Po dotarciu na tabor zostawiamy co niepotrzebne i uderzamy ceprostradą w kierunku naszego celu. Mgła wisi nisko ale słońce walczy żeby sie przebić co od czasu do czasu wyżej sie udaje i jest okazja coś zobaczyć. Po dotarciu na Dolne Półki tłok jak by promocja jakaś była. Wszystko pozajmowane przez kursy więc idziemy boczkiem pod nasz cel. Miał być Międzymiastowa ale poczeka na lepszą pogode. Rozkładamy sie więc pod Kantem Klasycznym i czekamy aż zespół przed nami zniknie z oczu. Po kilku minutach Rafał wbija sie w droge i zakłada stan po paru metrach żeby bezczynnie nie czekać na dole. Drugi wyciąg sprawnie prowadze i meldujemy sie na stanie czekając aż wcześniejszy zespół wyjdzie na Górne Półki. Po dobrych kilkunastu minutach walki dziewczyny z Trzecią Rysą wbijam sie w wyciąg i od sztycha pokonuje wycenioną przez Głazka ryse za VI-. Dalej pare metrów łatwego terenu i końcówka długiego wyciągu wyprowadza mnie na Górne Półki gdzie też jest promocja i tłumy ludzi. Po kolejnym dłuższym czekaniu zaczynamy końcowy wyciąg Wariantem Komarnickiego. Po bardzo długim czasie udaje sie wkońcu dostać na szczyt, cyknąć fotke i zjechać w dół. W ścianie dalej tłumy więc odchodzi ochota na zrobienie jeszcze jednej drogi.
Zdjęc mam tylko pare bo nie miał kto robić i warunki były słabe
Start drogi i poprzedzający na zespół.
Rafał dochodzi do stanu.
Dziewczyna walczy z rysą.
Oczekiwanie na wolne miejsce na szczycie.
Trzeba uciekać bo kolejka duża.
Następny raz na Mnicha to chyba pójde w nocy albo jak będzie deszcz padał
szpetnie zakląłem!