Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

..PICO de ANETO czyli wakacje inaczej
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=11663
Strona 1 z 1

Autor:  Ala [ Cz cze 09, 2011 9:45 pm ]
Tytuł:  ..PICO de ANETO czyli wakacje inaczej

:D :D :D
..himalaistką nie jestem ani fotografem ani pisarzem ani reporterem , jestem po prostu Ala ...marzycielka..
zaczęło się ...od marzeń. Bo kto ich nie ma ?
Od kilku lat marzy mi się Kilimandżaro i sama nie wiem dlaczego ,
ale jak do tej pory z niewiadomych mi przyczyn nadal pozostaje marzeniem.. .
Dlatego wielkich planów nie robię i niczego nie kalkuluję , po prostu myślę : zobaczę co będzie potem i dokąd mnie to zaprowadzi .
Nie cierpię bezczynności i z pewnością zabraknie mi życia ,
aby wszystkie marzenia zrealizować , a w większości są tylko górskie ..
W ubiegłym roku wesoło i beztrosko zwiedzałam okolice Barcelony i podczas mojego powrotu wydarzyło się coś zupełnie zwyczajnego
.. przylepiłam nos do szybki samolotowej ..
i gapię się i gapię i co widzę ?
Ano piękne Góry -Pireneje ...oj się rozmarzyłam ..

zaplanować urlop ? A co to takiego ? Wakacje? Taaa mają dzieciaki..
..a ja? ..hmm..no własnie

Wygooglałam fajny termin MAJ 2011 i fajną górkę ;) PICO de Aneto 3404 .. nic tylko wejść i tylko zejść ...napisałam maila ..

PKKP *

"cokolwiek zamierzasz zrobić , o czymkolwiek marzysz , zacznij działać, śmiałość zawiera w sobie geniusz , siłę i magię "

* Pięknie Ktoś Kiedyś Powiedział ...:)

Usłyszałam wewnętrzny głos : Ala jedź ! No to jadę :)
jak nie teraz to kiedy?




nareszcie w Góry czyli : klimaty schroniskowe
===================================

Do schroniska La Renclusa docieramy wczesnym popołudniem w piękną słoneczną niedzielę .
Błogie lenistwo , polegujemy na ławkach przed schroniskiem , pijemy zimne piwko , zjadamy ciepłą zupę schroniskową , strzelamy fotki
...czas wolno sobie płynie i nastaje nocka na odpoczynek .
Czysta przyjemność.

Obrazek


Realia pobytu w schroniskach są niezwykle urozmaicone , powierzchnia przypadająca na 1 osobę z pewnością nie mieści się w
żadnych normach socjalnych bo nagle wszystkie łóżka zostały zapełnione..? i uzmysłowiłam sobie , że schronisko w części
sypialnianej zaprojektowane jest pod kątem niewygody ...
z każdej strony i wszędzie słychać szelest, szmer , szuranie , kręcenie
i wiercenie ..jedna tylko myśl przemyka po głowie :
kiedy wreszcie się położą spać ?
Złapałam małą infekcję , ale próbuję zasnąć ..
jest mi skrajnie niewygodnie .., ale prawie zasypiam
a może już spię,
ale obok "żabojad" przerywa i tak mój niespokojny sen ..
nie dosyć ,
że chrapie to i sobie zdrowo puszcza bąki ...przyciskam nos
do mojego śpiwora ..nie wiem czy spałam i czy niespałam ,
tak minęła noc a życie - zaczęło rysować się w jaśniejszych barwach na samą myśl, że rano wyruszamy na Pico de Aneto.
Moją nadzieję rozwiał skutecznie Ten Francuz – śmierdzący Francuz , kurde przecież jest cieplutka woda non stop ...
zastanawiam się , że skoro tak "pachnie"
czytaj "cuchnie" to jak dobrze ,
że nie spluwa na podłogę a zęby pewnie wyczyścił sobie scyzorykiem...wyspał się , odgazował i wstaje,
coś przewraca, szeleści, pakuje , przekłada , drepcze ,
znowu czegoś szuka...łojeeezu ..jest , znalazł wreszcie czołówkę ..zapala..znowu coś pakuje , szeleści i przekłada ..
zaraz za chwilę zwariuję ..
i mam ochotę po prostu wstać i kopnąć go w dupę ....
zgasił czołówkę , WyChoDzI ..ULGA ..dzięki Bogu ,
że nie muszę tutaj mieszkać a moja komórka jeszcze nie daje znać ..leżę ..śpię?
nie wiem ...

