Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Rysy, czyli akcja "nie lubię poniedziałku"
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13041
Strona 1 z 2

Autor:  Madness [ Cz lut 16, 2012 3:35 pm ]
Tytuł:  Rysy, czyli akcja "nie lubię poniedziałku"

13.02.2012

Prognozy pogody dla Tatr zapowiadają znaczne załamanie się pogody od połowy przyszłego tygodnia, ale przez następnych kilka dni „warun ma być” i wszystko wskazuje, że nadal utrzyma się „jedynkowy” stopień zagrożenia lawinowego. Wspólnie z Olgą i Bartkiem chcemy to wykorzystać i planujemy trochę „pomęczyć się” w Tatrach.

Wraz z Olgą mamy już na koncie „żółtą kartkę”, więc tym razem planujemy zimowy klasyk, a że widoczność ma być znakomita to gdzie jak nie na Rysy?!

Niedzielnym popołudniem „zbieram” ekipę z Krakowa i kierujemy się do Palenicy Białczańskiej.
Na parkingu lekko nietrzeźwa pani (pewni się rozgrzewała od środka) chce „zedrzeć” z nas opłatę za 2 dni, ale udaje się wytargować pół dnia gratis.

Ruszamy do Moka, gdzie mamy zarezerwowany nocleg. Znienawidzona przez wszystkich „autostrada” zimą nie jest taka zła – idzie się przyjemnie, a piękne gwieździste niebo i mroźne powietrze pozwala optymistycznie myśleć o jutrzejszym dniu. Po dotarciu na miejsce, meldujemy się, jemy kolację i oczywiście pijemy piwko, które nigdzie nie smakuje tak jak w górskim schronisku. Następnie przenosimy się do naszej dzisiejszej bazy, czyli do tzw. Starego Moka, które naszym zdaniem jest dużo bardziej klimatyczne, zwłaszcza kuchnia, gdzie panuje niepowtarzalna, górska atmosfera – ciepło z kaflowego pieca, nad którym gdzieś między patelniami suszą się skarpetki, gwar rozmów, zapach potraw ze słoików pichconych na turystycznych kuchenkach i stare zdjęcia na ścianach sprawiają, że czuć to „coś”. Po posiadówie w kuchni zbieramy się spać, co jak się później okazuje ze spaniem nie ma nic wspólnego – zaraz po ułożeniu się w śpiworach komuś dzwoni budzik, później na górnym piętrze ktoś chyba urządza wieczorek taneczny, bo sufit aż trzeszczy, dudni i ma się wrażenie, że za chwilę osoby z góry znajdą się w naszym pokoju. Po północy przychodzi jeszcze dwóch taterników, ale akurat dla nich to szacun, bo weszli prawie bezszelestnie. W ten sposób noc mija mi właściwie na oczekiwaniu na odgłos budzika w telefonie, ale nie ma tego złego… Pocieszam się, że przynajmniej nie zaśpię…
Z łóżek zwlekamy się o 4.00. Dla Olgi i Bartka ta noc również nie należała do najprzyjemniejszych. Wszyscy jesteśmy półprzytomni i sprawy związane z doprowadzeniem się do stanu użyteczności strasznie się przeciągają. Później Olga gdzieś „ginie” – śmiejemy się, że może zapomniała nam powiedzieć i już poszła…

Po porannym zamieszaniu zostawiamy w kuchni depozyt w postaci śpiworów i innych niepotrzebnych rzeczy i opuszczamy schronisko. Jest 6.15 więc czas wyjścia w stosunku do planowanego jest kiepski, ale specjalnie się tym nie przejmujemy, bo i tak mamy go w zapasie, a na cały dzień zapowiadana była piękna, słoneczna pogoda.
Spory mróz (około -20 °C) szybko nas pobudza i już po dotarciu nad Czarny Staw właściwie zapominamy o nieprzespanej nocy. Zakładamy raki i zaczynamy podejście rozległym żlebem, który wraz z wysokością zwęża się i robi się coraz bardziej stromy. Pierwsze promienie słońca pięknie rozświetlają okoliczne szczyty, ale uwiecznienie tej chwili jest utrudnione, ponieważ w żlebie jest tak zimno, że nawet krótki postój w celu wykonania kilku zdjęć, skutkuje natychmiastowym wychłodzeniem.

