Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Wakacje 1 :D (Arran, Glen Sannox)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=11973
Strona 1 z 2

Autor:  Vespa [ Cz lip 28, 2011 4:56 pm ]
Tytuł:  Wakacje 1 :D (Arran, Glen Sannox)

Urlop zainaugurowaliśmy wyjazdem na wyspę Arran, trochę wariackim, bo spontanicznie wyruszyliśmy dzień wcześniej, tuż po pracy, chcąc wstrzelić się w zajebiste okno pogodowe. Z domu wyszliśmy po 18, więc tego dnia był już tylko czas na dojechanie na wybrzeże, do Ardrossan, skąd odchodzą promy na Arran. Znaleźliśmy jakiś beznadziejny kemping nad samym morzem, ale z zamykanym na noc wyjściem na plażę, więc wieczorne piwo ogarnialiśmy zamiast na piasku, na nieodległym polu golfowym. Zdążyliśmy jeszcze zrobić zdjęcia gór na Arran:

Obrazek

Rano pobudka o 5.30 żeby zdążyć na prom. Słabo, ale motywujący był fakt, że na niebie nie było ani chmurki. Wyspa (zdjęta z promu) stała w porannych mgłach, tylko szczyty najwyższych gór wystawały:

Obrazek

Kiedy o 8 dopłynęliśmy do celu, upał był już niezły. Z liczącej 600 mieszkańców "stolicy", Brodick, w kwadrans dojechaliśmy do miasteczka Sannox, leżącego u wylotu Glen Sannox którą mieliśmy dziś górą okrążać. Wielkim plusem było, że nasza właściwa trasa rozpoczęła się po zaledwie ok. 10 minutowym marszu do doliny.

Najpierw należało wbić się na pierwsze wzniesienie grani, Cioch na h-Oighe (ja też nie wiem jak się to wymawia). Ścieżka podobno była, ale zanim ją znaleźliśmy zdążyliśmy już podejść ze dwie trzecie wysokości po cholernych wrzosach. Praktyczne od razu trzeba było się wysmarować śmierdzącym jak nieszczęście Jungle Formula, bo midgesom niestety również taka bezwietrzna, ciepła pogoda się podobała.

Obrazek

Kiedy wyszliśmy na grań, uświadomiliśmy sobie jaka cała ta trasa jest długa. Słońce operowało z całą mocą, a my wzięliśmy ze sobą tylko trzy litry wody, z których butla Mazia była już prawie wypita a z mojej ubyła jedna czwarta. Zastanawialiśmy się co zrobimy jeśli na całej trasie nie będzie wody. Perspektywy były nieco mroczne.

Obrazek

Mazio rozważał, czy nie lepiej na rozwidleniu grani pójść w lewo i kontynuować na niedaleki Goatfell, najwyższy szczyt Arran. Ostatecznie zdecydowaliśmy że to bez sensu bo raz że Goatfell był dużo mniej ciekawy od naszej trasy, a dwa że na dole i tak trzeba by było zapinać ok. 8 km szosą do samochodu. Postanowiliśmy zaryzykować.

Obrazek

Najpierw mieliśmy zejść na głęboką przełęcz The Saddle, a potem piąć się na widoczny po lewej Cir Mhor oraz dalej na Caisteal Abhail (po prawej).

Obrazek

Poniżej widok na Ceum na Caillich, bardziej swojsko Witch's Step, dość zwariowaną formację i największą (choć jakoby omijalną) trudność trasy. Nie wiedzieliśmy czy będziemy ją przechodzić czy omijać, wszystko zależeć miało od naszej dyspozycji, która niestety póki co raczej się w tym słońcu nie polepszała.

