Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Nauka chodzenia
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10764
Strona 1 z 2

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 1:07 pm ]
Tytuł:  Nauka chodzenia

Czasowa jesteś tak średnio. Raczej znana ze spóźniania więc proszę o wybaczenie, że relacja listopadowa pojawia się dopiero w grudniu.

Moim nowym zestawem chwaliłam się już w „Pochwal się radością.”

Obrazek

Zapoznawszy się z teorią:
http://www.e-gory.pl/index.php/Poradnik ... yczny.html
oraz dowiedziawszy się, że chodząc w rakach należy szerzej stawiać nogi postanowiłam ową wiedzę sprawdzić w praktyce. Jako że nie zauważyłam nigdzie w okolicy żadnej ośnieżonej górki, raki ślicznie zaś wbiły mi się w parkiet w pokoju postanowiłam wziąć kilka dni urlopu i posiedzieć w Tatrach.
O godzinie 7:15 we wtorek 9 listopada melduje się w Zakopanem. Czekam na busa do Palenicy. Planowy odjazd 7:40. Busa brak. Jest inny, który odjeżdża o 8:00 (tego na żadnym rozkładzie nie było). Dowiaduje się, że „tamci to oni rozkład właśnie zmieniają....”.
Podróż opóźnia się z powodu zawalonego drzewa na trasie. Jak z nieba zjawia się dziadek furgonetką i z piłą motorową. W busie pojawiają się żarty. A co by było gdyby... „Piła w Zakopanem”... Jako że ja nie piła, to nie do końca wiedziała z czego się tambylcy śmieją ;)
Ok. 10:00 zjawiam się w pustej Roztoce. Zośka robi mi genialną jajecznicę i o 11:00 wyruszam na „rozchodzenie”.
Plan jest prosty: Dolina Pięciu Stawów Polskich. Wejście zielonym koło Siklawy i powrót przez Świstówkę.
Wejście trochę się przedłuża. Tu zdjęcie tam zdjęcie...
Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W „5tce” zatrzymuje się na kawę i szarlotkę. Puściutko. Jedna para pojawia się w jadalni. Aż milej.
Podejście na Świstową Czube dłuży mi się okropnie. Ani to lód ani skała. Pół na pół. Na górze dopiero biało i ślisko. Jeszcze gorzej przy zejściu. Jest godz. 16:00.Wyjmuje już czołówkę, zakładam raki, co zajmuje mi wieczność i zaczynam powolne schodzenie. Dziwne to uczucie. Raki dosłownie zatrzymują mnie w miejscu. Zastanawiam się kiedy polecę w dół. Asekuruje się kijkami i chwilami mam ochotę zdjąć to żelastwo z nóg. Mam wrażenie, że uczę się chodzić...
Od kilku lat nie przechodziłam przez Świstówkę. Przypominam sobie jak bardzo nie lubię tego szlaku. Nie lubię i już.
W schronie jestem ok. 19:00. Zastaje wielki spokój i grzane wino... I wiem, już że Roztoka była doskonałym pomysłem. Czuję jak schodzi ze mnie stres ostatnich tygodni. Paskudnych tygodni...


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Środa – wieje okrutnie. Ja przełamuje kolejny stereotyp. Jak się pije w górach to i owszem ma się kaca. Mam wrażenie, że rozpadnę się na kawałki. Dopiero wieczorem wstaje na borowikową (znowu te wielgachne kluchy) i szarlotkę. Szarlotka po prostu bajeczna. Schronisko powoli zaczyna się zaludniać. Pomimo to okazuje się, że znajdzie się dla mnie miejsce na czwartkową i piątkową noc.

Czwartek –
Wstawanie nigdy nie było moją mocną stroną. Tak jest i tym razem. Przed. 10:00 melduje się w Moku. Też pustawo, ale jakby nieco gwarniej. Zamawiam jajecznice na kiełbasie średnio ściętą i herbatę z cytryną. W kuchni jak na kacu. Trzy kolejne osoby odbierają ode mnie to samo zamówienie i koniec końców dostaję: jajecznicę bez kiełbasy.... zupełnie nie ściętą. Wspominam Zośkę i jej kuchnie i przez chwilę mam ochotę wrócić na śniadanie do Roztoki.
Mój dzisiejszy cel to Szpiglasowy Wierch. Idzie się dobrze. Przy rozejściu się szlaków na Wrota Chałubińskiego decyduje się na założenie raków. O dziwo! Wczorajsze dziwne uczucie minęło i czuje się pewnie i stabilnie. Przyśpieszam. W międzyczasie pojawiają się nad Szpiglasowym Wierchem chmury. Gdy docieram do przełęczy jest zupełnie biało i wieje. Spotykam parę z 5tki. Decydują się na powrót. Ja też. Ponownie asfalt od Moka pokonuję w ekspresowym tempie.
Wieczór mija w atmosferze integracji...


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Piątek. –
Pobudka o 5..... nieskuteczna. Na zewnątrz piździ aż schronisko w posadach się chwieje. Przysypiam jeszcze. Przed 7 ostatecznie się podnoszę. Na dziś miał być Kozi. Podejmujemy decyzję, że idziemy a później się zobaczy. Cicho liczę na to, że się rozpogodzi. Pada deszcz, ciśnienie do d.py, wlekę się jak nieboskie stworzenie. Zaczyna sypać śnieg i wiać jeszcze silniej. Moje nadzieje na piękną pogodę są coraz mniejsze. Po 10 jesteśmy w Schronisku. Pełno ludzi. Czekamy na otwarcie kuchni i gorącą wodę. Za oknem wieje, co chwila wchodzi ktoś nowy do jadalni i szuka miejsca na rozwieszenie mokrych ciuchów. Mnie się niczego nie chce. Ok. 11:30 wychodzimy. Podejmujemy decyzję, że idziemy na Rusinową Polane.
Po zejściu na dół odwracam się.
Zrobiło się pięknie niebiesko....
Obrazek Obrazek Obrazek

Szybko przemierzamy trasę. Tak, żeby jeszcze przed zmrokiem zdążyć na Polanę. Szlak w wielu miejscach zatarasowany przewróconymi drzewami. Tam jeszcze pełna jesień.
Na Rusinowej jeszcze posiłek i powrót szlakiem do Palenicy i do schronu. Tego wieczoru jest komplet. Na jadalni wesoło.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Sobota.
Dzień koniecznego powrotu.
W drodze do Palenicy przeżywam szok. TŁUMY!!!! I do tego patrzą na mnie jakoś tak dziwnie. Co jakiś czas ktoś mnie zatrzymuje i zadaje pytanie: A daleko jeszcze?
Odpowiedz może być jedna: A to zależy...

Autor:  Łukasz T [ Pt gru 03, 2010 1:15 pm ]
Tytuł: 

Pociełaś spodnie ( ochraniacze ? ) rakami ? 8) :wink:

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 1:19 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Pociełaś spodnie ( ochraniacze ? ) rakami ? 8) :wink:

Nie!

Autor:  'Krzysiek' [ Pt gru 03, 2010 1:25 pm ]
Tytuł: 

Alleksia napisał(a):
Łukasz T napisał:
Pociełaś spodnie ( ochraniacze ? ) rakami ? Cool Wink

Nie!


Ma talent, no nie? 8)

Autor:  Łukasz T [ Pt gru 03, 2010 1:26 pm ]
Tytuł: 

Ma 8) :D

Alleksia tak trzymaj !!!

Autor:  'Krzysiek' [ Pt gru 03, 2010 1:28 pm ]
Tytuł: 

I o to chodzi... 8)

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 1:47 pm ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
I o to chodzi... 8)


Chodzi o to, żeby chodzić ;)*

* z szeroko rozstawionymi nogami ;)

Autor:  Łukasz T [ Pt gru 03, 2010 1:51 pm ]
Tytuł: 

Jak w westernach.

Autor:  Morti [ Pt gru 03, 2010 3:12 pm ]
Tytuł: 

Fajnie ;)
Nuptuse raki jeśli dobrze widzę? Przyjdą do mnie w poniedziałek lub wtorek takie ;) Ciekawe czy i mi się uda nie zniszczyć ochraniaczy.

Jak się czekan sprawdził? Chyba nie miałaś za bardzo okazji przetestować go?

Tatry to jest to. Teraz będę miał czas pojechać... pytanie cz będzie za co :D

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 4:25 pm ]
Tytuł: 

Morti napisał(a):
Jak się czekan sprawdził? Chyba nie miałaś za bardzo okazji przetestować go?

W dół nie pojechałam. Więc w takim znaczeniu nie :) A do podpierania się zarówno przy podejściu jak i zajściu na Szpiglasową Przełęcz w wyższej części jak najbardziej.


Morti napisał(a):
Teraz będę miał czas pojechać... pytanie cz będzie za co Very Happy

Spoko, bez obaw. Znajdziesz nową robotę i wrócisz do punktu wyjścia. Pojechałbym ale nie mam kiedy ;)

Autor:  Morti [ Pt gru 03, 2010 5:00 pm ]
Tytuł: 

Alleksia napisał(a):
Znajdziesz nową robotę i wrócisz do punktu wyjścia. Pojechałbym ale nie mam kiedy

Hehe jestem pewien, że właśnie kurde tak będzie! Jaki ten świat jest okrutny :D

Podoba mi się to zdjęcie ze świstówki na MOKo, ładne kolory.

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 8:21 pm ]
Tytuł: 

Morti napisał(a):
ze świstówki na MOKo


:shock:
a przepraszam... chyba pomyliłam adresy...

Autor:  raffi79. [ Pt gru 03, 2010 8:32 pm ]
Tytuł: 

Piękne fotki :) :D

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 8:50 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
Piękne fotki :) :D


Dziękuję :)

Autor:  matragona [ Pt gru 03, 2010 9:02 pm ]
Tytuł: 

No i ładnie spędziłaś te kilka dni :) ja to nawet fajnie wspominam pierwsze chodzenie w rakach,tylko Greg szedł za mną i wołał,żebym dobrze nogi stawiała co by sobie spodni nie potargać..taaa,a jeszcze tego samego dnia sam sobie stuptuta rozwalił rakiem,hehehe :twisted: :wink:

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 9:28 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
No i ładnie spędziłaś te kilka dni :) ja to nawet fajnie wspominam pierwsze chodzenie w rakach,tylko Greg szedł za mną i wołał,żebym dobrze nogi stawiała co by sobie spodni nie potargać..taaa,a jeszcze tego samego dnia sam sobie stuptuta rozwalił rakiem,hehehe :twisted: :wink:


Chciałam więcej ale i tak jestem zadowolona z tych kilku dni.
Co do stawiania nóg, to poza uczuciem, że za chwilę wyryje nosem nie miałam najmniejszych problemów. Chociaż mogło to podejrzewam wyglądać nieco zabawnie. Dziwnie było jak ściągnęłam raki z butów. Jakoś tak ślisko mi się wydawało :lol:

Autor:  Lukasz_ [ Pt gru 03, 2010 9:38 pm ]
Tytuł: 

Ważne że spodni nie pociełaś :wink:

Autor:  Alleksia [ Pt gru 03, 2010 9:44 pm ]
Tytuł: 

I że przypadkowego szpagatu nie zrobiłam ;)

Autor:  Morti [ So gru 04, 2010 10:19 am ]
Tytuł: 

Wygląda na to, że jestem topograficzny ... :D
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 230ff.html na pierwszy rzut oka, całkiem podobne zdjęcie mam jak schodziłem ze Świstówki Roztockiej w stronę Morskiego Oka. Ale Twoje zdjęcie to chyba z innej strony jest robione. Z tego co piszesz, to szłaś na Szpiglasowy, więc zdjęcie z całkiem drugiej strony :D
Chyba, że znów coś pomyliłem?

Autor:  zephyr [ So gru 04, 2010 11:16 am ]
Tytuł: 

Też nie dawno kupiłem sobie Nupsty ale jeszcze nie miałem okazji ich przetestować.

Autor:  Auralis [ So gru 04, 2010 12:28 pm ]
Tytuł: 

Morti napisał(a):
Wygląda na to, że jestem topograficzny ... :D
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 230ff.html na pierwszy rzut oka, całkiem podobne zdjęcie mam jak schodziłem ze Świstówki Roztockiej w stronę Morskiego Oka. Ale Twoje zdjęcie to chyba z innej strony jest robione. Z tego co piszesz, to szłaś na Szpiglasowy, więc zdjęcie z całkiem drugiej strony :D
Chyba, że znów coś pomyliłem?


Si, z Ceprostrady początków ;)

Autor:  Azyjka [ Pn gru 06, 2010 8:06 pm ]
Tytuł: 

Pięknie ;) pozazdrościc Alleksiu!

Hehe też się pochwale, że rakami spodni nie pocięłam. Zdolna jestem. ;) :lol: Problem tylko w tym, że czekana nie moge unieść. :(

Autor:  Olka [ Pn gru 06, 2010 8:25 pm ]
Tytuł: 

Ja już zapomniałam chodzić w "szpilkach", teraz należałoby uczyć się od nowa :roll: :wink:

Autor:  rambler [ Pn gru 06, 2010 8:33 pm ]
Tytuł: 

Morti napisał(a):
Nuptuse raki jeśli dobrze widzę?



Alleksia, miałaś może okazję chodzić w tych rakach po lodzie pokrytym cienką warstwą śniegu?? Mam takie same i ślizgałem się na takim podłożu. Na gołym lodzie za to trzymały się super.
Zastanawiam się czy to że raki ślizgały się na lodzie pokrytym śniegiem jest normalne i czy to wina wkładek antyśnieżnych. Znajoma chodziła w tym samym miejscu w rakach bez takich wkładek i szło jej się dobrze.
pzdr :wink:

Autor:  zjerzony [ Pn gru 06, 2010 8:39 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
już zapomniałam chodzić w "szpilkach"

Nie zapomnij o pończochach. Pas do nich ma piomic , pożyczy.

Autor:  Olka [ Pn gru 06, 2010 8:46 pm ]
Tytuł: 

zjerzony napisał(a):
Olka napisał(a):
już zapomniałam chodzić w "szpilkach"

Nie zapomnij o pończochach. Pas do nich ma piomic , pożyczy.


Ale czy rozmiar się nada? :D :wink:

Autor:  zjerzony [ Pn gru 06, 2010 8:49 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Ale czy rozmiar się nada?

Spoko, jak coś wystaje, to zaraz to wiążemy. Polecam.

Autor:  don [ Pn gru 06, 2010 8:52 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Ale czy rozmiar się nada?

Hej. Jak miło Cię czytać.
Rozmiar podobny to chyba się nada.

Autor:  Olka [ Pn gru 06, 2010 9:27 pm ]
Tytuł: 

don napisał(a):
Hej. Jak miło Cię czytać.


I wzajemnie :D

Autor:  piomic [ Pn gru 06, 2010 9:29 pm ]
Tytuł: 

Proszę się odpitolić od mojego pasa. I rozmiaru.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/