Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Austiacka majówka
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=11492
Strona 1 z 2

Autor:  zephyr [ Śr maja 04, 2011 9:54 am ]
Tytuł:  Austiacka majówka

Hohe Wand – Schneeberg

30.04-01.05.2011 skład Ja, Jagoda, Marcin, Łukasz

Dzień 1
Przyszła pora na długo oczekiwany weekend majowy. Już wcześniej planowałem gdzie by się tu wybrać żeby potrenować i w ogóle zapoznać się z ferratami przed wyprawą sierpniową w Alpy Julijskie. Kupiłem super książkę „Ferraty Alp Austriackich” i okazało się, że jakieś 100km od Bratysławy znajduje się park Hohe Wand w którym znajduje się sporo ferrat o różnych stopniach trudności.
Wyjeżdżamy z domu ok. 3:00 i jesteśmy w Dreistetten o 8:15. Zbieramy pinkle i idziemy w stronę naszego pierwszego celu. Jako naszą pierwszą ferratę wybieramy krótką Wahringer Steig "C". Na zdjęciach i filmikach wszystko wygląda w miarę spoko ale w rzeczywistości wygląda to o wiele trudniej. Ściana robi niesamowite wrażenie. Ubieramy szpej i atakujemy.
Obrazek

Pierwszy odcinek biegnie pionowo w górę z lekkim trawersem i prowadzi do dużej jamy w której znajduje się księga wejść. Przeciskamy się przez wąski otwór i robimy krok na bardzo eksponowaną pionową drabinę.
Obrazek

Później już łatwo na skos w lewo i jesteśmy na górze. Przewyższenie ferraty wynosiło 60 metrów ale stracha miałem niezłego. Wrażenia po przejściu niesamowite :D.
Obrazek

Parę minut odpoczynku na ławeczce z pięknym widokiem na okolicę i wracamy do samochodu. Po drodze mijamy jaskinie która niestety była zamknięta.
Jedziemy teraz do Mauthaus . Zostawiamy auto poniżej punktu poboru opłat i idziemy na nasz nastepny cel HTL Steig „D-E”. Widzimy platformę widokowo obok której wychodzi nasza ferrata.
Obrazek

Ściana wygląda niesamowicie. Zastanawiamy się czy w ogóle damy radę przejść coś takiego. Dochodzimy do początku ferraty i okazało się, że jest zamknięta. Widzieliśmy, że parę osób wychodziło ale my nie ryzykujemy bo nie wiadomo czy w którymś miejscu nie jest coś uszkodzone. Idziemy w górę i natrafiamy na ferratę Frauenlucke "B". Po drodze spotykamy kozicę która nic sobie nie robiła z naszej obecności.
Obrazek

Obrazek
Początek ferraty biegnie parę metrów pionowo w górę po czym wchodzimy w jamę i do góry bardzo długą pionową drabiną.
Obrazek
Traska ciekawa tylko trochę ręce mi zmarzły bo sobie zostawiłem rękawiczki w samochodzie. Następnie idziemy do platformy widokowej na grzbiecie pasma. Sporo ludzi ma stracha na nią wejść ponieważ wystaje parę metrów poza krawędź przepaści i na dodatek pod nogami mamy kratkę przez którą widać wszystko w dole. Ekspozycja jest niesamowita.
Ok. 200 metrów luftu i piekny widok na okolicę.
Obrazek

Schodzimy w dół i natrafiamy na krótką ferratę Blutspur „E/II+”. Niestety nie udało nam się na nią wyjść bo kolejka była spora i co chwile ktoś się klinował w połowie lub zawracał a zbliżała się burza. Kurtki zostały w samochodzie więc trzeba było szybko wracać.
Następny nasz cel znajdował się w Oberhoflein a była to ferrata Wildenauersteig "C-D". Podejście pod ferratę jest długie i męczące. Najpierw przez las, potem stromo pod górę i trawers w lewo pod ścianą. Przechodzimy pod niesamowitą przewieszoną ściana na której akurat wspina się 2 kolesi.
Obrazek