czy jest to ten Pirenejski Raj o którym marzyłam ?

wniosek : Francuzi nas nie lubią ..i co racja to racja ,
ponieważ też za nimi nie przepadam 8)



piękny majowy poranek ...bezchmurne niebo a w powietrzu czuć wiosnę

Słońce świeci , powietrze czyste i rześkie i tak w porannym słońcu wyruszamy przed siebie
mocno kamienista droga pod górę ,potem śniegowo , żeby nie powiedzieć : cholernie stromo i idę zygzakami



Obrazek


Obrazek

Obrazek



Nawet przez chwilę nie zastanawiam się czy wejdę na szczyt czy nie ,
po prostu idę ..
rozmawiam ze sobą : ale po co? Do końca tak naprawdę nie wiem . Podobno idzie się żeby iść , czasem żeby szukać siebie ,
chociaż wiem , że i tak będzie powrót do miejsca wyjścia ,
tak jakby nigdy nas tutaj nie było..myślę o "wolności " ..
to jak piękna impresja ...ale ona jest w nas samych ...jeśli tego chcemy ..


Obrazek



w górach czas płynie powoli
pierwszy raz idę przez lodowiec..przejście przez lodowiec w odstępach
co 15 m....hmm..inaczej wyobrażałam to sobie ..dosyć długi ten odcinek, czuję się jak na patelni..idę przed siebie, do przodu ,
od siebie póść nie można ..cały czas ze swoimi myślami ..
a milczenia jest pod dostatkiem

Obrazek

Obrazek

dochodzimy do przełęczy Coronas : chwila skupienia przed szczytem :) błogie leniuchowanie na świeżym powietrzu
i Francuzi niczego nam nie zakłócają ...
jak ja to lubię i jak trudno się stąd ruszyć ..chwile upływają sielsko ...

Obrazek

wejście - zejście przez Most Mahometa

to ten odcinek przed samym szczytem o którym naczytałam się i naoglądałam filmów w internecie...hmm..


Obrazek

no cóż nie ma to tamto , chwilka oddechu , kawałek czekolady z orzechami .. decyzja : nie zdejmuję raków ...idę


Obrazek

ogromny , płaski i wysoki kamień przede mną ..patrzę i myślę , mam skojarzenia jak na lekcji w-f skakałam ćwiczenie przez kozła ,
ale jak ? po prawej i lewej przepaścisto ..żadnych klamer ani łańcuchów ..hmm..chciałabym widzieć a tym bardziej nie wiedzieć ,
bo jak stąd zejdę ? "jutro się bedę martwić" pomyślałam ..
przecież nie idę tutaj sama ...wdrapałam się ..przykleiłam jak ślimak...
za chwilę mam go za sobą...nie oglądam się ..krok po kroczku..posuwam się do przodu ....znowu jakieś kamieniste przeszkody..
trzeba być cierpliwym..no cóż..jeszcze trochę ..jeszcze chwilka
i jesteśmy na szczycie

nigdy nie byłam tak wysoko ! To taka pocztówka na całe życie...


Obrazek

stajemy na szczycie , robimy zdjęcia jak zwykle wszyscy to robią
na szczycie i zachwycamy się widokami .
Widoki warte naszego wysiłku . Przepięknie . . to jak nowa nieznana przestrzeń życiowa
Jestem nieodmiennie wzruszona to dla mnie wyjątkowa chwila ..
.chłonę emocje ...i czuję się zauroczona
I ta satysfakcja: stanęłam na dachu Pirenejów
sporo wrażen jak na jeden dzień

kilka fotek ze szczytu i pamiątkowy wpis , że Ala tutaj była :)


