Wycieczka do Morskiego Oka jak zwykle nie daje mi wiele satysfakcji i odpoczynku, masa ludzi udająca się w góry asfaltową drogą, w klapkach, szpilkach, japonkach dźwigając przeróżne bagaże, jakieś walizki, torby podróżne, reklamówki, do tego całkowity brak powitania ,,dzień dobry,, gdy już ja to powiem, to się każdy gapi jakby nie wiedział o co mi chodzi , nietrzeźwi ,dzieci brodzące w Morskim Oku, karmiące kaczki chlebem, wyrażny brak ochrony i uwagi przez Straż Parku Narodowego itp., dziadostwo w Tatrach rozwala mnie totalnie.

Sodomia i Gomoria po prostu. Mnie również szokuje kiedy ludzie nie okazują należnego szacunku prastarym Tatrom i idą asfaltem do Morskiego Oka w sandałach lub szpilkach.

Kur.wa

moimi rozpiepszonymi kolanami w dwóch stabilizatorach

Trza oddać szacunek że ktoś napisał relacje o tak spowszedniałej trasie, którą większość z nas przemierza bez jakichkolwiek zachwytów i doznań górskich

upadam po raz trzeci

Droga krzyżowa.

tylko finał był z hepiendem

Ale zmartwychwstanie nastąpiło wcześniej niż po trzech dniach?

Na blogu wywiązuje się dyskusja ...

Masz rację. Moko na psy schodzi. Zjeżdża się tam chołota z całego kraju. W schronie kasza niedogotowana. Ech. Tyle, że widoki te same piękne co na naszej wycieczce szkolnej. No i fajnego mieliśmy przodownika grupy. Pan Leszek z Poznania. Starszy facet. Rasowy turysta. Miło go wspominam i jego gitarę.

a to ?

do tego całkowity brak powitania ,,dzień dobry,, gdy już ja to powiem, to się każdy gapi jakby nie wiedział o co mi chodzi