Pierwszy raz widziałem coś takiego na żywo. Stałem i nie mogłem uwierzyć jak tak można. Dla mnie to kosmos. Trudności musiały być tam spore bo widziałem jak dwa razy koleś odpadł w tym samym miejscu. Nagrałem sobie za to fajny filmik. Idziemy pod naszą ferratę. Z dołu wygląda nie najgorzej ale to tylko pozory. Farrata jest dość nietypowa ponieważ górny odcinek prowadzi przez bardzo wąską jamę a asekurować możliwa się jedynie przy użyciu klamer gdyż nie ma liny stalowej. Niektóre klamry są w sporej odległości od siebie i ramiona lonży ledwo dosięgają. Mniejsze osoby mogą mieć problem z dosięgnięciem.
Obrazek

Początek jest nieco siłowy, potem trawersujemy zbocze w lewo i dochodzimy pod następną ścianę. Tutaj znajdują się dwa miejsca bez asekuracji z wspinaczką „I+”.
Obrazek

Dochodzimy do bardzo eksponowanego trawersu w którym znajduje się kluczowe miejsce
T-Stuck (trójnik). Miałem niezłego stracha w tym miejscu. Później wchodzimy w pionową rynnę która niby wygląda na prostą ale jest bardzo wymagająca.
Obrazek

Wchodzimy do jamy z której jest tak wąskie wyjście, że trzeba ściągać plecaki i wciągać za sobą.
Obrazek

Grubsze osoby mogą mieć tutaj problem. Po wyjściu mamy lekki trawers w lewo i ostatnie siłowe i tarciowe podejście.
Obrazek

Przewyższenie ferraty wynosiło 110 metrów. Po przejściu wrażenia niesamowite.
Obrazek

Szczęście z przejścia mieszało się cały czas ze strachem. Dopiero po kilkunastu minutach się uspokoiłem. Nie sądziłem, że różnica między trudnością „C” a „C-D” będzie taka duża. Trasa naprawdę trudna. Potem sobie pomyślałem, że dobrze, że HTL był zamknięty bo by byśmy się nieźle wpakowali. W dół schodzimy prostą ferratą Springlessteig "A".

Postanawiamy zostać w Austrii dzień dłużej i wyjść na jakaś lajtową górkę. 20 km od Hohe Wand znajduje się masyw Schneeberg. Jest to najbardziej na wschód wysunięty szczyt alpejski o wysokości przekraczającej 2000 m n.p.m., a równocześnie najwyższy szczyt na terenie austriackiego landu Dolna Austria. Jedziemy więc w pobliże góry poszukać jakiegoś noclegu jednak nic nie znajdujemy. Parkujemy w Hinter Faden. Pozostaje nam spanie na parkingu pod namiotem albo pójście do schroniska Edelweisshutte 1248mnpm. Pomimo sporego zmęczenia wybieramy opcje drugą. Pakujemy plecaki i ruszamy. Jest już ok. 20 więc musimy się streszczać żeby nam go nie zamknęli pod nosem. Wybieramy drogę na skróty przez wyciąg. Drogą okazuję się mordęgą a na dodatek zaczyna grzmieć. Robi się już ciemno. Wyciągamy czołówkę i skrajnie wyczerpani docieramy do schroniska. Tutaj okazuje się, że jest jakaś impreza i nie ma już miejsca a do następnego schroniska są 3 godziny drogi i na dodatek znajduje się pod szczytem. Dobici tą wiadomością nie wiemy co zrobić.
Wstawiona i dość nieprzyjemna właścicielka rzuca hasło, że jak chcemy to możemy przenocować w dobudówce. Decydujemy się zostać bo i tak nie mamy siły nigdzie już iść. Łączymy ławki żeby nie spać na ziemi bo nawet koców nie dostaliśmy i barykaduję drzwi żeby nam jakieś pijaki nie weszły w nocy. Decyzja była słuszna bo w nocy ktoś się dobijał.

Dzień 2
Wstajemy rano trochę zmarznięci i niewyspani bo za wygodnie nie było na tych ławkach. Pakujemy się, zjadamy śniadanie i opuszczamy ten nie przyjemny schron. Pogoda ładna ale mgła zaczyna się podnosić.
Obrazek

Idziemy drogą Fadensteig "A-B". Na początku przez las a potem już po piargach i w skale. Droga nam się dłuży niemiłosiernie. Mgła zasłoniła nam cały widok. Co chwile myślimy, że to już wierzchołek a tu nagle wyłania się następne wzniesienie. I tak parę razy. W końcu po 2:45 godz docieramy na pierwszy wierzchołek Kaiserstein 2061mnpm. Schodzimy do bardzo fajnego schroniska Fischer Hutte 2049mnpm. Jesteśmy pierwszymi gośćmi tego dnia. Kupujemy herbaty i wcinamy kanapki. Okazuje się, że właściciel dobrze mówi po angielsku i słowacku więc nie ma problemu z dogadaniem się. Zostawiamy plecaki i na lekko idziemy na główny wierzchołek Klosterwappen 2076mnpm.
Obrazek

Zaczyna padać śnieg. Po ok. 10 min docieramy na szczyt. Widoki zerowe a szkoda bo ponoć bardzo ładne. Zrobiliśmy parę fot i wracamy. Bierzemy plecaki ze schronu i wracamy tą sama drogą. Zamiar był inny ale dowiedzieliśmy, że szlak którym chcieliśmy zejść został usunięty i w takiej mgle wolimy nie ryzykować. Schodzimy w dół i śnieg zaczyna się zamieniać w deszcz. W pewnym momencie widzimy błysk i czuje jak mi przeszło mrowienie po rękach. Kolega miał iskry pomiędzy kijkami a ziemią. Zaczynamy uciekać przed burzą z otwartego terenu. Skały są bardzo śliskie więc trzeba uważać bo parę miejsc jest mocno eksponowanych. Co jakiś czas się błyska. Cali mokrzy docieramy do samochodu w rekordowym tempie. Przebieramy się i wracamy do domu.
Podsumowując: wyprawa bardzo udana, obfitująca w niesamowite wrażenia i dająca nam nieźle w kość.

Więcej zdjęć na picassa :wink:

Autor:  LigeiRO [ Śr maja 04, 2011 10:07 am ]
Tytuł: 

Bardzo ciekawy teren i przejścia. Trochę zaskoczyła mnie asekuracja żeby się wpinać do klamer, nie blokowało Was przy kolejnym kroku w górę?

Autor:  zephyr [ Śr maja 04, 2011 10:11 am ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
Trochę zaskoczyła mnie asekuracja żeby się wpinać do klamer, nie blokowało Was przy kolejnym kroku w górę?


dlatego ta ferrata jest nie typowa. nie blokowało tylko trzeba było pilnować żeby je dobrze przypiąć.

Autor:  Vespa [ Śr maja 04, 2011 10:14 am ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
Trochę zaskoczyła mnie asekuracja żeby się wpinać do klamer, nie blokowało Was przy kolejnym kroku w górę?


Też mnie to zastanowiło, bo też bym się zdecydowanie w pokazanych miejscach wolała wpiąć tylko nie umiem sobie wyobrazić jak się wtedy idzie.

Autor:  gouter [ Śr maja 04, 2011 10:29 am ]
Tytuł: 

Gratulacje za bardzo fajny wypad. Ferrata wygląda dość zniechęcająco - dla mniej wprawionych.
Swego czasu plątałem się w rejonie Schneeberga. Był to sylwester 1997. Pogoda mi dopisała.
ObrazekObrazek
Obrazek

Autor:  DeTomaso [ Śr maja 04, 2011 11:05 am ]
Tytuł:  Re: Austiacka majówka

zephyr napisał(a):
Pierwszy raz widziałem coś takiego na żywo.

Trochę zimno bez butów;)

Autor:  grubyilysy [ Śr maja 04, 2011 11:54 am ]
Tytuł: 

Fajna wycieczka!

Autor:  Zombi [ Śr maja 04, 2011 1:17 pm ]
Tytuł: 

Bardzo fajna wycieczka, nawet jeśli ferraty słoweńskich Alp Julijskich aż tak specyficznego treningu nie wymagają. Powodzenia w sierpniu!

Autor:  kwscore [ Śr maja 04, 2011 5:47 pm ]
Tytuł: 

4rta Fota Masz zdjęcie Startowiska ?


Fajny wypad gratulacje :wink:

Autor:  zephyr [ Śr maja 04, 2011 5:58 pm ]
Tytuł: 

kwscore napisał(a):
4rta Fota Masz zdjęcie Startowiska ?


mówisz i masz :wink:
Obrazek
wejście w HTL-Steig. Na zdjęciu nie widać ale koło tego krzaka po lewej jest fajna przewieszka "D/E".

Autor:  kwscore [ Śr maja 04, 2011 7:21 pm ]
Tytuł: 

nie wiem czy się zrozumieliśmy chodziło mi o startowisko Paralotniowe

Autor:  raffi79. [ Śr maja 04, 2011 8:02 pm ]
Tytuł: 

Super ! :thumright: :oklaski:

Autor:  zephyr [ Cz maja 05, 2011 6:11 am ]
Tytuł: 

kwscore napisał(a):
nie wiem czy się zrozumieliśmy chodziło mi o startowisko Paralotniowe


idąc zielonym szlakiem zaraz za parkingiem jest polana pod lasem i tam jest stanowisko parolotniarzy ale zdjęcia nie mam

Autor:  Vision [ Cz maja 05, 2011 9:46 am ]
Tytuł: 

Super wyprawa! Też jadę w Alpy Julijskie - ale w czerwcu. Chyba w wakacje się wybiorę tam gdzie wy teraz byliście, naprawdę fajne miejsce - pozazdrościć. Ile kosztuje taki wyjazd przy oszczędnym trybie życia? Pewno najwięcej idzie na paliwo.

Autor:  macciej [ Cz maja 05, 2011 9:53 am ]
Tytuł: 

bardzo fajne tereny i wycieczka :)

i pomyśleć że ludzie boją się jakiejś tam pierdołowatej drabinki na orlej... tu jak widzę trochę inna bajka :)

Autor:  zephyr [ Cz maja 05, 2011 10:16 am ]
Tytuł: 

Vision napisał(a):
Super wyprawa! Też jadę w Alpy Julijskie - ale w czerwcu. Chyba w wakacje się wybiorę tam gdzie wy teraz byliście, naprawdę fajne miejsce - pozazdrościć. Ile kosztuje taki wyjazd przy oszczędnym trybie życia? Pewno najwięcej idzie na paliwo.


mi za dwa dni wyszło ok 100zł na osobę :wink:. Płaciłem tylko za winietę na Słowację, paliwo LPG u nas i przed Bratysławą cena 2,8zł/litr i jedzenie z polski. Za nocleg nic nie płaciłem bo spałem jakby na zewnątrz. Na więcej pytań mogę odpowiedzieć na pw

Autor:  piomic [ Cz maja 05, 2011 12:20 pm ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
zaskoczyła mnie asekuracja żeby się wpinać do klamer, nie blokowało Was przy kolejnym kroku w górę?

Podejrzewam, że trzeba przyporządkować karabinki lonży do rąk i przekładać razem z nimi ze szczebla na szczebel.

Autor:  LigeiRO [ Cz maja 05, 2011 12:33 pm ]
Tytuł: 

Tak, tylko przy odpadnięciu prawdopodobnie cudnie można przypieprzyć piszczelami o poniższą klamrę. Nie wiem. Pojadę i przetestuję dla dobra społeczności :)

Autor:  piomic [ Cz maja 05, 2011 12:37 pm ]
Tytuł: 

No nie da się ukryć, że to niebezpieczna metoda.

Autor:  matragona [ Cz maja 05, 2011 12:53 pm ]
Tytuł: 

Udana majówka i ładnie to wszystko opisałeś :D
Wertuję obecnie dość intensywnie tą książkę o której piszesz,bo chyba o tej autorstwa C.Szepfalusi :wink:,bo po majówkowym wypadzie na ferratę Strobel (Fiames) apetyt na ferraty wzrósł :wink:

Autor:  zephyr [ Cz maja 05, 2011 1:59 pm ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
Podejrzewam, że trzeba przyporządkować karabinki lonży do rąk i przekładać razem z nimi ze szczebla na szczebel.


dokładnie tak to wygląda :wink: przekłada się z jednego na drugi. One są dość sporo oddalone od siebie tak, że ledwo ramiona lonży sięgają.

Jeżeli chodzi o odpadnięcie to przypinanie do klamer wydaje mi się bezpieczniejsze niż do liny gdyż mocowania liny są co parę metrów i tam to dopiero można sporo polecieć. Więc nie zależnie do czego się przypniemy to i tak w coś przywalimy. Można też stosować zasadę jeden karabinek do liny a drugi do klamry.

Autor:  mobiline [ Cz maja 05, 2011 8:19 pm ]
Tytuł: 

No zephyr szacun :salut:

Autor:  macciej [ Cz maja 05, 2011 10:58 pm ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
Tak, tylko przy odpadnięciu prawdopodobnie cudnie można przypieprzyć piszczelami o poniższą klamrę. Nie wiem. Pojadę i przetestuję dla dobra społecznośc

Wniosek? Nie odpadać i tyle :)

Autor:  Basia Z. [ Pt maja 06, 2011 10:08 am ]
Tytuł: 

Fajna wycieczka i nie da się ukryć że inspiracja na jakiś tam kolejny "długi weekend" bo niezbyt daleko, dobry dojazd a bardzo ciekawe.

A są tam też jakieś łatwiejsze szlaki i ferraty ?

B.

Autor:  zephyr [ Pt maja 06, 2011 11:03 am ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
A są tam też jakieś łatwiejsze szlaki i ferraty ?


drogi którymi schodziliśmy były łatwiejszymi ferratami typu "A", "A-B" na których nie trzeba sprzętu asekuracyjnego. Przy "B" już raczej trzeba mieć. Łatwych tras jest sporo. Całe pasmo Hohe Wandu można obejść. Na górze są co jakiś czas schroniska. Okolica bardzo ładna :wink:. Jest też parę ruin zamków dla urozmaicenia wycieczki :wink:

Obrazek

Obrazek
ruiny zamku w Dreistetten

Autor:  amazonka [ Pt maja 11, 2012 11:46 pm ]
Tytuł: 

przeszliśmy HTL-a w ostatnią sobotę, wracając z majówki w Paklenicy

szczerze przeszłam w życiu kilka E-ferrat , ale takich trudności jak na tej jeszcze nigdy nie miałam

bardzo siłowo, i długo siłowo
gdyby nie ekspresik na uprzęży chyba musiałabym zawrócić

no i już chyba wiem gdzie wybierzemy się na przyszloroczną majówkę :wink:

Autor:  jck [ So maja 12, 2012 8:39 am ]
Tytuł: 

Tak się cały czas zastanawiam, kiedy ja w końcu wybiorę się na jakąś porządną ferratę... Marudzić, że to nie to można dopiero wtedy jak się porządnie zakosztuje...
Widać rejony niezbyt odległe a malownicze, kto wie... a Schneeberg kusi już od dawna.

Autor:  matragona [ So maja 12, 2012 8:49 am ]
Tytuł: 

jck napisał(a):
Tak się cały czas zastanawiam, kiedy ja w końcu wybiorę się na jakąś porządną ferratę... Marudzić, że to nie to można dopiero wtedy jak się porządnie zakosztuje...
Widać rejony niezbyt odległe a malownicze, kto wie... a Schneeberg kusi już od dawna.

jck..nic tylko się wybrać,blisko,zdaje się być fajnie :) sama się zaczynam zastanawiać nad jakimś weekendowym tam wyskokiem.. :wink:

Autor:  jck [ So maja 12, 2012 8:57 am ]
Tytuł: 

Hm, w sumie racja, weekend wystarczy. Piątek po robocie wyskoczyć, w niedziele wrócić.

Autor:  zephyr [ So maja 12, 2012 11:06 am ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
przeszliśmy HTL-a w ostatnią sobotę, wracając z majówki w Paklenicy


mówisz, że daje rade :?: :). Ile Wam wyszło czasowo jej przejście? Jak się uda to w tym roku się na nią wybiorę w jakiś week albo jak będę przejazdem.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/