Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Potoczyliśmy się na Karb
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12795
Strona 1 z 2

Autor:  Rohu [ So gru 31, 2011 2:21 pm ]
Tytuł:  Potoczyliśmy się na Karb

Trzeba było jakoś zamknąć ten rok 2011.
Prognozy pogody już od tygodnia były beznadziejne. Miał padać śnieg, temperatura ok. -10 i bardzo mocny wiatr 50-60 km/h.
Zanosiło się więc na kolejną męską górską przygodę ;)
Skład: kilerus, rumpel i ja.
Wybraliśmy więc drogę Potoczka (III) na Czubie nad Karbem.

W drogę weszliśmy koło 9. Pierwsze 2 wyciągi prowadziłem ja.
Pierwszy z nich zajął nam sporo czasu ze względu na dosyć spore problemy z asekuracją, marznące dłonie i przesztywnioną linę. Było tam kilka miejsc III o tyle nieprzyjemnych, że w ekspozycji i prowadzących w bok, a nie do góry. Drugi wyciąg to właściwie podejście 30-40 metrów terenem 0+ (według topo II - ? może w lecie, bo to płyty) bez żadnego przelotu.
Potem zmiana i kolejny wyciąg prowadził kilerus.
Połączyliśmy dwa w jeden.
Na początku prosty trawers, a dalej trójkowe zacięcie i jedynkowa depresja pokryta trawkami:
Obrazek
Dziabki ładnie siadały więc ten moment był chyba najprzyjemniejszy.
Na stanie rumpel zmienia kilera na prowadzeniu:
Obrazek
Tutaj początkowo wybraliśmy chyba wariant łatwiejszy niż III, ale dalej była już dosyć ciekawa pionowa ściana z kosówkami.

Następny wyciąg to dramat. Zajął nam chyba ze 3 godziny.
Jak się później okazało, pojebaliśmy drogę i weszliśmy w wariant o trudnościach zdecydowanie wyższych niż III.
Chyba nigdy nie byłem tak zmęczony jak po przejściu tej drogi.

Zaczęło się IV kominem:
Obrazek
Potem była jeszcze V ścianka, na której pomogłem sobie trzymając się haka (tak, wiem, klasyczne A0, ale sił nie miałem już zupełnie na walkę ;) ).
Do kolejnego stanowiska ledwo się doczołgałem. Nie miałem już sił w rękach, żeby wbijać dziabę. Dwie godziny snu w nocy i całe męczące ostatnie dwa tygodnie powodowały, że kleiły mi się oczy.
Ostatni wyciąg, czyli dojście do szlaku na Kościelec przeszliśmy na lotnej.
Było już po zmroku.
Droga zajęła nam około 7 godzin.

Potem pozostało już tylko zejście do Murowańca i na dół do Kuźnic i powrót do Krakowa.
W domu byłem po 22.

Piękna wycieczka w paskudnych warunkach. Mimo zmęczenia i przemrożonych palców warto było pojechać.

Autor:  kilerus [ So gru 31, 2011 2:34 pm ]
Tytuł: 

Oj warto. Takich wycieczek sie długo nie zapomina.

Jak przeszedłem ten IV komin, to pomyślałem sobie, dzieki Bogu już się skończył, przeczłapałem kawałek i... to chyba jakieś żarty!
Płyta z pionową obmytą rysą była masakrująca :mrgreen:

Autor:  Lukasz_ [ So gru 31, 2011 2:43 pm ]
Tytuł: 

Smaka mi robicie ! :D Jak mi diagnoza po prześwietleniu wyjdzie dobra to w długi weekend coś trzeba zrobić :wink: A jak wyjdzie zła to wezme pudełko ketonalu :wink:

Autor:  rumpel [ So gru 31, 2011 2:46 pm ]
Tytuł: 

noo płytka była fajowa, ehh ile ja tam śniegu zrzuciłem, żeby chociaż małą dziurkę znalezc, a tu nic.. ;-D

wycieczka na prawdę fajowa, a pogoda prawdziwie zimowa, mróz, śnieg, wiatr, i pełno pyłówek :-)

Autor:  Endrju [ So gru 31, 2011 3:00 pm ]
Tytuł: 

Fajowo :) Nasłuchałem i naoglądałem się ostatnio o tej drodze sporo.

Graty za akcje.

Autor:  kilerus [ So gru 31, 2011 3:01 pm ]
Tytuł: 

rumpel jak ty to poprowadziłeś to ja nie wiem. Szacun!

Autor:  PrT [ So gru 31, 2011 3:22 pm ]
Tytuł: 

Czy mi się wydaje czy to nie pierwsza Wasza akcja w zimowych warunkach na Czubie? Tak czy inaczej gratuluje Panowie:)

Autor:  kilerus [ So gru 31, 2011 4:00 pm ]
Tytuł: 

Byliśmy w styczniu na Głogowskim. Też fajna droga.

