Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Lafiryndy narkomanki czyli o dwóch takich co Czarny M.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12423
Strona 1 z 2

Autor:  klin86 [ So paź 15, 2011 8:40 pm ]
Tytuł:  Lafiryndy narkomanki czyli o dwóch takich co Czarny M.

Telefon dzwoni.. jest trzecia w nocy, już zaczynam zastanawiać się nad torturami jakim poddam żartownisia gdy dociera do mnie, że to budzik;( Gdyby nie fakt, że Endriu specjalnie teleportował się dzień wcześniej z Kielc, pewnie napisałbym smsa, że nie jadę. Pojechałem.
Pomijając dziurę na autostradzie, urwane nadkole i godzinne błądzenie po Krakowie, podróż przebiegła bez większych przygód, poranna kawa.

Meldunek w Roztoce zaowocował opróżnieniem plecaków z pustych puszek i pozostawieniem balastu, cel – Morskie Oko. Po godzinie cel uległ zmianie – Czarny Mięgusz żlebem od Kazalnicy.
Od samego początku równoważyliśmy się z Andrzejem: on był motywatorem, a ja zrzędziłem, że mi się nie chce, że to wysoko, że już późno itp. I rzeczywiście mi się nie chciało, miałem ochotę walnąć się na łące, otworzyć piwo i patrzeć na góry. Gdyby nie Endriu, pewnie nie zaszedłbym tego dnia powyżej Czarnego Stawu.

Przez chwilę zmuszał do refleksji fakt, że mijaliśmy wyłącznie ludzi schodzących w dół, na szczęście gdzieś po drodze trafiła się sympatyczna starsza pani z dobrą czekoladą. Goniąc Andrzeja dowlokłem tyłek na Kazalnicę, nadszedł czas uzbroić się i przeć do góry. Poszlimy;)


Obrazek

Obrazek


Endriu z racji lepszej formy prowadził, jakimś cudem udało mu się nawet nie zasypać mnie gradem kamieni.. nie to co ja, gdyby ktokolwiek wszedł w żleb za mną, pewnikiem dostałby po łbie nieodłożonymi na miejsce chwytami, stopniami i blokami skalnymi..
Sam żleb orientacyjnie prosty, technicznie też, jedynie w dwóch miejscach musiałem chwilę pomyśleć która strona żlebu nie postanowi odpaść i odwiedzić Czarnego Stawu razem ze mną. Sama kruszyzna (jak to podobno w rzadko uczęszczanych żlebach bywa) była nie tyle upierdliwa, co dostrzegalna na każdym kroku, co 2 chwyt zostawał w ręce. Endriu nie miał podobnych problemów, w jego przypadku jedynie wybrane chwyty po użyciu musiały być odkładane na miejsce. Cóż.. widać jestem topograficznym ... i nie mam talentu wyborczego..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



W młodości na każdym kroku słyszałem bzdurne frazesy jakoby w góry należy wychodzić skoro świt, by mieć zapas czasu na powrót przed zmrokiem. Bez sensu, przecież wtedy człowiek się nie wyśpi, gotów niedobudzony poślizgnąć się na kamieniu i takie tam... no i po coś przecież dźwigaliśmy czołówki :!: O 17 zameldowaliśmy się na szczycie Czarnego M. Pora wręcz idealna ! Słońce chyliło się ku zachodowi oświetlając ciemny pas chmur po zachodniej stronie nieba.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Jeszcze przed moim przybyciem na szczyt Endriu zauważył dobrze widoczną ścieżkę prowadzącą na Przełęcz pod Chłopkiem. I rzeczywiście, w porównaniu ze żlebem była to niemal okopczykowana ceprostrada. W dwóch miejscach nadmiar błędnych kopczyków sprawił, że straciliśmy kilka minut, ale bez przygód dotarliśmy pod Chłopka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodząc zastanawialiśmy się, czy słynna „straszna” galeryjka „to już tu”, w zejściu nie robi żadnego wrażenia. Do tej pory pamiętałem ją z przed kilku lat z wejścia – ot, górska perć. Gdyby tak przyprószyć wszystko śniegiem, spuścić mgłę, od razu zrobiłoby się bardziej ekscytująco.

Od Kazalnicy mrok.. mgiełka – piękny, pusty krajobraz :D Na asfalcie spokój zmącił nam już tylko jakiś lisorozmiarowy zwierz, pewnikiem pochodził ze Spisza, gdzieś z pod Jurgowa;) Za to w schronisku czekała na nas grupa wesołej młodzieży – przyszłości tego narodu :!: Połowa była z Monaru, a drugą połowę stanowiły „eloziomale” i „elolafiryndy” z poprawczaka.. esencja górskiego etosu :D


O świcie, jakoś po 10 rano, ruszyliśmy Roztoką by w porze obiadowej móc raczyć się smakiem piwa i szarlotki :D Zaczęło wiać i jakby się ochłodziło. Przebąknąłem coś o zmianie pogody, Endriu pokiwał głową i poszliśmy. Role się nie zmieniły, nadal to ja byłem marudą. Tak bardzo chciałem zjeść zupę pomidorową w „Piątce” i nie zjadłem

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na Zawrat szło się przyjemnie, tylko wiało straszliwie. Na Zawracie okazało się, że na podejściu mieliśmy do czynienia z bryzą. Stanęliśmy przed trudną decyzją – co można zrobić na Zawracie przed 15 , przy silnym wietrze i kiepskiej pogodzie :?: Oczywiście ruszyć się na Orlą :D Widoki piękne, chmury piękne, wiatr chwilami milkł, Śmigło przeleciało obok nas przez Kozią Przełecz i ogólnie było fajnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zejście przez Kozią Przełeczą poszło sprawnie, bowiem w plecakach leżały jeszcze dwie biedne, samotne puszki bezalkoholowego* piwa, wszak alkohol na szlaku to zło* :!:.

W ciemnej już Roztoce dołączył do nas nadzwyczaj dobrze przygotowany turysta idący bez czołówki. Przygarnęliśmy go do swoich snopów światła i doprowadziliśmy do Wodotrzasków Adasia, na asfalcie chyba sobie poradził, jakoś godzinę później na niebie pojawił się księżyc.

%%%%%%%%%%%%%%

Na tym kończą się nasze górskie przygody, w piątek było zimno i mokro, przed południem siedzieliśmy w Kolibecce i raczyliśmy się gorącymi zupami, potem już tylko zwiedzanie Spisza i do domu:D

Autor:  Vespa [ So paź 15, 2011 8:55 pm ]
Tytuł: 

Wchodziliśmy na MCz tą samą drogą, graty ;)

(i też w kaskach, jeee!)

Autor:  Endrju [ So paź 15, 2011 8:55 pm ]
Tytuł: 

Potwierdzam kolejność zdarzeń. Miło było :D

Vespa napisał(a):
Wchodziliśmy na MCz tą samą drogą, graty ;)


Inspiracją moją była poniekąd Twoja relacja :)

Autor:  keff79 [ So paź 15, 2011 9:05 pm ]
Tytuł:  Re: Lafiryndy narkomanki czyli o dwóch takich co Czarny M.

klin86 napisał(a):
Tak bardzo chciałem zjeść zupę pomidorową w „Piątce” i nie zjadłem


Ostatnio schodząc z Przełęczy do Morskiego Oka też sobie wkręciliśmy temat pomidorówki... na dole okazało się, że tego dnia menu jej nie przewiduje. Skończyło się na jednym browarze, rozczarowaniem w ekipie i strajkiem głodowym (ja byłem łamistrajkiem... głodny byłem już poprzedniego dnia).

Czyli mówicie, że luzy na szlakach są tak koło Teleexpressu?

Autor:  klin86 [ So paź 15, 2011 9:15 pm ]
Tytuł:  Re: Lafiryndy narkomanki czyli o dwóch takich co Czarny M.

keff79 napisał(a):
klin86 napisał(a):
Tak bardzo chciałem zjeść zupę pomidorową w „Piątce” i nie zjadłem


Ostatnio schodząc z Przełęczy do Morskiego Oka też sobie wkręciliśmy temat pomidorówki... na dole okazało się, że tego dnia menu jej nie przewiduje. Skończyło się na jednym browarze, rozczarowaniem w ekipie i strajkiem głodowym (ja byłem łamistrajkiem... głodny byłem już poprzedniego dnia).

Czyli mówicie, że luzy na szlakach są tak koło Teleexpressu?


W sezonie pewnie po Panoramie, od drugiej połowy września wystarczy wyjść na szlak przed południem, ok 16-17 szczyty powinny być już puste :D

Autor:  Vespa [ So paź 15, 2011 9:16 pm ]
Tytuł: 

Endrju napisał(a):
Inspiracją moją była poniekąd Twoja relacja :)


Jeśli faktycznie to bardzo się cieszę! :D
To chyba nieco mniej oklepana trasa niż od Przełęczy.

Fajne mieliście dwa dni, nawet to że pogoda nie była super-idealna było fajne, bo właśnie takie niebo i chmury wychodzą efektowniej na zdjęciach (IMHO) :)

Autor:  Endrju [ So paź 15, 2011 9:17 pm ]
Tytuł: 

klin86 napisał(a):
szczyty powinny być już puste

E tam na Rysach byli.

