Tydzień temu z żoną przy okazji pobytu w rodzinnych stronach wybraliśmy się na mały popołudniowy spacerek w Beskid Niski.
W niesprzyjających warunkach pogodowych weszliśmy najkrótszą drogą na Górę Grzywacką.
Mimo błota, topniejącego śniegu i bardzo mocnego wiatru udało się
Kilka zdjęć z wycieczki:
Po zejściu z tej ogromnej góry pojechaliśmy samochodem do Świątkowej Małej zobaczyć odnowioną jesienią cerkiew.
Po drodze napotkaliśmy "ciekawostkę przyrodniczą" Magurskiego Parku Narodowego:
WTF? Park musiał jakoś wydać budżet przed końcem roku? Czy szwagier dyrektora produkujący znaki drogowe chciał dorobić?
Zawsze wydawało mi się, że rysie to jedne z najpłochliwszych i najrzadziej spotykanych zwierząt.
Czy ktoś wie ile jest zarejestrowanych przypadków przejechania rysia przez samochód?
Po długiej jeździe przez las (utrzymywałem prędkość 20-30 km/h żeby nie potrącić rysia) docieramy w końcu do Świątkowej Małej. Cerkiew jest piękna i pachnie jeszcze świeżym drewnem:
Przy okazji podjeżdżamy jeszcze do cerkwi w Świątkowej Wielkiej:
Powoli się ściemnia więc wracamy do domu.
Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o zajazd Pod Małym Laskiem na granicy Kątów i Nowego Żmigrodu.
Jedzenie było paskudne. Całe szczęście, że dwa lata temu nie zdecydowaliśmy się na przyjęcie weselne w tym lokalu, bo byłoby tragicznie.