Część I
V * * * Stawy Ciemnosmreczyńskie oraz Wrót Chałubińskiego skrzydło słowackie
We wcześniejszych zarysach ogólnych wycieczka do Doliny Ciemnosmreczyńskiej miała być delikatnym przerywnikiem między orloperciowymi harcami. Jednak po ostatnich dwóch dniach wędrówek, polegających głównie na targaniu plecorów narosło silne odczucie niespełnienia. Wobec takiej sytuacji Ciemne Smreczyny z próbą powrotu przez Wrota Chałubińskiego i Przełęcz Szpiglasową awansowały na pozycję nr 2 w prywatnym rankingu Przyska.
- Jak się dobrze sprawimy, spróbujemy podejść nad Wyżni Staw, a może nawet pod Wrota. Wtedy można wrócić inną, ciekawszą drogą – proponuje.
- … ciekawszą, mówisz? – aplauzu, ba nawet odrobiny zrozumienia, nie da się wyczuć w intonacji H’meli, co prawdopodobnie przekłada się na tempo jej marszu.
- A dokąd właściwie się tak spieszysz? – pyta.
- Do przejścia mamy pewien stressogenny odcinek, chciałbym byśmy go mieli jak najszybciej za sobą.
Kozi Wierch
Ekipa pozostawia Stawy Polskie: Wielki, Czarny
… Zadni, Wole Oko
I kieruje się tam
Już z przełęczy, mniej więcej w połowie drogi z Zaworów, dają się dostrzec 4 sylwetki, ale aż … 12 nóg.
Po kilku minutach obwąchuje nas owczarek niemiecki (słowacki) wystrojony w gustowną obrożę z napisem Horska Slużba.
Panicznie bojąca się psów H’mela robi taki dym, że mundurowy Słowak (to ten w kapeluszu z piórkiem), po odwołaniu psa, jeszcze ją przeprasza i obaj oddalają się kierunku Walentkowego Wierchu. Uff, no to się naszym upiekło.
Uczestnicy poprzedniej sceny
Ładne widoki z Zaworów, a taka niepozorna przełęcz.
Gładka Przełęcz, Gładki Wierch
Doliny: w pierwszym planie Kobyla, w głębi Ciemnosmreczyńska i Hlińska, rozdzielone grzbietem Koprowskiego
Oraz mur Hrubego.
Przysek w Kobylej Dolinie nie oglądając się za siebie rozwija zbyt optymistyczne tempo. Gdzieś na wysokości Kobylego Stawu spogląda za siebie. Tam partnerka jeszcze na zakosach, uszła z przełęczy może 200 metrów.
„Ale sabotaż” – wzbiera złość w mężczyźnie, który w myślach układa grubszą perorę. Siada na kamieniu. To tutaj rodzi się koncepcja Hamulcowej (H’mela) i Przyspieszacza (Przysek).
Po blisko pół godzinie „wita” partnerkę zimnym:
- Cóż się stało?
- Nogi mnie bolą.
- Nie chce mi się wierzyć. Przecież dwa dni nic nie robiliśmy. Kiedy szliśmy na TWOJĄ Świnicę, śmigałaś jak w skowronkach. Skąd ta nagła zapaść. Teraz kiedy jest MOJA wycieczka, torpedujesz ją koncertowo. Wiesz, jak bardzo chciałbym zrobić teraz Wrota, a ty sypiesz
piachem w tryby – ostrym tonem wyrzuca z siebie Przysek.
Jeśli ktoś pomyśli, że zrobiło to jakieś wrażenie, grubo się myli. Kobieta to bardzo twarda psychicznie konstrukcja. I jak dotkliwie potrafi skontrować
- Nic nie poradzę, bolą mnie nogi, nie mogę szybciej iść – H’mela wytacza teraz najcięższe działa - ty zawsze popełniasz ten jedyny błąd. Kiedy już robimy planowo trasę, zawsze znajdujesz nadróbkę, premię, dodatek i to taki, że skrajnie umęczeni kończymy w krzakach albo innym błocie. W ten sam sposób zniechęciłeś dzieci do gór!
- A jaka za Wrotami tym razem kryje się jakaś pułapka? – pyta jeszcze nie tyle retorycznie, co triumfalnie, doskonale wiedząc, że uciszyła partnera na dobre.
„Trochę racji w tym jest” – obtańcowany Przysek ma teraz dużo czasu na przemyślenie spraw – „Po przełęczy jest kolejna, a tam straaaszy łańcuch … eee, z dzieciakami przesadza, nigdy nie lubiły większych wycieczek …”
„A Wrota? Nie zając, postoją … o, za rok ma być Słowacja” - kiełkuje pomysł najprostszy z możliwych - „przyjadę tu ze 4 dni wcześniej, sam połażę dokąd, kiedy i jak sobie tylko zechcę. Oby tylko zdrowie i pogoda dopisały." - Takie postanowienie wprowadza go w dużo lepszy humor.
Z blisko 2 godzinnym opóźnieniem nasi turyści osiągają Niżny Ciemnosmreczyński Staw.
- Ładnie tu - orzekła H’mela - przepięknie.
- Tak, nawet bardzo ładnie i bardzo przepięknie – zgodził się dojrzały do pełnego pojednania Przysek.
Zresztą spójrzcie Państwo sami:
Szpiglasowy Wierch
Wrota Chałubińskiego za winklem i efektowna Cubryna
Pośredni Wierszyk
Razem
Po pożywnym pikniku Przysek buszuje w kosówce wyglądając pozostałości dawnego szlaku.
- Znalazłem, jest przejście – składa pro forma meldunek i natychmiast odbija się od ściany:
- Nic z tego, dalej na pewno nie pójdziemy – krótka replika definitywnie zamyka temat – zresztą popatrz w górę.
Argumenty H’meli wspiera Niebo opuszczając ciężkie chmurzyska na Wysokie Tatry coraz niżej i niżej. Skrywa się Koprowski, Cubryna, Ciemnosmreczyńska Wieża. Ciemna ameba wpełza we Wrota Chałubińskiego. Daleko z polskiej strony słychać grzmoty. Jednak burza może dotrzeć i tu nawet w kilkanaście minut.
W tych warunkach wynajdywanie nowych / starych ścieżek do rozsądnych zajęć nie należy. Zatem PAS, odpuszczamy słowackie skrzydło, zostawiamy
niedomknięte Wrota.
W okolicy rozdroża po Ciemnymi Smreczynami dogania ich deszcz. Cieplutki i leniwy daje wędrowcom przyjemne ochłodzenie.
Mimo kiepskich warunków ostatnia, bardziej z obowiązku niż urody, fota.
Ciemnosmreczyńska Siklawa widoczna przez deszczową mgiełkę tylko z przeciwległego zbocza.
Wracają tą samą drogą niespiesznie, jeszcze przed Zaworami przestaje padać. Do Piątki docierają już po opuszczeniu schroniska przez turystów jednodniowców.
Dziś 15 VIII ważne święto kościelne i kolejna rocznica ostatniego, wielkiego zwycięstwa polskiego oręża. O 19:00 będzie msza święta. Niestety odprawiona m.in. w intencji dwójki turystów rażonych piorunem w Dolinie Kondratowej.
Na koniec wierni przyjmują z ust kapłana boże błogosławieństwo dedykowane przed wszystkimi ludziom gór. Kolejny dzień zamyka się nastrojowo, kameralnie i jakże pięknie.
……………………………………………………………………………………………………………….
Dwa dni później.
Część II
VII-b * * * Drobna rehabilitacja czyli Wrót Chałubińskiego skrzydło polskie.
Wczesnym popołudniem z morskoocznej Gazdówce H’Mela i Przysek wyruszają słynną z kontrowersji ceprostradą. Spora liczba turystów wybrała zapewne ambitną trasę z Palenicy przez Piątkę, Szpiglasową do Morskiego Oka więc idzie się naszym znowu pod prąd. Na rozdrożu skręcają ku Wrotom Chałubińskiego. Od razu na szlaku czuć luz.
- Ty przypadkiem już nie byłeś na Wrotach?
- Jeszcze nie, tylko w Dolince za Mnichem.
- Kiedyś w czerwcu grzązłem w śniegu zapadając się po kolana, momentami nawet głębiej.
- Patrz, te zakosy ścieżki widoczne na ścianie przełęczy były skryte pod śniegiem. Wtedy odpuściłem, nie znając technik śniegowych ani w głowie mi było ryzykować niepotrzebne zjazdy.
(Obie fotografie pochodzą z 2005 roku)
Najstosowniejszym słownym opisem dzisiejszej wycieczki wydaje się być „Venimus, vidimus et vicimus”. Przybyliśmy, zobaczyliśmy i zwyciężyliśmy. Nawet poszło łatwo, lekko i przyjemnie. Góry dziś były niezwykle łaskawe.
Szkoda słów, zapraszam na fotosesję:
Morskie Oko około 13-tej
… i o 18-tej
Mięgusze
Mnich od frontu
… i od zaplecza
Kocioł Czarnostawiański, Niżne Rysy i Rysy
Wierzchołki w aureoli
Pokazują się Wrota Chałubińskiego
Już na wyciągnięcie … nogi
Oto zostało
zamknięte Polskie skrzydło Wrót Chałubińskiego
Dolinka za Mnichem
Suche jak pieprz Stawki Staszica
Ciemnosmreczyński Staw Wyżni
Przełęcz Szpiglasowa
Miedziane
Pożegnanie z rozpogodzoną przełęczą
Gospodarz dolinki wcale nie spłoszony
I na koniec dnia, by uchylić rąbka tajemnicy: cel na jutro – bezwzględnie cel nr 1 tegorocznej wizyty w Tatrach we wspomnianym wcześniej rankingu Przyska, którego rozpiera optymizm, bo prognozują idealną pogodę w góry.