Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Małofatrzańskie rozmyślania nad utratą kondycji;-)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10480
Strona 1 z 2

Autor:  matragona [ Wt paź 12, 2010 7:51 pm ]
Tytuł:  Małofatrzańskie rozmyślania nad utratą kondycji;-)

Budzik dzwoni o 5:40,nie wstaję. Nie ma mowy..o 7mej wstaję,dość spania,postanawiam się jednak dziś ruszyć w góry..o zgrozo,wyjeżdżam o 7:30,dawno o takiej porze nie startowałam,ale cóż..szkoda dnia,kurs-to co zawsze w październiku być musi-Mała Fatra…pogoda wspaniała,myślę sobie,że o tej porze szybko stawię się we Vratnej,akurat..a to remont na granicy w Cieszynie-korek,brr!!! A to jakieś dziwne sytuacje na czeskiej drodze,a to tir przede mna,co go wyprzedzić nie potrafię,bo ruch masakryczny..we Vratnej jestem o 9:30,o zgrozo!! Szybko się zbieram i szlakiem wiodącym prawie pod kolejką wywlekam się na Snilovskie Sedlo. Dosłownie wywlekam się zbierając siły na maksa-rozważając jak to możliwe,że jedno kilkudniowe dosłownie przeziębienie potrafi człowieka pozbawić wyśmienitej kondycji..a z drugiej strony nie jest tak źle, mijam wszystkich po drodze zagadując „dzień dobry” (co z tego,że mam kołatanie serca,w kolanach wrażenie pożaru i w głowie mi huczy,nie,nie poddaję się,nie ma lekko..;-) Tym razem nad głową nie suną wagoniki kolejki,ta kursuje teraz już tylko od piątku do niedzieli.
Chwila oddechu i już spokojniej idę na Wielki Krywań,już tyle razy tędy przechodziłam,że trasa obrana na dziś mnie nie dziwi,ale jak zawsze jest pięknie. Na Wielkim kwadrans odpoczywam i wygrzewam się w słonku,zerkam na Tatry,na znany mi dobrze krajobraz. Jakoś zawsze mam tu farta do pogody:)
Z Krywania zbiegam szybko kierując się w stronę Chlebu. Wdrapuję się na Hromowe skąd maszeruję na Południowy Gruń,podziwiając Dużego Rozsutca i Stoha ( Stoh to mój drugi ulubiony po W.Krywaniu szczyt w Małej Fatrze) Drugi raz dziś mijam sympatycznych Słowaków w czerwonych skarpetach,hehe,którzy zachwalają moje tempo- zdziwili by się jakbym powiedziała,że ledwo na nogach stoję, a jeszcze tydzień temu po korsykańskich wojażach po Tatrach skakałam jak kozica…;-)
Na Południowym chwilka odpoczynku,przygotowuję się emocjonalnie na to co zawsze z zejściem z tej góry się wiąże-błoto niemiłosierne..chwilowo zjeżdżam na butach a potem to już zbiegam,kolana bolą okrutnie:( W Chacie na Gruni przygotowania do zimy i wielkie porządkowanie..Z Chaty to już spokojnym spacerem przez jesienny las schodzę do Vratnej,gdzie czeka na mnie przyczyna mojego dzisiejszego pośpiechu- mój Towarzysz ze skręconą nogą,też chciał się z domu w tą piękną pogodę wyrwać..miał wyjechać sobie do góry kolejką,ale zmuszony był zostać na dole,na szczęscie wyposażony w wiktuały i książki się nie nudził…eh,takie poświęcenie:)
Podsumowując:niczego nowego w Malej nie odkryłam,jesień tam jak zawsze piękna. Przeziębieniom nie należy się dawać,tylko szkodzą na kondycję,z kolanami w końcu muszę do lekarza,bo jeszcze jaka infekcja się przyplącze i co? Najważniejsze,że na kolejne 6dni pracy bateryjki podładowałam-te co odpowiadają za stan psychiczny,co będzie z fizycznym się okaże;-)

Kilka fotek:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Fenomen [ Wt paź 12, 2010 7:54 pm ]
Tytuł: 

cholera mnie bierze, kiedy ogladam fotki z zajebistych wycieczek teraz w pazdzierniku, a ja musze siedziec i klepac projekt inzynierski :/

Autor:  piomic [ Wt paź 12, 2010 8:57 pm ]
Tytuł: 

Przepis całkiem konkretny dałeś. Ale jak to obejść, jak robota od 8 do 18 rozrzucona codziennie w 2-4 miejscówkach w promieniu 25km od domu (w różnych kierunkach). Rowerem się czasowo nie wyrobię a jeszcze niekiedy trzeba walizę taszczyć.

