Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Dolina Za Bramką - Decydujące Starcie
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12537
Strona 1 z 2

Autor:  grubyilysy [ Pn lis 07, 2011 2:45 pm ]
Tytuł:  Dolina Za Bramką - Decydujące Starcie

Minęło jakieś 35 lat od kiedy po raz pierwszy zawitałem wraz z rodzicami w Tatrach i udałem się na moją pierwszą wycieczkę górską na Nosala a 25 odkąd zjawiłem się tutaj jako siedemnastoletni wyrostek by po raz pierwszy "samodzielnie" wyruszyć na szlak Kiry->Ciemniak->Małołączniak->Zakopane i przebyć go jak dobrze pamiętam, w nieosiągalnym dziś dla mnie czasie czterech godzin. Jakoś już wtedy koledzy narzekali że coś wolno chodzę i spowalniam. :-)
Co było potem wszystkiego nie spamiętam, najpierw chciałem zaliczyć wszystkie górskie pasma w Polsce, potem odkryłem, że za naszą południową granicą też są góry, wreszcie gdy zdjęto zasieki na żelaznej kurtynie mogłem udać się na podbój Alp. I partnerzy, bo bez nich góry byłyby nie tym samym. No i partnerki...
Nie pamiętam już dokładnie kiedy, ale chyba jakoś tak właśnie te 25 lat temu gdy siedzieliśmy z Łysym nad mapą planując po pobudce o 11.00 "trasę na dziś" pomyślałem, "kiedyś przejdę wszystkie szlaki w Tatrach"! Oczywiście "wszystkie szlaki w Tatrach jest pojęciem nieco wieloznacznym. Kiedy stawiałem sobie ten cel miałem na myśli "Tatry Polskie" bo tylko takie miałem na mojej pierwszej mapie z Tatrami :D. Potem, gdy chciałem w końcu zamknąć ten mój mały "projekt" postanowiłem jeszcze zawęzić do:
"wszystkie znakowane szlaki naziemne na ternie TPN legalne wg stanu na 6 XI 2011".
Na marginesie, naziemne, bo mi się nie udało nigdy przejść Jaskini Mroźnej :lol:, za długa kolejka :lol:. Ale, co by być w zgodzie z definicją, przeszedłem oba szlaki dojściowe "do bramy", jeden w jedną stronę nielegalnie bo pod prąd.
Z zamknięiciem "projektu" nie spieszyłem się jakoś specjalnie przez te 25 lat, ale jednak jakoś tak trzy lata temu przyjrzałem się mapie i stwierdziłem, że nawet sporo mi jeszcze zostało i to głównie poniżej górnej granicy lasu. Jeszcze trochę i nigdy nie zrealizuję! Dość, zacząłem intensywnie nadrabiać i już w ubiegłym roku został mi ten jeden jedyny, ostatni, starszliwy, przerażający, niewątpliwie najtrudniejszy:
Dolina za Bramką.
Do Doliny za Bramką tak naprawdę przymierzałem się już wcześniej i to najmniej dwa razy. Niestety wtedy jeszcze byłem bez szans. Teraz wróciłem podwójnie zmotywowany, ja albo ona...
Podejście pod wylot doliny nie jest bardzo skomplikowane logistycznie, najpierw trzeba przepłynąć około 200 km kajakiem z Warszawy do Krakowa, stamtąd łapiemy okazję do Zakopanego na Dworzec Autobusowy, skąd busem w stronę Kir prosząc by wyrzucili nas razem z bagażem przy Starych Krzeptówkach.
Obrazek
Starymi Krzeptówkami już na nóżkach stromo pod górkę wąskimi ścieżkami wśród szczekotu piesków pod Chałupę Sabały którą omijami po prawej by wkrótce zobaczyć start do naszego celu.
Uwaga - tutaj nie należy iśc na wprost, napierw skręcamy pod kątem prostym w lewo a następnie w prawo jak pokazuje strzałka.
Obrazek
Ja znałem już tę drogę z wcześniejszych prób, więc tym razem nie pobłądziłem na podejściu.