Obrazek
Podejście

Obrazek
Pierwsze promienie

Obrazek
Obrazek

Bartek idzie pierwszy, ja z nim, a za mną Olga – wszyscy mniej więcej w równych odległościach. Gdzieś w okolicach 2/3 wysokości żlebu drętwieją mi z zimna palce u stóp i muszę się zatrzymać. Przechodzą mi w tym momencie przez głowę różne myśli… Biorę pod uwagę to, że gdy nie uda mi się rozgrzać palców będę zmuszony do odwrotu, ale staram się odgonić tę myśl i skupić się na rozgrzaniu stóp. Myślę też o członkach polskich wypraw zimowych w góry wysokie i o tym, co oni muszą czuć, gdy znajdą się w podobnej sytuacji, ale przecież w nieporównywalnie cięższych, ekstremalnych wręcz warunkach. Robię przymusowy postój, zdejmuję raki i buty i staram się rozgrzać stopy. W tym samym czasie Olga wspomaga się ogrzewaczami chemicznymi i walczy z zesztywniałymi z zimna dłońmi. Jak później sama mówiła, również zastanawiała się, czy nie będzie musiała zawrócić, bo nie była już w stanie nawet utrzymać kijków. Na szczęście zarówna ja, jak i Olga możemy kontynuować drogę (ja szybko wyciągnąłem wnioski, żeby nie wiązać za mocno butów i raków, a Olga, że warto mieć przy sobie ogrzewacz na wszelki wypadek).

Został nam do pokonania najbardziej stromy odcinek żlebu, ale pocieszamy się tym, że na przełączce wyjdziemy już z tego cholernego cienia i będzie trochę cieplej. Teraz ja prowadzę i podkręcam trochę tempo żeby szybciej się rozgrzać. Reszta ekipy też myśli, by jak najszybciej ogrzać się w promieniach słońca, więc szybko osiągamy przełączkę (około 2470 m n.p.m.), skąd na północno – zachodni wierzchołek Rysów jest już przysłowiowy „rzut beretem”. Wszyscy robimy przerwę wygrzewając się w promieniach słońca i podziwiając Galerię Gankową. Dalsza droga to już bardzo przyjemna znakowana ścieżka z łańcuchami, szybko wyprowadzająca na szczyt.

Obrazek
Galeria Gankowa

Na najwyższym szczycie Polski meldujemy się o godzinie 10.20. Prognozy się sprawdziły – widoczność jest znakomita, toteż długo podziwiamy wspaniałe tatrzańskie giganty. Dla mnie to drugie wejście na Rysy, ale pierwsze w zimie; Dla Bartka i Olgi to pierwsze w ogóle, ale wszyscy jesteśmy tak samo szczęśliwi, że możemy mieć szczyt tylko dla siebie. Widok z Rysów jest naprawdę wspaniały i nie ma przesady w stwierdzeniu, że jest to najrozleglejsza panorama szczytowa w Tatrach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Grań Baszt

Na dachu Polski spędzamy trochę czasu wykonując zdjęcia do panoram. Wchodzimy także na środkowy, czyli tzw. słowacki wierzchołek Rysów (2503 m n.p.m.).

Obrazek
Olga na środkowym wierzchołku Rysów

Nasza uwaga skupia się głównie na Szatanie i Szatanim Żlebie, w którym jutro będziemy walczyć. Z tej perspektywy żleb ten wygląda imponująco i naprawdę robi olbrzymie wrażenie. Mówimy mu więc „do zobaczenia jutro” i powoli zaczynamy zejście tą samą drogą.

Obrazek
Droga na jutro

Bartek schodzi pierwszy i już od przełączki bardzo szybko traci wysokość wykonując „dupozjazdy”. Mnie i Oldze droga powrotna strasznie się dłuży – śmieję się, że idąc pod górę chyba przespałem część drogi, bo teraz wydaję się ona jakby dłuższa.

Obrazek
Zejście

Będąc w okolicy Czarnego Stawu dostaję od Bartka info przez radio, że on już siedzi w Moku i popija piwko. „Piwko” to było chyba hasło-klucz, bo od razu podkręcamy tempo. W Moku jesteśmy około 14.00.

Po odpoczynku wkraczamy na „Tatra Highway” i kierujemy się do auta. Humory dopisują. Slogan „nie lubię poniedziałku” się nie sprawdził. To był dobry dzień…

Więcej zdjęć na stronce: http://mountainadventure.weebly.com/rysy.html

Autor:  Auralis [ Cz lut 16, 2012 5:19 pm ]
Tytuł: 

Piękne zdjęcia, a wejście jako jedyni to w ogóle coś wyjątkowego.
A co do mrozów, to nawet wychodząc na spacer przy -20 zastanawiałem się, jak te himalajskie wyprawy funkcjonują tam przez kilka tygodni, roboty nie ludzie ;)

Autor:  rafi86 [ Cz lut 16, 2012 5:50 pm ]
Tytuł: 

ech...znowu widzę kilka fotek, z których jedna mogłaby zagościć na tapecie mojego lapka :)

Autor:  remo [ Cz lut 16, 2012 6:20 pm ]
Tytuł: 

to żeby rozgrzać stópki zdejmuje się buty ? czy nie ma potem większego problemu z dogrzaniem ich (mam na myśli skórę) ?

rafi86 napisał(a):
ech...znowu widzę kilka fotek, z których jedna mogłaby zagościć na tapecie mojego lapka :)

że Olga ?

Autor:  Madness [ Cz lut 16, 2012 6:27 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
to żeby rozgrzać stópki zdejmuje się buty ? czy nie ma potem większego problemu z dogrzaniem ich (mam na myśli skórę) ?


Ja miałem za mocno związane buty i raki - chyba sobie krążenie lekko wstrzymałem :) Rozgrzałem metodą przez pocieranie i przez zastraszenie, czyli "rozgrzejcie się bo jutro nigdzie was nie zabiorę".

Po tych zabiegach było spoko.

Autor:  rafi86 [ Cz lut 16, 2012 6:36 pm ]
Tytuł: 

rafi86 napisał(a):
ech...znowu widzę kilka fotek, z których jedna mogłaby zagościć na tapecie mojego lapka Smile


nie o to zdjęcie mi chodziło :)

Autor:  Jakub [ Cz lut 16, 2012 9:00 pm ]
Tytuł: 

Też jeszcze w poniedziałek byłem w Tatrach ( i pewnie napiszę krótką relację) ale czemu nie poszliście we wtorek na tego Szatana ? - wiem że w poniedziałek wieczorem niebo się już zaciągnęło chmurami, ale we wtorek było chyba jeszcze tylko pochmurno... ( oczywiście w środę atak śnieżyc zaczął się już rano w Małopolsce i automatycznie wzrosło zagrożenie lawinowe do "trójki" )

Autor:  Madness [ Cz lut 16, 2012 9:05 pm ]
Tytuł: 

Jakub napisał(a):
ale czemu nie poszliście we wtorek na tego Szatana ?