Autor:  matragona [ Wt paź 12, 2010 9:14 pm ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
Kilka miesięcy niedosypiania, stresu, alkohol, faje i wożenie dupy samochodem czynią cuda w tym temacie Mr. Green

-miesiące niedosypiania-obce dla mnie,i chyba póki co przyczyna takich niedoborów snu się nie pojawi:)
-stres-o znaju,znaju!!! ostatnimi czasy w robocie bardzo ważki temat..
-alkohol-znaju..bez komentarza!!
-faje-nie znaju,i nie poznaju!!
-wożenie dupy samochodem-znaju,i Ty o tym dobrze wiesz;)

Śpiewaj lepiej jaki masz plan naprawczy i jak idzie realizacja??
:) bo ja to się jakoś poskładam po przeziębieniu,do codziennego biegania :oops:

Autor:  piomic [ Wt paź 12, 2010 9:32 pm ]
Tytuł: 

Faje off - już dawno
wóda off - przecież ja nie piję
sen - sezon grypowy idzie, będzie gorzej
stres - jak się człowiek napatrzy co innych trafia to się pierdołami nie przejmuje
dupowóz - bez zmian
bieg - kolano nie daje ale jest szansa na lepiej
basen - plan
drąg - codziennie.

Kiepsko to widzę.

Autor:  matragona [ Wt paź 12, 2010 9:41 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Kiepsko to widzę.

Piomic,łączę się w bólu :wink: a poważnie,Chłopaki dacie radę!! ja też to sobie powtarzam,że radę dam :wink:

Ale,ale,to relacja jest motywacyjna,kto jaki ma plan na naprawę kondycji przed sezonem zimowym?? śpiewać proszę :wink:

Autor:  Jakub [ Śr paź 13, 2010 8:34 am ]
Tytuł: 

Wycieczka świetna, tylko właśnie z tym dojazdem bywają problemy. Tak już jakoś jest że o wiele łatwiej dojechać do Zakopanego niż w góry Słowacji. A pogoda w Małej Fatrze dla mnie nie była dotąd łaskawa, natomiast zimą i owszem jednak wtedy się wysoko nie zapuszczałem z racji braku raków. W jakiej cenie jest obecnie ta gondola pod Snilovske Sedlo z Vratnej :?: i cena noclegu w Chacie pod Chlebem :?: Pozdrawiam :wink:

Autor:  zbych [ Śr paź 13, 2010 9:02 am ]
Tytuł: 

matragona, szaconeczek, szczerze mówiąc nie chciałoby mi się podchodzić na Snilowskie, skoro jest wygodna gondola. Byłem tam prawie miesiąc temu i w drodze powrotnej z Niżnych podjechaliśmy sobie do Vratnej, podjechaliśmy sobie na Snilowskie i spacerek na Wielki Krywań. Dzięki temu wreszcie zobaczyłem jak Mała Fatra wygląda, bo jak byłem poprzednio, to widziałem prawie że wyłącznie biel - śnieg i mgła.
Jakub napisał(a):
W jakiej cenie jest obecnie ta gondola pod Snilovske Sedlo z Vratnej :?:

http://leto.vratna.sk/index.php?option= ... &Itemid=35

Autor:  matragona [ Śr paź 13, 2010 4:47 pm ]
Tytuł: 

Jakub,z tym dojazdem to ja z reguły nie mam problemów,bo mieszkam blisko Cieszyna,więc zazwyczaj w 1,5h dojeżdżam w Małą Fatrę,to ten raz był jakiś feralny,sam fakt rozkopanej granicy spowodowal obsuwę czasową-ale jak to ma jakoś wyglądać na granicy to rozgrzeszam,niech remontują :wink:

Co do ceny noclegu w Chacie pod Chlebom to w marcu płaciliśmy 6E od osoby.Pamiętam też,że browar 1,2E a ciemne piwko 2E. Fajnie wspominam tą chatę :)

Zbych,sęk w tym,że kolejka kursuje teraz w piątki,soboty i niedziele tylko :wink:Wielu Słowaków przyjeżdżało i się dziwiło,że nieczynna,odjeżdżali,hehe... a na wejście nie narzekam,wiedziałam co mnie czeka,już to raz popełniłam :D Na Snilovskie Sedlo można też podejść zielonym a potem niebieskim szlakiem przez Sedlo za Kraviarskim i Chrapaky,ale tym razem nie miałam na to czasu. Też fajny szlak,szczególnie jesienią :)

Autor:  Ivona [ Śr paź 13, 2010 4:59 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
Przeziębieniom nie należy się dawać,tylko szkodzą na kondycję


to racja,niestety często lecze swoje przeziębienia w górach :roll:
Na urlop pojechałam chora.Na Alphubela wyszłam z gorączką,ale po 2 słonecznych dniach przeziębienie minęło :wink: a Twoje przeszło po wycieczce?
Fajnie masz z tą Fatrą,że tak blisko.

ponoć wysiłek fizyczny zwiększa poziom endorfin -hormonów szczęscia,więc też warto..tylko zawsze ciężko z mobilizacją :D
-fajów już dawno się pozbyłam,będzie z 6 lat
-alkohol od czasu do czasu chyba nie szkodzi :mrgreen:

przypomniał mi się pewien dyrektor w robocie,który po wysłuchaniu mojej sfrustrowanej pewnym zadaniem służbowym koleżanki,polecił jej basen :mrgreen: :mrgreen:

piomic napisał(a):
stres - jak się człowiek napatrzy co innych trafia to się pierdołami nie przejmuje

a to akurat bardzo skuteczny sposób

Autor:  Ivona [ Śr paź 13, 2010 5:05 pm ]
Tytuł: 

Fenomen napisał(a):
a ja musze siedziec i klepac projekt inzynierski

nie rozpaczaj,każdy kiedyś musiał nad czymś siedzieć :wink:

Autor:  piomic [ Śr paź 13, 2010 7:19 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
a to akurat bardzo skuteczny sposób
Chyba najlepszy, jaki znam. Tydzień temu miałem pacjenta - chłopak 34 lata, w sierpniu 2009 spadła mu cegła na nogę. Niczego nie złamała, tylko otarła naskórek na piszczeli (to twarde z przodu gdzie piłkarze maja ochraniacze). Dwa dni później nie wstał z łóżka bo łydka przez noc spuchła jak udo, dziś jest inwalidą. Ropowica tkanki podskórnej. Jakieś jadowite goowno było w ranie, na piszczeli dziura 5x10cm z sączącą się ropą, dookoła jakieś 20x20cm skóra czarna, cienka i pękająca pod dotknięciem, ból wracający punktualnie 4 godziny po przeciwbólowych. I nie widać szans na poprawę, wybrał już pół lekospisu a zaraza nic.
To ja się mam martwić, że zderzak przytarłem? Chooj z nim.

Autor:  Ivona [ Śr paź 13, 2010 7:35 pm ]
Tytuł: 

To przykre z tym chłopakiem.

w pracy pożegnałam w tamtym roku kolege (36l),którego pewnego dnia po prostu zabolał żołądek..wciąż w delegacji,niedojadał,a potem sprawy potoczyły sie błyskawicznie..Człowiek wtedy myśli,różne przedziwne wypadki zmieniają nasze całe życie..i zaczyna szukać priorytetów.

piomic napisał(a):
To ja się mam martwić, że zderzak przytarłem


tydzień temu j...błam w słupek cofając na parkingu (śmieszne,bo dopiero co zrobiłam 3500 km,a tu głupi słupek)..dobrze że to plastik,posklejali u blacharza

Autor:  Zombi [ Cz paź 14, 2010 12:11 pm ]
Tytuł: 

Kurcze, a ja to mogę sobie teraz co najwyżej pozbiegać z górki Szczęśliwickiej :evil: Fajnie ci... :-D

Autor:  Gustaw [ Cz paź 14, 2010 12:53 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
Chłopaki dacie radę!!