Przy znajomy, złowieszczym szlakowskazie przystanąłem, ogarnęły mnie watpliwości, czy jestem gotowy?
Obrazek
Nie było już miejsca na rozterki, po to tutaj przyjechałem! Za chwilę, rozpocznie sie nieznane..
Po początkowo dość prostym odcinku, zupełnie nagle pojawia się straszna przeszkoda: słynne Jasiowe Turnie.
Obrazek
Iluż zarozumialców którzy zapędzili się aż do tego miejsca zawróciło stąd z nosem spuszczonym na kwintę. Ala ja dzisiaj nie zamierzam dać sie przestraszyć. Robię krótka rozgrzewkę, wymachy ramion, parę skłonów, mocniej zaciskam pas plecaka na piersi podchodze pod ścianę. Widok jest straszny, stosy trupów, pourywane głowy, porzucone starszliwe uszkodzony sprzęt ze wszystkich epok taternictwa, połamane haki, zardzewiałe młotki, pourywane cięgła od kości... Patrzę w twarz jednego z nieszczęścników, w oczach główy oderwanej od tułowia nadal maluje się przedśmiertne przerażenie...
Nic to. Nabieram głębszy oddech i ruszam. Wspinaczka rozgrzewa moje członki, czuję się dobrze, z każdym ruchem coraz pewniej. Docieram na szczyt piewszej turni, Teraz trzeba wykonać skok na wierzchołek sąsiedniej. Udaje się. Wszystko mi dziś wychodzi. Nie będę opisywał szczegół dalszej, ekstremalnie trudnej wspinaczki, droga ma trudności 7D MAX, srednio 6ą-6ć prowadzi dość skomplikowanym systemem zachodzików jak na zdjęciu i wyprowadza na przełęcz między pierwszą a drugą turnią.
Jestem po drugiej stronie Jasiowych. Chwila odpoczynku. Ufff... To był najtrudniejszy fragment! Łyk ciepłej herbaty z termosu i zagryza świeżo pieczonej golonki przywraca mięśniom świeżość.
Teraz czeka mnie kolejna przeszkoda - Żleb 130 Progów. Progi nie są trudne, najtrudniejszy ma może V+ ale fakt, że trzeba je pokonywać brodząc nieraz po pas w wodzie nie ułatwia zadania.
Obrazek
Skała jest śliska, omszała, nieprzyjemna. Pierwszy, drugi, trzeci,... Przy siedemdziesiątym odechciewa mi się liczyć, zresztą na pewno się pomyliłem wcześniej. Mimo wszystko gdy mijam ostatni i wychodze w łatwy teren, ograniają mnie wątpliwości, chyba było ich tylko 129.
Jestem cały mokry, zastanawiam się nad biwakiem, ale dalej ma być już łatwiej, więc postanawiam iśc "na mokro". "Chlup, chlup" woda w butach wesoło akompaniuje ostatnie metry drogi, towarzyszy mi coraz większe podniercenie, to za tym zakrętem... Nie, to za następnym... też nie. No! Za tym już na pewno. Wreszcie, za 58ym ukazuje się moim oczom ten widok...
Obrazek
Padam na kolana. Nie wytrzumuję. Hamulce emocji trzymanych dotąd na wodzy puszczają, wzruszenie odbiera mi głos, łzy zalewają mi gardło, zaczynam się lekko dusić. Wstaję z nóg i chwiejnym krokiem pokonuję ostatnie metry. A tu, widać Duch Gór wiedział o moich planach przygotował małą niespodziankę. Królewskie puszkowane i "złoty czekan".
Obrazek
No, no. Czekan powieszę w domu w salonie, a piwo wypiję. Myślę sobie, przydałoby się do kompletu bydgoskie, wszak kończe jako warszawiak, ale zaczynałem jako bydgoszczanin. Ale... Jeszcze bym się dwoma upił i zgubił drogę powrotną.
Piję za zdrowie gór. Po trzydzisestu pięciu latach marzenie stało się faktem - przeszedłem wszystkie znakowane, legalne szlaki na terenie TPN!


