy kolejce ( jakieś 4franki za dzień) W wagoniku (cena w obie strony 17franków) uprzejmy przewodnik, który właśnie jedzie z klientami na Lagginhorna informuje nas, że warunki wyśmienite, brak oblodzeń na szczycie i sucha skała. W dobrych nastrojach docieramy z naszymi tobołami do Hohsaas hütte i tam zapytujemy o możliwość całodniowego przechowania bagaży. Niestety, Pan słysząc, że nie zamierzamy tam nocować rozkłada bezradnie ręce dając nam do zrozumienia, że nie ma takiej opcji. No cóż, olewamy schronisko i podchodzimy na skały, które piętrzą się nad nim. Tam pakujemy w wory śpiwory, namiot i inne nieprzydatne duperele, wszystko zostawiając między kamieniami. Nareszcie możemy przystąpić do wędrówki w kierunku naszego pierwszego celu- lodowej Weissmies. Przed nami widać w górnej części lodowca Trift jeden z ostatnich tego dnia zespołów.
Obrazek
Ponieważ na forum gościła już w tym sezonie relacja z tej góry, nie będę się zbytnio rozpisywać o samej drodze. Jednak tamtejsza sceneria lodowcowa jest po prostu urzekająca i robi wrażenie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na szczycie stajemy po 3,5 godzinach. Znowu zimny i wietrzny dzień. Choć ja w duchu widząc ten lodowiec cieszę się, że nie mamy tu pełnej lampy i żaru z nieba. Jedyna wspólna fota, którą udało się zdziałać na piku mogłaby spokojnie być zrobiona w Beskidach :mrgreen: Niestety byłyśmy same.
Obrazek

Na szczęście pogoda daje szanse na widoki ze szczytu:
w kierunku masywu Dufourspitze
Obrazek

i mój ulubiony widok podczas tego wyjazdu-masyw Michabel:
Obrazek

Ponieważ końcowy 10 metrowy stromy fragment przed szczytem był bardzo oblodzony, schodząc na wszelki wypadek zakładamy stanowiska ze śrub lodowych. Na początku trochę się siłuję, bo lód albo za twardy, a w innych miejscach jakby pusty w środku. Ale w końcu Irbisy ładnie siadają :) Dalej idzie się już szybko i przyjemnie, jeszcze tylko ponowne przejście drabinki nad szczeliną:
Obrazek
I można powoli opuścić najbardziej uszczelniony fragment lodowca.
Obrazek

http://picasaweb.google.com/iwonka.stan ... a14092010#

Zabieramy manele z pomiędzy kamieni i schodzimy 200m niżej w kierunku Weissmies hütte . Nie docieramy jednak do schroniska, bo to zbyt nisko i musiałybyśmy za dużo podchodzić, poza tym tuż u podnóża grani odchodzącej od Lagginhorna, przy strumieniu znajdujemy wspaniałe platformy biwakowe. Grzejemy się w ostatnich promieniach słońca, zajadamy pyszny liofilizacik, gotujemy wodę na herbatkę i obserwujemy zachód słońca nad masywem Michabel.…ech..chciałoby się rzec „chwilo trwaj”. Patrzymy na 2 różne ścieżki, zastanawiamy się którą wybrać..
Ta która biegnie od tyłu na zachodnią grań w kierunku szczytu wydaje się układać w sensowną całość i tak zaczynamy podchodzić na tą górę. Startujemy o świcie, mamy trochę dość nocnego wstawania. Wita nas kolejny alpejski wschód słońca:
Obrazek

Początek to mozolne podejście po kupie gruzu i złomisk…takie tatrzańskie deja vu :D Kopczyki zniknęły już na początku drogi..a my kluczymy w złomach. Oby do grani! Potem śmiałyśmy się z Anią na biwaku, że już po godzinie od startu miałyśmy ochotę zawrócić z tej nudnej góry. Ale żadna z nas ani słowem nie pisknęła o znudzeniu. :mrgreen: Napieramy zatem dalej, wraz ze wzrostem wysokości robi się całkiem przyjemnie.
Obrazek