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

jak w baśniowej krainie....i

Pora wracać a innej drogi nie ma ..myślę o tym cholernym "koźle".
..jak to będzie .."nie sztuka wejść – sztuka zejść "
dosiadam go jak konia i pełzam do przodu ruchem posuwistym ..
koniec i znowu stromo przede mną..a na dodatek nic nie widzę co jest pode mną ..hmm.., ..wiercę się wciąż na skraju mojego "kozła" ,
tylko obrócić się i zsuwać w dół..myślę sobie ku..a , nie dam rady? Stromo i przepaścisto ..czuję lęk , myślę że ze wszystkim tak jest .
Jak się pojawia problem , to zawsze znajduję klucz aby go rozwiązać ,
ale czy to problem czy mój nie-pokonany lęk ? ..rozmawiam ze sobą przez chwilę ...a tak wogóle po co ja się tutaj pchałam ?
Nie lepiej było leżeć na Costa Brava ? Tyle , że tutaj nie da się udawać , nie da się ...koniec ...no nie ...
jakoś się obróciłam..niczego nie widzę ...
że też Bozia nie dała mi więcej centymerów .
i...słucham uważnie głosu Michała: tu noga ..teraz tu..,.jestem ,
jeszcze parę "kamyczków" i jestem na dole ! Dzięki M ichał :)

zauroczona byłam przejściem przez lodowiec ...lubię być sama ze sobą ... :)

Obrazek

Obrazek


Obrazek



Schodzimy ..na dół ..do schroniska w nastroju wesoło-wesołym a nogi same niosą ..w słońcu wszystko robi się takie optymistyczne .. :D

Obrazek

co chwilę odwracam wzrok na oddalający się szczyt Aneto ...pewien żal , że właśnie kończy się moja górska wyprawa ...
bo tych pięknych chwil nie można zaplanować ..



powrót do schroniska godzina 17 ta , a tu TYLKO pifffko , obsługa schroniska z wymowną miną na ustach w hiszpanskim stylu
" jest sjesta" pląsała się między srebrnymi pachnącymi garnkami
co najmniej jak taneczne kolorowe flamenco .
W Hiszpanii wszystko ma swoj czas : przecież drzewa nie zakwitają w grudniu .
Jak sjesta to sjesta
Taaa..a gotowane żarcie będzie o 20 tej a głód zaglądał głęboko .
Młodzieńczym urokiem osobistym Karolinka ubłagała 0,5 godziny wczesniejszą kolację .Te pół godziny , to najdłuższy czas ..cała wieczność głodu .
No cóż pozostało piwo a to raczej nie kłóci się aż tak bardzo w Hiszpanii z ta ich sjestą ?
Przez chwilkę włączyło się moje ekonomiczne myślenie : dlaczego w Hiszpanii jest kryzys ...?

Zadowolone marysie , bo jak tu nie być zadowolonym :)

Obrazek

Trud oczekiwania wynagrodzony został , bo do stołu dostalismy
aż 4 dania w następującej kolejności : surowki , które błyskawicznie zostały pochłonięte nie zastanawiając się w których talerzach mamy je zjeść,
wczorajsza rozwodniona zupa z dodatkiem ziemniaków i ryżu itd..., mięsko twardawe i deser-czyli bliżej nieokreślona papka budyniowa. Kolacja zakończyla się w wesołej atmosferze.
nakarmieni , wykąpani , wrócilismy do swoich łóżek , próbowaliśmy zasnąć ..i znowu żabojady ...ale było mi to już obojętne
czy mam kogoś kopnąc czy też nie ...nie wiem czy spałam czy niespałam ...
bujałam sobie w obłokach pirenejskich...i ...marzyłam...


Na dole zielona wiosna ..to był cudownie spędzony czas ..bez mediów, bez gazet , bez żadnej ogłupiającej polityki :)

Obrazek

Oczywiście po przyjeździe pochwaliłam się znajomym o swoim osiągnięciu , ale jedno pytanie rozbawiło mnie prawie do łez :
a jak zeszłaś , była tam jakaś kolejka ? Wow !


co teraz?

