Kiedyś przy okazji jakiegoś przelotu przez Klimczok moją uwagę zwróciła jakby nowa tablica na szczycie.Wczytałam się,że oto szlak o długości 31 km został nazwany imieniem Stanisława Huli,wielkiego miłośnika gór..no dobra,fajnie.Pomyślałam sobie wtedy,że kiedyś się wybiorę na tą ścieżkę,przejdę za jednym zamachem te 31km,wyliczone na ok.11 godzin marszu,o różnicy wzniesień742 m
Tak jakoś wyszło,że udałam się dziś w Beskid Śląski,i przemknęłam ten dystans..bo co można robić w taką niespecjalnie pogodną niedzielę?
Ruszyłam ze Szczyrku o 6:40,na miejscu obok autka byłam o 15:20..do tego pobiłam mój rekord w wejściu na Skrzyczne,dwa razy wstąpiłam na ciepłą herbatę do schronisk i straciłam 20 minut na szukanie szlaku w okolicy przełęczy Karkoszczonka.Dodatkowa refleksja,że strasznie ten Beskid Śląski przetrzebiony,buuu...turystów prawie brak,poza dwoma chłopakami,którzy chyba do jaskini Malinowskiej się wybierali,rodzinki z dziećmi na Karkoszczonce i garstki ludzi na Klimczoku..poza tym cisza i spokój
Wróciłam zadowolona,lubię takie dłuższe spacerki
Trasa rozpoczyna się przy Urzędzie Miejskim w Szczyrku i wygląda tak: Goplana – Zapalenica – Skrzyczne – Małe Skrzyczne – Malinowska Skała – Malinów – Przełęcz Salmopolska – Grabowa – Kotarz – Beskid Węgierski – Hyrca – Przełęcz Karkoszczonka – Klimczok – Szczyrk Centrum – Urząd Miasta.
Mleko na Skrzycznym:
Malinowska Skała:
Biały Krzyż na Przełęczy Salmopolskiej:
Na Klimczoku:
