Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt cze 07, 2024 10:30 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt paź 25, 2011 11:58 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
Wyjazd ze Szklarskiej 15.00 środa przed długim weekendem.Wszyscy są na czas.Wszyscy to znaczy ja , Kuba Dotka i Tadziu . Mamy do przejechania 900 km.Jedziemy przez Czechy, Niemcy, Austrię, Włochy.Pada jak się pakujemy , pada całą drogę . Paskudnie. Przestaje dopiero gdzieś we Włoszech. Dojechaliśmy na miejsce o 3.00. Nasza chata znajduje się w miejscowości Stenico.W nocy widzimy, że to typowe włoskie miasteczko. Z zamkiem.A nasza chata znajduje się pod tym zamkiem.Z jednej strony graniczy z murem zamku, z drugiej strony z murem….cmentarza. W tym momencie zrozumiałam co miał na myśli Rafał wysyłając mi smsa:,,..mamy ciekawy widok…”

Obrazek

nasza chata za jedyne 400 euro /tydzień


Obrazek
uroczy cmentarzyk

Obrazek
zameczek


Rafał ze swoją drużyną są tu od niedzieli..Pogoda im dopisuje, zrobili już jedną ferratę. Rafał przyjechał ze swoją dziewczyną Olą, Piotrkiem iPiotrka dziewczyną
Radek dojechał w środę popołudniu. Jechali w czwórkę z Limanowej. Mieli 1200 km.Wyjechali o 3 nad ranem.Jest z żoną, Markiem alpinistą, który jest z nami już drugi raz i Kasią.O Kasi wiem tyle że jest lekarzem.
Chałupkę mamy fajną.Szczególnie za te pieniądze.Budynek trochę stary , duży ogród, duże pokoje.Dwie kuchnie, dwie łazienki.Miejsc do spania chyba ze 20. Duży ogród z winnicą i widokiem na Dolomity Brenta i na dolinkę,którą tu przyjechaliśmy.I to wszystko za jedyne 400 Euro za chatę za tydzień.Niestety my też płacimy za tydzień.
Kładę się spać o 4 rano.Nie mogę zasnąć ze zmęczenia.Zmęczenie drogą.Jakoś tak mam.Muszę odpocząć przed snem. O dziwo budzę się o 6tej rano.Jak nigdy.Zmiana klimatu? Emocje?
Cmentarz rano wygląda całkiem sympatycznie.Nawet pasuje do tego alpejskiego pejzażu.Reszta towarzystwa powoli wstaje.Śniadanko, gaducha i pakujemy samochody.Plan był taki:pierwszy i ostatni dzień coś krótkiego, a długie trasy pomiędzy.Więc na dzień dobry niedaleko położona ferrata RINO PISETTA.Czas przejścia 4 godziny-tak podaje przewodnik.Stopień trudności E.Jedziemy.

Obrazek


Na miejscu nie możemy znaleźć drogi wejścia.Plątamy się po miasteczku Sarche zaczepiając Włochów .
W końcu znajdujemy punkt startu.Jest nawet nieźle oznaczony.Podchodzimy kawałek w górę i jest też ferrata.Zaczyna się…..kolejką ludzi :roll: Odczekujemy na swoją kolej i wpinamy po kolei nasze lonże.
Jest cholernie trudno.Na takiej ferracie jeszcze nie byliśmy.Poza liną żadnych podpórek a większość drogi w pionie.Buty nam się trochę ślizgają na wyrobionych skałach.Czasami wspomagamy się hakami na których wisi lina.

Obrazek

Obrazek
od czasu do czasu jest nawet gdzie usiąść :D

Obrazek
ale nie zawsze jest jak rozłożyć statyw

Obrazek
ja i lufa-prawie koniec ferraty


Idzie z nami Tadziu .55 lat, pierwszy raz na ferracie.Mam trochę moralnego kaca, że go wrzuciliśmy od razu na głęboką wodę.On chciał zobaczyć jak wyglądają ferraty a tu sami czasami nie dajemy rady.Ale idzie dzielnie z nami :wink:

Obrazek
,,Na Mont Blanka było łatwiej"


W pewnym momencie, już prawie na samym końcu nie daję rady.Trzeba iść na tarcie a mój but się ślizga.Wracam, dokładniej sznuruję buta, próbuję jeszcze raz.Niestety zasznurowanie nic nie daje.Znowu się ślizgam.Wracam na maleńką półeczkę, ręce i nogi mi się trzęsą.Ze zmęczenia czy ze strachu?-nie wiem.Tadziu widział moją próbę.Reszta pewnie już daleko z przodiu, choć przed chwilą tu byli.Siadamy z Tadziem. I co teraz? Zejść?Chyba się nie da.Albo będzie cholernie trudno.Nic to.Na pewno musimy odpocząć.Ale chłopaki wracają zaniepokojeni naszą nieobecnością.Podciągają nas na repie.Niewiele a jednak dużo dało :D
Za chwilkę osiągamy szczyt.Zasłużony odpoczynek,uzupełnienie straconych kalorii.Tadziu mówi że wyjście na Mont Blanka jest łatwiejsze.Kasia podchwytuje i zaczynamy snuć Montblankowe plany
Schodzimy.Napotykamy w drodze zejściowej nieprzyjemne piarżysko i gubimy szlak.Przez chaszcze, trochę na azymut odnajdujemy go po chwilce.

