Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Konigjodler
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12179
Strona 1 z 2

Autor:  viking59 [ Wt sie 30, 2011 7:08 pm ]
Tytuł:  Konigjodler

„Konigjodler” 24.08. 2011.

Jako, że nie mam ręki do pisania, jednak napisze kilka zdań, toteż proszę o wyrozumiałość, a zdjęcia same „powiedzą” co widziałem.

Owszem ostatnio , „Amazonka” była na tej trasie, ale nie zrobiła za wiele ujęć, to może wrzucę kilka aby zobrazować tę drogę dla innych – bo na pewno jest w zasięgu każdego górskiego turysty.

Wszystko zaczęło się niespodziewanie, bowiem na jednym z górskich for ,Marcin zamieścił info, że służbowo jedzie do Salzburga na 2-3 dni i ma 2 wolne miejsca w samochodzie. Skorzystałem z okazji i natychmiast odpowiedziałem. We wtorek późnym południu mknęliśmy już w kierunku Salzburga. Jako, że był to całkowity „spontan”, to i szczerze nie wiedziałem gdzie dokładnie pójdę (pójdziemy), zero czasu na kupno mapy, owszem na szybko przeglądając zasoby netu dowiedziałem się , że w rejonie Salzburga jest trochę ubezpieczonych dróg.

W moich planach były dwie ferraty tj. „Königsjodler”, lub „Postklamm”. W środę, Marcin miał ważne sprawy do załatwienia, to uzgodniliśmy, że podwiezie mnie do miejsca startu. W duszy miałem problem, na którą z ubezpieczonych drogę ruszyć?, pomimo wahań zdecydowałem, że będzie to Konigjodler

Wiedząc, że w tym rejonie przez kilka dni będzie stabilna i dobra pogoda, toteż ambitnie ruszyłem na „Króla Jodlarzy”. Bez mapy ale za to książką „Ferraty cz II”, ochoczo ruszyłem na szlak. Jak to czasami bywa, z tej euforii od razu zrobiłem falstart tj. ruszyłem na drogę nie z tego miejsca tj. za wcześnie”. Ale po kolei

Początek mojej trasy rozpoczął się przy Birkarhaus .
Obrazek

Niby znaki mówią, że ………jest dobrze.
Obrazek

Zamiast wystartować wygodną i prosta drogą przy Dientner Satel - to wystartowałem za wcześnie (oczywiście z tego miejsca również da się dotrzeć do założonego celu) , tylko, że jest ono dłuższe i bardziej męczące (góra-dół-góra-dół). Po kilkunastu minutach na podstawie drogowskazów już wiedziałem, że „ciut” nadłożę drogi do dzisiejszego celu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po pewnym czasie docieram do miłego schroniska Erichhütte,
Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tam chwila na kawę i dalej w drogę. Widoki dookoła super.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to ja (lekko zmęczony)
Obrazek

Idąc spokojnym krokiem (ok. 2,5 godz.) dostrzegam przełęcz Hochscharte (2283m), z której rozpoczyna się ferrata
Obrazek

Obrazek

Rzut oka na przeciwległa ścianę
Obrazek

W rejonie przełęczy widzę kilku turystów, którzy już są na ferracie, a kilkanaście metrów dalej spotykam liczną grupa Słowaków, która szybko stara się „oszpeić” i wystartować.

Obrazek

Wystartowałem jako „ostatni” i trochę byłem „hamowany”, jednak po dalszych kilku minutach zostałem przez nich przepuszczony (dzięki) i mogłem w samotności delektować się okolicznymi widokami jak i zmaganiami (w oddali) innych turystów ma tej ferracie.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Króciutki "tybetański" mostek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i najciekawszy fragment twej ferraty "Tyrolka"
oczywiście można ja przejść kilkanaście metrów w dół , a potem kilkanaście metrów do góry.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na wysokości 2500m jest możliwość opuszczenia dalszej (siłowej) części ferraty i dotarcia do szlaku zejściowego 433.
Obrazek

Obrazek

Teraz łatwym nieubezpieczonym (piargowym) terenem pod szczyt Kummetstein

Mniej więcej tak prowadzi droga na Kummetstein
Obrazek

Tabliczka nie myli się :lol:
Obrazek
Fantastyczna droga na która warto byłoby mieć „baletki”

Już się czuje skałę, bowiem do tego miejsca, droga na tejże ferracie nie jest trudna i można ją „spoko” zrobić (prawie) klasycznie
Obrazek

Teraz już nie mam siły wyciągać aparatu – teraz liczy się siła rąk , a w oddali widać skrzynkę „przejść”
Obrazek
I oto „ona”
Obrazek

Tu nareszcie można chwile odpocząć, no cóż był to trudny i siłowy odcinek, oraz w oddali widać już koniec drogi (szczyt)
Obrazek
A to juz widok za mną
Obrazek

Obrazek

Widzę już schronisko „Matrashaus”
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poniżej widać schodzącyh piargową drogą w dół
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ferrata kończy się na szczycie Hoher Kopf (2875),

Obrazek

Widoki ze szczytu wynagradzają całodzienny trud wędrówki tą ubezpieczona drogą
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

skąd w pół godziny można dotrzeć do schroniska „Matrashaus” zlokalizowanego na szczycie Hochkönig 2941m.

Zejście w dół szlakiem 432/433
Obrazek

jest bardzo długie (ponad 3 godz.) i trudne, a strome piargi, oraz ruchome kamienie , jak i zrzucające kamyki przez innych turystów powodują, że schodząc tą trasą idzie się jak przez „pole minowe” (wiem, że tą drogą schodziłem ostatni raz w życiu). Na trasie zejścia jest kilka ubezpieczonych miejsc (liny, klamry). Schodząc tym szlakiem na wys. 2200m jest możliwość dotarcia do Hochscharte (2283m) – miejsca startu na ferratę „Kinigjodler” jak i też na szczyt Grandtspitze, ew. dojście (męczące) do schr. Erichhütte.
Schodząc dalej (w dół) dochodzimy do skrzyżowania D1, skąd dalsze kroki możemy kierować do miejsca startu (parkingu), lub odwiedzić jeszcze „Stegmoostalm” (niestety ok. godz. 18 już było zamknięte).
Ferrata jest ładna widokowo, jednak jak dla mnie zbyt długie podejście sprawiło, że dla kilkunastu sekund na „tyrolce” raczej po raz drugi na nią nie mam ochoty się wybierać. Owszem rejon Hochhonig jest atrakcyjny i polecam go innym górskim turystom.

Moja rada dla innych kończących tę ferratę – osobiście polecam nocleg w schronisku ew. zrobiłbym cudowny biwak na Hoher Kopf , a następnego dnia zszedłbym inna droga niż tą „przez piarg”

Königsjodler – ciekawa piękna i długa ferrata , jednak na „You Tube” wygląda ona„groźniej” niż w rzeczywistości.
http://www.youtube.com/watch?v=DaYP-JNw ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=8vOsw86f8XE

Wg mnie, kluczowe trudności (siłowe) rozpoczynają się powyżej wys. 2500m.

Najważniejsze na tej drodze :
1. Start: Dientner Sattel (1342),
2. Wczesne wyjście oraz stabilna pogoda na ok. 8 godz
3. Wyposażenie klasyczne : kask, uprząż, lonża, rękawiczki,
4. Bardzo ważne ok.3-4litrów płynów
5. foto
6. Trudność drogi: C-D

Obrazek

Topo oraz opis w języku naszych sąsiadów - dla zobrazowania trasy

Obrazek

Obrazek

UWAGA 1:
Acha, na całej trasie ferraty , jest całkowicie wyrwanych aż 5 prętów !!!!!
jeżeli na dz. 20 marca 2011 - gdy był przyznawany certyfikat dla tej ferraty ( na kolejne 9 lat) to ta ilość uszkodzonych prętów, jest to wynikiem szokującym?

Uwaga 2:
W ksiązce Csaba Szepfalusi "Ferraty Alp Austryjackich" cz II na str. 34 ( 3 wiersz) autor pisze, że na drodze do przełeczy są zainstalowane DWIE aluminiowe drabinki - w rzeczywistości jest JEDNA

Autor:  Chariot [ Wt sie 30, 2011 7:21 pm ]
Tytuł: 

robi wrazenie :!:
zdjecia wymiataja
osobiscie bardzo nie lubie ferrat (przeszedlem cala jedna na Prisank i sie zniechecilem do tego zelaztwa)
ale fajnie popatrzec :D

Autor:  zuber88 [ Wt sie 30, 2011 8:18 pm ]
Tytuł: 

Zajebista sprawa!
Ile czasu tam sie jedzie samochodem z polski?

Autor:  viking59 [ Wt sie 30, 2011 8:46 pm ]
Tytuł: 

Zuber88

Mysłowice - Cieszyn - Brno - Mikulow - Linz - Salzburg- Bischofen ok 700 km +15km na przełecz Dientner , max 8 - 9 godzin. (zgodnie z przepisami)

koszt: 250 koron na czeska winietę , 7,80 na winiete w Austrii
ON (przy atostradzie w Austrii) 1,50 (poza autostradą 1,35)

jedzonko, piwo z Polski :lol:

Autor:  zuber88 [ Wt sie 30, 2011 9:01 pm ]
Tytuł: 

Hmmm
ja to bym musiał z Gdańska na Szczecin się kierować.
Wychodzi 1300 km :roll:


wrrr czemu mieszkam tak daleko południa :/

Autor:  matragona [ Wt sie 30, 2011 9:14 pm ]
Tytuł: 

Ferrata miała być w to lato,pogoda w momencie zaplanowanego wyjazdu była niepewna,więc zrezygnowaliśmy na rzecz pewnej i stabilnej pogody w Słowenii,i myślę,że to był trafny wybór..nie chciałabym na tej ferracie znaleźć się w nieciekawych warunkach pogodowych :oops: w przyszłym letnim sezonie musi się udać 8)

Autor:  Zombi [ Wt sie 30, 2011 9:36 pm ]
Tytuł: 

Gratuluję pogody i widoków!!! Ja w zeszłorocznym czerwcu na Konigsjodlerze miałem mżawkę, deszcz, a ostatnie fragmenty w śniegu. Jedyną zaletą była pustka, zero ludzi, tak na szlaku, jak w schronisku. Na pewno tam jednak wrócę, bo szlak bardzo fajny.

Autor:  grubyilysy [ Wt sie 30, 2011 9:37 pm ]
Tytuł:  Re: Konigjodler

Gratulacje. :D.
Na Konigsjodler byłem jakoś z miesiąc temu ale zawróciłem dokładnie z tego miejsca z czerwoną tabliczką.
Viking59 napisał(a):
Na wysokości 2500m jest możliwość opuszczenia dalszej (siłowej) części ferraty i dotarcia do szlaku zejściowego 433.

Czerwona tabliczka z napisem po niemiecku i angielsku że "jesteś w połowie zastanów się czy chcesz dalej" :-).
No ja się zastanowiłem i zawróciłem, ale chyba jednak słusznie, owa "droga zejściowa" wyglądała wtedy tak:

Obrazek
A tak majaczący w tle Kummetstein. Na marginesie - zdaje się że ta grupka na zdjęciu dokończyła ferratę mimo warunków.
Obrazek

Autor:  kefir [ Wt sie 30, 2011 9:44 pm ]
Tytuł: 

Zarypiaste 8)

Autor:  Zombi [ Wt sie 30, 2011 9:54 pm ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
osobiście polecam nocleg w schronisku ew. zrobiłbym cudowny biwak na Hoher Kopf , a następnego dnia zszedłbym inna droga niż tą „przez piarg”

My tak właśnie zrobiliśmy - obsługa była bardzo przyjemna a śniadanie obfite, z kawą i herbatą do woli. Niestety jednak członkostwo w innych klubach alpejskich niż OeAV niekoniecznie uprawnia do zniżki (bo jest to schronisko podlegające OTK, więc zasady wzajemnego uznawania zniżek niekoniecznie obowiązują). W czerwcu zaś właściwie nie było innego wyboru niż zejście "dookoła" - droga przez Birgkar była zaśnieżona (świeży śnieg a pod nim jeszcze po zimie, zmrożony) a dodatkowo zagrożona "kamiennym deszczem" - wyglądało to wtedy bardzo nieciekawie.

viking59 napisał(a):
Wg mnie, kluczowe trudności (siłowe) rozpoczynają się powyżej wys. 2500m.
Też tak myślę - końcówka to najtrudniejsza a dla mnie również najfajniejsza część tego szlaku

Autor:  gouter [ Śr sie 31, 2011 5:40 am ]
Tytuł: 

Bardzo dobry pomysł z zamieszczeniem skanu mapki, może się komuś przydać na przyszłość. Naśladownictwo wskazane. Bardzo ciekawa i wyczerpująca relacja.

Autor:  zephyr [ Śr sie 31, 2011 8:31 am ]
Tytuł: 

piękna jest ta ferrata :wink: klasyk wśród ferrat. Pamiętam jak pierwszy raz ją zobaczyłem to kopara mi opadła i powiedziałem dwa słowa " ja pie......" :wink:. Już postanowiłem, że muszę ją przejść. Prawdopodobnie w przyszłym roku :wink:.

Autor:  Madness [ Śr sie 31, 2011 8:05 pm ]
Tytuł: 

Dzięki za relację i przydatne info. Też mam ochotę na tą ferratkę :)
A skoro jesteśmy przy temacie to mógłby ktoś polecić jakąś dobrą mapę tego rejonu?

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 31, 2011 8:58 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
Dzięki za relację i przydatne info. Też mam ochotę na tą ferratkę :)
A skoro jesteśmy przy temacie to mógłby ktoś polecić jakąś dobrą mapę tego rejonu?

Nie wiem jakie jest kryterium "dobrej mapy". Ja kupuję mapy Kompassa. Podobno są kiepskie, a mi jakoś wystarczają :-).
Dla tego rejonu mam dwie:
80 - St Johann SalzburgerLand
291 - Rund um Salzburg

Obie 1:50'000.

Ta druga to zestaw czterech map różnych sąsiadujących rejonów, przykrywających północną część SalzburgerLandu. Kosztowała w tym zestawie nieco więcej niż jedna za to mniej niż dwie mapy 1:50000 kupowane osobno, wielkiego zysku nie ma, bo spora część to Salzburg i przyległe rejony nizinne, ale za to jest do niej taki fajny i przydatny futeralik na mapki..
Mi w zupełności wystarczyło, żeby nie pobłądzić na podejściu i w zejściu ;-).

Autor:  viking59 [ Śr sie 31, 2011 9:52 pm ]
Tytuł: 

Witam

Na ten region widziałem (na tablicy) mapę Kompassa nr 15
"Tennengebirge-Hochkonig" 1-5000 , niestety, podczas wędrówki nie miałem przy sobie.

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 31, 2011 10:05 pm ]
Tytuł: 

viking59 napisał(a):
...mapę Kompassa nr 15
"Tennengebirge-Hochkonig" 1-5000...

1:50'000 tak dla ścisłości.
Faktycznie jest i ta i obejmuje co trzeba:
http://www.bergzeit.de/kompass-wk-15-te ... oenig.html

Swoją drogą gdzieś ze stron Kompassa można ściągnąć PDFa z rozpiską zakresu wszystkich ichnich map wrysowanych w mapę Europy w dużej skali, mam to na dysku, ale nie pamiętam adresu skąd ściągałem a nie mam czasu szperać (http://www.kompass.de).

Autor:  matragona [ Śr sie 31, 2011 10:48 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
Też mam ochotę na tą ferratkę

W Twoim wątku Dolomitowym chciałeś co bym się planami podzieliła,widzisz-jeden już znasz 8) ale na taką ferratę ruszę tylko wiedząc,że mam pogodę dobrą,mam cykora przed burzą,więc się dobrze zastanowię zanim wlezę na trasę :oops:
Ja kiedyś obejrzałam kilka filmików o tej ferracie i tak mi się spodobała,nie mam pewności czy podołam,ale chciałabym spróbować. Ciekawe jak ona się ma trudnością do innej takiej dość "sławnej",chyba Johann w Dachsteinie.Nie mam teraz swoich przewodników przed oczami- nie mogę porównać.. :oops: ale chyba Konigs dłuższy jest..może ktoś coś przypomni?

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 31, 2011 11:01 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
...Konigs dłuższy jest..

Dokładnie - jest dłuższy i to sporo, i dlatego ja oceniam KonigsJodler jako "całościowo znacznie bardziej wymagającą". Johana idzie się jakieś 4 godziny, poza tym jak kursuje kolejka, to jest po zrobieniu szansa zejść do kolejki w 15 minut i zjechać, chociaż to dość droga opcja. Takich luksusów na Konigs nie ma, nie ma kolejki, jest na szczęście schronisko.
Odcinek E jest na Johanie jeden i na samym starcie. Potem nie ma już więcej niż D. Oczywiście, trafić na załamanie pogody w połowie Johana to byłby dramat, jednak środek dość dużej ściany, trzeba też być przygotowanym psychicznie na niezły luft.

Autor:  matragona [ Śr sie 31, 2011 11:14 pm ]
Tytuł: 

Dzięki za przypomnienie,w domu to bym sięgnęła do źródeł i podczytała :) pamietam,że o Johannie piszą,że właśnie na początku jest ostro,że tam często wielu rezygnuje.Ciekawa jestem sama jak to tam wygląda,kto wie,może kiedys podjadę to zobaczyć.

Autor:  grubyilysy [ Śr sie 31, 2011 11:34 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
...Ciekawa jestem sama jak to tam wygląda,kto wie,może kiedys podjadę to zobaczyć.

Jak umiesz zrobić V to sobie poradzisz. Jak nie to jeszcze można poćwiczyć podciąganie na drążku - jak dasz radę 5 razy z rzędu to też luz,
bo jak ktoś kiedyś napisał na Brytanie - skoro nie umiesz czegoś przejść na siłę, to znaczy że masz jej za mało ;-).
BTW - ja się podciągam dwa razy...

Autor:  matragona [ Śr sie 31, 2011 11:45 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
skoro nie umiesz czegoś przejść na siłę, to znaczy że masz jej za mało .

Dobrze powiedziane.Ja to często za dużo siły w ferraty ładuję-przeważnie tam gdzie nie trzeba jednak.Tam myślę,że by mi jej brakło,ale ciekawi mnie jak to wygląda :wink:
Po sobotnim wspinaniu (takim lajtowym,bez wyczynów)na wiślańskiej Kobylej bolą mnie łapy..mam nadzieję,że jak za miesiąc zawitam w Wawie zacznę regularnie na ściance i coś podciagnę się :oops:

Autor:  grubyilysy [ Cz wrz 01, 2011 12:10 am ]
Tytuł: 

Viking, jeszcze takie pytanie - ile zajęło ci przejście ferraty (od początku do końca "druta")?

Autor:  viking59 [ Cz wrz 01, 2011 8:35 am ]
Tytuł: 

Witam

grubyilysy, masz rację do do skali mapy.

