Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

"Wyrwę Ci serce.Twój Jalovec"-Alpy Julijskie
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12058
Strona 1 z 3

Autor:  matragona [ Pn sie 15, 2011 4:49 pm ]
Tytuł:  "Wyrwę Ci serce.Twój Jalovec"-Alpy Julijskie

Plan był inny,miał być Konigsjodler,ale pogoda tam średnia więc obraliśmy kurs na Słowenię.Słoneczną Słowenię!! Wyjazd w czwartek w południe gdy tylko Zombi zameldował się na PKS w Skoczowie. Podróż minęła szybko i już około 21 zameldowaliśmy się w Tamar dom,u stóp Jalovca.Kolacja,piwko pod niebem pełnym gwiazd i spać.Noc w schronie dość chłodna.

Piątek rano,cel Jalovec.Pogoda piękna,ruszamy wcześnie.Chłopacy pędzą jak strzały a ja…hmm,czy na forum jest lekarz? Ledwo idę,serducho wali jak oszalałe,jakbym tonę węgla przerzucała,krok w krok i odpoczynek,zimny pot leje się po plecach a plecak lekki,piję przystaję,w głowie huczy..coś niemożliwego,nie ogarniam sytuacji..wlekę się po piargowisku,a w głowie pytanie:Co jest grane,gdzie kondycja?czy mam zmęczenie materiału?może to minie..pierwszy pomysł to przejście przez Jalovską Skrbinę,ale okazuje się,że zalega tam całkiem sporo śniegu a czekaniki w samochodzie..podchodzimy więc na Kotovo Sedlo.Pięknie tam,mogłabym tam zostać,ale wlekę się dalej..zaczyna się wredny teren,krucho,że szok,w głowie mi się kręci,a tu trza po kamolach skakać w górę i kominki pokonywać,strach mnie oblatuje,ale jakoś idę w górę myśląc tylko jak ja zejdę..i tak jakoś w stresie dochodzę na wysokość 2545 i…zostaję.Nie mam siły pokonać 100metrów dzielących mnie od szczytu.Namawiam Zombiego niech leci na szczyt.Leci,ja zostaję i prawie zasypiam,tak mi słabo..Zombi oblatuje szczyt,to trwa raptem 15-20 minut i jest spowrotem..schodzimy na Kotovo Sedlo,schodzę powoli,mam pietra,czuję się źle a do tego nie byłam na szczycie,pokonał mnie Jalovec,wyrwał mi serce;-) wracamy tą samą drogą do Tamar Domu,trochę po piargach w dół jest nam szybciej..W Tamar piwko,troszkę żalu,że brakło tych metrów,radler na osłodę i do samochodu,co czeka w Planicy.Na Jalovca trzeba wrócić,ale w życiu z tej strony,to najwredniejsza trasa jaką w życiu szłam..Na szczęście są jeszcze inne warianty!!Nocka na kempingu w Dovje.
Nasz cel:
Obrazek
Brak sił-czy ja to ja?
Obrazek
Kotovo Sedlo:
Obrazek
Zombi naucza przed Tamar Dom:
Obrazek


Sobota,wczesna pobudka i podjeżdżamy na parking w okolicy Aljażev Dom.Parking full,wpuszczają samochody pod samo schronisko,Tomek stwierdza,że takich tłumów nigdy tam nie widział..w końcu pogoda-każdy spragniony jest słonka,gór i wypraw! Ruszamy przez Tomickovą Pot w stronę Stanicev Dom. Fajna to trasa,najpierw trzeba podejść solidnie pod górę a potem wzdłuż ponumerowanych pomocnych stalówek mknie się szybko w górę,mając piękne widoki na Severną Stenę Triglava i na Sfingę! Wraca moja kondycja choć cały czas towarzyszy mi dziwny ból głowy,szybko mykamy do góry a na końcówce Zombi wyprzedza nas swym biegowym krokiem żeby móc nam nocleg zaklepać! Pod Stanicev Dom sporo ludu..ale to nic,to pieknie położone schronisko.I to widoki przyciągają uwagę.Odpoczywamy chwilę i zastanawiamy się co by tu,wybór między Rjaviną a Cmirem..Wizimy,że na Rjavinie spory ruch,zostawiamy ją sobie na inny spokojny czas a decydujemy poszukać szarotek na Cmirze! I to był strzał w dziesiątkę! Piękną trasą z dwoma niezłymi kominkami docieramy na Cmir,po drodze duuuużo szarotek! Na szczycie mamy chwilę odpoczynku od nieustannej lampy,przychodzą chmury;-) pogoda wraca jak docieramy do schroniska!Zdobywamy nocleg,eh Zombi ma te swoje wdzięki.. Greg już dość zmęczony odpoczywa a my z Tomkiem startujemy na Vrbanovą Spicę a potem granią na fajną ferratę.Po chwili zawracamy widząc jaka ciemność przed nami,zaczyna padać,dobiegamy do schroniska i zaczyna lać.To znak,że dziś już czas tylko na piwko .Ale jakie piwko;-) w schronie dosiadamy się do wesołej gromady Sloweńców,jutro atakują Triglav.Cóż za ekipa,haha!Niedługo trzeba czekać a już częstują nas domowymi wędlinami i dywagują z Zombim po słoweńsku.Mamy zabawny wieczór,w międzyczasie przestaje padać i wychodzimy na ostatnie piwko przed schronisko.Jest 7 stopni,na niebie pojawiają się gwiazdy,zapowiada się ładny dzień.Mamy piękny widok na Jalovec i jakoś tak samo przez się wywiązują się żarty jakby tu tą górę ochrzcić-skoro mnie pokonała,jest wiele propozycji:Horrorhorn,Koszmarspitze..wygrywa jednak „Wyrwę ci serce.Twój Jalovec”
Na Tomickovej Pot:
Obrazek
Sfinga:
Obrazek
Na Cmir:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Tego szukaliśmy:
Obrazek
Mrok-z Cmiru:
Obrazek
Wieczór przed schroniskiem,widok na Rjavinę:
Obrazek
I oto on w oddali:Jalovec:
Obrazek
Zombi mówi:"I jak już wyrwał Ci serce to tak w garści będzie trzymał...:-)"
Obrazek

Niedziela,zbudzeni przed 6tą pijemy szybką kawę i ruszamy w komplecie na Vrbanovą Spicę a potem na ferratę prowadzącą przez grań.Cóż to za wspaniała ferrata!! mam chwile grozy nawet,ha!!W każdym razie warto ją przejść,bo jest ciekawie poprowadzona i obfituje w piękne widoki.Odnotowujemy nasze przejście w zeszycie wpisów,dziś jesteśmy pierwsi a ja w tym roku pierwszą polką na tej grani;-)Powrót jest szybki,śniadanie przed Stanicev Dom,tłumy wracają z Triglava i na niego ciągną..my schodzimy w dół,przez Prag.Towarzyszy nam upał i zmęczenie na twarzach idących w górę.Pod Aljazev Dom samochody stoją wszędzie..my robimy sobie kawę,oglądamy zdjęcia,odpoczywamy chwilę w cieniu i czas wracać..na chwilkę zerkamy jeszcze do Muzeum w Mojstranie,kupujemy sobie coś na pamiątkę i po 14tej ruszamy do Polski.W Bielsku jesteśmy przed 22:00,Tomek ma pociąg do Warszawy a my z Gregiem tuż tuż do domu.Pożegnanie z Zombim brzmi:”Do następnego”.Mamy w końcu kolejny pomysł;-)
Poranek z widokiem na Triglav:
Obrazek
Posiedzenie na grani :
Obrazek
Grań Vrbanova Spica:
Obrazek
I wpis:
Obrazek
W oknie trąbi Zombi:
Obrazek
Tam byliśmy:
Obrazek
Podchodzi się szybko:
Obrazek
A z Jalovcem co mi serce wyrwał policzę się w przyszłym roku!!
Obrazek

p.s.Zdjęcia w większości autorstwa Grega
:)
p.s.2:ból głowy nadal mam,dziwne... :(

Autor:  sch [ Pn sie 15, 2011 5:51 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje , jaki jest stan ubezpieczeń na Jalovcu ?

Autor:  nutshell [ Pn sie 15, 2011 5:52 pm ]
Tytuł: 

Obejrzałam sobie zdjęcia Jalovca, przepiękna góra, chyba jeden z ładniejszych szczytów, jakie widziałam ostatnio w relacjach z Julijskich :)
Cytuj:
Na Jalovca trzeba wrócić,ale w życiu z tej strony,to najwredniejsza trasa jaką w życiu szłam..Na szczęście są jeszcze inne warianty

Dobrze wiedzieć, coby na ewentualną przyszłość ją omijać. Jakie są ciekawsze Waszym zdaniem opcje podejścia, czyt. mniej masakryczne? ;)

Kusicie wszyscy tymi Julijskimi, moje serce co prawda zostało w Dolomitach ;) ale Juliskie również cudne i mają pewną przewagę nad sąsiadami - są o jakieś 200 km bliżej ;)

Autor:  Chariot [ Pn sie 15, 2011 6:01 pm ]
Tytuł:  Re: "Wyrwę Ci serce.Twój Jalovec"-Alpy Julijskie

matragona napisał(a):
Zombi mówi:"I jak już wyrwał Ci serce to tak w garści będzie trzymał..."

romantyk julijski :D
moje serce Jalovec wyrwal w 2007 (spadl pierwszy snieg pod koniec wrzesnia i nie mialem odwagi go zaatakowac bez czekana i rakow) i do dzisiaj je trzyma
przepiekny szczyt!
ostatnio go widzialem z bardzo daleka rok temu, z pociagu relacji Udine-Trieste...

matragona, czekaj cierpliwie, pewnego dnia staniesz na szczycie Jalovca

Autor:  Zombi [ Pn sie 15, 2011 6:11 pm ]
Tytuł: 

sch napisał(a):
jaki jest stan ubezpieczeń na Jalovcu ?

raczej dobry - nie widziałem żadnych zerwanych stalówek, na słoweńskim forum również nie zauważyłem, by coś o tym pisano.
nutshell napisał(a):
Jakie są ciekawsze Waszym zdaniem opcje podejścia, czyt. mniej masakryczne?
Wielkiego wyboru nie ma. Być może najszybsza, najlepiej ubezpieczona i najpewniejsza jest trasa z Vrsica przez Zavetisce pod Spickom, gdzie można zrobić krótki "popas". Zejść można znowu do Vrsica (ale wtedy długo w słońcu, choć końcówka to kilka km po prostej), albo np. do Trenty i stamtąd busem lub stopem z powrotem na Vrsic lub gdziekolwiek indziej. W każdym razie ja tę trasę (Vrsic-Jalovec-Vrsic) zazwyczaj wybieram (trochę z lenistwa, trochę dla rozruszania kości). Oczywiście, można też i tak ;-)

Matragono - dzięki wielkie ze wspaniały weekend :!: :!:

Autor:  nutshell [ Pn sie 15, 2011 6:21 pm ]
Tytuł: 

Dzięki za info Zombi. Opcja 'można też i tak' zdecydowanie najbardziej mi się podoba :D ale póki co będę się nakręcać jakąś bardziej realistyczną trasą ;)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sie 15, 2011 6:22 pm ]
Tytuł: 

:thumright:

Autor:  Vespa [ Pn sie 15, 2011 6:56 pm ]
Tytuł: 

Super się czytało i oglądało 8)
Jalovca jeszcze pozamiatasz, będzie cię swędziało cały rok ale co za uczucie, jak w końcu na nim staniesz :D

Mnie natomiast szczególnie pozamiatała wasza fota na grani. Czy tam się trawersowało czy szło ostrzem? :shock:

Autor:  piomic [ Pn sie 15, 2011 7:47 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
na Vrbanovą Spicę a potem na ferratę prowadzącą przez grań.Cóż to za wspaniała ferrata!! mam chwile grozy nawet,ha!!W każdym razie warto ją przejść,bo jest ciekawie poprowadzona i obfituje w piękne widoki.

Takie właśnie miałem wrażenie patrząc z Rjaviny. Swędzi mnie przejście tamtędy, zejście w dół na Kot i do góry przez przełęcz pomiędzy wierzchołkami na Rjavinę, powrót klasycznie jej granią. Podejście z Kota po piargach pewnie zabójcze, ale trasa powinna wyjść zacna.

Autor:  Zombi [ Pn sie 15, 2011 7:53 pm ]
Tytuł: 

To akurat miejsce, gdzie zostało zrobione "posiedzenie na grani" leżało obok szlaku - szlak w tym miejscu był poprowadzony po lewej, bliżej widocznej na zdjęciu ścianki. Szedłem trochę przed Matragoną i Gregiem, by robić im zdjęcia z pewnej oddali, więc w tym miejscu trochę zboczyłem ze szlaku, by mieć lepszą "perspektywę zdjęciową". Matragona widząc mnie, uznała że to z ich perspektywy będzie fajne zdjęcie, podeszła, a Greg pstryknął nam fotę :-D
Niemniej szlak jest dość mocno eksponowany. Nie zawsze jest poprowadzony ściśle granią, niemniej są i odcinki ściśle graniowe. Mam tu inne zdjęcie na grań, nie wiem, czy daje wyobrażenie o ekspozycji (można po prawej u dołu zobaczyć sylwetkę człowieka)
Obrazek
A tu jeszcze jedno, na samą końcówkę
Obrazek
Szlak ten jest warty rekomendacji. Nie jest specjalnie popularny, choć ciekawy i widokowy. W ciągu dwóch ostatnich lat przeszło go raptem siedmioro Polaków. My przeszliśmy go w obydwie strony. Daje to łącznie około 330 m podejścia (150 m idąc w kierunku Spodnej Vr. Spicy, i 180 idąc od niej ku Visokiej Vr. Spicy). Można jednak zejsć ze Spodnej do kotła Pekel (około 2000 m npm), wskoczyć fajną ferratą na Rjavinę, wrócić z Rjaviny jej granią do Stanicev dom. Dalej wybrać się na Cmir i Begunjski vrh. Zdobycie tych szczytów, poświadczone zebraniem pieczątek ze szczytów nagradzane jest w w/w schronisku darmową parą skarpet z logo schroniska. Polecam!

Autor:  piomic [ Pn sie 15, 2011 7:56 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Można jednak zejsć ze Spodnej do kotła Pekel (około 2000 m npm), wskoczyć fajną ferratą na Rjavinę, wrócić z Rjaviny jej granią do Stanicev dom.

Właśnie o tym myślę.
A skarpety nie są darmowe - pieczątki zbierasz na druczku zakupionym w schronisku za 1euro. I dobrze mieć poduszkę z tuszem, pieczątki są wyschnięte a poduszki w puszkach nasączone chyba tylko wodą.

Autor:  Zombi [ Pn sie 15, 2011 7:58 pm ]
Tytuł: 

Ale płacisz za druczek, nie za skarpetki :-D A swoją drogą kiedyś był wybór pomiędzy skarpetkami a.... zapomniałem, bo zawsze brałem skarpetki. Nie wiem, czy teraz można wybierać, czy zostają rzeczone skarpety...

Autor:  matragona [ Pn sie 15, 2011 8:12 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
rzeczone skarpety...

Wisiały na haczyku w schronisku i godnie się prezentowały.Eh,trza je będzie zdobyć,może za rok taki rajd skarpetkowy 8) a tuszu z pieczątki na Cmirze to z łapy zmyć nie mogłam po powrocie,nie wiem czym tam tą pieczątkę kto pomazał na krwisto tak :wink:
Co do grani Vrbanowe Spice to dla mnie jedna z piękniejszych,bo mega widokowa :) nie chodziłabym tam jednak po deszczu,jak dla mnie jest się gdzie "przejechać" :oops:

Autor:  Vespa [ Pn sie 15, 2011 9:59 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
To akurat miejsce, gdzie zostało zrobione "posiedzenie na grani" leżało obok szlaku [...]
Niemniej szlak jest dość mocno eksponowany. Nie zawsze jest poprowadzony ściśle granią, niemniej są i odcinki ściśle graniowe. Mam tu inne zdjęcie na grań, nie wiem, czy daje wyobrażenie o ekspozycji


Dzięki! :)

Autor:  Zombi [ Wt sie 16, 2011 9:52 am ]
Tytuł:  Re: "Wyrwę Ci serce.Twój Jalovec"-Alpy Julijskie

matragona napisał(a):
Mrok-z Cmiru:
Obrazek

Zabrakło opisu szczytów ;-) a więc od lewej: Dolkova spica, Skrlatica, Visoki Rokav, Oltar, Dovski Kriz, Skrnatarica i Kukova spica. Cóż za wspaniały widok!

Autor:  Łukasz T [ Wt sie 16, 2011 10:00 am ]
Tytuł: 

A czy te skarpetki też sie godnie prezentują ? 8)
Obrazek

Autor:  rogerus72 [ Wt sie 16, 2011 11:24 am ]
Tytuł: 

na początek pierwsze co to:
wielkie graty dla chwackiej ekipy :salut: relacja super i wspaniałe foty.

matragona napisał(a):
Chłopacy pędzą jak strzały a ja…hmm,czy na forum jest lekarz? Ledwo idę,serducho wali jak oszalałe,jakbym tonę węgla przerzucała,krok w krok i odpoczynek,zimny pot leje się po plecach a plecak lekki,piję przystaję,w głowie huczy..coś niemożliwego,nie ogarniam sytuacji..wlekę się po piargowisku,a w głowie pytanie:Co jest grane,gdzie kondycja?czy mam zmęczenie materiału?może to minie...

kurde, coś niekiedy człowieka dopada i nie wie co... wczoraj pojeździłem troche rowerkiem (standard - 40 km), ale myślałem na początku, że zawrócę po pierwszych siedmiu kilosach. mrowienie na odsłoniętych partiach ciała (ręce i nogi), pierwszy podjazd, który zawsze połykam z prędkością około 25-26 km/h tym razem 17... co jest? jakiś taki bół wewnątrzmięśniowy...... ale jakoś dałem radę.
a u Ciebie wszystko już w porząsiu?

Zombi napisał(a):
Szlak ten jest warty rekomendacji. Nie jest specjalnie popularny, choć ciekawy i widokowy. W ciągu dwóch ostatnich lat przeszło go raptem siedmioro Polaków. My przeszliśmy go w obydwie strony. Daje to łącznie około 330 m podejścia (150 m idąc w kierunku Spodnej Vr. Spicy, i 180 idąc od niej ku Visokiej Vr. Spicy). Można jednak zejsć ze Spodnej do kotła Pekel (około 2000 m npm), wskoczyć fajną ferratą na Rjavinę, wrócić z Rjaviny jej granią do Stanicev dom. Dalej wybrać się na Cmir i Begunjski vrh. Zdobycie tych szczytów, poświadczone zebraniem pieczątek ze szczytów nagradzane jest w w/w schronisku darmową parą skarpet z logo schroniska. Polecam!

matragona napisał(a):
Zombi napisał(a):
rzeczone skarpety...

Wisiały na haczyku w schronisku i godnie się prezentowały.Eh,trza je będzie zdobyć,może za rok taki rajd skarpetkowy 8)

o to to to to - weźcie mnie ze sobą - chcę skarpetki.
BTW - niezły ten pomysł z rajdem skarpetkowym. u Nas też mogliby coś dawać za komplet pieczątek schroniskowych, albo jakieś na szczytach umieścić i też nagradzać za komplet z danego rejonu. ja jezdem za :lol:

Autor:  saxifraga [ Wt sie 16, 2011 12:32 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
A swoją drogą kiedyś był wybór pomiędzy skarpetkami a.... zapomniałem, bo zawsze brałem skarpetki.

A koszulką :D .
Ale ja też wzięłam skarpetki :D .

Fajny wyjazd, gratulacje - nie ma to, jak dobry spontan :!: ... i możliwość spontanicznego wzięcia urlopu :? ...
Ech, chciałoby się tam wrócić - jeszcze tego lata, nawet nie koniecznie po kolejne skarpetki ;)...

Autor:  amazonka [ Wt sie 16, 2011 2:21 pm ]
Tytuł: 

super, tam mnie jeszcze nie było, kiedyś się wybiorę...na pewno:)

Autor:  Zombi [ Wt sie 16, 2011 5:50 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
To znak,że dziś już czas tylko na piwko .Ale jakie piwko;-) w schronie dosiadamy się do wesołej gromady Sloweńców,jutro atakują Triglav.Cóż za ekipa,haha!Niedługo trzeba czekać a już częstują nas domowymi wędlinami i dywagują z Zombim po słoweńsku.Mamy zabawny wieczór

Zabawa zaczeło się od tego, że już weseli, roześmiani Słoweńcy poczęstowali Matragonę i mnie Jagermeistrem. Jak zobaczyli, że Kasia wypija to, bum!, na raz, wyraźnie zmiękli. Dla zwiększenia efektu powiedziałem jeszcze fałszywie, że jest w ciąży. Zatkało ich ostatecznie, że się zmyli :lol:

Autor:  Ivona [ Wt sie 16, 2011 5:58 pm ]
Tytuł: 

Widać w tym sezonie Julijskie najłaskawsze.

matragona napisał(a):
a ja w tym roku pierwszą polką na tej grani;-)

fajnie :wink:

myślę,że już Ty znajdziesz sposób na tą ładną górę

Autor:  rogerus72 [ Śr sie 17, 2011 9:15 am ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Zabawa zaczeło się od tego, że już weseli, roześmiani Słoweńcy poczęstowali Matragonę i mnie Jagermeistrem. Jak zobaczyli, że Kasia wypija to, bum!, na raz, wyraźnie zmiękli.

to jakieś cieniasy w takim razie były, ja bym jeszcze tego Jagermeistra zapił browarkiem :lol:

Zombi napisał(a):
Dla zwiększenia efektu powiedziałem jeszcze fałszywie, że jest w ciąży. Zatkało ich ostatecznie, że się zmyli :lol:

aaaa, to dlatego z kondycją Kaśki na początku było coś nie halo? Obrazek

Autor:  Zombi [ Śr sie 17, 2011 3:18 pm ]
Tytuł: 

rogerus72 napisał(a):
Zombi napisał(a):
Zabawa zaczeło się od tego, że już weseli, roześmiani Słoweńcy poczęstowali Matragonę i mnie Jagermeistrem. Jak zobaczyli, że Kasia wypija to, bum!, na raz, wyraźnie zmiękli.

to jakieś cieniasy w takim razie były, ja bym jeszcze tego Jagermeistra zapił browarkiem :lol:
A myślisz, że Matragona co zrobiła!!! I poprawiła Red Bullem! Słoweńskie chłopaki do końca wieczoru przed nami się kryli!
Obrazek

Autor:  Kasia86 [ Śr sie 17, 2011 6:36 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
hmm,czy na forum jest lekarz? Ledwo idę,serducho wali jak oszalałe,jakbym tonę węgla przerzucała,krok w krok i odpoczynek,zimny pot leje się po plecach a plecak lekki,piję przystaję,w głowie huczy..coś niemożliwego,nie ogarniam sytuacji..wlekę się po piargowisku,a w głowie pytanie:Co jest grane,gdzie kondycja?czy mam zmęczenie materiału?


O, to ja pierwszego dnia tak samo miałam , tylko plecak był ciężki :wink:


matragona napisał(a):
Tego szukaliśmy:
Obrazek


My nie znaleźliśmy :(


matragona napisał(a):
Na Tomickovej Pot:
Obrazek


Ciekawie to wygląda... :)


matragona napisał(a):
Posiedzenie na grani :
Obrazek



Aleś się Kaśka rozszalała!! :)

Autor:  Luiza [ Śr sie 17, 2011 7:20 pm ]
Tytuł: 

Kacha, Greg i Zombi :salut:

Autor:  Zombi [ Cz sie 18, 2011 7:04 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
Ledwo idę,serducho wali jak oszalałe,jakbym tonę węgla przerzucała,krok w krok i odpoczynek,zimny pot leje się po plecach a plecak lekki,piję przystaję,w głowie huczy..coś niemożliwego,nie ogarniam sytuacji..wlekę się po piargowisku,a w głowie pytanie:Co jest grane,gdzie kondycja?
Hm, przy czym pomimo tego subiektywnego odczucia i tak szliśmy szybciej niż podane było na kierunkowskazach... Mam nadzieję, że już jesteś po badaniach i wszystko OK :-D

Autor:  piomic [ Cz sie 18, 2011 7:20 pm ]
Tytuł: 

Taa... Różowy pasek się pokazał na teście? :mrgreen:

Autor:  Łukasz T [ Pt sie 19, 2011 6:17 am ]
Tytuł: 

To był zwykły kac a tu światowe larum czynicie.

Autor:  piomic [ Pt sie 19, 2011 6:39 am ]
Tytuł: 

Mówisz, że dygot wewnętrzny osłabił Kasię? Cóż, możesz mieć rację.

Autor:  Łukasz T [ Pt sie 19, 2011 6:44 am ]
Tytuł: 

Tak mi się wydaje. Widziałem kilku takich na żywo.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/