Pora wreszcie się ..napić ;) polerować swoją codzienność :P
i pomyśleć o ..Tatrach :)

i to by było na tyle póki co :D


ps.
dziękuję mojej Kochanej Mamie , która bardzo martwiła się o mój pomyślny powrót i cały czas myślami była ze mna i modliła się ..
dziękuję mojemu Zb.K. :) za wspaniałe gratulacje pełne uznania i zachwytu
mojej przyjaciółce Basieńce dziękuję za cudowne razem spędzone chwile w Pirenejach i w Barcelonie ...my nawet nie musimy nic robic , aby świetnie się bawić ..
Karolince za super organizację i kompetencje – odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu :)
Michał ! A Tobie ? wiesz za co Ci dziękuję :) i to jeszcze nie ...koniec naszych przygód ;)
jak miło z Wami było spędzić ..no właśnie co ? Urlop? Wakacje? ..hmm..wakacje inaczej ..

pozdrawiam również Monisię oraz sympatycznego Andrzeja


ala

ps.ps. :D

http://www.fotosik.pl/u/aala/album/875410

Autor:  Kabanos [ Cz cze 09, 2011 10:51 pm ]
Tytuł: 

Bardzo przyjemna relacja. Gratuluję udanej wyprawy. Ja prędko powyżej 2500m raczej nie wyjdę. Byłaś wcześniej już na jakimś trzytysięczniku?

Autor:  ania-kamzik [ Cz cze 09, 2011 10:53 pm ]
Tytuł: 

Alu, rewelacja pod kazdym względem -
i opisy i zdjęcia i miejsce :)

masz w sobie taki rodzaj pozytywnej energii, który uwielbiam :D
Pasja, entuzjazm, prawdziwe emocje i to się czuje !

Ala napisał(a):
"cokolwiek zamierzasz zrobić , o czymkolwiek marzysz , zacznij działać, śmiałość zawiera w sobie geniusz , siłę i magię "

* Pięknie Ktoś Kiedyś Powiedział ...


hehe, na te słowa czekałam dzisiaj :D
Dzięki !

Autor:  raffi79. [ Pt cze 10, 2011 6:35 am ]
Tytuł: 

:thumright: :oklaski:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pt cze 10, 2011 7:41 am ]
Tytuł: 

no teraz na spokojnie przeczytałem :)
graty za treść i foty 8)

Autor:  gouter [ Pt cze 10, 2011 8:13 am ]
Tytuł: 

Wreszcie jakiś powiew świeżości na forum, fajna, lekka i przyjemna relacja

Autor:  rogerus72 [ Pt cze 10, 2011 8:36 am ]
Tytuł:  Re: ..PICO de ANETO czyli wakacje inaczej

Ala napisał(a):
...ale obok "żabojad" przerywa i tak mój niespokojny sen ..
nie dosyć , że chrapie to i sobie zdrowo puszcza bąki...
...rozwiał skutecznie Ten Francuz – śmierdzący Francuz...
...wyspał się, odgazował i wstaje, coś przewraca, szeleści, pakuje, przekłada, drepcze, znowu czegoś szuka... łojeeezu... jest, znalazł wreszcie czołówkę... zapala... znowu coś pakuje, szeleści i przekłada... zaraz za chwilę zwariuję..
i mam ochotę po prostu wstać i kopnąć go w dupę...

następnym razem się nie krępuj, tylko raki załóż - ja też nie przepadam za ślimakoszamaczami :wink:
powyższy opis należałoby podsunąć twórcom (phi!) serialu "Ratownicy" albo "Szpilki na Giewoncie"... ot, żeby wiedzieli, że w schroniskach jest swoisty klimat JGB :twisted:

Ala napisał(a):
...dosiadam go jak konia i pełzam do przodu ruchem posuwistym...

gdzie zdjęcia dramatu?

relacja bardzo fajna, pięknie i poetycko napisana, a zdjęcia? cóż: :oklaski:

Autor:  Krabul [ Pt cze 10, 2011 8:41 am ]
Tytuł: 

Bardzo sympatyczna relacja.