Co do mego przejścia tej drogi:
Ta droga zajeła mi:

8.56 Start
10.03 mały mostek,
10.52 tyrolka,
10.55-11.17 Pauza tj czekałem na innych aby porobić trochę ujęć innym turystom na tej tyrolce,
zero ludzi to i poszedłem dalej
12.11 wys 2500 -możliwość zejścia,
12.12-12.25 śniadanie
13.29 skrzynka wpisów
13.47 -10 min pauzy - faktycznie ten odcinek (najfajniejszy) na Kummentsteinie - dało mi trochę w ........nogi.
15.24 Szczyt (koniec)

Na tej trasie zrobiłem ok 200 zdjęć, sam Canon300d tez troche waży i holernie zle układa się na ciele - czyli trochę czasu zeszło.
tak jak pisałem tę część jako, że starałem się jak najwięcej drogi przejść klasycznie (tj do wys 2500) to też trochę czasu zostało poświęcone na szukaniu chwytów.

Czyli 8.56 -15,24 = 6.28

Ale idąc na tej drodze jak np wszyscy Niemcy tj "na małpę" czyli całą drogę trzymania się "druta" idzie ją zrobić w 4 godz. (tak mi się wydaje)

Autor:  hail [ Cz wrz 01, 2011 9:00 am ]
Tytuł: 

Fajna grań choć wydaje się dłuższa niż jest jak na tyle turni. Pewno można połączyć to z opuszczeniem ferraty i wspinem tam. Pogoda wypas pewna pogoda to podstawa na takie granie szczególnie, że akcja na ładnej wysokości.

Gratulacje. Sporo info praktycznych, spokojnie w tatrach jakby chcieli to parę grani w tym temacie by wytyczyli ale Ci Słowacy.. :lol:

Autor:  sch [ Pt wrz 02, 2011 4:44 pm ]
Tytuł: 

Bardzo fajna graniówka , nie wybiera się ktoś ? :)

Autor:  amazonka [ N wrz 04, 2011 6:38 pm ]
Tytuł: 

viking wymiatasz:)
mi zajęła dużo więcej czasu ale podchodziłyśmy powolutku z Dientner Sattel.Jakieś 12 godzin z zejściem.Przyznam się że jak w trakcie zejścia zobaczyłam że jeszcze muszę podejść to mi łzy stanęły w oczach.Ale spałam wcześniej 3 godziny i prowadziłam autko z Polski.Zejście paskudne.
Najtrudniejszy odcinek-D-pod koniec ferraty.Osobiśc ie byłam już trochę zmęczona i musiałam odpocząć.
Jak schodziłam mówiłam sobie że nigdy więcej tutaj.A teraz mam ochotę tam wrócić:)
W porównaniu do Johanna łatwiejsza-nie ma aż takich trudności technicznych jak na początku Johanna-ale dłuższa i nie ma tylu metalowych prętów na nogi
polecam wydrukować sobie topo ze stronki:
http://bergsteigen.at/de/touren.aspx?ID=121
i osobiście polecam tą ferratkę:)

Autor:  grubyilysy [ N wrz 04, 2011 7:22 pm ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
...
polecam wydrukować sobie topo ze stronki:
http://bergsteigen.at/de/touren.aspx?ID=121

Albo z logiem Vikinga to samo kilka zdjęć wyżej. ;-)

Autor:  amazonka [ N wrz 04, 2011 8:40 pm ]
Tytuł: 

:)

Autor:  smolik [ Pn wrz 05, 2011 7:09 am ]
Tytuł: 

Byłem tam 4 lata temu w czerwcu przy okazji powrotu z Grossglocknera. Spotkały nas nieco zimowe warunki :) . Zalodzone liny , śnieg , mgła , zimno, no ale klimat był niesamowity , nie spotkaliśmy żywego ducha i nawet zmieściliśmy się w przewodnikowym czasie ,a przy zejściu najedliśmy się sporo strachu z obawy przed wyjechaniem z lawiną.

Obrazek

Autor:  grubyilysy [ Pn wrz 05, 2011 9:05 am ]
Tytuł: 

W takich warunkach należałoby chyba rozważyć nocleg w schronisku i schodzenie "naokoło". Jak się nie mylę tak schodził Zombi.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/