-----
Na wszelki wypadek - w rzeczywistości Dolina za Bramką zielonym szlakiem to około 15-20 minut spaceru. Jakoś tak wyszło, że została mi "na koniec". Chociaż tak prawdę mówiąc miałem jakieś wizje, że ja ten widok z dwoma szlabanikami skądś znam..?
Mniejsza o to. Zapisuję sobie - 6 XI 2011 skompletowałem naziemne szlaki TPN.

Autor:  rumpel [ Pn lis 07, 2011 3:04 pm ]
Tytuł: 

pięknie.

podziwiam, za upór, determinację, wolę walki i niezwykły hart ducha ;-)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn lis 07, 2011 3:38 pm ]
Tytuł: 

szacun :!: byłem tam z moją żoną ,jeszcze jak była moją dziewczyną :lol:
wiec mam sentyment :!:
super rozrysowałeś schematy :D

Autor:  Biaxident [ Pn lis 07, 2011 3:40 pm ]
Tytuł: 

Miejsce jak dla mnie kultowe - idealne do Testów Równowagi, gdy będąc Po Kilku wchodzi się na pierwszego z brzegu kamierdolca (+1 do respektu za wejście z otwartym piwem), wypija Kolejne Kilka i uskutecznia Próbę Zejścia W Dół Bez Użycia Tyłka (okresowo występuje tam +2 do trudności Testu w postaci Upierdliwego Błota).
Ale ja zawsze nocuję na kwaterze na Starych Krzeptówkach i mam awersję do picia pod dachem :P

Autor:  PrT [ Pn lis 07, 2011 4:31 pm ]
Tytuł: 

Mrocznie... A Jasiowe Turnie niszczą system... I to wszystko bez tlenu... Jesteś moim idolem... Złoty czekan Ci się należał, a to dopiero początek... dla mnie jesteś numerem jeden do jedynki...
A tak poważnie to gratuluję zapału...:) Jak pomyślę o zrobieniu w całości takiej drogi pod czy nad reglami to mi się odechciewa gór, a Ty musiałeś to przejść... :wink:

Autor:  grubyilysy [ Pn lis 07, 2011 4:35 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
Jak pomyślę o zrobieniu w całości takiej drogi pod czy nad reglami.

Pod to jeszcze, ale już gdzies pisałem: najtrudniejszy szlak w Tatrach - "Ściezka nad Reglami". Nie wiem czy jest ktoś, kto zdołał zaliczyć przejście jednodniowe...
Ja mam zaliczoną całą, ale jadnak - na raty.

Autor:  Burza [ Pn lis 07, 2011 5:18 pm ]
Tytuł: 

ehh Dolinka za Bramką, jedno z tych miejsc ktorych sie nie zapomina!
! bylem tam kiedys ze swoja dziewczyna, ktora zostala narzeczona ale zona juz niestety nie :)

Autor:  Vespa [ Pn lis 07, 2011 5:24 pm ]
Tytuł: 

Brawo! Ja również nie zmierzyłam się jeszcze z Doliną za Bramką, ale wątpię by kiedykolwiek starczyło mi odwagi, podobnie jak na resztę Drogi pod Reglami :salut:

Autor:  Krabul [ Pn lis 07, 2011 5:33 pm ]
Tytuł: 

Graty za wszystkie szlaki. Kiedyś myślałem o tym samym, ale chyba trzeba trochę stetryczeć, żeby po lesie łazić. :D :D :D Może za 30 lat.

Autor:  Zombi [ Pn lis 07, 2011 6:30 pm ]
Tytuł: 

Jezu, ale miales szczescie - w razie niefortunnego obrotu zdarzen, znikad pomocy! Rejony to bowiem odlegle i praktycznie dziewicze. a i dzikiego zwierza pelno, np. zajadlych psow z Litwy!

Autor:  PrT [ Pn lis 07, 2011 6:33 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
np. zajadlych psow z Litwy!

To za bramką patroluje policja z Litwy? :shock:

Autor:  macciej [ Pn lis 07, 2011 6:41 pm ]
Tytuł: 

Ja to dopiero jestem nieodpowiedzialny! Zaatakowałem ten morderczy szlak w warunkach zimowych. Bez tlenu, bez przygotowania w postaci aklimatyzacyjnego wejścia zimą na jakiś ośmiotysięcznik, a co najgorsze - z rodziną - żoną i małym dzieckiem! Nie wiem czy TOPR-owcy daliby radę nas ratować w razie jakiegoś wypadku...

Mniejsza z tym. Udało się!!! Zdobyliśmy Dolinkę!!!

Jasiowe Turnie

Obrazek

W trakcie zejścia załamała się pogoda. Warunki ekstremalne. Daliśmy radę tylko dzięki genialnemu wynalazkowi radzieckich inżynierów - składanych sanek. To tajna konstrukcja wojskowa, nie znam szczegółów. Ale po rozpadzie Sojuza pojawiły się pojedyncze egzemplarze na czarnym rynku...

Obrazek



PS. Tak poważnie to śliczne miejsce, jak dla mnie chyba najpiękniejsza z dolinek reglowych. Do lat 60-tych szlak biegł dalej, na Przełęcz w Grzybowcu. Ścieżka dobrze widoczna do dziś, jak ktoś nie ma oporów natury moralnej że niszczy przyrodę, to śmiało można iść.
Bywam tam często, bo zawsze mieszkam tuż obok, na Krzeptówkach, więc jest to godzinny spacerek, dobry np. na dzień wyjazdu, gdy już nie można iść nigdzie dalej w góry.

Autor:  Zombi [ Pn lis 07, 2011 6:43 pm ]
Tytuł: 

Wykluczyc tego rozumny czlowiek nie moze. W koncu na kraju swiata nie takie osobliwosci natury sie spotyka.

Autor:  kilerus [ Pn lis 07, 2011 8:00 pm ]
Tytuł: 

Ale mrok! Toż to większy hardcore niż wyprawa empika na Ganek!

Tam jeszcze się nie odważyłem pójść.

Autor:  Mazio [ Pn lis 07, 2011 8:11 pm ]
Tytuł:  Re: Dolina Za Bramką - Decydujące Starcie

grubyilysy napisał(a):


Obrazek


Przez Ciebie w relacji Vespy musiałem użyć czerwonego koloru rysując kreskę drogi. Zielony oznacza mrok. :mrgreen:

ps. gratuluję

Autor:  duch1408 [ Pn lis 07, 2011 8:54 pm ]
Tytuł: 

Przejść wszystkie szlaki... niezły wyczyn! Gratuacje! A relacja rzeczywiście mroczna :D

Autor:  grubyilysy [ Pn lis 07, 2011 11:25 pm ]
Tytuł:  Re: Dolina Za Bramką - Decydujące Starcie

grubyilysy napisał(a):
...przydałoby się do kompletu bydgoskie...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Browary_Bydgoskie
Cytuj:
W 1992 roku firma został przekształcona w przedsiębiorstwo prywatne i zmieniła nazwę na Kujawiak Browary Bydgoskie. W 2002 roku browar wszedł w skład grupy piwowarskiej Brau Union Polska. W 2005 roku po przejęciu austriackiego koncernu Brau Union przez korporację Heineken zakład wszedł w skład Grupy Żywiec.

W 2006 roku Grupa Żywiec podjęła decyzję o zamknięciu browaru[1]. Produkcja marki Kujawiak została przeniesiona do Warki i Elbląga. W 2009 roku budynki zakładu piwowarskiego zostały wyburzone. W ich miejscu planowane jest wybudowanie osiedla mieszkaniowego.

:cry:

Autor:  amazonka [ Pn lis 07, 2011 11:55 pm ]
Tytuł: 

fajnie.Tam mnie jeszcze nie było.Chyba się niebawem wybiorę.Mam już odpowiedni ku temu wiek:)

Autor:  Zombi [ Wt lis 08, 2011 8:09 am ]
Tytuł: 

ja odpowiedni wiek mialem juz z 15 lat temu :-D na Jasiowych jest piatkowa droga, ktora udalo mi sie poprowadzic onsajtem - przezylem to mocno, bo byla to chyba pierwsza taka droga w tym stylu, w dodatku w deszczu.... :-D

Autor:  dobrodziej [ Wt lis 08, 2011 7:31 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje. Ja szlaki zostawiłem, do czasu jak potomstwo trochę podrośnie. Wtedy całośc dokończymy i MISTRZOWI GRUBYIŁYSY dorównamy.
Czytam z wolna sobie forum po nocach i jakoś ostatnio trafiłem na Twoją relację z Mięgusza ( 2007 rok bodajże ).
Mamy podobne klimaty. Pozdrawiam

A tak na marginesie, kontrolnie, czarny ze schroniska na Chochołowskiej do kapliczki zaliczony ?

Autor:  grubyilysy [ Wt lis 08, 2011 8:47 pm ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
A tak na marginesie, kontrolnie, czarny ze schroniska na Chochołowskiej do kapliczki zaliczony ?

Wszystkie to wszystkie. Ten ma na marginesie nawet świadków z forum :).
Z ciekawostek - najbardziej ostatnio zaskoczyło mnie istnienie łącznika-skrótu między Betlejemką a szlakiem na Kasprowy - z ominięciem rozdroża przy Murowańcu, nie ma go na niektórych mapach, a jest jak najbardziej oznakowany kolorem czarnym.

Autor:  macciej [ Wt lis 08, 2011 10:45 pm ]
Tytuł: 

a taki mały łącznik pomiędzy szlakiem z Gąsienicowej na Krzyżne, a tym z Gąsienicowej na Gęsią Szyję? Tam to już chyba trzeba iść celowo po to żeby go zaliczać, bo nijak nie chce mi się ukleić w żadną sensowną trasę :)

A mały łącznik od szlaku na Grzesia prowadzący na Bobrowiecką Przełęcz?

Mi brakuje w polskich jeszcze właśnie tego pierwszego łącznika, szlaku z Wierch Porońca na Rusinową a potem dalej do drogi do Moka przy Wodogrzmotach i szlaku z Polany Waksmudzkiej przez Polanę pod Wołoszynem. No i tego do kapliczki na Polanie Chochołowskiej :) Reasumując - 2 dni w górach nastawione na "zaliczenie" i mam komplet

Z zamkniętych za mojej "kadencji" nie udało mi się zrobić Kominiarza i Bobrowca. Na ten drugi i tak wejdę, jak będzie nieco gorsza pogoda i nie będę widoczny jak na dłoni

Autor:  dobrodziej [ Śr lis 09, 2011 12:48 am ]
Tytuł: 

Byłem na przełęczy Bobrowieckiej w tym roku i wydaje mi się że ten szlak jest normanie otwarty. Pamiętam tabliczkę o okresowym zamknięciu na czas zimowy.

Autor:  grubyilysy [ Śr lis 09, 2011 8:06 am ]
Tytuł: 

macciej napisał(a):
a taki mały łącznik pomiędzy szlakiem z Gąsienicowej na Krzyżne, a tym z Gąsienicowej na Gęsią Szyję? Tam to już chyba trzeba iść celowo po to żeby go zaliczać, bo nijak nie chce mi się ukleić w żadną sensowną trasę :) A mały łącznik od szlaku na Grzesia prowadzący na Bobrowiecką Przełęcz?

Oczywiście!
Łącznik żółtego z zielonym u wylotu Pańszczycy faktycznie celowo mały skok w bok. Natomiast na Bobrowiecką można wyjść albo jako cel sam w sobie, albo stamtąd przejść starym Słowackim w kierunku Grzesia, co prawda - obecnie nielegalnie.

macciej napisał(a):
szlaku z Wierch Porońca na Rusinową

Trzeba przyznać że ten należy do bardziej "wymagających", godzina+ drogi lasem by wyjść na Rusinową, a start z takiego miejsca, że strach samochód zostawiać. :) Poszliśmy kiedyś z żoną na "spacer" przy czwórce lawinowej.

macciej napisał(a):
Reasumując - 2 dni w górach nastawione na "zaliczenie" i mam komplet

Raczej trzy: Rusinowa, zieony do Murowańca, Chochołowska :). BTW kapliczka ma dwa łączniki, drugi ze szlakiem, bodaj żółty.
Tych dwóch w Wysokich nie połączysz w sensowną całość. Tam przy Rusionwej jest kilka takich rzadko odwiedzanych "łączników", pozostałe zaliczyłeś? :)

macciej napisał(a):
Z zamkniętych za mojej "kadencji" nie udało mi się zrobić Kominiarza i Bobrowca.

No więc ja mam tak samo, dlatego musiałem ustalić "datę legalności". Zwłaszcza Kominiarza trochę żal.

Autor:  grubyilysy [ Śr lis 09, 2011 8:07 am ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
Byłem na przełęczy Bobrowieckiej w tym roku i wydaje mi się że ten szlak jest normanie otwarty. Pamiętam tabliczkę o okresowym zamknięciu na czas zimowy.

Na Bobrowiecką jest otwarty, ale na Bobrowca zamknięty.