Wreszcie osiągamy w miarę lite ostrze grani i jej spiętrzeniem poruszamy się w górę. W dole widzimy dochodzącą ścieżkę z lodowczyka Lagginhorna. Zanim jednak połączy się z naszą granią musimy jeszcze przetrawersować fragment z płytowymi gnejsami.
Obrazek

Grań jest wyceniana na I UIAA z miejscami II UIAA.
Za nami już jej spora część:
Obrazek

Wreszcie docieramy do najtrudniejszego wg przewodnika miejsca na tej trasie - kilkunastometrowego progu. Do góry idzie się nim całkiem fajnie, są poziome rysy. W dół już było trochę gorzej;) Po przejściu progu w zasadzie już nic na tej drodze się nie dzieje, idziemy kruchą ścieżką do góry, śnieg miesza się z drobnym żwirkiem…1 krok do przodu ,2 w tył..a do szczytu jeszcze jakieś 2 godziny. Z niepokojem zaczynamy się rozglądać dookoła. Wg prognoz po 15.00 możliwe były opady deszczu i śniegu, a tu już o 12.00 robi się buro. Szczyt zasłania biała chmura.
Biała Weissmies też szarzeje
Obrazek

Perspektywa ewentualnego schodzenia w deszczu lub śniegu po tym mokrym gnejsie oraz mało ciekawy fragment drogi na kopule szczytowej definitywnie przesądzają o odwrocie. W zasadzie wymieniamy tylko z Anią porozumiewawcze spojrzenia typu:” a chrzanić to!”. Jedno wiem, że na pewno tej góry mi nie żal i może sobie pozostać niezrobiona :D
Tak wyglądała mniej więcej nasza trasa:
Obrazek

Padać zaczęło dopiero po 18, więc trochę nas postraszyło, ale cóż, bywa..Relaksujemy się w cieplutkich śpiworach, mimo że poranek nie szykował się miły, jako że czekało nas zwijanie mokrego namiotu :evil: Na drugi dzień Lagginhorn jest już cały popruszony świeżym śniegiem. Nic tu po nas. Powoli schodzimy na dół do najbliższej stacji kolejki – Kreuzboden. Na koniec góry jakby chciały nas pożegnać, mój ukochany masyw cały dymi, by wreszcie nas zaskoczyć:
Od lewej : Dom, Lenzspitze i jego piękna północna ściana Dreiselwand oraz Nadelhorn.Dalej w prawo Stecknadelhorn, Ulrichshorn (na pierwszym planie) i Hochberghorn

Obrazek

Schodzimy na parking, fundujemy sobie prysznic na pobliskim campingu, śniadanie na trawie i w drogę..do domu.
I to już koniec.
Dziękuję za uwagę.

http://picasaweb.google.com/iwonka.stan ... a15092010#

EDIT
Aktualne linki do zdjec
https://goo.gl/photos/xpPZsydzxZWgpeTa7
https://photos.app.goo.gl/NbXY5oXTDpy2Lm602

Autor:  raffi79. [ N paź 10, 2010 7:05 pm ]
Tytuł: 

Piękne zdjęcia :)

Gratuluje :mrgreen:

Autor:  Vespa [ N paź 10, 2010 7:12 pm ]
Tytuł: 

Raport i zdjęcia równie zacne jak poprzednie z serii. Gratuluję :D

Autor:  Mooliczek [ N paź 10, 2010 7:24 pm ]
Tytuł: 

No i jest finał :) Udany i intensywny miałyście urlop, dziewczyny. Rozumiem, że odpoczywałyście w pracy? ;) Gratulacje przefajnego wyjazdu, oby następny równie fajny - jak najszybciej :)

Autor:  Ivona [ N paź 10, 2010 9:14 pm ]
Tytuł: 

Taak, odpoczynek był za biurkiem 8)

Ale gdyby nie to,że od czasu do czasu trzeba stawić czoła szarej rzeczywistości już bym tam była z powrotem,bo warunki nadal są :D
Tylko teraz musiałabym zabrać jeszcze puchówkę.