A co do tej pomidorówki to nie chciało Ci się jej dlatego, że byłeś głodny, ale dlatego że kosztowała 5zł :D

Autor:  klin86 [ So paź 15, 2011 9:29 pm ]
Tytuł: 

Endrju napisał(a):
klin86 napisał(a):
szczyty powinny być już puste

E tam na Rysach byli.

A co do tej pomidorówki to nie chciało Ci się jej dlatego, że byłeś głodny, ale dlatego że kosztowała 5zł :D


I dlatego, że o ile bardzo lubię góry, to podejścia są bez sensu :!:



Vespa napisał(a):
Endrju napisał(a):
Inspiracją moją była poniekąd Twoja relacja :)


Jeśli faktycznie to bardzo się cieszę! :D
To chyba nieco mniej oklepana trasa niż od Przełęczy.

Fajne mieliście dwa dni, nawet to że pogoda nie była super-idealna było fajne, bo właśnie takie niebo i chmury wychodzą efektowniej na zdjęciach (IMHO) :)


Masz powód do radości, bo ja się podpisuję ręcami i nogami, mnie również natchnęła Twoja relacja:) A co do pogody, to w dniu wejścia na Czarnego była idealna, a następnego trochę za bardzo wiało, ale poza tym - igła :D

Autor:  prof.Kiełbasa [ N paź 16, 2011 11:20 am ]
Tytuł: 

dobre :lol:

Autor:  karokari [ Śr paź 19, 2011 11:01 am ]
Tytuł:  Re: Lafiryndy narkomanki czyli o dwóch takich co Czarny M.

klin86 napisał(a):
W młodości na każdym kroku słyszałem bzdurne frazesy jakoby w góry należy wychodzić skoro świt, by mieć zapas czasu na powrót przed zmrokiem. Bez sensu, przecież wtedy człowiek się nie wyśpi, gotów niedobudzony poślizgnąć się na kamieniu i takie tam...


Ja zaś lubię wychodzić skoro świt, poniewóż mniej ludzi - to po primo :)
a po sekundo w górach pogoda lubi być zmienna. Na ostatniej tatrzańskiej wyprawie na Granaty udało nam się złapać ładną pogodę, natomiast jak schodziliśmy nadciągnęły chmury i masa ludzi do Murowańca. A tal to i widoki były i zdjęcia bez "nieznajomych" :)

Pozdrawiam :)

Autor:  cZaRnaMyChA [ Śr paź 19, 2011 12:48 pm ]
Tytuł:  Re: Lafiryndy narkomanki czyli o dwóch takich co Czarny M.

klin86 napisał(a):
Bez sensu, przecież wtedy człowiek się nie wyśpi


ha ha ha, nie zauważyłam tego tekstu.. w takim razie...hmm....będziemy mieć problem
8)

Autor:  kaziuuu [ Śr paź 19, 2011 4:08 pm ]
Tytuł: 

Ta drogą kiedyś się wdrapie w zimę o ile nie polecę z lawiną w Bandziochu :lol: Widoki z Czarnego są o niebo lepsze niż z przełęczy pod chłopkiem prawda nie? :D

Autor:  KWAQ9 [ Śr paź 19, 2011 10:58 pm ]
Tytuł: 

Ten Kielecki Baton ma taką samą skorupę jak ja. Ciekawe dlaczemu... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  rogerus72 [ Cz paź 20, 2011 8:31 am ]
Tytuł: 

ładnie Panowie, ja też tam kiedyś wlezę.

KWAQ9 napisał(a):
Ten Kielecki Baton ma taką samą skorupę jak ja. Ciekawe dlaczemu... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

trza było mu garnka nie pożyczać :lol:

Autor:  Endrju [ Cz paź 20, 2011 8:33 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
trza było mu garnka nie pożyczać

Za dużo sobie Roger dopowiadasz :roll:
Podobieństwo jest spowodowane czymś zupełnie innym :mrgreen:

Autor:  klin86 [ Cz paź 20, 2011 8:51 am ]
Tytuł:  Re: Lafiryndy narkomanki czyli o dwóch takich co Czarny M.

cZaRnaMyChA napisał(a):
klin86 napisał(a):
Bez sensu, przecież wtedy człowiek się nie wyśpi


ha ha ha, nie zauważyłam tego tekstu.. w takim razie...hmm....będziemy mieć problem
8)


Relax, Beskidy to nie są góry :D

Endrju napisał(a):
Cytuj:
trza było mu garnka nie pożyczać

Za dużo sobie Roger dopowiadasz :roll:
Podobieństwo jest spowodowane czymś zupełnie innym :mrgreen:


Obaj jesteście zakamuflowanymi hanysami, synki takie ze hej, ino myslom coby sie nadżistać;)

Autor:  Auralis [ Cz paź 20, 2011 11:26 am ]
Tytuł: 

klin86 napisał(a):
Relax, Beskidy to nie są góry Very Happy


NieMaPrzebaczIza to zweryfikuje :mrgreen:

Autor:  klin86 [ Cz paź 20, 2011 12:07 pm ]
Tytuł: 

Auralis napisał(a):
klin86 napisał(a):
Relax, Beskidy to nie są góry Very Happy


NieMaPrzebaczIza to zweryfikuje :mrgreen:


Nie dojedzie, nie trafi.

Autor:  Auralis [ Cz paź 20, 2011 12:55 pm ]
Tytuł: 

klin86 napisał(a):
Nie dojedzie, nie trafi.


Oj, straszyła dżipiesem :roll:

Autor:  rogerus72 [ Cz paź 20, 2011 1:16 pm ]
Tytuł: 

Endrju napisał(a):
Cytuj:
trza było mu garnka nie pożyczać

Za dużo sobie Roger dopowiadasz :roll:
Podobieństwo jest spowodowane czymś zupełnie innym :mrgreen:

kiedyś mi to może wyjaśnicie...
na razie nie będę wnikał.
BTW - może mnie też kiedyś zabierzesz na jakiś fajny OR bezszpejowy, co? :wink:

Autor:  Zombi [ Cz paź 20, 2011 2:17 pm ]
Tytuł: 

O! I w koncu chyba stesknilem sie za polskimi Tatrami! dzieki! :-D

Autor:  cZaRnaMyChA [ Cz paź 20, 2011 5:58 pm ]
Tytuł: 

klin86 napisał(a):
Nie dojedzie, nie trafi.


trafię..już Ktoś mnie dzisiaj uświadomił, gdzie mam jechać :wink:

ps. nie śmiej sie
:oops:

Autor:  klin86 [ So paź 22, 2011 1:09 pm ]
Tytuł: 

cZaRnaMyChA napisał(a):
klin86 napisał(a):
Nie dojedzie, nie trafi.


trafię..już Ktoś mnie dzisiaj uświadomił, gdzie mam jechać :wink:

ps. nie śmiej sie
:oops:


Ja :?: W żadnym razie :D Damy radę, będzie wesoło :D

Autor:  KWAQ9 [ So paź 22, 2011 4:12 pm ]
Tytuł: 

Endrju napisał(a):
Podobieństwo jest spowodowane czymś zupełnie innym :mrgreen:


:mrgreen:

Trzeba opublikować kolejne hasło: "Jest kask - jest impreza!!!" 8)

Autor:  PrT [ So paź 22, 2011 6:07 pm ]
Tytuł: 

KWAQ9 napisał(a):
Trzeba opublikować kolejne hasło: "Jest kask - jest impreza!!!"

I na kolejnej imprezie będę to hasło promował...:D

Autor:  KWAQ9 [ So paź 22, 2011 6:19 pm ]
Tytuł: 

Odkąd zakupiłem skorupę mam ją chyba na każdym zimowym melanżu w Tatrach. Są Świadkowie. 8)

Seba, no to jest już nas trzech. Nie ośmielę się nazwać TEGO Trójcą Świętą! :twisted:

Autor:  PrT [ So paź 22, 2011 6:39 pm ]
Tytuł: 

No ja gdyby nie kask to już bym nie miał żadnej imprezy... :wink:
Ale nie nazywajmy się żadną trójcą... :mrgreen:

Autor:  KWAQ9 [ So paź 22, 2011 6:46 pm ]
Tytuł: 

No ba, Twój przypadek to już całkowicie inna impreza. I to nie ta od Subaru. 8)
Nazwiemy się inaczej. W zimę. :mrgreen:

Autor:  klin86 [ So paź 22, 2011 10:49 pm ]
Tytuł: 

KWAQ9 napisał(a):
Endrju napisał(a):
Podobieństwo jest spowodowane czymś zupełnie innym :mrgreen:


:mrgreen:

Trzeba opublikować kolejne hasło: "Jest kask - jest impreza!!!" 8)


Znaczy się zaraz...mam brać kask w beskidy :?: :scratch:

Autor:  cZaRnaMyChA [ So paź 22, 2011 11:26 pm ]
Tytuł: 

klin86 napisał(a):
Znaczy się zaraz...mam brać kask w beskidy :?: :scratch:


i stopery do uszu :roll:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/