(Prawie) każdy ma podsumowanie - mam i ja
Co do moich dokonań górskich w 2011 mam nieco ambiwalentne uczucia. Jeśli chodzi o Tatry to...zima była niezła, a lato...szkoda gadać. A jak to bylo po kolei?
STYCZEŃ
Rok zaczął się od 2 dniowego wyjazdu już na początku stycznia. Pierwszego dnia z Łukaszem, Marcinem i Michałem wchodzimy na Świstowy Szczyt. Piździawa była niezła, ale piękne widoki wynagradzały wysiłek.
Drugiego dnia już tylko z Michałem, wchodzimy na Jaworowy Szczyt. Warunki się pogorszyły, na szczycie widoczność prawie zerowa, schodzimy na dużej schizie, bo nadchodząca odwilż grozi lawinami (później okazało się, że w ten dzień pod Rysami przysypało kilka osób)
Tego samego dnia wracamy do domu - nie pierwszy i nie ostatni raz pogoda nie pozwoliła zostać dłużej
LUTY
W lutym wielkiej aktywności górskiej nie było, ale z Alicją, Fasolą i Lilką wyskoczyliśmy w pewną niedzielę na Wielką Sowę
MARZEC
Wyjazd w tym samym składzie co w styczniu. Pierwszego dnia zdobywamy Ganek i jest to chyba jak dotąd moja najpiękniejsza górska wycieczka w życiu. Wymagająca droga, niesamowita ekspozycja, świetna pogoda czynią ten dzień doskonałym
Następnego dnia dalej esplorujemy Dolinę Złomisk wdrapując się na Kozią Strażnicę oraz Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót. Warunki równie doskonałe co na Ganku
KWIECIEŃ
W kwietniu, w urodziny wyciągam Alicję, siostrę Anię oraz grupkę przyjaciół i jedziemy do Skalnego Miasta w Czechach przechodząc formacje Adrspach i Teplice. Ogólnie kilka godzin porządnego łażenia.
MAJ
Ponownie z Alicją, Lilą i Fasolą uderzamy w Małą Fatrę - o górach tych po raz pierwszy usłyszałem na Forum. To był strzał w dziesiątkę. Rewelacyjny wyjazd.
LIPIEC
Jednodniówka z Alicją i Anią w Góry Kamienne - wchodzimy m in na Ruprechticky Spicak (czy jak on tam się zwie) z wieżą widokową, odwiedzamy schronisko Andrzejówka, wchodzę również na Waligórę. Ciekawostka - w zejściu pomyliłem szlaki i dotarliśmy do Rybnicy Leśnej. A samochód stał w Sokołowsku... Się działo
SIERPIEŃ
Niestety podczas naszego głównego urlopu pogoda była pod psem. W połowie miesiąca ruszamy z Alicją w Tatry Słowackie. Rano było jeszcze ok i podpuszczało a koło 10 gromadziły się chmury i napierało deszczem i gradem. Nic nie szło urobić. Był plan na Hruby Wierch - skończyło się na Bystrym Sedlu, chcieliśmy na Kończystą - odwrót z Batyżowieckiego Stawu. Dopiero ostatniego dnia idziemy w Tatry Zachodnie i to było to. Przechodzimy przepiękną Grań Otargańców mając za plecami piękne morze chmur.
W Tatry wracam bardzo szybko bo już po tygodniu. Skład ten sam co w wyprawach zimowych. Plan ambitny, wchodzimy w środku nocy w Wielicką Dolinę. Niestety, pogoda pokazuje nam konkretnego wała i tego dnia wchodzimy "tylko" na Dziką Turnię oraz Staroleśny Szczyt drogą Tetmajera od Obłazowej Przełęczy
WRZESIEŃ
Powtarzamy w tym samym składzie majową wycieczkę w Małą Fatrę. Rozpoczęło się trochę pechowo od utraty aparatu fotograficznego, ale ogólnie wyjazd na duży plus. Wchodzimy z Alicją pięknym szlakiem na Wielkiego Rozsudźca. Szkoda, że było tam akurat tak dużo ludzi.
Na Chlebie lekko wiało:)
No i to w zasadzie było by na tyle. Cholera, od wrześnie nie byłem w górach...
Podsumowując - niezła zima, słabe lato (przez pogodę...) w Tatrach. Jeśli chodzi o inne góry to wielki pozytywem było poznanie Małej Fatry. I przekonanie się, że na Słowacji nie tylko w Tatrach można konkretnie pochodzić.
A co w roku 2012?
- chciałbym wejść na Gerlach - albo Żlebem Karczmarza zimą albo Drogą Martina latem
- zrobić jakąś konkretną graniówkę - np. Durny - Łomnica
- pojechać w Tatry na dłużej niż 2-3 dni
- wrócić w Bieszczady (najchętniej do Wojtka na Balnicę) - może na weekend majowy
- pojechać pierwszy raz w Niżne Tatry
- wybrać się zimą w Karkonosze
- może wreszcie jakieś wyższe góry (???)
Zobaczymy jak to się potoczy
Dzięki wszystkim userom za udany rok na forum. A szczególnie tym, z którymi osobiście miałem okazję szlajać się po górach