Obrazek
widok ze szczytu


Na parkingu czeka na nas Dorota.Miała wyjść na naszą górę drogą zejściową-turystyczną ale zgubiła szlak.Wcale jej się nie dziwimy.
Krótkie zakupki w supermarkecie w centrum Sarche. Woda mineralna 14 eurocentów za 1,5 litra-taniej niż w Polsce.Jakieś winucho, Kaśka oblewać będzie wieczorkiem swój nowy kask.Tzw WCIĄGANIE NA CZŁONKA.
I jeszcze jedna dziwna uwaga.Włosi nie obchodzą Bożego Ciała.Wszystko tu działa jak w dzień powszedni-sklepy, urzędy, szkoły.A baliśmy się że nie uzupełnimy zapasów wody :roll:

Wracamy do Stenico.Ta.Marek jak zawsze pichci coś dobrego i rozbiera nasze psychiczki;)
Dobrze się go słucha przy lampce wina .Zresztą bez wina też.

Obrazek



DZIEŃ DRUGI;MONTE ALBANO
Nie wszyscy chodzą na ferraty.Przynajmniej na te ciężkie.Dzisiaj jednak wszyscy zaczynamy od łatwej ferraty RIO SALLAGONI prowadzącej wzdłuż wodospadu do zamku.Potem mamy się rozdzielić.Chłopaki jadą do Arco się powspinać, ja, Marek, Kasia i Kuba jedziemy do Mori i wychodzimy na MONTE ALBANO.Ale na tej łatwiutkiej ferracie panuje straszny tłok.Dzieci uczą się ferratowania, co chwilę ktoś się wycofuje, kolejka do wejścia się wydłuża.Zanim wpięliśmy w linę nasze uprzęże minęło z pół godziny.Po przejściu kilkunastu metrów i przepuszczaniu następnych rezygnujących i schodzących z powrotem my też rezygnujemy.Szkoda nam czasu.Jak tak pójdzie będziemy tu wisieć do wieczora.Szybka decyzja-wycofujemy się.Jedziemy do Mori.W Mori zostawiamy samochód w centrum i podchodzimy do klasztoru.Powyżej klasztoru jest wejście na ferratę.Dzisiaj po wczorajszych doświadczeniach zabrałam buty wspinaczkowe.Może będzie lepiej 8)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
to miejsce chyba się nazywa Trawersem Anioła

Obrazek

Obrazek

Ferrata łatwiejsza. Z różnego rodzaju podpórkami na stopy.Ale miejscami bardzo mocno eksponowana.Powietrzna.Jak to określił Marek-honorna.Nie jest łatwo .Jest super.Niech żalują ci co z nami nie poszli.Pokonujemy ferratę bez większych trudności.Miejcami posuwamy się w ten sposób że nad kilkusetmetrową przepaścią wisi lina a na nogi jest miejsca tyle że w szczelinkę w skale wchodzą tylko nasze palce u stóp.Ludzi nie ma prawie w ogóle.Ci co wchodzili wycofali się po przejściu kilku metrów.Heh- na początku było mocno wyślizgane.
Schodzimy z ferraty bez żadnych problemów do Mori i wracamy do domku.

Dzień trzeci:FERRATA ERNESTO CHE GUEVARA
Rafał ze swoją ekipą już tu byli wcześniej.Kazali nam sobie wziąć dużo picia.Jedziemy:ja, Tadziu, Kuba,Radek,Kasia, Marek.Dotka wchodzi drogą zejściową.Zjeżdżamy do miejscowości Pietramurata.Wiemy że tu nie zejdziemy więc jeden samochód zostawiamy na parkingu do którego mamy zejść.Tam zaczyna swoją trasę Dotka.

Obrazek

Znajdujemy wejście na ferratę między jakimiś zabudowaniami przemysłowymi.Nie jesteśmy dzisiaj także sami.Idzie w tym samym kierunku dość dużo ludzi co skutkuje znowu kolejką na początku ferraty.Staramy się trzymać grupą aczkolwiek co chwilkę ktoś nas rozdziela.Droga nietrudna-ma charakter drogi tatrzańskiej-coś jak Orla Perć?Trochę wspinaczki w skale, trochę ścieżką do góry.Mamy do pokonania 1400 m w pionie.Ekspozycja drogi poludniowa-i to chyba właśnie słoneczko nas wykończyło na tej trasie najbardziej.Zaczynamy rozumieć po co dużo wody.Wystartowaliśmy jak charty, próbując wyprzedzić marudzące grupy,Pod koniec jednak i my zaczęliśmy coraz częściej szukać jakiegoś cienia na odsapkę.Po kilku godzinach takiego wspinaczko-marszu zdobywamy szczyt-o dziwo jest to wielka kwitnąca łąką z krzyżem ,schronioskiem i pięknym widokiem na masyw Dolomitów Brenta .Obowiązkowe byczenie , zasłużone zimne piwko .Dorocie droga na szczyt poszła szybciej, już zdążyła się wynudzić.Po dłuższym bykoleżeniu schodzimy do parkingu i wracamy do domku.

