Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

3 X 10
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=11143
Strona 1 z 1

Autor:  Carcass [ N lut 13, 2011 9:49 pm ]
Tytuł:  3 X 10

Tytuł relacji tym razem zaczerpnąłem od daty wypadu, więc wszystkich co spodziewają się przeczytać tu o ostrych tatrzańskich graniach, wybitnych alpejskich szczytach czy innych honornych górach muszę niestety rozczarować. Tym razem wybraliśmy się w miniaturki naszych Tatr bo tak zawsze postrzegam Pieniny. Małe górki a jednak takie zadziorne. Do wypadu zaangażowaliśmy z Patrycją mojego znajomego z pracy wraz z żoną. Odgrażali się od dawna i w końcu się udało.
Pieniny można lubić za wiele rzeczy: za wspaniałe widoki, naprawdę ciekawe i urozmaicone szlaki oraz za to, że jadąc tam nie trzeba się katować jakimś super wczesnym wstawaniem. Nawet jeśli zaplanujemy dłuższą trasę powiedzmy z Czorsztyna do Szczawnicy można ją spokojnie przejść w ciągu jednego dnia – nawet jesiennego. Tym razem jednak takowych planów nie było. Podczas wycieczki królował krok dostojny, ale po kolei. Przed 7 meldujemy się u Renaty i Andrzeja, zamieniamy samochody i ruszamy do Szczawnicy, a mówiąc ściśle do Jaworek. Dzień zapowiada się piękny, co utwierdza nas w przekonaniu, że dokonaliśmy właściwego wyboru (mając w alternatywie dłuższe niedzielne kimanie). Zostawiamy samochód na parkingu w Jaworkach i ruszamy do Homoli. Szczerze smuci nas fakt, że budka kasjera jest zamknięta na cztery spusty. Jakoś to trzeba było jednak przeboleć :).
Jest zimno, a nawet bardzo zimno, chyba w nocy był lekki przymrozek. O wąwozie Homole nie będę pisał, bo pewnie zdecydowana większość z Was (przynajmniej ci z południa Polski) odbyła tam obowiązkową wycieczkę w podstawówce.
Napiszę tylko, że czuć tu ducha Słowackiego Raju, aczkolwiek w wersji mikro.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przejście wąwozu zajmuje jakieś 20 minut, potem szlak ma bardziej beskidzki charakter.

Obrazek

Im wyżej jesteśmy tym z bardziej rozległym widokiem mamy do czynienia. Tu Beskid Sądecki i pasmo Radziejowej.

Obrazek

Dalej mijamy takie dosyć charakterystyczne drzewo, przynajmniej dla mnie. Idę tędy raptem drugi raz, ale jakoś ten fragment trasy utkwił mi w pamięci.

Obrazek

Po przejściu polany z tym osamotnionym drzewem jest zdecydowanie stromszy odcinek. Trzeba tu trochę się pomęczyć. Wchodzimy w las, który będzie nam towarzyszył aż do samego szczytu. Idziemy cały czas konsekwentnie zakosami w górę. W końcu dochodzimy do połączenia naszego zielonego szlaku ze szlakiem niebieskim biegnącym ze Szczawnicy. Jak ktoś nie jest w temacie to może tu mieć pewne kłopoty, bo końcówka podejścia nie jest oficjalnie oznakowana, ale wejście na szczyt jest dozwolone. Ostatni odcinek podejścia odbywa się głównie po stromych skałkach. W niektórych miejscach zamontowane są metalowe schodki, które powodują, że wychodzimy niczym na wieżę zamkową.
Po drodze jeszcze mała galeryjka, z której rozpościerają się piękne widoki.

Obrazek

Obrazek

Na szczycie pierwsze co bije po źrenicach to jakieś koszmarne balustrady. Zatem i Wysoką „wrzucono do wora” z Trzema Koronami i Sokolicą. Jak byłem tu ostatnio niczego takiego nie było. W moim odczuciu to już trochę przesadna ingerencja człowieka w krajobraz tych małych i kameralnych gór. No ale cóż poradzić.
Na szczycie okazuje się, że na obozie kondycyjnym w Pieninach przebywa hokejowa drużyna NHL Pittsburgh Penguins...

Obrazek

Uwieczniamy oczywiście także siebie.

Obrazek

Obrazek

Widok na Beskidy rewelacyjny, okraszony jesiennymi kolorami.

Obrazek

Trochę gorszy niestety na Tatry. To wszystko co udało mi się wycisnąć z naszego aparatu.

Obrazek

Wracaliśmy łagodnym szlakiem przez Durbaszkę, a właściwie to w dalszej części łagodnym, bo na początku straszył nas jeszcze krótkimi, aczkolwiek stromymi podejściami.

Postraszył nas także po drodze byczek Fernando, na szczęście bez konsekwencji.

Obrazek

W rejonie Durbaszki gość sprzedaje oscypki, więc zatrzymaliśmy się tam na chwilę konsumując i kupując co nieco. Potem już w dół żółtym szlakiem, którego oznakowanie pozostawiało wiele do życzenia, no ale jakoś udało nam się dotrzeć do Szlachtowej.

Obrazek

Reszta trasy już mniej przyjemna, bo trzeba było jeszcze asfaltową drogą dotrzeć na parking, no ale daliśmy radę.
I tak oto przed 19 byliśmy już z powrotem w domu. Miła, krótka i bardzo przyjemna trasa. Mogę polecić właściwie każdemu.

Autor:  antyqjon [ N lut 13, 2011 10:01 pm ]
Tytuł: 

Jak ja lubię taką jesień, a w październiku każdy wolny weekend spędzałem z dala od gór... :) Fajny spacer, aż wstyd że nigdy nie byłem na szczycie Wysokiej :oops:

Autor:  Carcass [ N lut 13, 2011 10:06 pm ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
aż wstyd że nigdy nie byłem na szczycie Wysokiej Embarassed


Popraw się koniecznie. Wrzesień i październik to moje ulubione "górskie" miesiące.

Autor:  arturp [ N lut 13, 2011 10:27 pm ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
Fajny spacer, aż wstyd że nigdy nie byłem na szczycie Wysokiej

No to się wybierz koniecznie ! Potem będziesz mógł skrobnąć relację na forum TG i dasz jej tytuł "Doliną Białej Wody na Wysoką" :)
A tak poważniej - za co lubię Pieniny ? - bo taki wszechświat w miniaturze. Poza tym fascynuje mnie zawsze zupełnie odmienny charakter Małych, Spiskich i Właściwych. Dlatego ta relacja sprawiła mi przyjemność. Dziękuję !

Autor:  Carcass [ N lut 13, 2011 10:32 pm ]
Tytuł: 

arturp napisał(a):
za co lubię Pieniny ? - bo taki wszechświat w miniaturze. Poza tym fascynuje mnie zawsze zupełnie odmienny charakter Małych, Spiskich i Właściwych


Otóż to, podobnie to postrzegam.

arturp napisał(a):
Dziękuję !


Nie ma za co :).

Autor:  zephyr [ Pn lut 14, 2011 7:29 am ]
Tytuł: 

Fajna relacja i ładne zdjęcia :). W Pieninach byłem 2 razy w dzieciństwie i zapamiętałem je bardzo dobrze. Zwłaszcza żmiję na szlaku na Trzy Korony. Piękne widoki i ekspozycję na Sokolicy ;). Muszę się tam kiedyś wybrać.

Autor:  menel [ Pn lut 14, 2011 8:10 am ]
Tytuł: 

Carcass napisał(a):
Na szczycie okazuje się, że na obozie kondycyjnym w Pieninach przebywa hokejowa drużyna NHL Pittsburgh Penguins...

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Carcass,zacna impreza.Również uwielbiam Pieniny za swoisty klimat.Z racji,że wielokrotnie brałem udział w spływie pienińskim,to owe wędrówki lubię podsumować plackiem kasztelańskim w "Hajduku",który znajduje się nieopodal zamku niedzickiego.
Obecnie szykuję się do rekonwalescencji/podczas ostatniej wyrypy roku 2010 złamałem noge/ i jak "stanę na nogi", turlam wora właśnie w Pieniny.
Ostatnio byłem z kierowniczką w bożocielny weekend 2008.
Nocleg pod namiotem obfitował m.in. w "przemarsz owieczek"
Obrazek

Autor:  Carcass [ Pn lut 14, 2011 9:12 am ]
Tytuł: 

menel napisał(a):
Również uwielbiam Pieniny za swoisty klimat.


Mają tylko niestety jedną wadę - tłumy na szlakach, choć rejon Wysokiej jest traktowany mimo wszystko dosyć ulgowo.


menel napisał(a):
podczas ostatniej wyrypy roku 2010 złamałem noge


Ooo to szybkiego powrotu do zdrowia życzę.


menel napisał(a):
Ostatnio byłem z kierowniczką w bożocielny weekend 2008.
Nocleg pod namiotem obfitował m.in. w "przemarsz owieczek"


Fajną masz kierowniczkę. Pogratulować :).

Autor:  gouter [ Pn lut 14, 2011 11:11 am ]
Tytuł: 

Pienini są fajne, raz na jakiś czas, bo mogą się znudzić, gdy się bywa za często - są za małe. Nie lubię chodzić często tymi samymi szlakami, lubię wrócić, powiedzmy za 5-6 a nawet 10 lat, bo wtedy jest jak pierwszy raz.

Autor:  Carcass [ Pn lut 14, 2011 10:05 pm ]
Tytuł: 

gouter napisał(a):
Pienini są fajne, raz na jakiś czas, bo mogą się znudzić, gdy się bywa za często - są za małe. Nie lubię chodzić często tymi samymi szlakami, lubię wrócić, powiedzmy za 5-6 a nawet 10 lat, bo wtedy jest jak pierwszy raz.


Trudno się z Tobą nie zgodzić, ale z drugiej strony Pieniny to bardzo fajna opcja aby zabrać gdzieś znajomych dla których temat gór jest białą księgą. Można tutaj też pokazywać dzieciakom o co chodzi w górskiej pasji. Ale masz rację, że problemem tego regionu jest jego mała powierzchnia.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/