Autor:  Yanoosh [ Pt cze 10, 2011 10:39 am ]
Tytuł: 

Milusio :) Świetnie się czyta, zwłaszcza przed samym wyjazdem... Rogala na mordzie miałem więc na pewno masz talent do przekazywania wszelakich emocji. Gratuluję. Tyle tych gór cholera, trzeba się spieszyć :mrgreen:

Autor:  adhezja [ Pt cze 10, 2011 2:12 pm ]
Tytuł: 

jaka słoneczna i piekna relacja :)

podziwiam i gratuluję :D

Autor:  Vision [ Pt cze 10, 2011 6:54 pm ]
Tytuł: 

Piękne zdjęcia, oraz fajny tekst - szybko się czytało :)

Autor:  Ania_ [ Pt cze 10, 2011 8:17 pm ]
Tytuł: 

:thumleft: fajnie się czytało i oglądało

Autor:  Auralis [ So cze 11, 2011 2:42 am ]
Tytuł:  Re: ..PICO de ANETO czyli wakacje inaczej

rogerus72 napisał(a):

Ala napisał(a):
...dosiadam go jak konia i pełzam do przodu ruchem posuwistym...

gdzie zdjęcia dramatu?


No patrz, że o ten sam fragment chciałem zapytać...

Dziurę w kubku wymieszałem, tak się zaczytałem ;) Miło poczytać relację z "kosmosu" jak dla mnie póki co, bardzo pozytywnie :)

Autor:  kefir [ So cze 11, 2011 9:02 am ]
Tytuł: 

I o to chodzi! Super wyprawa.

Autor:  rogerus72 [ So cze 11, 2011 10:53 am ]
Tytuł:  Re: ..PICO de ANETO czyli wakacje inaczej

Auralis napisał(a):
rogerus72 napisał(a):

Ala napisał(a):
...dosiadam go jak konia i pełzam do przodu ruchem posuwistym...

gdzie zdjęcia dramatu?


No patrz, że o ten sam fragment chciałem zapytać...


siedzi facet w mieszkaniu, nagle słyszy tupot nóg za oknem. wygląda, patrzy... a to zbieg okoliczności

Autor:  Ala [ N cze 12, 2011 10:02 am ]
Tytuł: 

wszystkim dziękuję za miłe słowa i gratulacje , czysta rozkosz przy porannej niedzielnej kawie przeczytać tyle miłych komentarzy :D



rogerus72 napisał(a):
gdzie zdjęcia dramatu?


Auralis napisał(a):
No patrz, że o ten sam fragment chciałem zapytać...



Akademia podpuszczaczy :) uruchomiłam swoją moc fantazji , ale wy musicie sięgnąć głębiej ;) może warto spróbować


Kabanos napisał(a):
Byłaś wcześniej już na jakimś trzytysięczniku?


Jeżeli 2973 można zaliczyć to byłam :) w sierpniu ubiegłego roku zaliczyłam Ahornspitze

zapraszam do obejrzenia relacji :

http://tatry.inspiration.pl/viewtopic.php?t=7095


gouter napisał(a):
Wreszcie jakiś powiew świeżości na forum


Popatrzyłam na Twoją stronkę i mam do Ciebie pytanko czy byłeś w Zachodnim Tyrolu? Konkretnie masyw Silvretta?
a może ktoś był i może podpowiedzieć co warto byłoby zaliczyć ?

serdecznie pozdrawiam
ala

Autor:  demonique [ N cze 12, 2011 11:00 am ]
Tytuł:  ~~~

tylko mnie wkurzyły te entery w połowie zdania ? wielokropki jakoś zdzierżyłem, ale przez entery prawie piwa nie mogłem przełknąć.
śmierdziuchów trzeba tępić. jak takiemu raz czy dwa razy narobisz wstydu przed znajomymi to może zrozumie, że w dzisiejszych czasach to mydło nawet do plecaka można spakować.
jesteś bardzo niezdecydowaną dziewczyną, przynajmniej takie odniosłem wrażenie po przeczytaniu relacji :).

Autor:  gouter [ N cze 12, 2011 5:36 pm ]
Tytuł: 

Ala napisał(a):
czy byłeś w Zachodnim Tyrolu? Konkretnie masyw Silvretta?