Autor:  matragona [ Pn paź 11, 2010 2:03 pm ]
Tytuł: 

Jak tam powrót do rzeczywistości po takim udanym urlopie? :wink:
Super relacja i akcja,a zdjęcia jak zawsze przepiękne :) fajne to na drabince na lodowcu-ja to bym tam pewnie strach w oczach miała :roll: :wink:

Autor:  stan-61 [ Pn paź 11, 2010 2:58 pm ]
Tytuł: 

Gratki za piękne wycieczki. Zdjęcia ekstraskie.

Autor:  Ivona [ Pn paź 11, 2010 4:44 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
Jak tam powrót do rzeczywistości po takim udanym urlopie?


jeszcze się aklimatyzuję 8)

Autor:  matiq [ Pn paź 11, 2010 8:18 pm ]
Tytuł: 

Szacunek ... Świetne foto ...
I relacje też niczego sobie !

pozdrawiam

Autor:  jck [ So paź 16, 2010 8:41 am ]
Tytuł: 

Widać, że wszyscy którzy mieli z Lagginem do czynienia mają podobne odczucia.
Jak zejście na ten lodowiec? Ja tam parę osób widziałem, ale jakoś mi się to niespecjalnie podobało. Woleliśmy schodzić dalej granią, do samego końca, jak bozia przykazała.
Ivona napisał(a):
Od lewej : Dom,Täschhorn, Lenzspitze i jego piękna północna ściana Dreiselwand oraz Nadelhorn.

Taki detal: Taschhorna tam nie uświadczysz. Dalej w prawo Stecknadelhorn, Ulrichshorn (na pierwszym planie) i Hochberghorn.

Autor:  Ivona [ So paź 16, 2010 9:37 am ]
Tytuł: 

jck napisał(a):
Widać, że wszyscy którzy mieli z Lagginem do czynienia mają podobne odczucia

coś w tym jest.Na pewno w wydaniu zimowym jest ciekawszy.

jck napisał(a):
Jak zejście na ten lodowiec? Ja tam parę osób widziałem, ale jakoś mi się to niespecjalnie podobało. Woleliśmy schodzić dalej granią, do samego końca, jak bozia przykazała.


gdybym znała tą górę,tak jak teraz,weszłabym odwrotnie.Ta droga,którą schodziłyśmy do lodowca ewidentnie nadawala sie do wyjścia,strome płyty gnejsowe w kilku miejscach.Jednak ten skrót pozwolił na szybkie zejście do ścieżki na lodowcu a potem ścieżka pod sam namiot.
Wydaje mi sie,że tam też były ze 2-3 miejsca za II,tylko krótsze fragmenty. Asekurowałyśmy sie z Anią na zmianę,raz z góry raz z dołu. Na pewno wyjście tamtędy jest ciekawsze i szybsze a te gnejsy-lite i stabilne.

jck napisał(a):
Taki detal: Taschhorna tam nie uświadczysz

oczywiście masz rację.Już poprawione.Zagalopowałam się.To efekt kopiuj wklej z picasy,gdzie podpisywałam inne foty.
No i dzięki za topograficzne uszczegółowienie,teraz jest tak jak ma być :wink:

Autor:  jck [ So paź 16, 2010 11:22 am ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
gdybym znała tą górę,tak jak teraz,weszłabym odwrotnie.

Nasz błąd w podejściu granią od dołu polegał na tym, że nie trzymaliśmy się stricte jej ostrza, a prawej (południowej) strony- ona jest bardzo krucha i nieprzyjemna. Samo ostrze natomiast jest wcale trudne, jakość skały zaś znacznie lepsza.
Zejście na lodowiec (jak i sam lodowiec) nie podobało mi się głównie ze względu na zagrożenie spadającymi kamieniami, których na lodowcu było sporo. Ale może to tylko wrażenie..

Autor:  Ivona [ So paź 16, 2010 2:39 pm ]
Tytuł: 

właśnie na drodze od lodowca nie było w ogóle kruszyzny, która była na dojściu do grani.
Ścieżka w dół była oznaczona czerwonymi kółkami na skałach.Na nas też robiło to z góry mieszane wrażenie,ale idąc za oznaczeniami i śladami liczyłyśmy ,że ta opcja będzie miała sens.Po zejściu z płyt teren się wypłaszczał a wygodna ścieżka wprowadzała na lodowiec,bardzo krótki i wytopiony,praktycznie pozbawiony większych szczelin z równie wyraźną ścieżką.

Tak sobie myślę,że tzw"łatwa wspinaczka skalna" i "wędrówka po dobrym gnejsie" użyte przez R.Goedeke w opisie tejże góry,pasują najbardziej do tej drogi.Zwłaszcza,że wychodzi ona na grań tuż przed tym większym progiem II ,a więc oferuje wszystkie swoje fajne momenty.

Oprócz nas na grani był tylko 1 zespół,który minął nas po szczytem schodząc w dół..Byłyśmy same,być może to jakoś uśpiło w nas lęk przed spadającymi kamieniami..z resztą żaden kamień, którego nie strąciłam, sam tam nie poleciał.

No troszkę szkoda,że tamtędy nie wchodziłysmy,wszystko poszłoby szybciej.

Autor:  brade [ So paź 23, 2010 1:52 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
Na pewno w wydaniu zimowym jest ciekawszy.


...a i owszem, mimo to latem nie można go lekceważyć, o ile pamiętam w tym samym roku, w którym byłem solo zimą- zginęło na nim latem właśnie, i to w suchych warunkach, dwóch włoskich przewodników(szli razem dla przyjemności normalem). Nie sugerowałem przez telefon Lagginhorna, bo było po opadach, wyszedłem z założenia, że skoro mogło się zrobić źle z warunkami to Weissmies bedzie nie tylko ciekawsze ale też dużo szybsze i bezpieczniejsze. Nie ma co ukrywać, Lagginhorn z odległości wygląda pięknie, z bliska to sterta gruzu...chyba, że zimą...jak już wspomniałaś, może być ciekawszy.

Odwalę jeszcze małą prywatę w temacie Ivony...marzec 2009
Widok z biwaku po udanym szczytowaniu
Obrazek
Widok w dół grani, którą biegnie droga normalna:
Obrazek
Ekspozycja też się zdarza:
Obrazek
Polecam, są widoczki! :D
Obrazek

Autor:  Jesienny Deszcz [ Wt paź 26, 2010 6:02 pm ]
Tytuł: 

zapraszam do obejrzenia moich zdjec z Weissmies'a
http://picasaweb.google.com/wiatr.na.gr ... nnineAlps#

Obrazek

Autor:  karlos [ Pt paź 29, 2010 3:07 pm ]
Tytuł: 

nie znam sie na górach wysokich, deptam tylko szlaki autostradowe i takie relacje i foty robia na mnie duze wrażenie ... piekna wyprawka ...

Autor:  trekker [ So lut 25, 2012 9:03 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
w Saas Almagell na darmowym ,trawiastym parkingu, przy drogowskazie w kierunku Britannia hütte.


Ivona napisał(a):
prysznic na pobliskim campingu

Jesteś w stanie zaznaczyć te dwa miejsca na google maps ?
Byłbym wdzięczny

Autor:  Ivona [ N lut 26, 2012 2:53 pm ]
Tytuł: 

to z grubsza:

Obrazek

Parking jest po prawej stronie jadąc jeszcze kawałek za miasteczkiem Saas Almagell,a przed niedużym zbiornikiem wodnym.
Trudno to nazwać parkingiem,to ubity placyk,mieszczą się tam 3-4 samochody i jest drewniana ławeczka.Stamtąd można ruszać do Britannia Hutte jak ktoś chce atakować od tamtej strony Allalinhorna.

Obrazek

Camping był mniej więcej na przeciwko stacji kolejki w Saas Grund.Trzeba wjechać głębiej na mały placyk. Sam prysznic kosztował 2,5 franka od osoby.

Obrazek

Autor:  zephyr [ Pn lut 27, 2012 12:16 pm ]
Tytuł: 

nie mogę się już doczekać mojego pierwszego 4tysięcznika. Zazdroszczę Ci tych wypraw :wink:.

Autor:  Hania ratmed [ Pn lut 27, 2012 5:02 pm ]
Tytuł: 

zephyr,to wszystko nie jest takie proste...bo jak wpadniesz to już nie ma odwrotu.Ja też nie mogłam się doczekać swojego pierwszego 4-tysiecznika,potem czekałam na pierwszy 5-tysięcznik,a teraz już mi 6-tysięcznika trzeba :wink: Próbowałam-nie wyszło...teraz czekam na niego jeszcze bardziej :wink:

Autor:  Ivona [ Pn lut 27, 2012 8:11 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
nie mogę się już doczekać mojego pierwszego 4tysięcznika.

no to jak już na nim staniesz to podziel się swoją refleksją. Być może,wbrew pozorom zmieni ci się optyka.

Po Elbrusie wiem,że kompletnie mnie wysokość nie kręci. Oczywiście fajnie byłoby się kiedyś znaleźć w egzotycznych górach typu Pamir,Andy....ale nie po to żeby szukać tam tego co najwyższe,ale...najciekawsze. Wszystko co było dookoła Elbrusa było po stokroć piękniejsze! W Alpach jest morze pięknych gór i mniej popularnych masywów.
Na pewno nie wybiorę się na MB,ale za to jego okolice oferują wykwintne klimaty i wyrafinowane formacje.

Hania ratmed napisał(a):
.bo jak wpadniesz to już nie ma odwrotu

w rzeczy samej.Choć każdy wpada na swój sposób :wink:

Autor:  amazonka [ Pn lut 27, 2012 10:34 pm ]
Tytuł: 

wpada się po uszy:)

i przywozi się stamtąd takie coś dziwne pod powiekami...... :wink:

i jak się wraca to już planuje się następną wyprawę :wink:

Autor:  trekker [ Pt mar 02, 2012 5:56 pm ]
Tytuł: 

Dzięki bardzo Ivono.

Ivona napisał(a):
W Alpach jest morze pięknych gór i mniej popularnych masywów.

Właśnie, w tej okolicy szczególnie mnie się podoba http://de.wikipedia.org/wiki/Almagellerhorn

Autor:  Ivona [ Pt mar 02, 2012 7:48 pm ]
Tytuł: 

A tak pamiętam ten Almagellhorn . Jadłyśmy pod nim kanapki :wink: Jest rzut beretem od Almagellalp-urokliwego schroniska z przepięknym widokiem na masyw Michabel.
W takim razie polecam naszą traskę
https://picasaweb.google.com/1021224348 ... a13092010#
z noclegiem w tym schronisku z kulminacją na Weissmies drogą pierwszych zdobywców.Trasa dłuższa i więcej skały niż na lodowcowej drodze przez Trift,ale oryginalna i piękna.
Nad Allmagelalp jest kolejne schronisko Almagellerhutte, z którego można atakować południowo- wschodnią,łatwą grań (I UIAA) Weissmies i np zejść lodowcem a potem zjechać kolejką do Saas Grund. Cudna trasa.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/