(...) Łysz hoduje wiwczyrykiw,syrok i żentycu."
Witam i zapraszam na krótką (foto)relację z pięknego wschodu.
Celem naszej "wyprawy" było pasmo Czarnohory z uwzględnieniem szczytów Pop Iwan - ruiny polskiego obserwatorium meteorologicznego i Howerla - narodowej góry Ukraińców. Mimo kilku chętnych osób ostatecznie pojechaliśmy we dwóch, a tamci niech żałują... : )
Rozpoczęliśmy nie od gór, a od Lwowa w którym przez cały dzień upajaliśmy się zimnym piwem i pięknem lwowskich dziewcząt.
Z Lwowa łapiemy nocny pociąg do Iwano-Frankowska. Dworce na Ukrainie, nawet w małych miejscowościach są bardzo zadbane i dużo bardziej czyste niż nasze - polskie.
Po kilku przesiadkach lądujemy na końcu świata, we wsi Dzembronia, skąd wychodzimy w góry, ku zdziwieniu wszystkich spotkanych po drodze ludzi, szukać noclegu.
Dochodzimy do pasterskiej chaty na połoninie i rozbijamy namiot.
Mieliśmy też miłe towarzystwo:
Poranny mrok:
Pop Iwan:
Dzembronia:
Wieczór i hucuły... : )
Poranek:
Jeziorko Niesamowite. Huculi wierzą, że nie ma dna, przyciąga demony i burze. Mimo rezerwatu (parku narodowego) naród licznie biwakuje nad nim, zażywa kąpieli i sieje syf, przez co powoli zarasta... Mimo, że nie wolno, nikt ich tam nie sprawdzi i po kieszeni nie uderzy jak u nas.
Widok z Turkuła:
W oddali Howerla:
Na szczycie Howerli:
Panoramki:
Dzięki za uwagę. Następny cel - Bieszczady Wschodnie!
GRATULUJĘ!! 