Poszliśmy :) Jak skrobnę relację to się podzielę

Autor:  nutshell [ Cz lut 16, 2012 9:07 pm ]
Tytuł: 

Poszliśmy, ale dotarliśmy jedynie na Szatanią Przełęcz. Według prognoz wtorek miał być jeszcze całkiem całkiem, ale w rzeczywistości było tak:

Obrazek

Obrazek

Autor:  PrT [ Cz lut 16, 2012 9:18 pm ]
Tytuł: 

Relacja nudna, zdjęcia do dupy, wtorek Wam nie wyszedł... NUDA... :twisted:





; )

Autor:  nutshell [ Cz lut 16, 2012 9:24 pm ]
Tytuł: 

No właśnie, cały ten wyjazd był tak naprawdę do dupy, góry są przereklamowane i dlatego następna relacja będzie z Majorki... :mrgreen:

...może w kolejnym wcieleniu;)

Autor:  Madness [ Cz lut 16, 2012 9:25 pm ]
Tytuł: 

nutshell napisał(a):
góry są przereklamowane i dlatego następna relacja będzie z Majorki Mr. Green


o to to :thumleft:

Autor:  PrT [ Cz lut 16, 2012 9:27 pm ]
Tytuł: 

nutshell napisał(a):
następna relacja będzie z Majorki...

Ooooo... to jedziecie ze mną na dupy na Majorke? :mrgreen:

Autor:  Madness [ Cz lut 16, 2012 9:37 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
Ooooo... to jedziecie ze mną na dupy na Majorke? Mr. Green


...jeszcze się głupio pyta ;)

Ja już mapy zakupiłem :)

Autor:  PrT [ Cz lut 16, 2012 9:41 pm ]
Tytuł: 

Jak Majorki to luz... ale jak dziewczyn to zbędnie... w razie Wu machnę Ci jakieś topo w drodze...:D

Autor:  kilerus [ Cz lut 16, 2012 9:51 pm ]
Tytuł: 

Żabi Koń ładnie się prezentuje.

Autor:  Madness [ Cz lut 16, 2012 9:52 pm ]
Tytuł: 

PrT napisał(a):
Jak Majorki to luz... ale jak dziewczyn to zbędnie... w razie Wu machnę Ci jakieś topo w drodze...


No jasne, że Majorki

PrT napisał(a):
w razie Wu machnę Ci jakieś topo w drodze...


Jak masz uniwersalne topo z najłatwiejszą drogą do celu to dawaj!

Autor:  Ivona [ Cz lut 16, 2012 10:35 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Żabi Koń ładnie się prezentuje.

to samo miałam napisać :D
Konik jak ta lala.

Madness piękne panoramy :wink:

Autor:  Auralis [ Cz lut 16, 2012 10:42 pm ]
Tytuł: 

Jakub napisał(a):
( i pewnie napiszę krótką relację)

:faint:
Obiecaj, że będą daty.
Madness napisał(a):
Poszliśmy

Nie kłóć się ;)

Autor:  Madness [ Cz lut 16, 2012 10:46 pm ]
Tytuł: 

Auralis napisał(a):
Madness napisał:
Poszliśmy

Nie kłóć się Wink


:devil2:


Ivona napisał(a):
kilerus napisał:
Żabi Koń ładnie się prezentuje.

to samo miałam napisać Very Happy
Konik jak ta lala.

Madness piękne panoramy Wink


Dzięki. Jak robiłem zdjęcie Konikowi to tak mi się łapy z zimna trzęsły, że aż się zdziwiłem, że coś z tego wyszło ;)

Autor:  Krabul [ Pt lut 17, 2012 11:15 am ]
Tytuł: 

Fajnie, szkoda że nie wytrzymało jeszcze na tego Szatana. Gratulacje.
Madness napisał(a):
Widok z Rysów jest naprawdę wspaniały i nie ma przesady w stwierdzeniu, że jest to najrozleglejsza panorama szczytowa w Tatrach.
Dostępna znakowanym szlakiem - tak. Ale ogólnie to znalazły by się chyba lepsze miejsca widokowe.