Obrazek
na szczycie

Obrazek

Obrazek
i na parkingu



Dzień czwarty-WERONA
Ponieważ kilka dni wcześniej okazało się że wyciąg z Madonny di Campiglio kursuje dopiero od 19 czerwca, a w górach jeszcze zalega mnóstwo śniegu rezygnujemy z Dolomitów Brenta.Trzeba by podejść 1200 m w pionie żeby dopiero zacząć Via delle Bochette.Poczekamy, kiedyś tu wrócimy.

Obrazek
wodospad w Stenico

No więc na deser Werona.Ktoś wczoraj odkrył że w naszej miejscowości jest wodospad.Więc po spakowaniu samochodów jedziemy go jeszcze popodziwiać a potem już prosto do Werony .Werony nie będę tu opisywać bo jest nie w temacie.Powiem tylko że najwięszą atrakcją miasta jest balkon Julii :?
Moim zdaniem-skromnym-wyjazd się udał na 110 procent. Mimo że odpadły Dolomity Brenta i tak było pysznie.Niech żałują Ci co z nami nie byli.Jest czego 8)

Obrazek
zwiedzamy Weronę :wink:

na koniec jeszcze dodam że w tym roku wróciliśmy nad Gardę.Ja miałam do pogadania z Rino Pisetą.Tym razem miałam buty wspinaczkowe i jakoś nie mogłam znaleźć tego miejsca w którym rok temu podciągali mnie na repiku.... :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 26, 2011 7:28 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 15, 2008 10:41 pm
Posty: 810
Lokalizacja: Dolny Śląsk
pięknie! Byłem nad Gardą w czerwcu, ale z ekipą zupełnie niewspinaczkową. Nadrobiłem wrażeniami z Gardalandu :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 26, 2011 8:25 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Super. Żałuję tej Monte Albano strasznie, ale... może kiedyś przy okazji sobie zerknę.

A nocleg taniocha!!!!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 26, 2011 9:08 am 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 17, 2011 1:01 pm
Posty: 293
Lokalizacja: centralne zadupie
Okolice Gardy są rewelacyjnie. Ja niestety byłam tam tylko półtora dnia i raczej spacerowałam wokół jeziora, niż się wspinałam. Ale widoki...powalające :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 26, 2011 9:19 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Jeszcze odnośnie znalezienia Pisetty, to jednak sporo mi pomogła strona Jarka Kardasza. Tylko niestety musiałem pierwsze się odnaleźć na jego mapce. Jak już znałem kierunki, trafić było prosto. Zejście jest faktycznie dość zagmatwane. Miałem zdjęcie mapy od Niemców, których spotkałem na szczycie, ale i tak w jednym miejscu miałem duże wątpliwości i ogólnie większość drogi minęła z nutką niepewności.
Ja nie miałem żadnych korków. Nie spotkałem na drodze nikogo (dopiero na szczycie). Pewnie dlatego, że wyszedłem dość późno i było po sezonie. Dzięki temu też nie miałem słońca na ścianie i szedłem w cieniu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 26, 2011 10:51 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4469
Lokalizacja: GEKONY
Było widać przerażenie w oczach :)
Fajna wycieczka i coś nowego na forum.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 26, 2011 12:33 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
kilerus napisał(a):
Jeszcze odnośnie znalezienia Pisetty, to jednak sporo mi pomogła strona Jarka Kardasza. Tylko niestety musiałem pierwsze się odnaleźć na jego mapce. Jak już znałem kierunki, trafić było prosto. Zejście jest faktycznie dość zagmatwane. Miałem zdjęcie mapy od Niemców, których spotkałem na szczycie, ale i tak w jednym miejscu miałem duże wątpliwości i ogólnie większość drogi minęła z nutką niepewności.
Ja nie miałem żadnych korków. Nie spotkałem na drodze nikogo (dopiero na szczycie). Pewnie dlatego, że wyszedłem dość późno i było po sezonie. Dzięki temu też nie miałem słońca na ścianie i szedłem w cieniu.


korków na Rino Piseccie nie ma.Raczej wszyscy sie wycofują na początku.

W tym roku przy zejściu na skrzyżowaniu skręciliśmy w lewo i było lepiej.Co prawda musieliśmy iść długo asfaltem ale przynajmniej wiedzieliśmy gdzie jesteśmy :D A i zameczek na wysepce przecudnej urody

Obrazek

w rejonie Gardy jest kilkanaście ferrat.Większość dostępna przez cały rok :D
w przygotowywaniu wyjazdów pomaga mi książka:
http://www.alpinverlag.at/buecher/klett ... miten.html
oraz:
http://www.alpinverlag.at/buecher/klett ... sterr.html
odkąd je mam wszystkie inne pozycje , nawet polskie mogą się schować.
ponieważ nie ma na stronce opcji-wyślij do Polski-zamawiałam przez internetową księgarnię Koliber albo ko-liber.Wyszło nawet taniej 8)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL