Wstałam o 5tej i szybko stwierdziłam:o nie,-25 stopni,nigdzie nie jadę..przestawiłam budzik na 7:30.
Jak już wstałam było tylko -19,wrzuciłam graty do auta i pojechałam.
Cel pal.Trasa ta bardzo dobrze znana,a tym milej ją wspominam bom ją kiedyś przemierzała w zacnym forumowym towarzystwie..
Dziś o tyle było ciekawie,że zaobserwowałam jak 3 skuterowców wywozi grupę turystów na Halę Lipowską...mówcie co chcecie,ale w taką pogodę dać się wywieźć? i to sami młodzi ludzie..hmm..:/
Więc młodzi wyjeżdżali.Była też pielgrzymka,mała grupa z nagłośnieniem,szli i modlili się..
Starsi panowie wyszli sami bez wywózki skuterami:
Brykały małe dzieciaki:
Byłam też i ja z Babią i Pilskiem w tle:
Były i Tatry:
Jak już się powygrzewałam w słońcu i naoglądałam widoków to przypięłam narty i wziuuuum.na dół.Najpierw polanką w puszystym śniegu a potem szeroką aleją..tym razem bez gleby i bez przygód.Piękny zjazd z widokami i z wielką radochą.Może to nie jakaś długa wycieczka,ale świetna,i czuję,że coraz lepiej to ogarniam. A można ją wydłużyć,bo na Pilsko niedaleko..następnym razem,niebawem.
A pod Bielskiem stojąc w korku:
