Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Jak się nie ma, co się lubi, to...
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=11592
Strona 1 z 1

Autor:  Niemira [ Pn maja 23, 2011 9:24 pm ]
Tytuł:  Jak się nie ma, co się lubi, to...

się jedzie w "Góry" Świętokrzyskie :D

To był spontaniczny wyjazd weekendowy. Miało być kondycyjnie i cieszyć oko pofałdowaniem terenu. Było i cieszyło. Ale od początku.

Jest sobota rano. Startujemy ze Świętej Katarzyny. Idziemy na Łysicę. Szlak wiedzie lasem i widoków na owo pofałdowanie nie ma żadnych. Wystarczy to, że cały czas pod górę.Po drodze mijamy źródełka, kapliczki, pielgrzymów i gołoborza.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ruszamy w kierunku Przełęczy Kakonińskiej. Znajduje się tam kapliczka Mikołaj. Święty Mikołaj. W Górach Świętokrzyskich wszystko jest święte. Las jest piękny, są buki, świerki i porozrzucane skałki.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Schodzimy do Kakonina. Zaraz przy szlaku znajduje się chałupa z XIX wieku. Dalej trzeba grzać asfaltem, trasa dobra jest na rower. Dookoła mamy pagórki, wiejskie chaty kontrastujące z agroturystykami z wyższej półki, pola, łąki a na nich bąki. Wielce to wszystko urokliwe.
Trzeba uważać, żeby nie zgubić szlaku, bo w pewnym momencie skręca on na pola. Oznakowanie kiepskie, ale wszechobecne kapliczki powinny Was naprowadzić :D Po odbiciu w knieje idziemy w kierunku Przełęczy Huckiej. Po lewej stronie mamy bukowy las. Po prawej widok na okoliczne pagóry. Idziemy głównie brzegiem lasu, mijamy strumyki, kłamliwe tablice informacyjne i po godzinie takiego sielskiego klimatu dochodzimy do Szklanej Huty.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W Hucie zaczyna się komercyjna część "gór". Do zwiedzenia jest wioska słowiańska. Fajny bajer nie tylko dla dzieciaków zobaczyć jak drzewiej się żyło. Kultywowanie pogańskich tradycji pod Świętym Krzyżem sponsoruje Unia :D A tak serio to rewelacyjny projekt.
Jeszcze podczas wędrówki po lesie słyszymy odległe pomruki. Rzut oka z gęstwiny na pagóry, idzie burza. Zza lasu wyłania się druga. Znajdujemy miejscówkę na parkingu. Jest nutella, jest impreza :) Zaczyna się burza. Ludzie uciekają w panice. Lachony z mokrych koszulkach mają branie. Mało kto był przygotowany na taką sieczkę. Pioruny nawalają w pagóry. Z nieba leją się strugi deszczu a potem nawala grad.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Burza przegoniła turystów, więc na Łysą Górę idziemy sami. Szlak jest typowo emerycki i prowadzi delikatnie pod górę. Można też wjechać kolejką. Na "szczycie" są liczne "atrakcje", oczywiście prawie wszystkie odpowiednio płatne: galeria widokowa na gołoborze, nadajnik gigant, plastikowe pamiątki, obwarzanki, można dać na tacę :lol: , krypta z mumią Wiśniowieckiego, muzeum, klasztor Święty Krzyż, skałki fajne. Polecam wejście do Muzeum, można pooglądać m.in. skamieliny. Zdjęć nie posiadam.
Zejście do Nowej Słupi odbywa się lasem po kamolach i wydeptanej dróżce. Po deszczu jest ślisko jak jasna cholera. Mija się oczywiście kapliczki oraz mało ciekawy las- pełno krzaków, zero widoków.
Jeżeli ktoś szuka spokoju, to zdecydowanie odradzam ten szlak. Łysica jest mniej oblegana, szlak ciekawszy. My mieliśmy szczęście, bo deszcz przegonił ludzi i pierwszy zmasowany atak wycieczkowiczów spotkaliśmy na dole.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W Nowej Słupi czeka na nas niespodzianka. Busy do Bodzentyna nie kursują z powodu remontów. Tubylcy twierdzą wbrew temu, co na stronach internetowych, że raczej zawsze kiepsko kursowały. Musimy jakoś dostać się do Świętej Katarzyny na nocleg, a powrót tą samą trasą odpada. Mamy do przeczłapania 14 km asfaltem a potem szlajactwo leśne, kolejne 6 km. Jesteśmy hardkorami! A może ktoś się zatrzyma?

Taaaaa, zatrzyma... Idziemy jakąś godzinę. Mamy widoki na Łysą Górę i wiejskie chałupy. Mijają nas samochody, dużo pustych samochodów: jadą busy, super fury, stare graty, a prawie wszystko puste i na tubylczych rejestracjach. Widok ubłoconych autostopowiczów budzi najczęściej u tych kierowców ironiczny uśmiech. Zanotowano też tiki nerwowe w postaci pukania się w czoło i gestu wyciągania środkowego palca.
W końcu zatrzymuje się jakiś przemiły pan i przywraca nam wiarę w ludzi. Trochę mu pobrudziliśmy błotem wypaśną furę, ale nie zwraca na to uwagi. Podrzuca nas do Bodzentyna i poleca zwiedzenie ruin zamku.

Na zamku urządzamy sobie restaurację pod filarem. Mają tam fajny plac zabaw, to bawimy się trochę :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Z Bodzentyna odbija szlak do Świętej Katarzyny. Trzeba się wbić krętą drogą na Miejską Górę. Po drodze na Miejską Górę mija się wiejskie chaty. Dalej idziemy lasem. W lesie znajdujemy drzewa z oknem na świat :) Dochodzimy do rezerwatu- uroczyska. Znajdujemy tam ślady po pożarze ściółki. Miejsce jest piękne, ale komary nie pozwalają długo siedzieć na mostku. Powoli zapada zmrok i człapiemy tym nudną, leśną dróżką. O tym, że jesteśmy w "górach" przypominają kamole, mijane na szlaku. Na dole czeka na nas piękny zachód. Zanim dobiegam do miejsca widokowego, wielka czerwona kula chowa się za drzewami. Mam kiepski aparat, ale dobre chęci :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Zdjęcia z niedzieli wrzucę w wolnej chwili.

Autor:  kilerus [ Pn maja 23, 2011 9:33 pm ]
Tytuł:  Re: Jak się nie ma, co się lubi, to...

Niemira napisał(a):
W Nowej Słupi czeka na nas niespodzianka. Busy do Bodzentyna nie kursują z powodu remontów. Tubylcy twierdzą wbrew temu, co na stronach internetowych, że raczej zawsze kiepsko kursowały.


Trzeba było przeczytać moją niedawną relację i komentarze do niej:
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=11397

My mieliśmy gorzej bo mieliśmy psa. Nikt nawet na nas nie spojrzał, jak łapaliśmy stopa.

Fajnie mieliście, bo już było zielono. Dużo przyjemniej.


EDIT:

Nie wiem gdzie się podziała dyskusja. Myślałem, ze o tych dojazdach gadaliśmy. No nic... Tam jest przewalone z tym.

Autor:  Yanoosh [ Wt maja 24, 2011 12:43 am ]
Tytuł: 

Niemira napisał(a):
Miejsce jest piękne, ale komary nie pozwalają długo siedzieć na mostku.


Jeden z podstawowych plusów Anglii, o którym zawsze przypominam sobie w PL. Tu jak znajdę komara to święto lasu :)

Ciekawa wycieczka. Pracuję z kumplem z Ostrowca i trochę opowiadał no ale na starość łatwiejsze szlaki zostawiam hehe :lol:

Autor:  Niemira [ Wt maja 24, 2011 8:07 am ]
Tytuł:  Re: Jak się nie ma, co się lubi, to...

kilerus napisał(a):
Tam jest przewalone z tym.

No przewalone jest. Szczególnie jak chce się zrobić pętle do miejsca, w którym zostawiło się auto :)

Nastawiają się tam raczej na wycieczki. To tak z obserwacji, bo każdy parking zawalony był autokarami. I nie dziwi ten brak regularnych połączeń, tylko po cholerę jasną mówią, że takie istnieją?

Alternatywa to rower. Ścieżek jest dużo. Można dojechać do różnych zakątków rozrzuconych po okolicy.

Autor:  Niemira [ Wt maja 24, 2011 5:47 pm ]
Tytuł: 

Następnego dnia zwiedzamy Jaskinię Raj. W sezonie najlepiej mieć zarezerwowane bilety, bo są długie kolejki.
Stamtąd czerwonym szlakiem udajemy się w kierunku Zelejowej, a potem zamku w Chęcinach. Początkowo idzie się lasem, w którym oprócz kilku skałek nie ma nic nadzwyczajnego. Płaskie jakieś te góry. Nie ma punktów obserwacyjnych, nawet nie widać że jest się na tych 300 metrach :D
Potem trzeba przejść przez wiochę, przeciąć krajową siódemkę i wbić się na teren budowy, na który nie wolno wchodzić. Miły pan w budce informuje nas że "To tu, dawaj, dawaj!" Chodziło o to, że szybko, żeby kierownik budowy nie widział :D
Dalej zaczyna się kolejny zwykły las ze skałkami, tylko jest więcej krzaków i komarów.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Człapiemy przez ten zakrzaczony las pełen komarów, po tych płaskich górach, gdy nagle naszym oczom ukazuje się fantastyczny widok- labirynt skałkowy na Zelejowej. Są poprowadzone 2 drogi oraz mnóstwo tam takiego łatwego badziewia do poszlajania. No to bawimy się i spędzamy tam trochę czasu.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Potem idziemy polną drogą w kierunku Zamkowej Góry. Zwiedzamy zamek. Podziwiamy widoki. Powrót busem z rynku w Chęcinach na parking przy Jaskini Raj, gdzie zostawiliśmy samochód. Tutaj nie ma żadnego problemu z busami, trzeba złapać coś jadącego w kierunku Kielc i potem dojść kawałek.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W drodze powrotnej zahaczamy o Bartka. Robi wrażenie.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  Kasia86 [ Wt maja 24, 2011 6:08 pm ]
Tytuł:  Re: Jak się nie ma, co się lubi, to...

A w Oblęgorku byli w muzeum Henryka Sienkiewicza? Bo to zaraz koło Bartka :wink:


Niemira napisał(a):
się jedzie w "Góry" Świętokrzyskie :D

Niemira napisał(a):
W Hucie zaczyna się komercyjna część "gór".

Niemira napisał(a):
Można też wjechać kolejką. Na "szczycie" są liczne "atrakcje"


Nie za dużo tych cudzysłowów? :wink:



Niemira napisał(a):
W Nowej Słupi czeka na nas niespodzianka. Busy do Bodzentyna nie kursują z powodu remontów. Tubylcy twierdzą wbrew temu, co na stronach internetowych, że raczej zawsze kiepsko kursowały. Musimy jakoś dostać się do Świętej Katarzyny na nocleg, a powrót tą samą trasą odpada. Mamy do przeczłapania 14 km asfaltem a potem szlajactwo leśne, kolejne 6 km. Jesteśmy hardkorami! A może ktoś się zatrzyma?

Taaaaa, zatrzyma... Idziemy jakąś godzinę. Mamy widoki na Łysą Górę i wiejskie chałupy. Mijają nas samochody, dużo pustych samochodów: jadą busy, super fury, stare graty, a prawie wszystko puste i na tubylczych rejestracjach.


Można było pks-a łapać z Nowej Słupi , wysiedlibyście z Bielinach albo Woli Jachowej i byście mieli bliżej :)

Autor:  Endrju [ Wt maja 24, 2011 6:17 pm ]
Tytuł: 

No i co źle było ? :D

paGóry Świętokrzyskie są piękne ! :)

Autor:  Kasia86 [ Wt maja 24, 2011 6:31 pm ]
Tytuł: 

Kurde, dawno tam nie byłam. Trzeba się wybrać w wakacje kiedyś :)

Autor:  Niemira [ Wt maja 24, 2011 6:50 pm ]
Tytuł:  Re: Jak się nie ma, co się lubi, to...

Kasia86 napisał(a):
A w Oblęgorku byli w muzeum Henryka Sienkiewicza? Bo to zaraz koło Bartka :wink:/

Nie byli, czasu zabrakło, zresztą o tej godzinie to już było raczej zamknięte. Zabrakło czasu na inne ciekawe miejsca, trzeba będzie jeszcze raz pojechać tylko na jesieni.

Kasia86 napisał(a):
Można było pks-a łapać z Nowej Słupi , wysiedlibyście z Bielinach albo Woli Jachowej i byście mieli bliżej :)

No właśnie z Nowej Słupi nie jechało NIC. Na przystanku siedziały jakieś miejscowe kobiety i pogadaliśmy o tych busach. One sobie tak czekały, a nuż coś przyjedzie, a jak nie to sobie tak posiedzą i pogadają. Inny świat :)

Endrju napisał(a):
No i co źle było ?

Super! Powiem tak, pozytywnie się zaskoczyłam.

Autor:  Vespa [ Wt maja 24, 2011 8:36 pm ]
Tytuł: 

Yanoosh napisał(a):
Jeden z podstawowych plusów Anglii, o którym zawsze przypominam sobie w PL. Tu jak znajdę komara to święto lasu :)


A nie macie tam na dole midges? :shock:
Tylko u nas to gówno urzęduje??

Autor:  Yanoosh [ Śr maja 25, 2011 1:03 am ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
A nie macie tam na dole midges?


Chyba nie bo nie znam nawet tego gównianego słówka i całe szczęście :) Chociaż jak tak pomyslec to przypomina mi się że jednego popołudnia okrutnie oganialiśmy się w parku podczas gry w siatkę. To mogły być te paskudźtwa, ale zdarzyło sie to raz. Widocznie ciągneły do spoconych :lol:

Autor:  Vespa [ Śr maja 25, 2011 8:50 pm ]
Tytuł: 

Tłumaczy się to na ogół jako meszki, ale polska meszka to anioł w porównaniu z highlandzką, to musi być inny gatunek :roll:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/