Autor:  piomic [ So gru 31, 2011 4:16 pm ]
Tytuł: 

Lukasz_ napisał(a):
wezme pudełko ketonalu

Słoiczek. Ten mocniejszy jest w takich malutkich pomarańczowych słoiczkach.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sty 02, 2012 9:47 am ]
Tytuł: 

masochiści :lol:

Autor:  stan-61 [ Pn sty 02, 2012 11:38 am ]
Tytuł: 

I znowu jakieś mroki. :roll:

Autor:  kilerus [ Pn sty 02, 2012 1:46 pm ]
Tytuł: 

Na szczęście obyło się bez mroku. Była za to klasyczna "męska" przygoda.

Autor:  Rohu [ Pn sty 02, 2012 1:55 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Była za to klasyczna "męska" przygoda.

O tak. Prawie jak Brokeback Mountain. Kiedy jadłem kilerowi z ręki przechodziły mnie dreszcze :lol:

Autor:  kilerus [ Pn sty 02, 2012 1:59 pm ]
Tytuł: 

O kurde, przypomniałeś mi tą akcję... :mrgreen:

Tylko nie mów Oldze. :oops:

Autor:  PrT [ Pn sty 02, 2012 2:35 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Tylko nie mów Oldze.
Obrazek

Autor:  kilerus [ Pn sty 02, 2012 2:40 pm ]
Tytuł: 

Odeślę Cię grzecznie do tematu:
http://www.forum.turystyka-gorska.pl/vi ... hp?t=12331

Autor:  karlos [ Pn sty 02, 2012 8:27 pm ]
Tytuł: 

mam nadzieje, że tym razem nie rzucaliście telewizorami jak w styczniu :P

Autor:  kilerus [ Pn sty 02, 2012 8:42 pm ]
Tytuł: 

Nie, tym razem tylko motyla noga! :wink:

Autor:  'Krzysiek' [ Wt sty 03, 2012 12:16 am ]
Tytuł: 

Fajna droga... Graty Panowie za walkę.

Jak siadały nowe zabawki?

Autor:  Luiza [ Wt sty 03, 2012 12:27 am ]
Tytuł: 

Graty ... plany stają się realne ...

Autor:  rumpel [ Wt sty 03, 2012 9:23 am ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Nie, tym razem tylko motyla noga! :wink:


no k...y lataly caly czas, jak mi paluchy zdretwialy, to jedyne co miałem w głowie to "k...a, k...a, k...a!" :-)

Autor:  kilerus [ Wt sty 03, 2012 9:42 am ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
Jak siadały nowe zabawki?


Wypróbowaliśmy Omegi i igły do traw.

Omegi fajnie siadały. Igłom nie ufam ;)

Autor:  Burza [ Wt sty 03, 2012 11:30 am ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Omegi fajnie siadały. Igłom nie ufam

Eee... jak na zime troche dziwne stwierdznie, no ale zalezy jak latwo te igly sie wyjmowalo :D

Autor:  kilerus [ Wt sty 03, 2012 1:16 pm ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
kilerus napisał(a):
Omegi fajnie siadały. Igłom nie ufam

Eee... jak na zime troche dziwne stwierdznie, no ale zalezy jak latwo te igly sie wyjmowalo :D

Dlaczego dziwne?

Autor:  Rohu [ Wt sty 03, 2012 1:45 pm ]
Tytuł: 

Wydaje mi się, że trawki były trochę za miękkie do tego, żeby igły dobrze siadały.
Wbijały się dosyć łatwo, ale równie łatwo wyciągały.
Chociaż na stanowisku przed najtrudniejszym wyciągiem wisiałem praktycznie obciążając tylko jedną igłę i jakoś trzymała.

Autor:  kilerus [ Wt sty 03, 2012 1:53 pm ]
Tytuł: 

No i się pochorowałem po wycieczce.

Leżę w domu.

Autor:  rumpel [ Wt sty 03, 2012 1:57 pm ]
Tytuł: 

widać wszystko w przyrodzie musi być na zero, bo mnie wycieczka uzdrowiła.

Autor:  Rohu [ Wt sty 03, 2012 2:00 pm ]
Tytuł: 

A ja mam kilka palców u rąk przemrożonych i trochę słabiej nimi czuję dotyk.
Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Zmian wizualnie nie widać, więc chyba jest OK.

Autor:  Burza [ Wt sty 03, 2012 2:01 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Dlaczego dziwne?

Jak dobrze zmrozone trawy to igly sa mega pewniakiem natomiast z friendami roznie bywa, zwlaszcza gdy trzeba kuc zeby bezpiecznie osadzic.

Autor:  kilerus [ Wt sty 03, 2012 2:02 pm ]
Tytuł: 

Muszę pomyśleć o puchówce i dobrych skarpetach, bo mnie chyba wymroziło.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/