:scratch:
Ale lekko nie ma ... :lol:
Ciągłe plateau ale tendencji wzrostowej brak. To dobrze.
Ale motywacja też się wykruszyła bo wypad za tydzień do Hiszpanii nie będzie miał miejsca z różnych względów (głównie finansowych bo przeloty w okresie angielskich ferii jesiennych już od jakiegoś czasu są dość drogie). Motywacja ostatnio szybko wzrasta bo planujemy wojaże narciarskie. Ale z drugiej strony szwędamy się po szkołach średnich i brakuje czasu wieczorem na basenik. Opuściliśmy z córką dwie lekcje pływania we środy pod rząd. To niedopuszczalne. Ratuje sytuację to, że w zeszłą niedzielę z trudem wylazłem z łoża o 7:30 i podjechałem na basen na godzinkę. Wizja szusów czyni cuda ... :lol:

Autor:  Alleksia [ Cz paź 14, 2010 2:45 pm ]
Tytuł: 

miesiące niedosypiania - raczej niepohamowana senność, 12godz to mało!
stres - niezmiennie za dużo go
alkohol - brak czasu, jak jest wolna chwila to patrz punkt pierwszy
faje - 11 miesięcy off
dópowóz - jeszcze brak, ale coraz chłodniej się robi.... a poza tym, hamulce tylne w rowerze szwankują
aerobik - 4 razy w tygodniu,
basen - nie, dziękuję
przeziębienie - powraca jak bumerang...
kondycja - no powiem Wam że dobrze to, to nie wygląda...

Plan: wyspać się dzisiaj po pracy ;)

Autor:  Zombi [ Cz paź 14, 2010 3:03 pm ]
Tytuł: 

alkohol - od połowy sierpnia może z 12 piw... jutro dorzucę z 3 dla równego rachunku ;-) choc moze być i 8 :lol:
faje - no, zawsze gdy piję piwo :oops: no i niestety uwielbiam gumę nicorette :oops:
samochód - nie używam
stres - kto by się tam nim przejmował ;-)
niedospanie - hm, zdarza się
aerobik - never!
basen - bleeee
przeziębienie - nie planuję
bieg - tak z 3-4 razy na tydzień (podbiegi+interwały+szybkie 7 k, długich wybiegań nie lubię, ale mam cel na listopad - 10 k w 41 min)
drąg - jednak wolę po prostu ściankę (ostatnio rzadko: dwa razy na tydzień, więc pewnie max. sajt to tak około vi+ )
kondycja - jest, jeszcze nie narzekam

matragono, trzeba by wspólnie gdzie pobiegać, moze by tak np. po Sądeckim? jakiś czwartek-piątek-sobota?

Autor:  Łukasz T [ Cz paź 14, 2010 3:07 pm ]
Tytuł: 

alkohol - rzadko
faje - w życiu
samochód - autobus, bus i auto Aliego
stres - kto by się tam nim przejmował
niedospanie - hm, zdarza się od kilkunastu lat
aerobik - jakby puszczali w tle Slayer albo Motorhead to bym chodził
basen - woda mnie odrzuca
przeziębienie - nie planuję
bieg - ale dostojnie i raz w miesiącu
drąg - ostatnio walnełem drągiem złodzieja w ogrodzie
kondycja - ale bez przesady.

Autor:  GrzegorzM [ Cz paź 14, 2010 3:56 pm ]
Tytuł: 

alkohol - sporadycznie, niskoprocentowy
faje - nie
samochód - własna Mazda 6
stres - bywa
niedospanie - czasami
aerobik - nie
basen - w życiu nie byłem, mieszkam nad jeziorami
przeziębienie - regularnie co jakieś 3-4 miesiące
bieg - codziennie 11-16 km
kondycja - daję radę póki co.

Autor:  matragona [ Cz paź 14, 2010 6:11 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
matragono, trzeba by wspólnie gdzie pobiegać, moze by tak np. po Sądeckim? jakiś czwartek-piątek-sobota?


Zombi,chętnie,tylko na 3 dni to ja się nie wyrwę,zawsze mogę Cię dogonić,jakieś dwa dni wolnego w grafiku wypatrzę :wink:

Autor:  saxifraga [ Cz paź 14, 2010 6:32 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Kurcze, a ja to mogę sobie teraz co najwyżej pozbiegać z górki Szczęśliwickiej :evil: Fajnie ci... :-D

Ech, u mnie to nawet i Szczęśliwickiej górki brak :(.
Po Sądeckim to i ja bym pobiegała - podliczyłam, że zostanie mi jeszcze 5 dni urlopu na ten rok :D - ale najwcześniej po 11 listopada ...
Może być fajnie, a może być też śnieżnie - też fajnie :wink: .

A Mała Fatra też fajna, zazdroszczę. Jeszcze fajniej mieć do niej blisko. Pamiętam, że na Stohu gromadnie obsiadły nas jakieś dziwne muchy - ciekawe, dlaczego :roll: :lol: ?

Autor:  matragona [ Cz paź 14, 2010 8:03 pm ]
Tytuł: 

GrzegorzM,mi to jeszcze daleko do pokonania takiego dystansu biegowego,16 km to połowa rasy do pracy,ałuu...póki co muszę się na nowo zebrać po przeziębieniu,zawsze z tym mam problem przez dwa dni pierwsze:(

Saxifraga,to jak się z Zombim będziemy na Sądecki zgadywać to śledź temat :wink: Sądecki znam w wersji letnio-jesiennej,zimą tam jeszcze nie byłam :D

Autor:  antyqjon [ Cz paź 14, 2010 8:05 pm ]
Tytuł: 

Ktoś mówił o Sądeckim zimą? :D

Autor:  matragona [ Cz paź 14, 2010 8:11 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Ktoś mówił o Sądeckim zimą? Very Happy

Mła :D :D
W grudniu to może mi się nie udać,gorący okres w pracy,ale od stycznia-jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem-będę mieć każdy weekend wolny,więc...? :D

Autor:  antyqjon [ Cz paź 14, 2010 8:14 pm ]
Tytuł: 

W styczniu to ja akurat będę miał prawie każdy weekend zajęty ;) Ale idea jest bardzo słuszna!

Autor:  ejndżel [ Cz paź 14, 2010 8:28 pm ]
Tytuł: 

GrzegorzM napisał(a):
alkohol - sporadycznie, niskoprocentowy

a Ty wiesz, że piwo tuczy bardziej od czegokolwiek innego (cholerny indeks glikemiczny) :>
alkohol tak
faje no way
auto - rower
stres - od niego chudnę :|
beskid sądecki - inżynierka :(
kondycha bez przesady w żadną ze stron

Autor:  matragona [ Cz paź 14, 2010 8:32 pm ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
W styczniu to ja akurat będę miał prawie każdy weekend zajęty

To ja po 3latach pracy obwieszczam wesołą nowinę o wolnych weekendach,oby :oops: ,a Ty tu coś o zajętych?? :wink: sie nie postarałeś! :twisted:
Ale Sądecki kusi zimą,i jeszcze jeden Beskid muszę zimą zahaczyć-mój faworyt-Wyspowy :D

Autor:  piomic [ Cz paź 14, 2010 8:49 pm ]
Tytuł: 

Alleksia napisał(a):
basen - nie, dziękuję
przeziębienie - powraca jak bumerang...
Punkt pierwszy implikuje drugi.
Zacznij się basenić przestaniesz chorować.

Autor:  GrzegorzM [ Cz paź 14, 2010 8:50 pm ]
Tytuł: 

ejndżel napisał(a):
a Ty wiesz, że piwo tuczy bardziej od czegokolwiek innego (cholerny indeks glikemiczny) :>


Dlatego pijam czerwone wino :D

Autor:  Vespa [ Cz paź 14, 2010 9:17 pm ]
Tytuł: 

ejndżel napisał(a):
a Ty wiesz, że piwo tuczy bardziej od czegokolwiek innego (cholerny indeks glikemiczny) :>

Co ty nie powiesz :wink: 8)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/