Obrazek

Grań sprowadzająca z North Goatfell na przełęcz była bardzo widokowa:

Obrazek

Obrazek

Kiedy do przełęczy było już całkiem blisko, podjęłam decyzję że schodzę po wodę. Coś tam w dole szumiało a zbocze w tym akurat miejscu było nachylone na tyle łagodnie że powinnam dać radę zejść i wejść z trzema butelkami. Mazio pilnował mi plecaka i śledził z góry mój progres, i po około 40 minutach, bogata w nowe umiejętności takie jak balansowanie z butlami w obu rękach na wrzosowo - kamienistym stoku pojawiłam się z powrotem. Już było wiadomo, że śmierć z pragnienia nam nie grozi.

Mazio zaproponował że jeśli ta ilość wody mu nie wystarczy to zawsze mogę swój wyczyn powtórzyć (wskazał na żleb ze strumieniem w zboczach Caisteal Abhail), ale kiedy zaproponowałam zamiast tego mogę mu pomóc w bardzo szybkim tempie znaleźć się na dole, skończył z głupimi żartami :mrgreen:

Poniżej North Goatfell zdjęty z podejścia na kolejne wzniesienie, Cir Mhor.

Obrazek

Po morderczych pierwszych 300 metrach stromej ścieżki pod szczytem był całkiem fajny, choć opcjonalny scrambling.

Obrazek

Cir Mhor, choć z trzech stron ścieżkowy, z czwartej miał lufę zapierającą dech. Jest to chyba najładniejsza kształtem góra na Arran.

Widoki na Glen Rosa:

Obrazek

Oraz na dalszą cześć trasy (nogi już trochę wchodziły mi w dupę):

Obrazek

Obrazek

Żeby wejść na prawidłowy wierzchołek Caisteal Abhail trzeba było trochę pokminić, bo formacje są tam dziwne. Tu jeszcze Cir Mhor:

Obrazek

Tu natomiast finałowa rozkmina. Jedyną opcją z w miarę dobrymi chwytami było wejście przez zaklinowany na wysokości klatki piersiowej głaz w kształcie cytryny (na zdjęciu nad moją głową). Trochę się tam nagimnastykowaliśmy... :oops:

Obrazek

Od drugiej strony na formację prowadzi praktycznie ścieżka, więc z zejściem już nie było żadnych kłopotów.

Za Cir Mhorem w głębi widać Goatfell, jak wspomniałam najwyższy na Arran. Widzieliśmy nawet w sklepie t-shirty z napisem "GOATFELL CONQUEROR" :D

Obrazek

Witch's Step był już zbyt porąbany jak dla nas, byliśmy zmęczeni. Ta skała jest zresztą dziwna, to są jak widać po prostu wielkie bloki, nie oferujące wielu chwytów a niektóre nie oferujące ich w ogóle.

Obrazek

Zeszliśmy w czeluść szczeliny i już ostatecznie zdecydowaliśmy że omijamy ten system.

Obrazek

Ominięcie go nie było zresztą taką prostą sprawą, trawers był scramblingowy i nieźle eksponowany. Na szczęście więcej trudności już być nie miało.

Nie chciało nam się chrzanić z ostatnim niezbyt ciekawym wzniesieniem, zeszliśmy na dzika do doliny, po niefajnym wrzosowym zboczu. Trwało to wieki. Pod sam koniec rozwaliłam sobie kolano, i to tak że nogawka była cała czerwona. W sumie wielka rzecz się nie stała ale wyglądało to nieźle
:lol: Co tylko dowodzi, że nie można sobie pozwalać na utratę koncentracji tylko dlatego że to już końcówka. Mnie się to niestety często zdarza. W każdym razie do poparzeń słonecznych i bolących mięśni doszło mi jeszcze kolano :roll:

Nawiasem najwyższe z przebytych przez nas wzniesień (Caisteal Abhail), miało 859m npm :D Tymczasem przez całą wycieczkę czuliśmy się jak w trochę inaczej urzeźbionych Tatrach Zachodnich.

Wstąpiliśmy do spożywczaka po plastry a tu niespodzianka - wszystkie napisy, nazwy produktów zarówno po angielsku jak i w gaelic! Highlandzka tradycja która na południu praktycznie już wymarła, na zachodnim wybrzeżu i wyspach wciąż egzystuje.