Autor:  zephyr [ Pt lut 17, 2012 11:23 am ]
Tytuł: 

poniedziałku też nie lubię ale w robocie niestety musiałem siedzieć.
Widzę, że ostro działasz ;). Fajne foty. Grań Baszt jest super :D. Muszę się w końcu przejść na te Rysy zimowo bo aż wstyd :P

Autor:  Madness [ Pt lut 17, 2012 11:25 am ]
Tytuł: 

Krabul napisał(a):
Fajnie, szkoda że nie wytrzymało jeszcze na tego Szatana


Powalczyliśmy. I tak było fajnie :)


Krabul napisał(a):
Gratulacje.


Dzięki


Krabul napisał(a):
Madness napisał:
Widok z Rysów jest naprawdę wspaniały i nie ma przesady w stwierdzeniu, że jest to najrozleglejsza panorama szczytowa w Tatrach.
Dostępna znakowanym szlakiem - tak. Ale ogólnie to znalazły by się chyba lepsze miejsca widokowe.


Nie twierdzę, że nie, ale w tym stwierdzeniu chodzi o to, że północno - zachodni wierzchołek Rysów jest tak usytuowany, że widok jest najrozleglejszy w każdym kierunku.

Autor:  Madness [ Pt lut 17, 2012 11:30 am ]
Tytuł: 

zephyr napisał(a):
Grań Baszt jest super


Też tak myślę. Kiedyś pytałeś mnie o tą grań - mam częściowo oznaczone zdjęcie więc przy okazji relacji wrzucę na swoją stronkę to sobie ściągniesz - może się przyda.

zephyr napisał(a):
Muszę się w końcu przejść na te Rysy zimowo bo aż wstyd


Też się długo ociągałem z tymi Rysami w zimie, ale warto iść - jak jest piękna pogoda i mało ludu ciągnącego w tamtą stronę to jest naprawdę fajnie.

Autor:  nutshell [ Pt lut 17, 2012 5:25 pm ]
Tytuł: 

Coby nie dublować relacji na forum, tutaj jeszcze kilka słów ode mnie:
http://www.footsteps.cba.pl/index.php/r ... 12-2/rysy/

I parę zdjęć:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Madness napisał(a):
Na szczęście zarówna ja, jak i Olga możemy kontynuować drogę (ja szybko wyciągnąłem wnioski, żeby nie wiązać za mocno butów i raków, a Olga, że warto mieć przy sobie ogrzewacz na wszelki wypadek).

Łukasz wyciągnął jeszcze jeden wniosek (dosłownie :lol: ), właściwie to jeszcze przed wyjazdem.
Zaprezentuję go na łamach tej relacji, mam nadzieję, że się nie obrazi :mrgreen:

Obrazek

Autor:  PrT [ Pt lut 17, 2012 5:39 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
wyciągnąłem wnioski, żeby (...), a Olga, że warto mieć przy sobie ogrzewacz (chemiczny -przyp. redakcja) na wszelki wypadek

nutshell napisał(a):
Obrazek

Teraz to zaczyna nabierać sensu... :mrgreen:

Nie rozumiem tylko jednego... Dlaczego Madness prezentuje Twoje ogrzewacze? :scratch:

Autor:  jck [ Pt lut 17, 2012 5:41 pm ]
Tytuł: 

Co jak co, ale zdjęcia piękne... szkoda, że pogoda nie siadła na Szatanie.

Autor:  Madness [ Pt lut 17, 2012 5:47 pm ]
Tytuł: 

nutshell napisał(a):
Łukasz wyciągnął jeszcze jeden wniosek (dosłownie Laughing )


To Ci się udało :thumleft:


nutshell napisał(a):
Zaprezentuję go na łamach tej relacji, mam nadzieję, że się nie obrazi


No co Ty! Prędzej Polska wygra Euro niż się obrażę ;)

Autor:  Kasia86 [ So lut 18, 2012 10:09 pm ]
Tytuł: 

Gratuluję :mrgreen:

Autor:  kaziuuu [ N lut 19, 2012 1:23 pm ]
Tytuł: 

Nie ma to jak flaszka w zimowej scenerii na rysach :mrgreen: Też muszę kiedyś spróbować.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/