Autor:  rogerus72 [ Śr lis 09, 2011 9:14 am ]
Tytuł: 

macciej napisał(a):
A mały łącznik od szlaku na Grzesia prowadzący na Bobrowiecką Przełęcz?

grubyilysy napisał(a):
Natomiast na Bobrowiecką można wyjść albo jako cel sam w sobie, albo stamtąd przejść starym Słowackim w kierunku Grzesia, co prawda - obecnie nielegalnie.

ten łącznik, o którym piszecie przedreptałem osobiście:
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=12359
rogerus72 napisał(a):
Skrót postanowiłem zbadać osobiście samotrzeć. Dziewczyny poszły szlakiem, a ja wstrętny pozaszlakowiec zostałem brutalnie ukarany przez naturę. Najpierw dostałem parę razy kosówką, potem mały dupozjazd w lesie. A potem skradanie się podczas uważnego wypatrywania i nasłuchiwania filanca. Na przełęczy tłum. Patrzą na mnie, skąd się wziąłem. A ja z lasu, panie Słowak, z lasu. Na szczęście nie był to strażnik. Zaczynaja się pytania, czy tędy da radę przejść, czy daleko... A ja na to, że tam jest zamknięty szlak, nie wolno, a poza tym jest stromo przez las, a potem gęsto od kosówki. A kamulce w lesie zamszone, znaczy mchem porośnięte, taką nakrętką z dziurkami, znaczy.

oznakowanie żółte, skrót jest mało przyjazny (od strony przełęczy stromo przez las, korzenie, mech na kamulcach, a wyżej gęsta kosodrzewina) i rzeczywiście nielegalny...

Autor:  arturp [ Cz lis 10, 2011 1:37 am ]
Tytuł: 

macciej napisał(a):
Do lat 60-tych szlak biegł dalej, na Przełęcz w Grzybowcu. Ścieżka dobrze widoczna do dziś, jak ktoś nie ma oporów natury moralnej że niszczy przyrodę, to śmiało można iść.

Oj, można się zdziwić - im wyżej, tym mniej widoczna, aż ginie w wiatrołomach zarośniętych chaszczowatymi młodnikami :)
Oczywiście wiem to z drugiej ręki :roll:

Obrazek
fot. D.A.

Ale to tak na marginesie...
Grubemuilysemu gratuluję postawienia "kropki nad i" !
Mnie do lasu ciągnie, więc dość dawno "zaliczyłem" znakowaną całość. Pierwszy był niebieski z Kuźnic na dolne Kalatówki w maju 1968, trochę szedłem, a więcej mnie niesiono, dalej iść się nie dało (8 maja 1968 był halny stulecia). Ostatni był łącznik między Bobrowiecką Przełęczą a wirażem na żółtym a było to w roku Schengen. Załapałem się jeszcze na legalny Kominiarski i przeszedłem znakowane "niepolskie" szlaki wzdłuż granicy: od Juraniowej Przełęczy po Grzesia (legalnie) i od Pyszniańskiej Przełęczy po Siwy Zwornik (nielegalnie, ale za wiedzą WOPistów zalegających w trawie na Przełęczy Tomanowej w czasie przejścia "zakazanej grani"; był to rok 1986)
Dobra, dość chwalenia się !
Co dalej ? Ano nic.
Wciąż mi się chce i to bardzo. A Tatry (więc szlaki też) nigdy dwa razy nie są takie same.

Autor:  piomic [ Cz lis 10, 2011 8:35 am ]
Tytuł: 

rogerus72 napisał(a):
zbadać osobiście samotrzeć

Miałeś dwóch towarzyszy na tym odcinku?

Autor:  rogerus72 [ Cz lis 10, 2011 9:26 am ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
rogerus72 napisał(a):
zbadać osobiście samotrzeć

Miałeś dwóch towarzyszy na tym odcinku?

nie bardzo wiem, o so chodzi z tymi towarzyszami :scratch:
była nas czwórka: trzy dziewczyny poszły normalnie szlakiem, a ja badałem skrót pod kątem trudności i sprawdzenia, ile można zaoszczędzic czasu przy schodzeniu do Chochołowskiej z Grzesia. wynik? nie opłaca się tamtędy iść.

Autor:  piomic [ Cz lis 10, 2011 11:01 am ]
Tytuł: 

rogerus72 napisał(a):
nie bardzo wiem, o so chodzi z tymi towarzyszami
była nas czwórka: trzy dziewczyny poszły normalnie szlakiem, a ja badałem skrót pod kątem trudności

O to, że szliście samoczwór po czym się oddzieliłeś i dziewczyny poszły samotrzeć.
No chyba że jesteś jeden w trzech osobach, to wtedy ty też samotrzeć...

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/