To był bardzo obiecujący początek urlopu a jutro wyjeżdżamy na Skye (w sobotę ma być ładnie) :)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Cz lip 28, 2011 4:58 pm ]
Tytuł: 

góry -woda super połączenie :D
te kamerdulce też wyglądają zajebiaszczo 8)

Autor:  Ivona [ Cz lip 28, 2011 5:13 pm ]
Tytuł: 

Prześlicznie! tak myślałam,że ta wyspa Arran będzie cud malina :wink:

fota z kamulcami superowa!!

Autor:  nutshell [ Cz lip 28, 2011 5:13 pm ]
Tytuł: 

Ależ tam jest pięknie i ... dziwnie :shock: Czekamy na ciąg dalszy, fajnie się zapowiada :)

Autor:  raffi79. [ Cz lip 28, 2011 7:15 pm ]
Tytuł: 

Jasny gwint jakie widoki :D

Autor:  Rohu [ Cz lip 28, 2011 7:29 pm ]
Tytuł: 

Jak to u was na Wyspach bywa zazwyczaj, pogoda .... Mgła, deszcz, syf, kiła, mogiła, widoczność na 3 metry :lol:
A w Tatrach codziennie pięknie świeci słoneczko przez cały dzień.
Czyżby słynny Eyjafjallajokull trwale przesunął deszczowe chmury znad Wysp nad środkową Europę? :roll:

Fajną mieliście wycieczkę. No i widoki jak zwykle bardzo malownicze. Zróżnicowanie form skalnych robi wrażenie.

Autor:  kilerus [ Cz lip 28, 2011 7:50 pm ]
Tytuł: 

Niesamowite miejsca.

Autor:  Zombi [ Cz lip 28, 2011 8:28 pm ]
Tytuł: 

Ależ fajne widoki! Puchnę z zazdrości!

Autor:  matragona [ Cz lip 28, 2011 8:51 pm ]
Tytuł: 

Tak jak myślałam-rewelacja :) no i pogodę mieliście nawet znośną :D Niezliczone są jeszcze miejsca ,w jakie chciałoby się podążać,czekam na ciąg dalszy Waszych przygód a tymczasem sama odliczam godziny do urlopu :wink:

Autor:  Vespa [ Cz lip 28, 2011 8:56 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
Tak jak myślałam-rewelacja :) no i pogodę mieliście nawet znośną :D Niezliczone są jeszcze miejsca ,w jakie chciałoby się podążać,czekam na ciąg dalszy Waszych przygód a tymczasem sama odliczam godziny do urlopu :wink:


Ja cały czas trzymam kciuki za Twój wyjazd ;) , mnie natomiast będzie miło jak ktoś potrzyma za pogodę w sobotę (ta góra co chcemy wchodzić jest zdecydowanie tatrzańska w charakterze i suche ładne warunki byłyby bardzo pożądane)

Autor:  matragona [ Cz lip 28, 2011 9:01 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
mnie natomiast będzie miło jak ktoś potrzyma za pogodę w sobotę

Da radę :wink: wyjeżdżamy wieczorem,więc kciuki wolne;-) relację poczytam jak wrócę!! Powodzenia!

Autor:  stan-61 [ Pt lip 29, 2011 9:31 am ]
Tytuł: 

Egzotyczne widoczki. Ciekawe formacje skalne, zwaszcza te poukładane w mur głazy.

Trzymam dla Was kciuki za pogodę w sobotę!