To jedna z białych plam na mojej alpejskiej mapie. Byłem sąsiednich Otztalach i Sztubajach. Lepiej obczajony mam wschodni Tyrol - tutaj służe pomocą, Silvretta była w jakiś tam tegorocznych planach, ale szwagier coś nie napomina o letnim wyjeździe (z teg oco wiem chyba go żona zbałamuciła na złote Piaski :evil: ), więc chyba w tym roku znów rodzinna Karyntia.

Autor:  Zombi [ N cze 12, 2011 7:48 pm ]
Tytuł:  Re: ..PICO de ANETO czyli wakacje inaczej

Ala napisał(a):
Nie lepiej było leżeć na Costa Brava ?

chyba nie :-D ale polecam Costa de Azahar :-D
Hiszpanię lubię za m.in. jakby inne niż u nas światło, inną jego intensywność, a może za inne kolory, trudno dokładnie powiedzieć, ale, w każdym razie, wydaje mi się że widzę tę optyczną różnicę na zdjęciach z twojej relacji :-D fajna!

Autor:  miler [ Pn cze 13, 2011 10:14 pm ]
Tytuł: 

demonique napisał(a):
tylko mnie wkurzyły te entery w połowie zdania ? wielokropki jakoś zdzierżyłem

Nie znasz się na prozie.

Autor:  aankaa [ Wt cze 14, 2011 11:06 am ]
Tytuł: 

Ala napisał(a):
Wygooglałam fajny termin MAJ 2011 i fajną górkę Wink PICO de Aneto 3404 .. nic tylko wejść i tylko zejść ...napisałam maila ..
podać Ci mojego?

Ala napisał(a):
..rozmawiam ze sobą przez chwilę
:D
gouter napisał(a):
Wreszcie jakiś powiew świeżości na forum

to samo pomyślałam :wink:
podsumowując: PKP czyli bravo :oklaski:

Autor:  Chariot [ Wt cze 14, 2011 1:57 pm ]
Tytuł: 

nowi uzytkownicy coraz wyzej podnosza poprzeczke
2499m juz na nikim wrazenia nie robi :wink:
bardzo mila relacja i super fotki

Autor:  Ala [ Wt cze 14, 2011 7:01 pm ]
Tytuł: 

demonique napisał(a):
tylko mnie wkurzyły te entery w połowie zdania ? wielokropki jakoś zdzierżyłem, ale przez entery prawie piwa nie mogłem przełknąć

..miałeś okazję poćwiczyć cierpliwość :wink:
a że nie dopiłeś piwa to będziesz ..zgrabniejszy


demonique napisał(a):
jesteś bardzo niezdecydowaną dziewczyną, przynajmniej takie odniosłem wrażenie po przeczytaniu relacji


kobietą zmienną :D jest , nie wiedziałeś o tym ?


miler napisał(a):
demonique napisał:
tylko mnie wkurzyły te entery w połowie zdania ? wielokropki jakoś zdzierżyłem

Nie znasz się na prozie


dzięki za wsparcie :)


aankaa napisał(a):
podać Ci mojego?

a podaj ..będzie śmiesznie :)


Chariot napisał(a):
nowi uzytkownicy coraz wyzej podnosza poprzeczke

dzięki za medal :salut:

Autor:  Vespa [ Wt cze 14, 2011 9:01 pm ]
Tytuł:  Re: ..PICO de ANETO czyli wakacje inaczej

rogerus72 napisał(a):
pięknie i poetycko napisana


No mnie ten pretensjonalnie - poetycki klimat raczej odrzuca, dobrze więc że znalazła się jednak mała dawka JGB :mrgreen:
Za to zdjęcia i miejscówka super.

Autor:  aankaa [ Śr cze 15, 2011 3:30 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
mnie ten pretensjonalnie - poetycki klimat raczej odrzuca

a mnie nie - lubię czytać różne relacje :wink:

albo inaczej: nie widzę tu nic co mogłoby odrzucać;
pomijając żabojada ofkors :mrgreen:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/