Forum portalu turystyka-gorska.pl

CDN


dzień 5) 25 sierpień

nad jezioro Silvretta Stausee 2030 dojeżdżamy płatną i niezwykle widokową drogą z serpentynami zakręconymi jak wytapetowany wąż europejski




Wobec dzisiejszych planów jakie mieliśmy wobec Silvretta ... spotkał mnie wielki zawód.
Odezwała się niespodziewanie dawna kontuzja i poczułam się jak zwiędły liść sałaty
Buuu.. ja , która lubi być w ciągłym ruchu i wciąż coś robić i nagle okazuje się , że muszę tutaj zostać na dole i czekać




Może ktoś był w podobnej bezradności to doskonale rozumie mój stan. Nie mam wyjścia i pozostaję wśród gąbczastych wrzosowisk z dala od ludzkiego zgiełku wśród frywających motyli ..góry przede mną i obok, mówię do siebie i do nikogo i chociaż piękne jest to miejsce to leżę i czekam i ściska mnie w środku ..płynie łza niemocy ..leżę i rozkoszuję się naturą i rozmyślam i przez chwilę mam sen o ...lataniu ..jak boski to przywilej jak prawdziwa wolność i ile teraz bym dała , aby wszystko oglądać z góry ...jak ptak , tyle , że we śnie wszystko jest inaczej .. jedyny mój towarzysz to komórka , robię zdjęcia : krajobrazy, kamienie, roślinki i czuję zapach na szczycie i widzę oczyma wyobraźni widoki , których tym razem nie zobaczę ..

Mój Zb.K poszedł na Hohes Rad 2934
mijając tabliczkę



do przełęczy Rad Schulter 2697 skacząc z kamienia na kamień Cytuję :
"nie widzę oznakowań i rozglądam się wyłącznie za kopczykami i licząc w myślach raz dwa trzy cztery narzucam sobie tempo i dochodzę po osuwających się piargach do przełęczy






i patrząc na kamienisty krajobraz pytam siebie w myślach :

"iść dalej czy wracać ? Decyzja Idę !
zaczyna się delikatnie , spokojnie ,zwykłe podejście , myślę sobie nie jest tak źle , ale zaczyna się stromo i oznaczeń żadnych nie widać ,trudno znaleźć , szukam wciąż drogi , za chwilę jest za chwilę gdzieś znika , szukam drogi , jest ale żadnych klamer, lin, łańcuchów, stromo, zmieniam spodnie na długie i idę na czworakach inaczej nie da rady a jak za rogiem – myślę, że jak będzie stromiej to zaraz wracam , czołgam się i przydałoby się magnesowe przyciąganie ..trochę to trwa i zjadam kawałek czekolady i




jestem na szczycie i myślę sobie , że wejście zawsze jest niewiadomą, ale ja jeszcze muszę stąd zejść






i dedykacja którą zostawiłem na szczycie :
"dla Ali – Zbyszek Lublin Poland 25.08.2011"



zaczyna się schodzenie w dół : cholernie stromo , kręcę się na wąskiej półeczce i czuję strach przez chwilę, znów zgubiłem drogę znów się kręcę i słysząc rozmowy po niemiecku kieruję się w tym kierunku i schodzę na dupie bo inaczej się nie da , to były mocne wrażenia i zawrotne Tempo i Wyrypa! i jak dobrze , że miałem Parę jak Lokomotywa "



koniec cytatu "

to miłe własny chłop po tylu latach i tyle czułości ..
siedzimy na tarasie po kolacji popijając winko patrzymy w niebo wypatrujemy gwiazd a oglądana prognoza pogody na jutro nie napawa optymizmem ..pojutrze zapowiadają załamanie pogody i opady śniegu...aż nie chce się wierzyć , że tak może być naprawdę

dzień 7) 27 sierpień

rano pyszne śniadanko , wychylamy nos z cieplutkiego hoteliku , pada deszcz brr..temperatura spadła do 5 st brr..kaptury na głowę i inne garderobiane udogodnienia i wyruszamy do kolejki . Naszym dzisiejszym celem wykluczającym siedzenie w hotelu jest miasteczko po stronie Szwajcarii o "magicznej" nazwie Samnaun.
Koleją .....i patrzymy a tu ...zima i śniegu prawie po kolana i temp poniżej zera




Krzesełkami, kanapami docieramy do kolei linowej , która zwozi nas do celu.
Samnaun to urokliwe miasteczko , tętniące życiem a w sklepach wszystko to czego może tylko zapragnąć "turysta" : Peeerfumy ! , srebro, złoto, zegarki , elektoronika, słodycze...i gorzaaała
Niezwykle zaskakująca "magia" cenowa i nasze skromne plecaki wypełnione turystycznie ładnie prezentują się na ulicach Samnaun i na naszych plecach i jak dobrze , że istnieje strefa Schengen






komórka wciąż wydaje dźwięki sms za smsem , nie mam czasu i głowy zaglądać kto i za czym może zawrać mi głowę , zrobię to po powrocie , a oczekując na odjazd kolei czas umilamy sobie herbatką





w wolnej chwili przeglądam komórkę : te pierwsze 4 smsy to Lichtensztein ..ech przez moment się rozmarzyłam o raju podatkowym i w najlepsze mieszka sobie tutaj nadal Książę , który jest posiadaczem drugiej co wielkości po angielskiej Królowej , prywatnej kolekcji obrazów na świecie . A najwięcej ma Rubensów

ciekawostka pogodowa dwa zdjęcia z tego samego miejsca :
22 sierpień

27 sierpień



Ostatni niedzielny słoneczny poranek po śniadaniu i tylko biją dzwony , to z pewnością na nasze pożegnanie z Alpami . Ostatnie krzątanie przy samochodzie i wszystko wokoło geschlossen.
I to by było na tyle póki co

ps.tradycyjnie dziękuję mojemu Zb.K. oraz Beatce i Arturowi za następną superową alpejską włóczęgę i do następnego

ps.ps.
Relację tę dedykuję mojemu Tacie , który leży na OIOM-ie po rozległym zawale serca
jest mi smutno Tato zaskoczyłeś mnie tym wydarzeniem.. zawsze zdrowy na chodzie biegający i teraz musisz zwolnić..musisz wrócić, bo przecież wiesz i czujesz ,
że wszyscy tutaj na Ciebie czekamy

_________________
jaka impreza? nic o tym nie wiem ..

ładny ciąg dalszy. szkoda, że dopadła Cię niemoc dnia pierwszego.

dużo zdrowia dla Taty.
pzdr

_________________
Każdy chłopak z polskiej wsi jeździ wozem TDI
Rosja to nie kraj, to stan umysłu
"Pierwsza decyzja, jaką w okresie zdobywania sprzętu musi podjąć wspinacz z gotową do użycia kartą kredytową..."

Jechaliście tym piętrowym potworem?
Samnaun bardzo mi się podobało, może nie tak sklepy jak sam klimat miasteczka wciśniętego pomiędzy ściany. Zwłaszcza ta najwyższa część (Samnaun Dorf?), z tym wąwozem w górze z którego wypada szlak przemytnika.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?