Autor:  PrT [ Pt lip 29, 2011 9:42 am ]
Tytuł: 

Zajebiaszcze... szczególnie przedostatni fota...:) Bardzo ciekawa struktura... :thumleft:
Super cel i pozytywna wycieczka... pozazdrościł...:)

Autor:  Yanoosh [ Pt lip 29, 2011 10:48 am ]
Tytuł: 

W końcu ruszyliście tyłki :)
Ładnie tam. Zwłaszcza to miejsce, pasujące do moich wyobrażeń o ojczyźnie Sigmy i Pi :) Gdyby nie ono rzekłbym, że są to góry podobne do Snowdonii, gdzie też trafiliśmy na fajną pogodę tydzień temu, tak, że Rohu może mieć rację co do skutków wzrostu aktywności tego islandzkiego wulkanu o nazwie nie do wymówienia :mrgreen:

Autor:  Krabul [ Pt lip 29, 2011 12:08 pm ]
Tytuł: 

Vespa jak zwykle miazga. Nie mam czasu teraz poczytać, ale zdjęcia mistrzostwo.

Autor:  rogerus72 [ So lip 30, 2011 11:30 am ]
Tytuł: 

o łał, piękna wyprawa, ładne widoki i ciekawe górki. a i jak Rohu zauważył - ładne zróżnicowanie form skalnych.

Autor:  KWAQ9 [ So lip 30, 2011 1:45 pm ]
Tytuł: 

Foty zaaaaaaaaaaaajebioza!!! Obrazek

Autor:  zephyr [ So lip 30, 2011 2:43 pm ]
Tytuł: 

zdjęcia i miejsce super :shock:. Jakby u nas tak wyglądały górki mające ok 900m wysokości to bym w Tatry nie musiał jeździć bo miałbym na przeciwko domu :). Nie wiem jak Wam ale mi na niektórych zdjęciach te góry przypominają Tatry Zachodnie :wink:

Autor:  LigeiRO [ So lip 30, 2011 6:48 pm ]
Tytuł: 

Miejscami jakbym był w Bielskim a czasem jak na Szczelińcu. Hmm może kiedyś Scotland :)

Autor:  mpik [ N lip 31, 2011 1:35 pm ]
Tytuł: 

Miejsca z kamiennych fot - abstrakcja :shock:
Natura potrafi jednak czasem tworzyć cuda :D

ps. duża zazdrość z jeszcze większą ochotą po takich relacjach pozostaje :twisted:

Autor:  Vespa [ Pn sie 01, 2011 5:43 pm ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
Jakby u nas tak wyglądały górki mające ok 900m wysokości to bym w Tatry nie musiał jeździć bo miałbym na przeciwko domu


A wlasnie, po raz pierwszy zapoznalismy sie z Czarnymi Cuillinami na Skye - szok, to juz sa jak najbardziej nizsze Tatry Wysokie, granit, rzezba, ksztalty, wszystko. Ogarnelismy jedna fajna gore (dzieki za trzymanie kciukow, pogoda dopisala! :)), chcemy tam jeszcze wrocic przed koncem wolnego (na razie stukam z hostelu w Torridon). Jedyny problem to to ze mamy w te gory ponad 6 godzin jazdy. Kurcze ale mi ten urlop byl potrzebny...

Autor:  PrT [ Pn sie 01, 2011 6:38 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Jedyny problem to to ze mamy w te gory ponad 6 godzin jazdy.

:shock: No faktycznie problem...:D A co ja mam powiedzieć jak teraz mój pociąg jedzie w tatry 16,5 h:D

Autor:  Ivona [ Pn sie 01, 2011 7:18 pm ]
Tytuł: 

PrT a nie próbowałeś windsurfingu albo żeglowania? :wink:

Mi nawet się podobało żeglowanie np po Mazurach za czasów szkolnych,myślę,że mogłabym to robić gdybym mieszkała gdzieś na nizinach.Chociaż zima byłaby nie do zniesienia..:roll:

Kiedyś w Muro spotkałam w pokoju gościa,który z nad morza przyjechał na weekend w Tatry :shock: na prawdę szacun :)

Autor:  Auralis [ Pn sie 01, 2011 7:33 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
Vespa napisał(a):
Jedyny problem to to ze mamy w te gory ponad 6 godzin jazdy.

:shock: No faktycznie problem...:D A co ja mam powiedzieć jak teraz mój pociąg jedzie w tatry 16,5 h:D


A mój 19-20 :D
Swoją drogą przez ten czas można chyba z Europy dostać się na zachodnie wybrzeże USA :roll:

Autor:  jck [ Pn sie 01, 2011 7:44 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Jedyny problem to to ze mamy w te gory ponad 6 godzin jazdy.

Wg google maps ja mam 23 godziny i 9 minut do Brodick (samochód plus prom)... :wink:

PS. Fajna wycieczka.

Autor:  PrT [ Pn sie 01, 2011 8:40 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
PrT a nie próbowałeś windsurfingu albo żeglowania? Wink

W sumie jednego i drugiego. Żeglowanie jak dla mnie wieje nudą...:D Windsurfing to też jakoś nie moja bajka...:D czuje, że to nie jest to...:)

Ivona napisał(a):
Mi nawet się podobało żeglowanie np po Mazurach za czasów szkolnych,myślę,że mogłabym to robić gdybym mieszkała gdzieś na nizinach.Chociaż zima byłaby nie do zniesienia..Rolling Eyes

To co? Zamiana? Chętnie pomieszkam na południu. :mrgreen:
Prawdę mówiąc to i tak zaczynam się poważnie przymierzać do przeprowadzki w wasze rejony... chociaż to będzie wieeeelka zmiana...:)

Ivona napisał(a):
Kiedyś w Muro spotkałam w pokoju gościa,który z nad morza przyjechał na weekend w Tatry Shocked na prawdę szacun Smile

To raczej nie ja. No ale zdarza się...:) Czego się nie robi z miłości do gór...:) No może nie na weekend... ale tak wyjechać w piątek po pracy i wracać w poniedziałek wieczorem/wtorek rano, a środę do pracy... to już można jechać...:D

Autor:  Ivona [ Wt sie 02, 2011 7:27 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
To co? Zamiana? Chętnie pomieszkam na południu. Mr. Green
Prawdę mówiąc to i tak zaczynam się poważnie przymierzać do przeprowadzki w wasze rejony... chociaż to będzie wieeeelka zmiana...Smile

zamiana nigdy w życiu,ale przeprowadzka na Południe bardzo wskazana skoroś zainfekowany wirusem górskim :wink:

A propo,właśnie mi się przypomniał taki spontan ze studiów w Krakowie.Ktoś rzucił hasło,jedźmy zobaczyć Bałtyk.Było nas 6-cioro,wsiedliśmy do nocnego,rano spacerowaliśmy już po plaży :mrgreen: :mrgreen: Potem w pociąg i z powrotem do Kraka.
Od tego czasu nie widziałam naszego morza,co prawda to nie moje klimaty,ale była to jedna z moich najbardziej wesołych wycieczek :wink:

Autor:  PrT [ Wt sie 02, 2011 9:21 pm ]
Tytuł: 

Jeżeli zaczyna się od:
Ivona napisał(a):
spontan ze studiów

a później jest jeszcze:
Ivona napisał(a):
Było nas 6-cioro

to nawet gdybyście taką ekipą pojechali oglądać robaki w rospudzie to byłoby ciekawie...;p

Autor:  adhezja [ Pt sie 05, 2011 9:00 am ]
Tytuł: 

kurde felek jak tam pięknie! i to góry 600-800 m n.p.m. ?!? magnifique :)
bajerancka wycieczka ile ona w sumie zjaeła godzin?
i czy te scramblingi da rade przejść ktoś przechodzacy orla perc np.? bo jakie to takie obłe na fotce - tej z cytryną np. wyglada inaczej i o co sie tam zahaczyć...?

a mam koleżanke tam tuz koło wyspy mieszka, od ktorej pływa prom na Arran i mnie zapraszała, jak dozyję to lece za rok, nie ma bata

Autor:  svirvir [ Pn wrz 26, 2011 11:42 am ]
Tytuł: 

Vespa jak będziesz jakąś fajną wyprawę szykowała to daj znać chętnie bym się pisał. Przyznam się że już wariuje w domu.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/